Zatkane drogi na północy i północnym wschodzie, przepełnione autobusy i pociągi: exodus urlopowiczów do rodzinnych wiosek rozpoczął się ponownie, jak zwykle.

Exodus rozpoczął się w piątkowy wieczór dużym ruchem w obu kierunkach, odpowiednio na Phahon Yothinweg i Mittraphapweg. Utrudnienia w ruchu trwały do ​​wczorajszego ranka i ponownie nasiliły się po południu, kiedy na Mittraphapweg w Nakhon Ratchasima utworzył się korek na długości 15 kilometrów.

Korki wystąpiły także na drodze krajowej 304 pomiędzy Prachin Buri i Nakhon Ratchasima. Trzeba uważać na tej drodze, która biegnie przez góry i ma wiele stromych miejsc i ostrych zakrętów.

Piątek był pierwszym dniem tzw. „siedmiu niebezpiecznych dni”, nazwanych tak ze względu na niezwykle dużą liczbę ofiar wypadków drogowych każdego roku podczas świąt noworocznych. Pierwszego dnia licznik wyniósł 392 wypadki drogowe, w których zginęło 39 osób, a 399 zostało rannych. W tym roku akcja Bezpieczna jazda zostanie przeprowadzona ponownie, a policja będzie sprawdzała spożycie alkoholu, ale początek nie wróży dobrze, bo w ubiegłym roku pierwszego dnia w 32 wypadkach zginęły 313 osoby.

To znowu ta sama stara historia: większość wypadków z udziałem motocykli (80 procent) i pickupów (7 procent) jest spowodowana głównie spożyciem alkoholu i nadmierną prędkością. Prowincje Phitsanulok i Samut Sakhon objęły prowadzenie, po dwadzieścia wypadków w każdej. Większość zgonów miała miejsce w Pathum Thani, Prachin Buri i Surat Thani.

Dobry interes zrobił dalekobieżny transport autobusowy. Operator Transport Co zwiększył swoją przepustowość do 250.000 27 pasażerów dziennie, a obecnie koleje uruchamiają 120.000 dodatkowych pociągów. Oczekuje się, że w ten weekend odwiedzi XNUMX XNUMX podróżnych.

Katastrofalny wypadek autobusu w Phetchabun (29 ofiar śmiertelnych) skłonił Departament Transportu Lądowego do umieszczenia znaków ostrzegawczych w niebezpiecznych miejscach. Jednym z takich miejsc jest most, z którego spadł autobus. Minister Chadchart Sittipunt (Transport) przyjrzał się temu w piątek i zlecił spółce LTD to zadanie (dla jasności: ustawienie znaków).

- Bangkok post zawiera niewiele nowości w tę niedzielę. Opisałem już reakcję dwóch przywódców w czerwonych koszulach na oświadczenie dowódcy armii Prayutha Chan-ochy o „możliwości” wojskowego zamachu stanu we wczorajszym „Wiadomościach z Tajlandii”.

Rzecznik prasowy Anusorn Iamsa-ard partii rządzącej Pheu Thai poszedł wczoraj o krok dalej. Zasugerował, że „niezależne organy” podejmują próby przeprowadzenia zamachu stanu. Mówi się, że te tajemnicze „ciała” są połączone z „siecią”, która obaliła Thaksina w 2006 roku.

Ruch czerwonych koszul zapowiedział już, że w przypadku zamachu stanu zmobilizuje swoich zwolenników. „Tajowie zamknęli drzwi przed zamachami stanu i nie pozwolą na kolejny” – powiedział przywódca Czerwonej Koszuli i ustępujący sekretarz stanu Nattawut Saikuar (tuż na stronie głównej zdjęcia). Metaforę drzwi wyprowadził z wypowiedzi Prayutha, który dosłownie powiedział: „Wojsko nie zamyka ani nie otwiera drzwi przed zamachem stanu, ale decyzja zależy od sytuacji”.

Nattawut ostrzegł dowódcę armii, że zamach stanu wywoła protesty po obu stronach. Nawoływał do przestrzegania praworządności. Podekscytowany stojak na czerwone koszulki Jatuporn Prompan (na zdjęciu po lewej) oświadczył: „Kiedy nastąpi zamach stanu, musimy walczyć i to wszystko, co trzeba zrobić”.

– Ruch LGBT (lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe) chce założyć partię polityczną, której celem będzie walka o równe prawa seksualne. W dobrym języku niderlandzkim stanie się to wówczas partią jednostronicową, podobnie jak partia na rzecz zwierząt w Holandii. Szkoda założycieli, ale na wybory 2 lutego jest już za późno.

Partia ma już piękną i długą nazwę, w całości wywodzącą się z tajskiej tradycji: Partia Orientacji Seksualnej, Tożsamości Płciowej i Praw Ekspresji, która zawiera także, również w tradycji tajskiej, akronim (dosłowne słowo): Partia Praw SOGIE (SRP). Politycznie partia nie jest ani żółta, ani czerwona, może przyciągać członków z obu obozów. Partia mogłaby nawet wyprowadzić Tajlandię z konfliktu kolorowego, powiedział Pongthorn Chanlearn, dyrektor grupy M Plus walczącej z HIV i AIDS.

Jednym z żądań partii będą małżeństwa osób tej samej płci i równe prawa dla obojga partnerów. Według niedawnego sondażu (brak szczegółów) 60 procent Tajów jest przeciwnych małżeństwom homoseksualnym, więc przed tymi początkującymi politykami jest jeszcze mnóstwo pracy.

– Od czasu wybuchu przemocy na Południu dziesięć lat temu bojownicy ruchu oporu ukradli 1.965 sztuk broni palnej, zarówno władzom, jak i ludności cywilnej. Spośród nich 700 jest przestarzałych.

Pierwszy cios zadany został w styczniu 2004 roku w Cho Airong (Narathiwat). Podczas ataku na Czwarty Batalion Rozwojowy zdobyto 413 sztuk broni palnej, a czterech żołnierzy zginęło. Atak ten uważa się za początek nasilenia się przemocy w prowincjach Pattani, Yala i Narathiwat.

Do ostatniego (no, ostatniego?) napadu doszło w piątek na farmie krewetek w Nong Chik (Pattani). Dziewięciu uzbrojonych mężczyzn groziło pracownikom i uciekło z sześcioma rodzajami broni palnej i pickupem.

W sobotę w Sungai Padi (Narathiwat) zastrzelono ochotnika z obrony. Został zastrzelony, gdy wyszedł z domu i wsiadł na motocykl. Jak zwykle na tylnym siedzeniu przejeżdżającego motocyklisty.

Komentarz

– Optymizm redaktorów naczelnych Bangkok post że Thaksin przegrał, przerodziło się w pesymizm, którego Thaksin nawet nie musi słuchać. 21 grudnia gazeta wiwatowała, że ​​wpływy Thaksina zostały ograniczone. W gazecie napisano: „Protesty uliczne prowadzone przez Suthepa w ciągu ostatnich dwóch miesięcy są sygnałem dla Thaksina, który mówi: Nie, nie wygrałeś. Nie, nie wygrasz.

Jednak wczoraj gazeta napisała: „Żądania demonstrantów na ulicach nie interesują Thaksina”. Gazeta wyciąga taki wniosek na podstawie listy wyborczej Pheu Thai. Z pierwszych dziesięciu kandydatów trzech jest spokrewnionych z Thaksinem, pozostali to „zwykli podejrzani polityków starej szkoły, których osławiona kariera jest dobrze znana w społeczeństwie”.

Gazeta zauważa, że ​​jest to kocie gniazdo dla Pheu Thai, który z pewnością może liczyć na 200 miejsc. Thaksin nie musi się martwić żądaniami demonstrantów, bo ma głosy. Jest oczywiste, podsumowuje BP, że pojednanie nigdy nie było celem. Celem zawsze było zwycięstwo.

A zatem doszliśmy do tego samego punktu, co wcześniej, pisze gazeta. Ruchy polityczne [Pheu Thai i Demokraci i in.] skaczą sobie do gardeł. Suthepowi i Demokratom pozostaje jedynie kampania na rzecz zablokowania wyborów.

Wiadomości gospodarcze

– Pech dla wydawcy Bangkok Post, PostToday (język tajski) i M2F (bezpłatny magazyn), ale nie udało jej się uzyskać licencji na kanał informacyjny. Zaoferowane ceny przekraczały budżet gazety.

Ale Poczta nie opłakuje, bo pozostaje zawartość dostarczają kanał 5 i kanał NBT 11. Post Publishing produkuje programy informacyjne w języku tajskim dla obu kanałów. Firma zainwestowała 100 milionów bahtów w zakłady produkcyjne i studia zatrudniające XNUMX osób.

Utrata licencji zapewni spółce kolejną krótkoterminową korzyść w postaci zwiększenia jej rentowności w ciągu najbliższych trzech lat, powiedział prezes Post Publishing Plc, Supakorn Vejjajiva.

W tym roku wydawca wprowadził na rynek trzy nowe czasopisma: Szybkie rowery Tajlandia, Kolarstwo Plus Tajlandia en Forbes Tajlandia. M2F ukazuje się w nakładzie 400.000 24 egzemplarzy dziennie, co czyni ją największą gazetą w Bangkoku. W czwartek i piątek sprzedano na aukcji XNUMX cyfrowe kanały telewizyjne, w tym siedem informacyjnych.

– Tajska Giełda Papierów Wartościowych (SET) zakończyła 2013 rok stratą na poziomie 6,7 proc., po raz pierwszy od czterech lat. To sprawia, że ​​SET jest w tym roku ósmym najgorszym na świecie po piątym miejscu w 2012 r., ze wzrostem o 35,7%.

W piątek, ostatniego dnia notowań, indeks SET spadł powyżej poziomu 1300 do 1.298,71 pkt, czyli o 0,75 proc. mniej niż dzień wcześniej. 21 maja indeks osiągnął najwyższy poziom i wyniósł 1.643,43 pkt. Był to najwyższy poziom od 16 lat po kryzysie finansowym w 1997 r. 28 sierpnia indeks osiągnął najniższy w tym roku punkt na poziomie 1.275,76 pkt.

Na minusie znalazły się także Szanghaj, Shenzhen Composite, Singapur i Indonezja. Większość pozostałych rynków azjatyckich zakończyła rok na plusie. Pakistańska giełda w Karachi odnotowała wzrost o 56,5%, a tokijski Nikkei 225 o 55,6%.

www.dickvanderlugt.nl – Źródło: Bangkok Post

2 odpowiedzi na „Wiadomości z Tajlandii – 29 grudnia 2013”

  1. górny marcin mówi

    W Tajlandii nie można przestać się uśmiechać. Na katastrofalnym moście ustawiane są obecnie znaki (29 ofiar śmiertelnych). A co jest napisane na tych znakach?
    Może ; Witaj kierowco, właśnie zasnąłeś i teraz czas się obudzić?
    Jednym słowem: to rozwiązanie jest śmieszne.

    Czy myślałeś o przejechaniu przez ulicę, wysoko cenione Ministerstwo Tajskiego Ruchu Drogowego?

    W przeciwnym razie wywoływany jest następny nagłówek w gazecie; Pomimo wyraźnych i nowo zamontowanych znaków, kierowca i tak wjechał do wąwozu. górny marcin

  2. Rok mówi

    Zamach stanu przypomina mi rok 2006, Thaksin był demokratycznie wybranym premierem i nagle został obalony, myślę, że gdyby to się powtórzyło, byłyby kłopoty. Wystarczy przeprowadzić uczciwe wybory 2 lutego i pozwolić przemówić głosowi ludu. Uważam, że to całkiem poważna sprawa, że ​​istnieją siły, które poprzez zamieszanie chcą uniemożliwić wybory i być może chcą sprowokować zamach stanu.
    Jak zawsze ofiarami tego wszystkiego są biedni, mali przedsiębiorcy i sektor turystyczny.Wiele osób woli swoją pracę, jeśli turyści/goście będą trzymać się z daleka z powodu protestów ulicznych i przemocy politycznej.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową