Nie, nie będzie twardych nalotów na zagranicznych pracowników. Jedyne, co postawiła sobie władza wojskowa, to „reregulacja” zagranicznej ludności pracującej.

Zgodnie z prawem pracodawcy muszą zarejestrować swój zagraniczny personel, mówi współprzewodniczący Prayuth Chan-ocha. Korzyści odniosą zarówno pracodawcy, jak i pracownicy, ponieważ poprawi to warunki pracy i życia migrantów.

Według danych Departamentu Zatrudnienia w Tajlandii pracuje obecnie 2,2 miliona legalnych zagranicznych pracowników: 1,7 miliona pochodzi z Birmy, 95.888 395.356 z Laosu i 1,8 1 z Kambodży. Spośród wszystkich XNUMX miliona wcześniej wjechało do Tajlandii nielegalnie. Przeszli już proces weryfikacji i posiadają (tymczasowe) zezwolenie na pracę. [W innym raporcie liczba nielegalnych pracowników wynosi XNUMX milion.]

Sirichai Disthakul, przewodniczący podkomisji NCPO ds. pracy transnarodowej, odwiedził wczoraj pracodawców i zagranicznych pracowników w Samut Sakhon, prowincji o największej liczbie migrantów, głównie z Myanmaru. Wizyta miała najwyraźniej złagodzić problemy, z jakimi borykają się pracodawcy w związku z exodusem zarówno legalnych, jak i nielegalnych migrantów. Junta (NCPO) planuje przeprowadzić pilotaż w tej prowincji, a Ranong opracować politykę wobec zagranicznych pracowników.

Rzecznik NCPO Winthai Suvaree zwraca uwagę, że Tajlandia boryka się z problemem od ponad dekady. Najpilniejsze kwestie to praca dzieci, handel ludźmi i korupcja ze strony niektórych urzędników i pośredników czerpiących zyski z nielegalnych praktyk. Sirichai ostrzega „wpływowe osoby”, które zarabiają na tych praktykach, że muszą przestać to robić, w przeciwnym razie zostaną potraktowane surowo.

Izba Handlowa Samuta Sakhona, Federacja Przemysłu Tajskiego i kilka innych organizacji podpisały wczoraj protokół ustaleń, w którym zobowiązują się nie zatrudniać dzieci ani nielegalnych pracowników.

Według urzędnika z przygranicznej prowincji Sa Kaeo exodus Kambodży został wywołany telefonami z Kambodży, że tajscy żołnierze schwytali i zabili Kambodżan. Zaznacza, że ​​doniesienia o planach NCPO dotyczących „reregulacji” nie doprowadziły do ​​exodusu innych narodowości. I to jest przynajmniej temat do przemyślenia.

(Źródło: Bangkok post, 17 czerwca 2014)

Zdjęcie: Kambodżanie na stacji Aranyaprathet w drodze powrotnej do ojczyzny.

Zobacz także:

Kambodżanie masowo uciekają z Tajlandii
Firmy obawiają się niedoborów siły roboczej z powodu exodusu Kambodżan

10 odpowiedzi na „Junta nalega: Żadnych nalotów na zagranicznych pracowników”

  1. chris mówi

    Gdyby w tym kraju istniały silne związki zawodowe, niemała część pracy w Tajlandii już dawno zostałaby uznana za skażoną. W ciągu ostatnich 20 lat doszłoby również do strajków, które byłyby prawdopodobnie większe niż wszystkie demonstracje czerwonych, żółtych, białych i zamaskowanych razem wzięte. Właściwie to szaleństwo, że żaden (LEGALNY, demokratycznie wybrany) rząd tak naprawdę nie zrobił dotychczas nic w sprawie problemu nielegalnych pracowników. Oh tak wiem. Co miesiąc w dzielnicy afrykańskiej w Sukhumvit 3-5 odbywa się mała łapanka. Duzi chłopcy zostali ostrzeżeni przez policję (być może za odpowiednią rekompensatą pieniężną lub rzeczową), a mali chłopcy (szmiele z wygasłą wizą) zostają aresztowani i – w najbardziej przyjaznym przypadku – deportowani z kraju.
    Cieszę się, że teraz coś się dzieje. W końcu nie chodzi tylko o nielegalną pracę, ale o omijanie prawa pracy, prawa o ubezpieczeniach społecznych i uchylanie się od płacenia podatków na dużą skalę. Winowajcami nie są czerwone koszule, ale stara, w większości żółta elita, która wzbogaca się tymi praktykami. Prawie nie wiedzą, jaka jest płaca minimalna, ale wiedzą, ile dni nielegalnej pracy Kambodży i Birmańczyków potrzeba, żeby kupić nowego Benza albo nowe mieszkanie w Londynie.

    Moja żona zatrudnia Kambodżan i Birmańczyków, którzy płacą im przynajmniej płacę minimalną, pozwolenia na pracę i wizy; i wszyscy są ubezpieczeni od zdrowia i następstw nieszczęśliwych wypadków. Żaden z nich nie wrócił do domu w ostatnich tygodniach. I wciąż jest wystarczająco dużo zysków, aby jeździć Toyotą Vios.

    • LOUIZA mówi

      Moderator: proszę nie rozmawiać.

  2. ja Józef mówi

    Kiedy patrzę jak deportuje się ludzi z Kambodży to sposób bardzo przypomina mi deportację Żydów przez nazistów, pochodzę z Mechelen [Belgia] i mieszkałem 200 m od koszar Dosin.W Tajlandii źle się to kończy, poczekaj.

  3. Renée Martin mówi

    Junta powiedział, że nie są odpowiedzialni za awarię internetu, więc ……….. Ciekawe, jak potoczą się sprawy z uchodźcami i mam nadzieję, że ci ludzie szybko wrócą, tym bardziej, że jest to również dobre dla samej Tajlandii.

  4. Jana Hegmana mówi

    Mam Marzenie!

    Tam, gdzie jest dym, jest ogień, przynajmniej tak się często mówi, czy tak jest również w przypadku exodusu z Kambodży? Szczerze mówiąc nie wiem, rejestrowanie pracowników zagranicznych nie wydaje mi się złe, w wielu przypadkach może też leżeć w interesie pracownika.
    Dzięki temu można przynajmniej ograniczyć handel ludźmi, biorąc za przykład niewolniczych robotników w handlu krewetkami, ale musi to być również bardzo ściśle monitorowane.

    Armia musi jakoś odzyskać zaufanie tych biednych ludzi, jak nie wiem, Kambodżanie mieli tyle złych doświadczeń we własnym kraju, a mimo to, jeśli chodzi o armię, są tak ostrożni, że przy najmniejszej iskrze nastąpi exodus, tak jak ma to miejsce teraz, więc tak, to prawda, że ​​tam, gdzie jest dym, jest ogień.

    Jeśli to ode mnie zależy, armia może, jeśli to konieczne, w dłuższym okresie 15 miesięcy, zająć się raz na zawsze wszystkimi nadużyciami, takimi jak praca dzieci, korupcja, handel ludźmi, wykorzystywanie seksualne, seks z dziećmi, niewolnictwo, bez odwoływania się do czerwonego lub żółtego jako winni, to nie zaprowadzi cię dalej, ludzie w Tajlandii muszą być w stanie ponownie przejść ze sobą przez jedne drzwi, ponieważ nie zapominaj, że wiele zostało zniszczone w życiu prywatnym Tajów w walce czerwonych z żółtymi.

    Znów wchodzić ze sobą w konklawe, zakopywać broń, także na południu Tajlandii, gdzie zginęły już setki ludzi, bo kraj (Tajlandia) sam w sobie jest już rajem na ziemi, ale teraz, gdy ludzkość wciąż przekracza granicę linii (a także farang), aby każdy w Tajlandii mógł ponownie nosić dowolny kolor bez obawy odwetu, bez walki między bogatymi a biednymi, nie, po prostu dopilnować, aby nie było już luki i każdy otrzymał to, na co zasługuje, pod względem finansowym szacunek, jak pięknie byłoby zamienić raj w Niebo na ziemi!

    MAM MARZENIE

    • dyna mówi

      Jan dobrze, że masz marzenie, ale nie myśl, że wojsko może coś zrobić z opisanymi przez Ciebie nadużyciami. Mianowicie armia teraz kłamie i oszukuje i myśli, że może ułagodzić Tajów prezentami. Żadnej deportacji „cudzoziemcy” mnie nie rozśmieszają!
      Dzieje się tak głównie dlatego, że armia nie jest do końca obiektywna. Panie Suthep – znowu tu jesteśmy – człowiek, który spowodował szkody w Tajlandii warte miliardy bahtów, wciąż jest na wolności – To wystarczy! Pomóc może demokratycznie wybrany rząd i rząd koalicyjny. Ale przynajmniej pozwólcie ludziom być ludźmi!
      Kiedy wczoraj oglądałem BVN – Po wyzwoleniu – mocno myślałem o tym, co się teraz dzieje z obcokrajowcami.

  5. Sir Charles mówi

    W Internecie krąży sporo filmów, które ranią mnie jako entuzjastę Tajlandii, gdy oglądam te zdjęcia i komentarze.
    Poniżające warunki, w jakich żyją Kambodżanie, tak że można przypuszczać, że nawet najbardziej zagorzali entuzjaści Tajlandii (którzy skądinąd natychmiast wskakują w zasłonę, gdy mówi się coś złego o Tajlandii), mają te same bolesne uczucia co do kraju, do którego pochodzi nazwa tego bloga.

    • buntownik mówi

      Proszę nie skazywać każdej tajlandzkiej firmy na jedno i to samo, zwłaszcza jeśli nie ma się żadnego związku z faktami. A zwłaszcza nie polegaj na obrazach telewizyjnych itp., którymi można tak łatwo manipulować. Tak zwane obrazy z Exodusu można również nagrywać w songkran, kiedy na przykład WSZYSCY Kambodschaner wracają pociągiem do domu na tydzień.
      Ja sam byłem wczoraj w Aranyi, żeby zobaczyć się osobiście na stacji. Delikatnie mówiąc, obrazy telewizyjne, które tam widziałem, nie odpowiadały obrazom z telewizora.

      • dyna mówi

        czy ty naprawdę myślisz, że te obrazki pochodzą z songkran! w takim razie jesteś bardzo naiwny. Przywiozłem przyjaciół do Poipet i nigdy nie widziałem takiego exodusu. Nie wiem, gdzie byłeś - może masz na myśli aranjapraytet, może to była noc, a może też songkran!

  6. chris mówi

    Dwa przykłady z „prawdziwego życia”.
    1. Starszy brat pracownika z Kambodży w moim bloku został zabity dwa tygodnie temu na budowie w Tajlandii. Pracował nielegalnie, podobnie jak jego siostra. Firma, która go „zatrudniła”, była „na tyle uprzejma”, że zapłaciła 30.000 XNUMX bahtów za transport trumny ze zwłokami na kambodżańską stronę granicy. Wszystkie dalsze koszty ponosiła rodzina.
    2. Pół roku temu na budowie w Bangkoku zginął legalnie pracujący Kambodżanin. Towarzystwo ubezpieczeniowe zorganizowało i opłaciło transport trumny do jego domu rodzinnego w Kambodży. Ponadto rodzina otrzymała 6 500.000 bahtów zgodnie z warunkami ubezpieczenia.

    To ubezpieczenie wypadkowe kosztuje 300 bahtów na pracownika rocznie. Z którego akt.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową