Rodzina zmarłego Samaka Sundaraveja, byłego gubernatora Bangkoku, może zapłacić 587 milionów bahtów plus odsetki z tytułu odszkodowania za zakup 315 wozów strażackich i 30 łodzi strażackich. Sędzia administracyjny orzekł tak wczoraj w sprawie wniesionej przez władze Bangkoku.
W 2004 roku Samak podpisał kontrakt z austriacką firmą Steyr-Daimler-Puch Specialfahrzeug AG na kwotę, która według Krajowej Komisji Antykorupcyjnej (NACC) była zdecydowanie za wysoka. [Przeczytaj: Że wręczono łapówki.] Zdaniem NACC za to odpowiedzialnych powinno zostać pociągniętych pięć osób, w tym Samak i była sekretarz stanu Pracha Maleenont (sprawy wewnętrzne).
Pracha (portret powyżej, po prawej) uciekł z kraju po skazaniu go przez Wydział ds. Stanowisk Politycznych Sądu Najwyższego na 12 lat więzienia. Uznała także za winnego byłego komendanta straży pożarnej (portret po prawej na dole). Trzech innych zostało uniewinnionych z powodu braku dowodów.
Pracha zwróciła się do sędziego administracyjnego o odrzucenie wniosku gminy. Sędzia nie tylko odmówił, ale także nakazał mu zapłacić 30 procent kwoty.
Krewni Samaka są atrakcyjni. Uważają, że sąd administracyjny nie jest właściwy, ale sprawa należy do sądu cywilnego.
Dwie z trzech osób uniewinnionych przez Sąd Najwyższy i pociągniętych do odpowiedzialności przez gminę nie muszą nic płacić – orzekł sędzia administracyjny.
Wozy strażackie i łodzie strażackie były wówczas produkowane w Tajlandii i wyposażane w niezbędny sprzęt w Austrii. Po dostawie nigdy nie były używane. Tak pozostanie tak długo, jak sprawa przeciwko Austriakom będzie rozpatrywana przed Sądem Pojednawczo-Arbitrażowym w Genewie. Gmina stara się o rozwiązanie umowy. Zapłaciła już 2 miliardy bahtów z 6,687 miliardów bahtów naliczonych przez Steyr.
(Źródło: Bangkok post, 1 maja 2014)
Widzę coś takiego z mieszanymi uczuciami. Każdy, kto zamówi w Steyer-Puch, otrzyma to, co najlepsze na rynku, razem z firmą FAUN. Jeśli Tajowie myślą, że tego typu pojazdy mogą u tej firmy dostać w cenie pick-upa, to są w błędzie. Ciekaw jestem, jak Tajowie, którzy na co dzień nie opuszczają swojego kraju, mogą określić i wiedzieć na pewno, ile będzie kosztować taki TOP pojazd?
@Top Martin Pisano to dość często: w kontraktach rządowych około 30 procent można odpisać na łapówki. Nie wiadomo, w jakich kieszeniach w tym przypadku trafili. Nie chcę więc kupować niczego za grosze, tylko podnieść cenę (gazeta zawsze mówi o zawyżonej cenie).
Rozumiem, że wyrok ten zapada PO śmierci tego pana. Osoba zmarła nie może być oskarżona w sprawie karnej, przynajmniej nie na mocy prawa UE. Uważam to za sprawę cywilną i spadkobiercy mogą ponosić odpowiedzialność, ale nigdy w kwocie wyższej niż przysługujący im spadek. A 600 milionów bahtów to nie żart; to prawie 15 milionów euro, a są dni, kiedy nie mam nic takiego w kieszeni! Ale pan mógł zostawić po sobie ogromną fortunę.
To kolejna z tych rzeczy, o których myśli biedny hodowca ryżu, który nie zarabia 200 bahtów dziennie. Grube ryby gniją…. Ale nie oszukujmy się, możemy przez to krwawić.
@Erik: Artykuł mówi o „sędzio administracyjnym”. Wydał wyrok, z którym nie zgadzają się bliscy. Ich prawo. Odwołują się, bo uważają, że sprawa należy do „sądu cywilnego”.
W artykule nie ma wzmianki o sądzie karnym. Nie dotyczy to jednego ze zmarłych już głównych bohaterów afery, ale odpowiednich członków rodziny, od których oczekuje się zwrotu nienależnie uzyskanych środków. Nie mam wrażenia, żeby to było dziedzictwo.
Artykuł nie precyzuje, czy w sprawę zaangażowany będzie sąd karny. Uważam, że ma to zastosowanie, jeżeli 30% kwoty wymienionej w artykule można uznać za dodane w celu ułatwienia działań korupcyjnych.
Ponadto w TH rzeczywiście jest wielu ludzi, którzy myślą o tym na swój własny sposób. Wśród nich z pewnością są plantatorzy ryżu. Zastanawiam się jednak, dlaczego w takim razie mówisz: „Wielcy są zepsuci…. Ale nie oszukujmy się, możemy przez to krwawić.” Co masz na myśli mówiąc „my”? Co my'? Wytłumacz się!
Czy po prostu założymy, że BP nie wie wszystkiego, ale ma ciekawą historię? Jeśli przyjąć, że 99.9% Tajów nie zna ceny Mercedesa CDI200 u dealera w Bangkoku, to wydaje mi się szalone, że jakaś tajska komisja wie, ile kosztuje wóz strażacki w Europie.
Wydaje mi się jasne, że należy tu zabić rodzinę tajską, która jest najpotężniejsza. Co jest bardziej oczywistego niż proces o korupcję?