Ambasada Holandii w Bangkoku poinformowała, że ​​od 1 października 2013 r. zmianie ulegną koszty obsługi związanej z umówieniem wizyty wizowej. Wyniosą wtedy 480 bahtów (około 12 euro).

Od sierpnia 2011 r. VFS Global zarządza kalendarzem wizyt w ambasadzie. Od tego czasu VFS Global dokłada wszelkich starań, aby zoptymalizować swoją działalność operacyjną w celu uwzględnienia wzrostu kosztów usług. Jednak ostatnie podwyżki cen przekraczają w tym granicę możliwości.

Oprócz umówienia się na wizytę i po rozpatrzeniu wniosku koszty usługi obejmują przesłanie paszportu wnioskodawcy listem poleconym.

Koszt wizy Schengen to nadal nie więcej niż 60 euro lub równowartość w bahtach tajlandzkich, która obecnie wynosi 2.400 bahtów (z zastrzeżeniem zmian kursów walut).

3 odpowiedzi na „Ambasada Holandii w Bangkoku: koszty umówienia wizyty wizowej”

  1. Rob W. mówi

    Obecna opłata wynosi 275 bahtów, więc podwyżka do 480 bahtów jest dość znacząca, wzrost o (480 -275)/275 *100 = 74,54%!

    Na szczęście nie potrzebujemy już VKV, z usługi VFS nie zauważysz zbyt wiele: umów się na wizytę online i tyle. Dwa lata temu obsługa w języku tajskim była prawie w ogóle niedostępna (brak formularza Schengen w języku tajskim i brak tłumaczenia przy rejestracji i umawianiu się na spotkanie). Mojej ówczesnej dziewczynie było to bardzo trudne, musiałem przeprowadzić ją przez cały proces za pomocą zrzutów ekranu, a potem coś poszło nie tak i omawiano zły moment. Zadzwoniono natychmiast, ale nie można było już dostosować godziny... więc usługa? Na szczęście ambasada przekonała teraz firmę VFS do zapewnienia znacznie lepszego wsparcia w języku tajskim. Nigdy nie odpowiedziała na bezpośrednie e-maile ode mnie do VFS, więc było to możliwe, gdy ambasada rzuciła piłkę.

    Jeśli mieszkasz w Krunthep lub w jego pobliżu, możesz równie łatwo odwiedzić ambasadę, aby odebrać naklejkę wizową. Nie wiedziałem, że koszty wysyłki zostały uwzględnione w opłacie 275 (480) bahtów…
    Osobiście uważam, że sam system umawiania spotkań to wstyd, ale system bezpośrednich umawiań przez samą ambasadę też nie działał: kalendarz był zapełniony przez agencje i/lub ludzie się nie pojawili. To też nic. Najlepszą opcją byłoby oczywiście bezpośrednie spotkanie za pośrednictwem ambasady za pomocą np. systemu depozytowego, który następnie zostanie odliczony od kosztów wizy. Zapłać 10 euro z góry, a jeśli nie pojawisz się bez odwołania, stracisz tę kwotę, w przeciwnym razie zostanie ona odliczona od kosztów VKV w wysokości 60 euro. Moim zdaniem jest to bardziej uczciwe. Jednak prawdopodobnie zostało to wzięte pod uwagę, ale z naszego doświadczenia wynika, że ​​„usługa” VFS nie jest warta więcej niż 100-120 bahtów (rzeczywiste koszty i marża zysku w przypadku VFS to oczywiście inna kwestia).

    Przetwarzanie i usługi świadczone przez samą ambasadę są również doskonałe. Ale VFS? Oni naprawdę nie dostają od nas komplementów.

  2. HansNL mówi

    I właśnie tego grzmotu bałam się ja i wielu innych.

    Jeśli masz usługi rządowe, które ubiegają się o wizę i ją przetwarzają, to outsourcing czegoś tak prostego, jak umówienie się na spotkanie, to oczywiście wiązanie bekonu z kotem.

    Każda usługa, bez względu na to, jak mała, zlecana przez rząd prywatnej firmie podlega szaleńczym wzrostom cen.

    Ty to wiesz, ja to wiem, ale urzędnicy nie chcą tego wiedzieć, albo nie potrafią tego zrozumieć.

    Jeśli tak, ta sama firma pracuje również dla innych ambasad.
    Właściwie nie słyszałem jeszcze dobrej opinii o tej firmie.
    Są, jakby to powiedzieć, bardzo dobrzy… w zgarnianiu pieniędzy i przedstawianiu ich tak pięknie przed urzędnikami.

    Myślę, że pomysł Roba jest kapitalny!
    Świetnym rozwiązaniem byłoby zakazanie tego grabieży pieniędzy.
    Ale Rob, zapomnij o tym, to się nigdy nie wydarzy.
    Nigdy więcej nie zobaczymy pierwszego razu, kiedy urzędnik państwowy lub polityk przyznaje, że się mylił lub się mylił.

  3. Jielus mówi

    Śledzę ten rozwój od początku, coraz więcej ambasad przechodzi na ten system, w wyniku czego coraz więcej osób nie stara się o wizę. Sam dużo podróżuję, ale szczerze mówiąc omijam kraje obsługiwane przez urzędy jak zaraza. Pójdę gdzie indziej. Wiza w dniu przyjazdu jest i pozostaje najłatwiejsza. Test w internecie z poradą. Potem po prostu lataj. To pozostanie marzeniem. Dlatego koniec z Indiami i Chinami! Droga zbyt trudna z wizami!


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową