Chociaż władze są przekonane, że nie będzie powtórki powodzi z 2011 roku, raporty są nieco złowieszcze. Zbiorniki napełniają się wodą deszczową, poziom wody w rzece Pasak podnosi się o 1 metr, w Si Sa Ket woda porwała człowieka i zmarł, w prowincji Ang Thong Chao Praya osiągnęła krytyczny poziom wody 7,5 metra, a Poziom wody w dwóch kanałach w trzech dzielnicach Bangkoku gwałtownie się podniósł. Przegląd:

  • Części pięciu prowincji w dorzeczu Pasak są zagrożone powodzią. Te prowincje to Loei, Phetchabun, Saraburi, Lop Buri i Ayutthaya.
  • Odpływ wody z tamy Pasak Cholasith w Lop Buri został zwiększony i woda dotarła teraz do zbiornika Phra Ram VI w Ayutthaya. Ta tama podwoiła odpływ wody.
  • Mieszkańcy sześćdziesięciu wiosek i kupcy z targu wzdłuż Pasak w dystrykcie Tha Rua zostali poproszeni o przygotowanie się na powódź.
  • Trzy dystrykty w prowincji Ang Thong są zagrożone powodzią, gdy tama Chao Praya w Chai Nat jest zmuszona do odprowadzania większej ilości wody.
  • Cztery dzielnice w Prachin Buri zostały zalane w ostatnich dniach z powodu ulewnych deszczy. W niektórych miejscach poziom wody sięga 60 cm. Droga Prachin Buri-Sa Kaeo jest nieprzejezdna. Centrum koordynacyjne jest tworzone zarządzeniem wojewody.
  • W Chachoengsao cztery wioski z ponad XNUMX domami w dystrykcie Sanam Chai Khet zostały zalane. Łodzie płaskodenne są w drodze do ewakuacji mieszkańców.
  • Na końcu kanałów Khlong Prem Prachakorn i Khlong Song w Muang, Sai Mai i Lak Si (Bangkok) gmina zainstalowała pompy do pompowania wody do Chao Praya.
  • Departament Meteorologiczny przewiduje, że w nadchodzących dniach w niektórych częściach Równin Centralnych, na wschodzie i północnym wschodzie nadal będzie padać deszcz.
  • W Zatoce Tajlandzkiej i Morzu Andamańskim monsun tworzy fale o wysokości od 2 do 4 metrów. Małe statki nie powinny wypływać w morze.

(Źródło: Bangkok post, 22 września 2013)

Strona główna zdjęć: Pracownicy pomocy humanitarnej w akcji w sobotę w Ban Kruat (Buri Ram). Woda z gór zalała sześć wiosek.

14 odpowiedzi na „Zbiorniki napełniają się wodą deszczową; powódź w wielu miejscach”

  1. młody mówi

    Jak zwykle ludzie myślą/działają tylko wtedy, gdy jest już za późno. Kiedy ludzie sporządzą kompleksowy plan i przede wszystkim zadbają o czystość rzek/kanałów?
    Gdy ponownie wyschnie, problem szybko zostanie zapomniany. I tak znowu nic się nie dzieje („w końcu nie ma (już) problemu w tym momencie”).

    Najwyraźniej dostępne pieniądze dla HSL mogłyby być lepiej wykorzystane do poprawy/utrzymania dróg wodnych. Dobrym pomysłem wydaje się również utworzenie „Rijkswaterstaat”: może ono następnie sporządzić kompleksowy plan. Uniemożliwia wszelkiego rodzaju właścicielom różnych zbiorników działanie wyłącznie w interesie lokalnym.

    Obawiam się, że nic strukturalnego już się nie wydarzy.

  2. Dobry Boże Rogerze mówi

    Dan Khun Thot w Isaan również cierpi z powodu powodzi. Dziś rano chcieliśmy z żoną odebrać Holendra, 30 km za gminą, ale musieliśmy zawrócić na torze z centrum wsi do zjazdu Sikiu, bo tor był nieprzygotowany (około 10, 15 km) z powodu powodzi. Domy, sklepy i pola uprawne pod wodą, jak okiem sięgnąć. Woda płynęła jak rzeka i donoszono o nowej depresji. Istnieją również doniesienia o powodzi w Nakhon Ratchasima, 50 km na wschód od Dan Khun Thot. Tam, gdzie mieszkam, na początku rozległych pól ryżowych i 5 km od centrum wioski, po drugiej stronie gminy, nie ma widocznych powodzi.

  3. Gerard mówi

    Sprzątanie zapobiegawcze nie będzie łatwe, bo gdy tylko woda w rzece zaczyna się podnosić, śmieci są wywożone do rzeki, nie wiedząc (lub nie chcąc wiedzieć), że w dole rzeki mieszkają też ludzie.
    Za wszystkie nieszczęścia obwiniam ciągłe wylesianie, co oznacza, że ​​żadne rozwiązania nie są już możliwe.

  4. Tino Kuisa mówi

    Tajlandia jest krajem monsunowym, podobnie jak Indie i Chiny. W lipcu, sierpniu i wrześniu jest średnio 5 (pięć) razy więcej deszczu niż w Holandii w tych miesiącach. W 2011 roku było to kolejne 50 proc. więcej niż przeciętnie, a już 20-30 proc. więcej. Oznacza to, że powodzie w Tajlandii są zjawiskiem całkowicie normalnym i naturalnym, występującym od wielu stuleci. Nie ma to nic wspólnego z wylesianiem, pełnymi zbiornikami wodnymi czy nieodkopanymi kanałami. Starsi Tajowie uważają powodzie za całkiem normalne. Bangkok był regularnie zalewany. Prawdą jest, że Tajlandia stała się znacznie bardziej narażona na naturalne powodzie z powodu ogromnego rozwoju infrastruktury i budynków. Można powiedzieć, że tu i tam można przynieść ulgę, ale całkowite zapobieżenie temu jest niemożliwe.

    • Tino Kuisa mówi

      Dziękuję Tjamuk, że mnie w tym wspierasz. Więc to nie głupi, leniwi Tajowie nie potrafią planować i po prostu pozwalają, by wszystko toczyło się swoim torem.

      • Tino Kuisa mówi

        Powinienem był zostawić tego głupiego i leniwego. Rzecz w tym, że powodzie z 2011 roku byłyby prawie tak samo straszne, nawet przy najlepszym zarządzaniu, co nie umniejsza faktu, że są niekompetentni politycy i biurokraci. Nie mam wówczas zdania na temat pomocy, poza tym, że zawsze jest ona chaotyczna i niepełna w takiej sytuacji. Nic nie wytrzyma takiej powodzi, co do tego wszyscy eksperci są zgodni, cokolwiek można przeczytać na blogu. Ostatecznie wybrano tylko jeden cel: zapewnienie, aby biznesowe centrum Bangkoku nie zostało zalane, co często zdarzało się w przeszłości. Udało się, chociaż spowodował, że woda na przedmieściach Bangkoku podniosła się wyżej, niż byłaby w innym przypadku.

        • Dicka van der Lugta mówi

          @ Tino Kuis Piszesz: „Chodzi o to, że powodzie z 2011 r. byłyby prawie tak samo straszne, nawet przy najlepszym zarządzaniu…” Czy mogę zaznaczyć, że tajlandzcy eksperci myśleli inaczej i czytałem ich wystarczająco często w Wiadomościach z Tajlandii zacytowany. Warto wspomnieć: na początku pory deszczowej zbiorniki były zbyt pełne, wały wzdłuż rzek nie są utrzymywane, kanały nie są pogłębiane regularnie lub wcale, a hiacynt wodny nie jest usuwany. Niemniej jednak w tym roku było o 30 procent więcej deszczu (a nie 50 procent, jak piszesz), więc powódź byłaby znacząca nawet przy tych środkach. Że w tym roku będzie o 20-30 proc. więcej deszczu, jak też piszesz, nigdzie jeszcze nie czytałem, a gazetę wciąż czytam codziennie.

    • Ronny Lad Phrao mówi

      Myślę, że masz rację Tony.
      Te obszary też kiedyś się zapełniały, ale wtedy żaden kot się tym nie przejmował, bo to był po prostu otwarty, nieużywany teren, czyli mieliście naturalne oczka wodne.
      Teraz, gdy zabudowano te naturalne obszary zalewowe, wydaje się, że wszystko zostanie zalane, ale woda nadal płynie tam, gdzie wcześniej płynęła.
      Problem nie polega na tym, że woda znajduje drogę do miejsca, w którym została zbudowana, problem polega na tym, że zbudowali tam, gdzie woda dopływa.

    • Eugenio mówi

      Całkowicie zgadzam się z Hansem.
      Również kilka osobistych doświadczeń:

      W 2011 roku, tuż po tym, jak woda opadła, zbadałem zniszczenia wzdłuż rzeki Yom w Sukhothai. Przyniosłem moją małą kamerę wideo, aby nagrać część uszkodzeń na froncie domu z okna samochodu. Wtedy usłyszałem wściekły krzyk… Mój tajski przewodnik natychmiast przyspieszył, krzycząc: „Wynoś się, myślą, że jesteśmy z rządu!”
      Tamtejsza ludność prawdopodobnie nie sądziła, że ​​wszyscy Tajowie (Odpowiedzialni) tak dobrze wykonali swoją pracę.
      Wielka powódź w Sukhothai w 2012 roku miała dopiero nadejść…

      Sześć miesięcy później byłem w Pathum Thani (niedaleko Don Muang) w domu, w którym przebywałem już kilka razy. Uszkodzenia były znaczne i z wysokości człowieka mogłem zobaczyć brudną krawędź linii przypływu na ścianach. Od tego czasu mieszkaniec zainwestował w dom minimalne środki, ponieważ uważał, że to wstyd. Nie miał już zaufania do obietnic rządu i powiedział: „W ciągu kilku lat wszystko znów zaleje”.

      • struktura mówi

        Rozwiązanie w skrócie, jeszcze więcej zapór i zbiorników oraz kanałów odwadniających.
        Jednak mocno dotknięty obszar leśny zostanie poświęcony jeszcze bardziej, możemy o tym przeczytać na blogu Thailandblog.
        Ach, niech zbudują wał wzdłuż wybrzeża o wysokości około dziesięciu metrów, wtedy wszyscy będą chronieni przed tsunami, ale wtedy nie będzie już przybywać turystów.
        Drodzy ludzie, przyroda od tysięcy lat idzie własną drogą i nie da się jej okiełznać, ludzie świadomie szukają obszarów ryzyka na całym świecie i jeśli coś się powtórzy gdzieś na świecie, widzimy konsekwencje.

  5. Gerard mówi

    Mieszkam w Tajlandii od 22 lat i naprawdę nigdy nie słyszałem niczego wiarygodnego od rządu Tajlandii. Więc w tym przypadku… stwórz własny harmonogram i śledź wiadomości.

  6. janbeute mówi

    Jantje mieszka w Pasang w prowincji Lamphun.
    A do tej pory nie widziałem dużo deszczu.
    Nadal możemy tu zużyć dużo wody. OK, w zeszłym tygodniu była duża ulewa, która częściowo zalała drogi dostawcze w stolicy i do terenu przemysłowego Nikkom.
    Również w Jantjes Place przez krótki czas było tyle samo wody.
    Ale do tej pory wciąż mamy tu dość sucho.
    Jeśli nie będzie więcej i okres monsunowy wkrótce się skończy, myślę, że może to stać się dużym problemem.
    Nasz obszar jest znany z Loganów lub tajskiego Lumyai.

    Pozdrawiam Jantje.

  7. chris mówi

    Powodziom w porze deszczowej nie da się całkowicie zapobiec, ale szkody powodowane za każdym razem przez powódź z pewnością można zmniejszyć. I wtedy dochodzę do listy, którą również szkicuje Tino. Korki w Bangkoku również nie są skutkiem działań rządu mających na celu dotowanie zakupu nowego samochodu, ale z całą pewnością NIE przyczyniły się one do ich ograniczenia. To samo dotyczy wylesiania, opóźnień w utrzymaniu dróg wodnych, mostów i śluz, braku modeli prognostycznych, niechęci do wykorzystywania danych dotyczących populacji w ocenach i pomiarach, arogancji decydentów do poważnego traktowania obserwacji i doświadczeń obywateli. , dorozumiane zezwolenie na osiedlanie się ludzi na terenach potencjalnych zalewów, brak jasności co do procesu podejmowania decyzji o wypuszczeniu wody ze zbiorników (kto decyduje, kiedy i na jakiej podstawie), ograniczona wiedza polityków na temat konsekwencji swoich decyzji, błędne i nieaktualne informacje... itd., itd., itd

    • młody mówi

      Chris,

      Krótkie i jasne podsumowanie rzeczywistości. Oczywiście nie można kontrolować natury. Ale wtedy nic nie robienie lub robienie dokładnie niewłaściwych rzeczy wcale nie pomoże.

      W Holandii robimy wszystko (a przynajmniej dużo) w tej sprawie. Chociaż nadal regularnie występują (stosunkowo niewielkie) powodzie, nadal dobrze jest zapobiegać temu, by około połowa kraju znalazła się pod wodą. Istnieje również pewien stopień postępu wglądu (tj. nie tylko próba pokonania natury, ale raczej pozwolenie naturze na wykonanie swojej części).

      I to mogłoby również pomóc tutaj, w Tajlandii. Ale to wymaga wytrwałości i długoterminowego myślenia w połączeniu z regularną konserwacją i……… bardziej skoordynowanym podejściem. Odpowiedzi ad hoc nigdy nie dają niczego konkretnego.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową