Walka muzułmańskich separatystów na głębokim południu Tajlandii wydaje się zaostrzać. We wtorek rano w zamachu bombowym na szkołę podstawową w Tak Bai (Narathiwat) zginęły trzy osoby, w tym ojciec i jego 5-letnia córka. Dziewięć osób zostało rannych.

Atak wywołał przerażenie w kraju i za granicą. Służby bezpieczeństwa twierdzą, że południowy ruch oporu zmienił swoją strategię, wybierając inne cele, takie jak szkoły, hotele, szpitale i linie kolejowe.

Chularatchamontri, najstarsza organizacja muzułmańska w Tajlandii, potępiła atak w oświadczeniu, nazywając go sprzecznym z zasadami islamu. Organizacja wzywa ludność do zjednoczenia się i przeciwstawienia się przemocy, której ofiarami są głównie niewinni cywile. Wzywa władze do poprawy bezpieczeństwa w miejscach publicznych.

Pięciuset przywódców religijnych, lokalnych urzędników, nauczycieli, uczniów i mieszkańców odprawiło wczoraj nabożeństwo modlitewne w szkole, w której doszło do zamachu. Po nabożeństwie wyszli na ulice i wezwali mieszkańców do przyłączenia się do ruchu oporu przeciwko atakowi.

Oczekuje się, że za ataki odpowiada południowa grupa oporu Barisan Revolusi Nasional (BRN). Ci muzułmańscy separatyści są aktywni w Malezji i czterech południowych prowincjach Tajlandii. Sympatyczka BRN mówi, że oddział paramilitarny BRN-C wewnętrznie omawia i ocenia swoją taktykę ataku. Ataków na ludność cywilną, w tym dzieci, nie uważa za szczęśliwe, ale uważa, że ​​cywile w regionie ostatecznie obwinią obecność armii tajskiej w regionie.

Od 2004 roku dochodzi do regularnych ataków w czterech południowych prowincjach Tajlandii: Yale, Narathiwat, Pattani i Songkhla. Są to ataki bombowe, podpalenia i zabójstwa administratorów kraju. Od 2011 roku liczba ataków wzrasta. Niemal codziennie zdarzają się (śmiertelne) ofiary. Tysiące ludzi zostało zabitych od 2004 roku, wielu z nich to muzułmanie.

Źródło: Bangkok Post

3 odpowiedzi na „Krajowe i międzynarodowe oburzenie z powodu zamachu bombowego na szkołę w Narathiwat”

  1. Hansest mówi

    Okropne, nieludzkie, sprośne, nieludzkie, nie do opisania.
    Hansest

  2. Rob W. mówi

    Oczywiście bardzo smutne, nic nie usprawiedliwia zabijania cywilów, ludzi. Uważam, że powinno odbyć się referendum w obszarach, w których zdecydowanie wzywa się do niepodległości. Nie należy tego robić z dnia na dzień, ponieważ oczywiście nie chcesz tymczasowego, minimalnego pragnienia odłączenia się, aby tak się stało, a potem głęboko żałowałeś kilka lat później. Jednak referendum jako początek, a następnie ewentualne drugie referendum lub inna „kontrola” jakiś czas później, powinno to być demokratycznym prawem każdego obywatela.

    Więc i tutaj zapytaj ludzi w południowych prowincjach, czego chcą:
    – większa autonomia
    – niezależne Pattani (przywrócenie Sułtanatu Pattani)

    Można to następnie połączyć z tym samym pytaniem w Malezji. W końcu Tajlandia i Malezja podzieliły Sułtanat na dwie części. Jeśli większość z tych ludzi chce przywrócenia starego stanu, to powinno być to możliwe. Oczywiście nie z dnia na dzień, takie odejście musi być dokonane w dobrej konsultacji, aby nikt nie został nadmiernie dotknięty. A jeśli większość chce zostać, to ci zacofani bojownicy / rebelianci byliby szprychami w kołach. Znalezienie wsparcia i rekrutów będzie nieco trudniejsze, jeśli oczywiste jest, że masz niewielkie wsparcie nawet we własnym regionie.

    Ale spójrzcie na Hiszpanów i Irlandczyków, takie referendum prawdopodobnie się nie odbędzie. Kraje nigdy tak naprawdę nie oddają „swojego” terytorium, chyba że zostanie ono odebrane przez większe mocarstwo. Nie nastąpi to w najbliższym czasie i Flandria nie wróci do Holandii. 😉 I tak, gdyby np. Limburgia chciała odłączyć się od Holandii, zgodziłabym się na referendum.

  3. Danzig mówi

    W związku z wizą - mieszkam w Narathiwat i pracuję jako nauczyciel - zdarzyło mi się być w pobliżu w drodze do granicy z Malezją (koło wioski Ta Ba). Drogi w Tak Bai były częściowo zamknięte. Podejrzewałem, że albo zdarzył się wypadek drogowy, albo demontowano bombę, biorąc pod uwagę dużą liczbę personelu wojskowego na miejscu. Dopiero dużo później zrozumiałem, że ten atak miał miejsce mniej więcej godzinę wcześniej.
    Znowu bardzo smutne to wszystko, ale dopóki rząd Tajlandii chowa głowę w piasek i wysyła jeszcze więcej żołnierzy, nic się nie zmieni. Ten problem wymaga innego podejścia. Jak już napisał Rob, forma samorządności muzułmanów malajsko-tajlandzkich zapobiegłaby wielu nieszczęściom. Nie wydaje mi się, żeby było zbytniego entuzjazmu dla całkowitej niezależności, chociaż unikam tego tematu w codziennych rozmowach z otaczającymi mnie ludźmi. Pozostaję farangiem, a więc outsiderem. To, co myślę, i tak się tutaj nie liczy. Jedno jest pewne: przysłowiowa bułka na ten temat nigdy się nie udała. Powstańcy chcą za wszelką cenę obalić tajlandzki rząd.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową