Może minąć kilka miesięcy, zanim Tajlandia ponownie pójdzie do urn. Nowe wybory muszą się odbyć, ponieważ Trybunał Konstytucyjny w czwartek stwierdził nieważność wyborów z 2 lutego.

Aktywiści wczoraj obwiązali wokół Pomnika Demokracji gigantyczną czarną płachtę w proteście przeciwko werdyktowi. W czwartek wieczorem w pobliżu domu jednego z sędziów wybuchły dwa granaty.

Rada Wyborcza rozpatrzy orzeczenie Trybunału w poniedziałek. Komisarz Rady Wyborczej Somchai Srisutthiyakorn mówi, że są dwie możliwości: 1 Rada Wyborcza i rząd ustaliły nową datę wyborów, w ciągu 60 dni od teraz; 2. Rada Wyborcza i wszystkie partie polityczne konsultują termin wyborów, który nie musi przypadać w ciągu 60 dni.

Obie opcje opierają się na wyroku Trybunału z 2006 r. Wybory w tym roku również zostały uznane za nieważne. Partie polityczne zdecydowały wówczas o przełożeniu wyborów. Miały się odbyć w październiku 2006 r., ale zostały odwołane, ponieważ we wrześniu armia dokonała zamachu stanu, który zakończył rządy Thaksina.

Trybunał: Wybory były niezgodne z konstytucją

Wczoraj Sąd sześcioma do trzech głosów orzekł, że urna wyborcza 2 lutego nie była zgodna z prawem, bo nie wszystkie okręgi mogły głosować jednocześnie. Opierał się on na dekrecie królewskim rozwiązującym Izbę Reprezentantów i wyznaczającym termin wyborów.

Wybory nie odbyły się jednak tego dnia w 28 okręgach na południu, ponieważ rejestrację kandydatów okręgowych uniemożliwili antyrządowi protestujący.

Prawo stanowi, że wybory muszą odbyć się jednego dnia. Gdyby w 28 okręgach wyborczych odbywały się ponowne wybory, oznaczałoby to, że wybory nie odbyły się w jeden dzień. Dlatego Trybunał orzekł, że wybory były niezgodne z prawem.

Pheu Thai: Spisek przeciwko rządowi

Była rządząca partia Pheu Thai wydała wczoraj oświadczenie, w którym nazwała orzeczenie Trybunału spiskiem przeciwko rządowi. Zdaniem PT Sąd nie powinien był zajmować się tą sprawą, ponieważ trafiła ona do Krajowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest do tego upoważniony, uważa PT. Partia twierdzi, że orzeczenie stanowi niebezpieczny precedens dla przyszłych wyborów.

PT kwestionuje też postawę sędziów, którzy stosunkiem głosów 6 do 3 podjęli zaskarżoną decyzję. Niektórzy sędziowie często utrudniali życie politykom i partiom politycznym, odnosząc się do rozwiązania Thai Rak Thai i Partii Władzy Ludowej, dwóch partii poprzedzających Pheu Thai.

Abhisit: Judgement oferuje możliwość wyjścia z impasu

Lider opozycji Abhisit mówi, że werdykt daje premierowi Yingluck możliwość wyjścia z obecnego kryzysu politycznego poprzez rozpoczęcie dialogu z ruchem protestacyjnym. Obie partie powinny usiąść i zastanowić się, co można zrobić, aby załagodzić konflikt polityczny, zanim odbędą się nowe wybory.

Przewodniczący „czerwonych koszul”, Jatuporn Prompan, uważa, że ​​Trybunał powinien był przedstawić sugestie, w jaki sposób można przeprowadzić nowe wybory bez zakłóceń.

Lider protestu Suthep Thaugsuban powiedział wczoraj na mównicy w Lumpini Park, że nowe wybory powinny się odbyć dopiero po wdrożeniu reform krajowych. Według niego chce tego „wielka masa ludowa”. Jeśli Rada Wyborcza wkrótce przeprowadzi nowe wybory, napotka jeszcze większy opór niż 2 lutego, a to byłaby strata pieniędzy, zagroził Suthep.

Dwa ataki granatem na dom sędziego

Dwa ataki granatami w noc poprzedzającą dzień sądu były źle wymierzone, jeśli wymierzono je w dom sędziego Jarana Pukditanakula, jednego z sędziów, którzy głosowali za „nieważnych”. Wylądowali na domach oddalonych o 200 metrów od domu Jarana.

Pierwszy przebił się przez dach domu i wylądował obok łóżka odpoczywającego mieszkańca. Został ranny odłamkiem. Drugi uderzył w dom oddalony o 100 metrów, ale nikogo nie było w domu. Świadkowie twierdzą, że słyszeli trzy eksplozje, ale policji udało się potwierdzić tylko dwie.

(Źródło: Bangkok post, 22 marca 2014)

9 odpowiedzi na „Tajlandia znowu pójdzie do urn, ale kiedy?”

  1. Eugenio mówi

    Niestety doraźne przeprowadzenie wyborów nie rozwiąże obecnego impasu politycznego.

    Te miliony, które głosowały na Pheu Thai, poprzez swoje poparcie i bierną aprobatę, są częściowo odpowiedzialne za arogancką i niekompetentną politykę rządu Yingluck. Niedemokratyczne i nielegalne działania tego rządu spowodowały, że kolejna duża część populacji musiała się zbuntować.
    Zwykli Tajowie w obu obozach nigdy nie mieli prawa zabierać głosu, aw obu elitach człowiek i jego rodzina są o wiele ważniejsi niż dobro ludności i promowanie interesu publicznego.

    Als verkiezingen er alleen maar voor zijn, voor één van de beide partijen een dictatuur van de meerderheid te creëren, waarna de verkozenen, onder het mom van democratie, alles kunnen doen “wat god verbiedt”. Dan is het misschien toch wel handig van tevoren een paar spelregels (hervormingen) af te spreken. Anders zijn we allen na die verkiezingen weer terug bij af. En begint de gehele ellende weer van voren af aan.

  2. młody mówi

    To absolutna parodia, że ​​Trybunał Konstytucyjny wydaje takie orzeczenie. W prawie 90% lokali wyborczych głosowano normalnie. Klubowi Suthepa/Abhisitha (który wyraźnie nie brał udziału w wyborach) udało się uniemożliwić głosowanie w około 10% lokali wyborczych.

    Oznacza to po prostu, że każdy klub w przyszłości może sabotować wybory (do których sam może lub nie może wystawiać kandydatów lub uczestniczyć jako partia lub nie): samo oddanie głosu w odpowiednim dniu w co najmniej 1 (!!!) lokalu wyborczym jest niemożliwe i wówczas wybory są nieważne.

    Cóż za absurdalny pomysł Trybunału Konstytucyjnego.

    Czyniąc to, szanuje terror mniejszości.

    • Dicka van der Lugta mówi

      @ Teun To właśnie miała na myśli była partia rządząca Pheu Thai, mówiąc, że ten werdykt tworzy niebezpieczny precedens dla przyszłych wyborów. Czy tak jest, nie wiemy (jeszcze). Musiałbyś mieć za to wyrok. Na razie dysponujemy jedynie oświadczeniem Sądu, które zostało wydane po rozprawie. Obraz nie jest jeszcze kompletny.

  3. Eugenio mówi

    Więc Zwarte Piet trafia teraz do Trybunału Konstytucyjnego…

    W prawdziwej demokracji rząd, poprzez swój monopol na władzę i przemoc, musi być w stanie zagwarantować, że każdy może głosować w wyborach. Uniemożliwianie wyborcom głosowania przez przeciwników rządu podlega sabotażowi i oszustwom wyborczym. Fakt, że wybory nie poszły dobrze, był zatem prawnie pełną odpowiedzialnością rządu Pheu Thai.

    Z czysto prawnego punktu widzenia (od tego są) uważam, że jest to bardzo zrozumiałe orzeczenie Sądu. Więc Pheu Thai nie powinien narzekać, tylko chociaż raz położyć rękę na swoim łonie.

    Ponadto, jeśli jesteś partią prawdziwie demokratyczną, nie chciałbyś wygrać wyborów, które są bojkotowane przez dużą część wyborców. Jeśli jako partia chcesz na tym zyskać, to jesteś moralnie całkowicie w błędzie.

    • Dicka van der Lugta mówi

      @Eugenio We wszystkich raportach, które do tej pory przeczytałem na ten temat, Rada Wyborcza jest obwiniana za zaniedbanie swojego zadania. Powinien był zadbać o to, by wybory przebiegły gładko.

      Zgadzam się z pańskim stanowiskiem, że jest to przede wszystkim zadanie rządu. Ale rząd lub Pheu Thai jest zbyt tchórzliwy, by to uznać. Możecie być pewni, że na drodze prawnej będą podejmowane próby oskarżenia Rady Wyborczej o zaniedbanie obowiązków.

      Ponadto uważam, że jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać orzeczenie Trybunału co do jego meritum prawnego, ponieważ nie znamy wyroku. Znamy tylko jedno oświadczenie, które zostało wydane. Myślę, że bardziej dla prawników niż dla laików.

    • Tino Kuisa mówi

      Eugeniuszu, mówisz:
      „Fakt, że wybory nie poszły dobrze, był zatem prawnie pełną odpowiedzialnością rządu Pheu Thai”.
      Równie dobrze można argumentować, że jeśli gdzieś wybuchnie pożar, odpowiedzialność powinna ponieść straż pożarna. Lub pociągnąć policję do odpowiedzialności za kradzież, a nie złodzieja. Odpowiedzialność za sabotowanie wyborów spoczywa całkowicie na PDRC. Gdyby rząd rozmieścił wszędzie policję i żołnierzy, prawie na pewno doszłoby do śmierci. Należy pochwalić, że rząd przyjął tak powściągliwą postawę i udało się zapobiec sytuacjom takim jak 4 lata temu.

      • Eugenio mówi

        Droga Tina,
        Tu nie chodzi tylko o przypadkowy pożar…

        W każdym cywilizowanym kraju rząd jest odpowiedzialny za prawidłowy przebieg wyborów, ochronę swoich wyborców i urzędników, którzy muszą to ułatwić. Jeśli nie może lub nie chce tego zrobić, to nie powinien organizować wyborów, a powinien je ułatwiać.

        Regeren is vooruitzien, daar heb ik deze regering tot nu toe noch niet op kunnen betrappen. Verantwoordelijk nemen doet ze ook zo niet graag. Maar wel naderhand olie op het vuur gooien, door het Constitutionele Hof te beschuldigen van een “samenzwering tegen de regering”

        PS Skrytykowałem również PDRC, używając słów „sabotaż” i „oszustwo wyborcze”.

  4. chris mówi

    2 lutego, w dniu wyborów, w Bangkoku i okolicznych dzielnicach zapanował stan wyjątkowy. Rada Wyborcza stwierdziła już – z góry – że nie można nazwać tych normalnych okoliczności wyborami. Przy okazji: ten stan wyjątkowy zabrania zgromadzeń powyżej 5 osób. Tak więc każdy 9-osobowy zespół, który musiał obsadzać biuro wyborcze, popełnia naruszenie, podczas gdy rząd chce, aby niektórzy z nich zostali postawieni przed sądem za zaniedbanie swoich obowiązków. Może stać się zabawną legalną grą w szachy, jeśli rząd podżega do nielegalnych zachowań.
    Warunki podczas niedawnego referendum na Krymie były „bardziej normalne”. Jednak wszystkie zachodnie demokracje wytarły podłogę wynikiem i nie uznają wyniku.
    Oznacza to, że demokracja nie jest równoznaczna z przeprowadzeniem wyborów.

  5. chris mówi

    Przyjrzyjmy się faktom wyborów z 2 lutego 2014 r. na podstawie 375 minus 69 okręgów wyborczych (w 69 okręgach wybory były skomplikowane, w 9 województwach nie oddano głosów):
    – frekwencja procentowa: 47.7% i 16.6% głosowało „nie”;
    – opkomstpercentage in Bangkok: 26 % waarvan 23 % ‘no vote’ stemde;
    – Kandydaci nie mogli zarejestrować się w 28 okręgach, więc wybory się tam nie odbyły. Oznacza to, że co najmniej 28 miejsc w parlamencie pozostaje nieobsadzonych i konieczne są nowe wybory. W niektórych innych okręgach był tylko 1 kandydat i wybór tego jednego kandydata jest ważny tylko wtedy, gdy frekwencja wyniesie co najmniej 20%.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową