Ranny w szpitalu Yala po ataku. Zdjęcie z archiwum (kunanon / Shutterstock.com)

Piętnastu ochotników (lokalnych mieszkańców i urzędników) zostało zastrzelonych na punkcie kontrolnym w południowej prowincji Yala. Atak w Tambon Lam Phaya w dystrykcie Muang jest prawdopodobnie dziełem islamskich separatystów. Broń ofiar została skradziona.

Odpowiedzialność za atak na ochotników nie została jeszcze przyznana.

Władze twierdzą, że było co najmniej 10 napastników. Powstańcy przeszli pieszo przez plantację kauczuku, aby zaatakować punkt kontrolny w wiosce Moo 5 około godziny 23.20:XNUMX we wtorek wieczorem.

Walki toczą się od lat w trzech południowych prowincjach Yala, Pattani i Narathiwat. Większość populacji to muzułmanie. Powstańcy chcą odłączyć się od Tajlandii i ustanowić niepodległe państwo. Wcześniej trzy islamskie prowincje były częścią niezależnego sułtanatu muzułmańskiego. W 1909 roku region został zaanektowany przez głównie buddyjską Tajlandię.

Szacuje się, że od 2004 roku w konflikcie tym zginęło około 7000 osób.

Źródło: Bangkok Post

28 odpowiedzi na „Islamscy separatyści zabijają 15 ochotników na punkcie kontrolnym Yala”

  1. młody mówi

    Islam powinien nauczyć się żyć razem z ludźmi, którzy myślą inaczej, zamiast się rozdzielać, wprowadzić szariat i strzelać do wszystkich nie-muzułmanów.
    Nietolerancyjna „religia” jest i pozostaje.

    • Tino Kuisa mówi

      młody

      1 wszystkie religie są w większym lub mniejszym stopniu nietolerancyjne, myślę, że islam jest generalnie najbardziej nietolerancyjny
      2 Islam, podobnie jak chrześcijaństwo, ma wiele sekt. Niektóre są brutalne, inne nie. Sufi, na przykład, są spokojni i przyjaźni kobietom (relatywnie rzecz biorąc)
      3 Buddyzm był i jest dość brutalny w Birmie wobec muzułmanów i na Sri Lance wobec Hindusów
      4 Uważam, że konflikt na głębokim Południu ma niewiele wspólnego z islamem.

      Problem z religiami jest szczególnie widoczny w tych krajach, w których istnieje religia państwowa. Państwo musi być oddzielone od religii.

      • Puuchai Korat mówi

        Tytułem niuansu chciałbym zauważyć, że większość religii propaguje tolerancję wobec bliźnich. I oczywiście zawsze są małe mniejszości, które uważają, że ich własna interpretacja jest ważniejsza i wiedzą, jak skłonić ludzi do robienia tego, co do nich należy. Już samo słowo „sekty” ma zły posmak. Ale kto określa, czym jest „sekta”? Myślę, że tylko zdrowy rozsądek i samodzielne myślenie może o tym zadecydować. I właśnie to sprawia, że ​​ludzie łatwo się znoszą, brak chęci samodzielnego odróżniania dobra od zła, a raczej chęć wskazania drogi przez głoszącego nienawiść brygadzistę.
        W każdym razie orędzie Chrystusa o miłości bliźniego nie pozostawia miejsca na żadną inną interpretację. Podobnie jak 10 przykazań chrześcijańskich. Jeśli każdy człowiek tak żyje, to nie tworzy karmy, proste prawda?
        A kiedy grupy ludzi źle się zachowują lub próbują zdobyć władzę, nie powinny się dziwić, że są korygowane przez samorządy. Różni się to od ścierania się religii.
        Religia dąży do duchowego dobrobytu. Żaden nurt dążący do światowej władzy nie może być określany jako religia, ale jako ideologia. Fakt, że często towarzyszy temu przemoc, jest również wskazówką, że nie ma religii. Jednak religie są coraz częściej utożsamiane z brutalnymi ideologiami. Wielkie nieporozumienie, podsycane niepoprawnym językiem i zbrodniami popełnianymi w imię religii.

        • Tino Kuisa mówi

          Masz całkowitą rację Puchaai. Często to państwo wykorzystuje religię („w imię religii”), aby rządzić i uciskać.

        • Chandera mówi

          Puchaay Korat: „Jeśli każdy człowiek żyje w ten sposób, to nie stworzy karmy, proste, prawda?”

          Karma niekoniecznie oznacza, że ​​jesteś dobrym lub złym człowiekiem.
          Karma oznacza działanie. A więc uczynki (dobre lub złe) dokonane przez całe życie.
          Teraz będziesz się zastanawiać, kto decyduje o tym, czy zgromadziłeś dobrą, czy złą karmę.
          Decyduje o tym Chitra Gupta. To bóstwo nieustannie robi fotograficzne odbitki wszystkich waszych (każdej żywej istoty) czynów na ziemi.
          Chitra Gupta jest prawą ręką (administratorem/księgowym) BOGA ŚMIERCI (Yam Radj).
          Razem decydują o naturalnej śmierci żywej istoty. Więc jak długo ta istota może żyć na ziemi.

          Kiedy nadejdzie czas, zostaje wezwany, a raczej przywieziony z powrotem przez popleczników Yam Radj.
          Ktoś, kto umiera śmiercią nienaturalną (wypadek, morderstwo lub samobójstwo), nie jest natychmiast odzyskiwany. Umysł będzie wędrował, aż nadejdzie jego czas.

          Większość Tajów wie, kim jest Yam Radj, ale tylko buddyjscy naukowcy wiedzą o Chitra Gupta. I niestety nie jest ich tak dużo.
          Tajski mnich na ulicy również nie wie, kim jest Chitra Gupta.

          W podsumowaniu:
          Chitra Gupta i Yam Radj wspólnie ustalają na podstawie karmy, jak będzie wyglądało następne życie danej osoby.
          Mając ugruntowaną karmę, może osiągnąć wyższy status w następnym życiu przy znacznie mniejszych przeciwnościach losu.
          Ze źle zbudowaną karmą ta osoba pójdzie do piekła.

          Chandera

          • Tino Kuisa mówi

            Może być pomocne, Chander, jeśli wspomnisz również, że jest to element wierzeń hinduskich.

            Buddyzm nie wierzy w bogów w ten sposób. To nie bogowie decydują o tym, jak dobra lub zła jest twoja karma, ale zakłada, że ​​jest to prawo naturalne, związek przyczynowo-skutkowy. Żaden bóg nie może tego zmienić.

            Dlatego mnisi buddyjscy będą wiedzieć niewiele o Chitra Gupta i Yam Radj.

          • Ger Korat mówi

            Jakikolwiek dowód? Jedziemy jeszcze raz, lokalna grupa coś ogłasza i wtedy jest to „prawda”. Tak myślą ludzie w każdej religii, ruchu czy kulcie: „wiedzą”, jak to jest. Nie przestawaj trąbić o duchu drzewa w Tajlandii, ponieważ nie istnieje on gdzie indziej.

  2. Tino Kuisa mówi

    Siedem lat temu napisałem opowiadanie o problemach na Dalekim Południu i nosiło ono tytuł „Zapomniany konflikt, powstanie na Południu”. To „zapominanie” już się skończyło.

    https://www.thailandblog.nl/achtergrond/conflict-opstand-het-zuiden/

    Mam nadzieję, że ci, którzy odpowiadają, zdają sobie sprawę, że okrucieństwa i łamanie praw człowieka są popełniane po obu stronach. Ten atak jest bardzo przestępczy i odrażający. Ofiarami, jak to często bywa, są także muzułmanie.

    Pozwolenie temu regionowi na pewien stopień samorządności może rozwiązać problem, ale obawiam się, że tak nie będzie. Beznadzieja, tak właśnie czuję i myślę.

    • Johnny B.G mówi

      Uważam, że chodzi o zachowanie niespokojnego obszaru. Dogodna lokalizacja do prowadzenia działalności przestępczej, takiej jak nielegalny handel ropą naftową, handel ludźmi i handel narkotykami.
      Ponadto idealna kryjówka dla muzułmańskich ekstremistów.

      W takim razie spróbuj wygrać taką wojnę w normalny sposób, a poza tym niewinni zawsze są największymi ofiarami na takim terenie.

      • Tino Kuisa mówi

        Tak, elementy przestępcze, o których wspomniałeś, również odgrywają znaczącą rolę na Dalekim Południu. Czasami ludzie sugerują, że wojsko lubi odgrywać główną rolę na południu. Dobre dla ich wizerunku i dochodów.

  3. Jacques mówi

    Zagrożenia bezpieczeństwa w Tajlandii nadal obowiązują. Trzy południowe prowincje kodują na czerwono, nie podróżują. W przypadku takich komunikatów, które są oczywiście okropne dla osób bezpośrednio zaangażowanych, porady można interpretować tylko w jeden sposób. Trzymaj się z daleka. Nadal działają tam grupy fanatyków i regularnie obserwuje się ataki. Fanatycy religijni są bardzo niebezpieczni i przekraczają granice rozsądku. Znajdziesz je na całym świecie, ale miejmy nadzieję, że nie na swojej drodze. Ważne jest, aby podjąć zdecydowane działania przeciwko temu, ponieważ tego typu postacie nie należą do społeczeństwa, które chce żyć w harmonii.

  4. janbeute mówi

    Gdzie jest potężna armia ze wszystkimi jej generałami z Prayut?
    Czy zadaniem wojska nie jest dbanie o bezpieczeństwo lokalnych mieszkańców?
    I nie umieszczać tam kilku wieśniaków na noc bez odpowiedniego przeszkolenia.

    Jana Beuta.

  5. Nico van Kraburi mówi

    Islamscy separatyści z pewnością chcą ustanowienia niepodległego państwa islamskiego, nie ma innej motywacji. Byłem kilka razy w Yala i innych południowych stanach i rozmawiałem z lokalnymi muzułmanami, którzy również to zauważyli. Songkla i Satun również są na ich liście życzeń.
    Kilkakrotnie sprawcy ataków pochodzili spoza Tajlandii.
    Samorząd niczego nie rozwiązuje, nie daje satysfakcji, a na południu jest mnóstwo muzułmanów, którzy chcieliby pozostać częścią Tajlandii. Obecnie mieszka w tym regionie. Mimo wszystko najlepszym wyborem jest pozostawienie tam kontroli armii w przypadku braku innych opcji i możliwie najszersze zapobieganie atakom.

  6. brabancki mężczyzna mówi

    Czy islam nie jest pokojem?
    Wczoraj przeczytałem artykuł o imanie w Lille (Francja). Apelował do swoich wiernych o cierpliwość przed chwyceniem za broń w celu przejęcia władzy we Francji. Bądź miły i życzliwy dla ludzi, stwórz swoją kurtynę mgły, a wkrótce to my będziemy rządzić!
    Komentarze tutaj pokazują, jak naiwna jest większość z was. Wszyscy muszą już wiedzieć, że islam nie jest religią, ale ideologią. Ponad 1400 lat wojen i przemocy oraz ponad 100 milionów ofiar śmiertelnych.
    Tino Kuis, czy wiesz, ile zgonów spowodował islam w Birmie? Oto nieoczekiwane źródło Amnesty. https://www.bbc.com/news/world-asia-44206372
    Ja sam mieszkałem i mieszkałem na Mindanao przez jakiś czas (z powodu mojego małżeństwa) między muzzelmannami. Nawet nie próbuję ci powiedzieć, jak oni o nas myślą i mówią. Tiqqya, słyszałeś o tym kiedyś? Wszyscy bez wyjątku są w tym dobrzy. Przeczytaj artykuły w Internecie autorstwa niestety zmarłego arabisty Hansa Jansena

    • Tino Kuisa mówi

      „Tino Kuis, czy wiesz, ile zgonów spowodował islam w Birmie?”

      Tak, wiem, że grupy muzułmańskie również dokonały ataków w Birmie, gdzie nie?

      Wszystkie religie mają śmierć na sumieniu, nie wiedziałbym, której więcej, a której mniej. Różni się to w zależności od kraju i epoki. To samo dotyczy innych ideologii, takich jak faszyzm i komunizm.

      Teraz uczę holenderskiego trzech azylantów z Iranu i dwóch z Pakistanu. Uciekli, ponieważ są chrześcijanami i są prześladowani. Doskonale wiem, jak sprawy mają się w tych krajach, nie potrzebuję do tego Hansa Jansena.

  7. teos mówi

    Czy to nie coś nowego. W 1978 roku wraz z moją tajską żoną załatwiłem wizę Penang pociągiem. Na noc w oknach założono stalowe okiennice, a w przejściach pomiędzy wagonami na podłodze spali uzbrojeni ochroniarze. Otworzyłem trochę właz w klatce, żeby wyjrzeć na zewnątrz, i już to wiedziałem. Dostałem zamieszki i pytanie, czy oszalałem, zamknąłem ten właz.

  8. Danzig mówi

    Sam mieszkam w sercu Narathiwat od ponad trzech lat ku mojej pełnej satysfakcji i bez strachu, a teraz odwiedziłem wszystkie dystrykty w regionie. Zwykły mężczyzna i kobieta, tak jak my, chcą po prostu żyć zabawnie i produktywnie i nie mają nic wspólnego z jakimkolwiek ekstremizmem. Dotyczy to niewielkiego odsetka ludności, która ma sympatie separatystyczne i chce je wzmacniać.

    • Bert mówi

      Pomyśl, że twój argument dotyczy wszystkich grup ludności na ziemi, tylko niewielki procent ma ekstremistyczne idee. Niezależnie od tego, czy chodzi o religię, sport, czy cokolwiek innego, niewielka część diamentuje resztę

  9. Rob W. mówi

    Premier generalny Prayuth dał sobie prawo do wprowadzenia godziny policyjnej na Dalekim Południu na nadchodzący rok. Wszystko będzie dobrze dzięki temu odważnemu, potężnemu i całkowicie uczciwemu wybranemu, imponującemu przywódcy.

    http://www.khaosodenglish.com/politics/2019/11/08/prayuth-grants-himself-power-to-impose-curfew-on-deep-south/

    • Johnny B.G mówi

      Zauważyłem, że Khao Sod jest często źródłem twojego wkładu.

      Czy to źródło jest wiarygodne i jak można je uważać za wiarygodne, będąc w holenderskim krajobrazie polderowym?
      Najwyraźniej brakuje mi wielu rzeczy pomimo mojej codziennej pracy w Bangkoku i to mnie martwi.

      • Rob W. mówi

        Drogi Johnny, uważam, że Khaosod jest bardzo niezawodny. Pisze więcej szczegółów na drażliwe tematy niż na przykład Bangkok Post robi / ośmiela się. Prawit, redaktor naczelny, pochodzi z The Nation. To także znana gazeta. Musiał odejść, kiedy junta nie była zbyt zadowolona z jego kawałków.

        Śledząc wiadomości z Khaosod, Thai PBS, Pracchatai, Bangkok Post, Coconuts, the Nation i różnych źródeł internetowych (nowy Mandela, tajscy więźniowie polityczni, Andrew McGregor itp.), a także codziennie rozmawiając z Thais, mogę uzyskać rozsądne informacje na temat Tajlandia z zimnej Holandii.

        Mój tajski wciąż jest za słaby, żeby czytać tajskie gazety, ale moi przyjaciele czasami rzucają mi tajskie SMS-y, a Tłumacz Google bardzo mi pomaga. Nie, nie będę miał złudzeń, że naprawdę wiem lub jestem w stanie zrozumieć wszystko na temat bieżących spraw Tajlandii (lub Holandii). Ale ogólnie rzecz biorąc, nie sądzę, że radzę sobie aż tak źle, jeśli chodzi o dostarczanie informacji. 🙂

        Ale poczytaj różne media i oceń sam.

        Zobacz także:
        https://www.thailandblog.nl/leven-thailand/engelstalige-nieuwsbronnen-in-thailand/

        • chris mówi

          Wiarygodność mediów nie zależy od tego, kto to pisze i ile pisze, ale od tego, czy TO CO jest spisane odpowiada prawdzie. Niestety prawda nie istnieje (z wyjątkiem starej gazety Komunistycznej Partii Holandii).
          Konserwatyści odnajdują swoją prawdę w De Telegraaf, postępowcy w De Volkskrant. Która gazeta jest bardziej wiarygodna często zależy od opinii czytelnika, a NIE od "prawdziwej" prawdy. To samo dotyczy Tajlandii. Moim zdaniem uzyskanie informacji głównie od Khaosoda, tajlandzkich więźniów politycznych i McGregora mówi więcej o pisarzu niż o mediach. Wymienianie faktów nie jest sztuką. Częścią tego jest niespisywanie faktów lub ich częściowe spisywanie. Chodzi o interpretację, tło tego, co się dzieje.
          Niestety Tajlandia nie jest krajem charakteryzującym się wolnością słowa. Oznacza to, że wielu nie zna środowisk, nie chce wiedzieć i nie pyta. Jest też dużo kłamstwa, przez wszystkie strony, bez konsekwencji. Prowadzi to do wielu spekulacji, które są pożywką dla mediów i ich stronniczych czytelników.
          Wezwanie do uzasadnienia wszystkich wiadomości w Tajlandii źródłami jest zatem nonsensem. Najlepszymi źródłami są źródła niepisane. I oczywiście ani jedna, ani druga strona im nie wierzy. I tak się kłócimy.

          • Tino Kuisa mówi

            Cytat:
            „Oznacza to, że wielu nie zna środowiska, nie chce wiedzieć i nie pyta”.

            W porządku, Chris. Znasz te tła? Chcesz je poznać? Czy o to prosisz? Jeśli odpowiedź na te trzy pytania brzmi „tak” i sugerujesz, że je znasz, inaczej nie powiedziałbyś tego, to zapraszam Cię do opowiedzenia o nich tutaj. Jeśli nie chcesz lub nie możesz tego zrobić, nie ma sensu zarzucać innym, że wiedzą za mało. Albo sam jesteś całkowicie otwarty i wtedy nie wolno ci nazywać innych wiarygodnymi, albo sam coś ukrywasz i wtedy nie powinieneś obwiniać innych.

            • Johnny B.G mówi

              @Tino Kuis

              Bierzesz zdanie z całego tekstu i postrzegasz je jako swoją prawdę, a także możliwą wymówkę.

              Tak jak Chris mówi w tym samym artykule, że ze względu na brak swobody wypowiedzi kontekst jest ważniejszy niż zimne pisanie, i powinieneś wiedzieć o tym najlepiej podczas lekcji języka dla osób ubiegających się o azyl, prawda?

            • chris mówi

              Jestem przekonany, że znam całkiem sporo tła tego, co się dzieje. Ja też chcę o nich wiedzieć i zapytać, ale nie McGregor, który mnie zablokował, bo zadałem kilka istotnych pytań na temat jego książki, która częściowo zawiera nieścisłości i nieprawdę. Zarzucał mi, że wierzę źródłom pisanym....... Teraz robi się ładnie. Trzeba mu wierzyć, bo on to zapisuje. Oto on: wierzący pochodzą z pewnego zakątka, a krytyka jego jest najwyraźniej równoznaczna z popieraniem wojskowego i autorytarnego rządu. Krytyczne myślenie z DWÓCH stron najwyraźniej nie jest już dobre.
              nikogo nie obwiniam. Ostrzegam tylko przed patrzeniem w jednym kierunku i to w kierunku, który jest przeciwko WSZYSTKIM, co potężni ludzie robią w tym kraju. To nie jest rzeczywistość, a kiedy zadaję pytania, nie ma odpowiedzi. (np. dlaczego od czasu objęcia urzędu przez nową głowę państwa było tak mało nowych spraw o obrazę majestatu? Przynajmniej nie dlatego, że nie ma krytyki, a raczej wzrosła).
              Mam tę przewagę, że jeśli już coś podpowiem z moich informacji (uzyskanych przez tajne służby, które tego nie spisują), nikt mi nie uwierzy. I tak wszyscy wpadają w pułapkę ultranacjonalistów.

          • Johnny B.G mówi

            Kompletnie się zgadzam.

            Raz po raz na całym świecie okazuje się, że nie jest tym, czym się wydaje, więc możesz się zastanawiać, jaka jest wartość wiadomości.
            Jako osoba masz 0,0000001 lub nawet mniej do powiedzenia politycznie, ale jakoś istnieje złudzenie, że twój głos jest słyszany.

            Obojętność może nie być dobra, ale wyzwala.

            • Johnny B.G mówi

              Przypadkowo trafiłem na ten kawałek https://www.trouw.nl/nieuws/wees-liever-onverschillig-dan-empathisch~bdd60170/?referer=https%3A%2F%2Fwww.google.com%2F

              Taryfa dzienna w Tajlandii i właściwie również poza nią, ale wielu nie chce tego widzieć.

  10. Eryk Kuypers mówi

    Dziwi mnie, że jest tu wzmianka, że ​​Tajlandia (Syjam w 1909 r.) zaanektowała te prowincje.

    Tajlandia/Syam dostała je w traktacie w zamian za… i dostała pieniądze w postaci uprzywilejowanej pożyczki na budowę linii kolejowej z tej granicy do Bangkoku. Dlatego Tajlandia/Syjam przeszła na wąskotorówkę. Poniżej fragment tekstu, który posiadam na ten temat.

    Traktat anglo-syjamski, Londyn, 1909. Syjam opuszcza regiony Kelantan, Perlis i Terengau w dzisiejszej Malezji i przejmuje kontrolę nad zdominowanymi przez muzułmanów regionami Pattani, Narathiwat, Songkhla, Satun i Yala.

    Tajlandia otrzymuje pożyczkę z Malezji w wysokości 4.63 miliona funtów szterlingów (oprocentowanie 4%; inne źródła podają 4 miliony funtów) na budowę linii kolejowej z Bangkoku do granicy z Malezją pod warunkiem, że żaden inny kraj nie może tego sfinansować i że tylko syjamski i brytyjski inżynierowie budują kolej.

    Dziwny stan budowy tej linii kolejowej wynika z wzajemnej niechęci Francuzów i Brytyjczyków, którzy nie widzieli się i dla których Syjam był buforem. Francuzi byli w Cochin w Chinach, Kambodży i Laosie, Brytyjczycy w dzisiejszej Malezji i Singapurze oraz Indiach Brytyjskich.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową