Pasażerowie przybywający z Wuhan (Chiny) do Suvarnabhumi, Don Mueang, Phuket i Chiang Mai są poddawani kontroli, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się w Tajlandii tajemniczej choroby płuc podobnej do SARS.
Urzędnicy przeprowadzają skanowanie termowizyjne pasażerów przybywających z chińskiego miasta Wuhan na lotniskach Suvarnabhumi, Don Mueang, Phuket i Chiang Mai. Środek ten wprowadzono w odpowiedzi na wybuch choroby w południowo-wschodnim chińskim mieście, około 800 km na zachód od Szanghaju.
Istnieją trzy loty dziennie z Wuhan obsługiwane przez China Southern Airlines i lądujące na lotnisku Suvarnabhumi. ponadto dwa loty obsługiwane przez Thai AirAsia na lotnisku Don Mueang i dwa loty przez Thai AirAsia na lotnisku w Phuket. Oprócz tych codziennych lotów, Air China obsługuje trzy przyloty tygodniowo na lotnisko w Chiang Mai.
Linie China Southern Airlines obsłużą dodatkowe loty do Phuket z okazji Festiwalu Chińskiego Nowego Roku od 10 stycznia do 3 lutego.
Zanim chińscy podróżni dotrą do imigracji, przeprowadzana jest kontrola termiczna. Pasażerowie z podejrzeniem objawów zapalenia płuc poddawani są kwarantannie w celu przeprowadzenia badań lekarskich.
Minister zdrowia Anutin Charnvirakul przeprowadził w niedzielę kontrolę środków kontroli na lotnisku Suvarnabhumi. Powiedział, że codziennie z Wuhan przybywa około 500 podróżnych, ale jak dotąd u nikogo nie wykryto choroby płuc.
Źródło: Bangkok Post
Czy nie należy monitorować również personelu pokładowego, aby nie mógł przekazać choroby, którą przenoszą pasażerowie!l
Wymienione objawy to: gorączka, problemy z oddychaniem, nudności, wymioty, ból mięśni lub ich kombinacja.
25 grudnia wylądowałem w Suvarnabhumi i poleciałem do Chiang Mai.
Po 2 dniach wyglądało to tak, jakbym nabawił się zapalenia płuc (miałem je już wcześniej i rozpoznałem to uczucie i objawy). Podczas wakacji nic nie wiedziałem o tej epidemii, a o tym tajemniczym „zapaleniu płuc” przeczytałem dopiero dzisiaj. W czasie wakacji zużyłem całe opakowanie paracetamolu. Gorączka jest teraz „tylko” wysoka, bóle mięśni są mniejsze, ale kaszel i zastój nadal mnie niepokoją. Czy mogłem zarazić się czymś na lotnisku w Bangkoku i/lub Chiang Mai? Nie wiem. Czwartek do lekarza rodzinnego (po wyjaśnieniu wszystkiego asystentowi lekarza rodzinnego, wcześniejsza wizyta nie była konieczna...).
Osobiście nalegałabym na wizytę u pulmonologa, ewentualnie z prześwietleniem płuc i antybiotykami!
Nie zadowalaj się lekarzem rodzinnym!