Gałązka oliwna podarowana przez premier Yingluck antyrządowym protestującym nie przyniosła skutku. Liderzy protestu uważają, że rozwiązanie Izby Reprezentantów i nowe wybory (wyznaczone na 2 lutego) nie wystarczą. Wiec będzie kontynuowany do czasu wykorzenienia „reżimu Thaksina”.

Przywódcy zgadzają się na wybory powszechne dopiero po przeprowadzeniu reform (politycznych). Na przykład należy położyć kres kupowaniu głosów i zreorganizować policję. Zajmie to co najmniej 15 miesięcy, mówi lider kampanii Suthep Thaugsuban.

Suthep daje premierowi i gabinetowi 24 godziny na ustąpienie i przekazanie władzy (niewybranej) „Radzie Ludowej” i „Parlamentowi Ludowemu”. „Odtąd sami będziemy rządzić krajem”. Wezwał protestujących przed budynkiem rządowym, aby kontynuowali protesty przez kolejne trzy dni.

Wczoraj na ulice wyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Maszerowali z różnych stron Bangkoku do siedziby rządu. Gazeta podaje liczbę 200.000 tys. Demonstrantami była barwna grupa pracowników biurowych, którzy wzięli dzień wolny, studenci, uczniowie itp. – od młodych do starszych, ze wszystkich środowisk. Suthep i jego zwolennicy jako pierwsi opuścili kompleks rządowy przy drodze Chaeng Wattana i udali się w 20-kilometrowy marsz do siedziby rządu.

Premier Yingluck ogłosiła tuż przed dziewiątą, że rozwiązała Izbę Reprezentantów. Lider protestów Sathit Wongnongtoey nazwał to jedynie „dziewiczym zwycięstwem”. „Chcemy, aby pani Yingluck ustąpiła ze stanowiska (ustępującego) premiera” – powiedział zgromadzonym podczas Democracy Moment, którzy następnie udali się w trasę. Było tak tłoczno, że niektórzy demonstranci zemdleli; ze względu na ciepłą pogodę i tłumy.

Z partii pochodził także Sondhi Limthongkul, były przywódca Zgromadzenia Ludowego na rzecz Demokracji (PAD, Żółte Koszule). Opuścił biuro swojej firmy medialnej ASTV/Manager z grupą około dwóch tysięcy żółtych koszul.

Sondhi, podobnie jak inni przywódcy w żółtych koszulkach, zrezygnował z funkcji przywódcy na początku tego roku, ponieważ toczy się przeciwko niemu postępowanie karne za okupację Suvarnabhumi pod koniec 2008 roku i wyszedł za kaucją. Początkowo PAD wstrzymywała się ze względu na brak zaufania do opozycyjnej Partii Demokratycznej, ale teraz, gdy wszyscy parlamentarzyści Demokratów złożyli rezygnację, Sondhi ponownie jest skłonny przyłączyć się do protestu.

Lider akcji Suthep nie miał wczoraj nic dobrego do powiedzenia na temat Yingluck. Jej decyzję o rozwiązaniu Izby nazwał „tylko taktyką polityczną mającą na celu powrót do władzy w następnych wyborach”. 'Jesteś kłamcą. Ale ludzie nie są tak głupi, jak myślisz. […] Jestem buntownikiem i nie będę już kłaniał się wam [rządowi], choćby to miało oznaczać moją śmierć”.

Resztę wczorajszych wydarzeń zob Z ostatniej chwili z dnia 9 grudnia 2013 roku.

(Źródło: Bangkok post, 10 grudnia 2013)

4 odpowiedzi na „Wiadomości z Tajlandii (1) – 10 grudnia 2013”

  1. młody mówi

    I po raz kolejny Suthep nie dotrzymał słowa. Stwierdził, że poniedziałek będzie „rób albo giń”. Innymi słowy, gdyby do końca dnia w poniedziałek nie załatwił sprawy (tj. wyjazd Yingluka i in.), zgłosiłby się na policję. Ale chociaż Yingluk nadal sprawuje władzę i dziś jest tak naprawdę wtorek, Suthep się nie przyznał.

    Ciągle opowiada o Volksraadzie (czytaj: wybranej przez siebie grupie zwolenników) i Parlamencie Ludowym (jeszcze większej grupie wybranych przez niego zwolenników).

    Suthep z całych sił chce zapobiec wyborom w ciągu 2 miesięcy. Bo wie, że nie wygra. Najpierw chce „przeforsować reformy”, a to będzie oznaczać, że jego klub (mniejszość) będzie miał wówczas pewność, że uda mu się wygrać wybory. Jeśli postawi na swoim, kierowana przez niego mniejszość będzie rządzić większością.

    Czas pokaże, czy uda mu się postawić na swoim. Niebezpieczny człowiek ze swoją radą i parlamentem. To wszystko brzmi bardzo przerażająco. I trudno mi uwierzyć, że leży mu na sercu dobro Tajlandii.

    • Danny mówi

      Drogi Teunie,

      Nie zapominajmy, że były i są duże wątpliwości co do wygranych rok temu wyborów przez Yingluck, a powszechnie wiadomo, że głosy są przez tę rodzinę masowo kupowane lub zdobywane w drodze manipulacji.
      Oczywiście niepokojące jest, jeśli ta sama rodzina ponownie zorganizuje wybory w ten sam sposób.
      Oczywiście wynik znów jest taki sam.
      Tym razem to nie głupi ludzie wyszli na ulice...bez kijów i kamieni i w takiej liczbie.
      Nie słyszycie, jak mówię, że Suthep powinien zostać premierem, ale to, co udało się dotychczas osiągnąć, jest wielkim dobrem dla kraju… mimo że to dopiero początek i oczywiście będą pewne trudności, ale tak wiele osób podejmuje decyzję wychodzenie na ulice przeciwko korupcji nigdy nie może się mylić.
      Abhisit i Suthep nie są ze sobą tak blisko, jak się czasem uważa. Pochodzą z tej samej partii.
      Pomyślmy szczególnie o dotychczasowych dobrych wynikach...narzekać zawsze można.
      pozdrowienia od dani

      • młody mówi

        Danny,

        Prawdą jest, że po weekendzie demonstracje przebiegały w dość uporządkowany sposób. Ale wcześniej zaobserwowałem dość dużą agresję.
        Odnosząc się do wyborów sprzed 2 lat stwierdza Pan, że „powszechnie wiadomo, że ta rodzina na dużą skalę kupuje głosy”. Zastanawiam się, czy jest to oparte na faktach. Przecież partia została potępiona, a nawet zdelegalizowana/rozwiązana przed ostatnimi wyborami. Zasadne staje się zatem pytanie, czy utworzony później następca zakazanej partii od razu zastosuje te same praktyki. Nie zostało to jeszcze udowodnione. Opiera się więc głównie na plotkach. Mogą one dotyczyć także drugiej strony. Co więcej, w ostatnich wyborach nikt nie złożył skargi na przekupstwo.
        Co więcej, założenie, że kupowanie głosów powtórzy się w następnych wyborach, jest czystą spekulacją.

        Niepokoi mnie w planach Suthepa fakt, że to on decyduje o tym, kto wejdzie do rady. Nie będą to – twoim zdaniem – głupi ludzie z kijami. To „mądrzy” ludzie ustalą, który system będzie najlepszy dla tych „głupich” ludzi. I przewiduję, że zalecenia tej „rady ludowej” doprowadzą do Suthepa i in. przejąć kontrolę. I tak mniejszość będzie rządzić.

        Najlepszą opcją jest zorganizowanie wyborów zgodnie z propozycją Yingluk, podczas których zaproszeni zostaną niezależni obserwatorzy, aby sprawdzić, czy wybory są uczciwe. Biorąc jednak pod uwagę stanowisko Suthepa w sprawie farangu, sądzę, że jest wysoce nieprawdopodobne, aby się na to zgodził.

  2. kees mówi

    Tak, też tak mam z Thaksinem.
    Dlatego przez długi czas sytuacja będzie niespokojna, zwłaszcza teraz, gdy starsi Czerwoni znów będą mogli wziąć udział w rozgrywkach.
    Nie, następne wybory przyniosą tylko więcej nieszczęścia.
    Co wtedy? Dobre pytanie, niestety nie mam na nie odpowiedzi.
    Problemem jest i pozostaje KORUPCJA.
    Możesz jedynie ukraść władzę, a wskazówki otrzymasz na uboczu.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową