Operatorzy minibusów grożą strajkiem od piątku. Między innymi uważają, że koszty obowiązkowego GPS (od 5.000 do 6.000 bahtów za autobus), który musi zostać zainstalowany w tym tygodniu, są zbyt wysokie.

Sprzeciwiają się także nowemu prawu, które stanowi, że ponoszą odpowiedzialność, jeśli pasażerowie odmówią zapięcia pasów bezpieczeństwa.

Stowarzyszenie Międzyprowincjonalnego Biznesu Samochodowego wysłało wczoraj petycję do Domu Rządowego, prosząc premiera Prayuta o przyjrzenie się ich problemom. Domagają się płynnego stosowania nowego prawa. Ponadto chcą pozbyć się maksymalnej liczby pasażerów określonej przez nowe prawo na 13. Według operatorów musi ich być 15, inaczej zarobki wyschną.

Jeśli rząd nie spełni ich życzeń, zastrajkują i nie będzie już jazdy.

Nowe przepisy ruchu drogowego dla minibusów zostały ogłoszone w zeszłym tygodniu i powinny zmniejszyć liczbę poważnych wypadków.

Źródło: Bangkok Post

11 odpowiedzi na „Przewoźnicy minibusów chcą strajkować w sprawie środków bezpieczeństwa na drogach”

  1. Jan mówi

    Przede wszystkim trzeba być bardzo głupim, żeby nie zapinać pasów bezpieczeństwa wsiadając do pojazdu z tajskim kierowcą!
    Po drugie, liczbę pasażerów trzeba ustalić, kiedy pojazd zostanie dopuszczony do ruchu (w małym minibusie na pewno nie zmieści się 14 Rosjan?), a nie jak chcą, maksymalnie 13 osób?
    Po trzecie, zawsze jeżdżę z mapami Google w Tajlandii (jeżdżę też Tomtom i Sygic), działa dobrze.
    Krótko mówiąc, rządu Tajlandii i przepisów ruchu drogowego nie da się tak po prostu wymienić w jednym zdaniu…

  2. Gino mówi

    Proszę, aby rząd nie poszedł na żadne ustępstwa.
    Ponieważ kierowcy myślą tylko o sobie i o tym, jak bardzo troszczą się o współpasażerów.
    I to oni sami są największymi kowbojami.

  3. Herbert mówi

    Niech strajkują, długo nie wytrzymają, bo nie będzie dochodów. Jeśli pasażer nie zapina pasów bezpieczeństwa, powinien zostać ukarany grzywną, a nie operator, zgadzam się. Furgonetka ma pasy bezpieczeństwa zgodnie z liczbą miejsc podaną na tablicy rejestracyjnej, więc nie ładuj więcej pasażerów niż jest to dozwolone, w przeciwnym razie będzie to ustne dla operatora. A nawet lepszy tagograf do radzenia sobie z kierowcami, którzy robią szalenie długie czasy jazdy, co znacznie poprawiłoby bezpieczeństwo.

    • Pieter mówi

      Jeśli kierowca jest odpowiedzialny, a pasażer nie ma zapiętych pasów bezpieczeństwa, pasażer musi wysiąść. To takie proste i możesz sprawdzić ponownie w podróży.
      Ten pasażer nie powinien myśleć o eksmisji po drodze.
      To normalne, że kierowca, podobnie jak kapitan statku, ponosi odpowiedzialność.

  4. Jacques mówi

    Wskazałem już, że ten rodzaj narzekania zostanie ponownie omówiony. I tak, znowu jest. Nie dyktuj prawa przeciętnemu Tajlandczykowi. Żałosny tajski przedsiębiorca, który jest ofiarą tego rodzaju środków politycznych, który chce (próbuje) uczynić ruch bezpieczniejszym. Znowu nastąpi korekta, a jeśli nie, to jest nadzieja na przyszłość. Więc poczekaj i zobacz, jak to się potoczy.

  5. młody mówi

    W skrócie:
    * brak pasów bezpieczeństwa
    * ponad dozwolona liczba pasażerów
    * prawo „stosuje się płynnie”; to znaczy „nie stosuj”.

    Innymi słowy, nie chcą niczego zmieniać, a już na pewno nie przestrzegają przepisów!
    Będzie to zatem miało zastosowanie również w przypadku wprowadzenia autobusów midi.

    System GPS w niewielkim stopniu przyczyni się do bezpieczeństwa na drogach. Bardzo przydatne do znalezienia.

    Zastanawiam się, czy „górnicy się wycofają.

  6. janbeute mówi

    Jakże byłoby wspaniale, gdyby wszyscy ci kierowcy autobusów kamikadze strajkowali przez cały rok, a nie tylko na jeden dzień.
    Co za odpoczynek na drodze iz pewnością mniej ofiar śmiertelnych w ruchu drogowym.
    Nic się nie zmieni, jeśli prawdziwa przyczyna problemu nie zostanie usunięta.
    System GPS nie jest do tego celu ani mniej więcej dwóch pasażerów.
    Problemem są kierowcy i mentalność szefów ich firm.

    Jana Beuta.

  7. Piotra V. mówi

    System GPS nie jest systemem nawigacji, ale systemem śledzenia.
    Innymi słowy, możesz zobaczyć z daleka, gdzie znajduje się pojazd, jaka jest prędkość itp.

    • młody mówi

      A kto może za tym nadążyć? Policja? Wydaje mi się to mocne. Więc nawet GPS, jak opisujesz, nie przyczyni się do bezpieczeństwa. Tachograf wydaje się wtedy znacznie lepszym planem.

      • Piotra V. mówi

        Skrzynki te zazwyczaj posiadają moduł GSM i komunikują się z dostawcą. Usługi są wtedy dostępne w ramach subskrypcji. Zakładam, że policja ma dostęp do tych danych. (Najlepiej przez sąd, jest to naruszenie prywatności, ale w pół-dyktaturze prawdopodobnie nie jest to konieczne.)
        Dostawca w Tajlandii to jedno ogniwo: http://www.onelink.co.th/
        (Widzisz zielono-żółtą naklejkę na wielu samochodach dostawczych i ciężarowych.)

        Możesz też kupić takie pudełko np. przez Lazadę i włożyć do niego własnego sima. Następnie możesz stworzyć własny system śledzenia.

  8. Adri mówi

    Właśnie byłem w Bangkoku 2 dni z rzędu (podróż w obie strony) minivanem. Czy to przypadek, czy po prostu zależy od firmy: każdy przejazd odbył się bezbłędnie i poprawnie. Gdy kierowca przekraczał 90 km/h, rozlegał się sygnał dźwiękowy i korygował prędkość. Poproszono ich również o zapięcie pasów bezpieczeństwa. Czy nowe, nadchodzące prawo miałoby już wpływ? 🙂 Jedyną „wadą” jest to, że trwa to trochę dłużej niż wcześniej, ale to tylko na korzyść bezpieczeństwa. PS: to było 4 różnych kierowców…


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową