Były premier Abhisit i jego prawa ręka Suthep staną przed sądem za morderstwo. Obaj są odpowiedzialni za czerwone koszule i cywilów, którzy zostali zastrzeleni przez wojsko w 2010 roku podczas zamieszek w czerwonych koszulach.

W piątek prokurator generalny podpisał akt oskarżenia. PG postępuje zgodnie z radą Departamentu Dochodzeń Specjalnych (DSI, tajskie FBI), które prowadzi dochodzenie w sprawie ofiar.

Według rzecznika OM, Watcharina Panurata, OM jest upoważniony do ścigania zarówno karnego, jak i nie jest to sprawa dla Krajowej Komisji Antykorupcyjnej. Dotyczy to przestępstw pozasądowych, a nie przestępstw, które można uznać za nadużycie władzy przez władzę. Ponadto śledztwo wykazało, że obaj wydali rozkaz zakończenia zamieszek, w których dozwolone było użycie broni.

Demokraci postrzegają decyzję PG jako próbę wywarcia przez [rząd] nacisku na partię, aby zgodziła się na (poprawioną) propozycję amnestii posła Pheu Thai Worachai Hemy. Sejmowa komisja zdecydowała także o udzieleniu amnestii wojsku, liderom protestów i władzom. Nie dostali tego w pierwotnej propozycji. Wydłużono również okres obowiązywania amnestii.

Zdaniem Demokratów z propozycji może teraz skorzystać także były premier Thaksin. Ucieka przed dwuletnim wyrokiem i może odzyskać skonfiskowane 2 miliardów bahtów. Inne sprawy korupcyjne z czasów rządów Thaksina, które nie trafiły jeszcze do sądu, również zostałyby umorzone.

Abhisit powiedział wczoraj, że jest gotów walczyć w sądzie. Nazywa dochodzenie DSI „wadliwym” i „trywialnym” w porównaniu z tym, co grozi teraz w wyniku wniosku o amnestię. Suthep też się nie martwi. Suthep był wówczas dyrektorem Centrum Rozwiązywania Sytuacji Nadzwyczajnych (CRES), organu odpowiedzialnego za wprowadzanie stanu wyjątkowego. CRES upoważnił armię do strzelania ostrą amunicją podczas ataku.

„Ludzie mówią tylko o strzelaniu do żołnierzy” – powiedział dowódca armii Prayuth Chan-ocha – „i nikt nie odważy się powiedzieć, co tak naprawdę się stało. Nie rozumiem, dlaczego nie mówią, że strzelano też do żołnierzy. Prayuth odnosi się do tak zwanych „mężczyzn w czerni”, ciężko uzbrojonej milicji, która była wśród demonstrantów w czerwonych koszulach. Bombardował armię kulami i granatami, które również zabijały i raniły żołnierzy.

Prayuth nie uważa za konieczne, aby armia skorzystała z propozycji amnestii. To też nie jest konieczne dla jego ludzi. Armia nie była stroną konfliktu politycznego. Żołnierze to funkcjonariusze państwowi, którzy wykonują swoje obowiązki zgodnie z prawem. Ja też nie potrzebuję amnestii. Nie jestem oszustem i mogę się bronić w sądzie”.

W przyszłym miesiącu parlament będzie debatował nad wnioskiem o amnestię w drugim i trzecim czytaniu. Zarówno grupy antyrządowe, jak i „czerwone koszule” zapowiedziały wiece. Czerwone koszule mówią, że czują się zdradzone przez Pheu Thai, ponieważ Abhisit i Suthep uciekają z tańca. Grupy antyrządowe są przeciwko pustej amnestii z powodu Thaksina. W skrócie: zapowiada się kolejny gorący listopad, jak pisze Thailandblog wczoraj już sygnalizowane.

(Źródło: Bangkok post, 29 października 2013)

Zdjęcie: Następnie premier Abhisit (z prawej) i wicepremier Suthep w maju 2010 r. w drodze na spotkanie CRES.


Przesłana korespondencja

Szukasz fajnego prezentu na Sinterklaas lub Boże Narodzenie? Kupić Najlepsze z Tajlandii Blog. 118-stronicowa książeczka z fascynującymi historiami i inspirującymi felietonami osiemnastu blogerów, pikantnym quizem, przydatnymi poradami dla turystów i zdjęciami. Zamów teraz.


5 odpowiedzi na „Protest czerwonych koszul 2010: Abhisit i Suthep są ścigani za morderstwo”

  1. chris mówi

    Mam nieodparte wrażenie, że na krawędzi toczy się walka o władzę. Thaksin nawet ryzykuje nadużyciem (zaufania) swoich zwolenników, aby pokazać, że w tym kraju jest tylko jeden człowiek, który rządzi i to on. Ufa, że ​​większość pójdzie za nim (niezależnie od tego, czy z obiecaną nagrodą, czy nie; prawdopodobnie nigdy nie sądził, że kiedykolwiek odzyska swoje miliardy, więc może je ładnie rozdać swoim wyznawcom) i że da wyborcom możliwość ponownego odrodzenia w następnych wyborach z nowymi populistycznymi środkami.
    Jak to często bywa z ludźmi długo przebywającymi poza granicami kraju, moim zdaniem bagatelizuje on sytuację wewnętrzną. Przeforsowanie nowej wersji ustawy o amnestii (jeszcze nie widziałem, żeby król podpisał tę ustawę) to arogancja w najlepszym wydaniu. Wielu krewnych ma zły gust w ustach. Coraz więcej Tajów powoli otwiera oczy. Ledwie korzystają z działań tego rządu, szerzy się korupcja, ludzie absolutnie nie słuchają innych opinii, tylko „demokratycznie” forsują swoją opinię (ministrowie, którzy nie zgadzają się z linią Thaksina, są degradowani), roi się od niekompetentnych ministrów , zajmuje się nieprzemyślanymi pomysłami (które następnie trzeba rozwodnić lub wycofać), dezinformuje się ludność (np. o szansach wygrania sprawy sądowej w Hadze przeciwko Kambodży) i brakuje przywództwa. Krótko mówiąc: jest to – moim zdaniem – chaos.
    Słowa Prayutha należy traktować poważnie. Jeśli wszyscy ci anonimowi strzelcy (mężczyźni w czerni), którzy strzelali do wojska z czerwonego obszaru, zostaną objęci amnestią, brama się skończy.

  2. Rob W. mówi

    Chyba nikt przy zdrowych zmysłach się na to nie nabierze? Jest to bardzo przypadkowe w stosunku do czasu oskarżenia i wniosku o amnestię. Należy mieć nadzieję, że zarówno panowie, jak i ich zwolennicy rzeczywiście nie dadzą się nabrać iw razie potrzeby staną przed sądem. I tak wydaje mi się dziwne, że dojdzie do skazania, jeśli w trakcie śledztwa nie zostaną znalezione prawdziwe dowody, że panowie powiedzieli „tylko strzel kilka czerwonych koszulek, bo chcę zobaczyć krew”. Wątpię, czy panowie zlecili morderstwo, jeśli jest to na tyle dziwaczne, że rzeczywiście tak jest, to powinieneś iść do więzienia jak każdy przestępca. Niestety, ten latawiec nie zawsze działa (gdzie jest ten miły młody człowiek, który swoją pijaną głową zabił gliniarza w swoim Porche?).

    Miejmy nadzieję, że Thaksin przesadzi ze swoją ręką i straci wsparcie czerwonych koszulek. A jeśli dojdzie do tego prawa amnestii, to rzeczywiście należy mieć nadzieję, jak pisze Chris, że król nie podpisze tej karygodnej propozycji w interesie ludu i sprawiedliwości.

    W dłuższej perspektywie, ale potem będziesz o całe dziesięciolecia dalej, jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie, byłoby miło, gdyby pojawiła się prawdziwa demokracja z większością koalicyjną. Ale to nawet nie działa w Stanach Zjednoczonych, masz też te dziwne czarno-białe rządy, które przewracają drugą partię (partie) lub coś utknie. Interesy partyjne i interesy osobiste ponad interesy narodowe (czego tak naprawdę chce większość ludzi i co jest dobre dla większości mieszkańców na dłuższą metę?).

    Lont jest teraz naprawdę w beczce prochu (a ogień nie jest daleko), miejmy nadzieję, że nie dojdzie do wybuchu i potencjalnie śmiertelnego końca!

    • Dicka van der Lugta mówi

      @ Rob V To było Ferrari, ale to na bok. Porsche należało do strzelca sportowego Jakkrita, który został zamordowany. Wydaje mi się, że w tamtym czasie Abhisit i Suthep zezwolili armii na użycie ostrej amunicji podczas ataku. Jak argumentował wcześniej Chris de Boer w odpowiedzi, jedyne istotne pytanie brzmi: czy działali ostrożnie? Oraz: czy przemoc była proporcjonalna? W każdym kraju rząd ma monopol na przemoc. Nawiasem mówiąc, przeczytaj dzisiejszą kolumnę Atiya Achakulwisuta w Bangkok Post dotyczącą pytania, dlaczego rządząca partia Pheu Thai i Thaksin przeforsowują teraz propozycję amnestii. Jutro w Wiadomościach z Tajlandii.

      • Rob W. mówi

        Dzięki za wyjaśnienie Dicku. Z niecierpliwością czekam na jutrzejsze wieści. Wydaje mi się oczywiste, że rząd ma monopol na przemoc i że w związku z tym nie ma mowy o morderstwie, jeżeli przy proporcjonalnych działaniach wciąż są ofiary, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne niż pojedynczy funkcjonariusz organów ścigania (funkcjonariusz policji , żołnierz, ...) idzie źle albo przez rażące zaniedbanie (głupie, nieodpowiedzialne zachowanie), albo nawet morderstwo, oprócz tego, że premier osobiście nakazuje ofiary śmiertelne, jeśli to możliwe, na jego osobisty nacisk. Mały sędzia to widzi i według doniesień w tym czasie stopniowo zwiększano egzekwowanie porządku, więc o nieproporcjonalnym tłumieniu antyrządowych demonstrantów raczej nie ma mowy. Więc taki pozew powinien być w porządku?

        A może to wszystko służy jako (głupi) piorunochron do innych rzeczy, takich jak próba przedostania się przez tę dziwną poprawkę do konstytucji (która również nie wydaje się leżeć w interesie narodowym iz pewnością nie przynosi korzyści zasiadającym senatorom). A może myślę za daleko i czy po prostu „Thaksin musi zostać objęty amnestią za wszelką cenę”, co oczywiście może mieć miejsce.

      • TAK mówi

        To rzeczywiście nie było Porsche, tylko Ferrari.
        Jednak autem kierował spadkobierca imperium Red Bulla.
        Ten facet nie pojawił się w sądzie ponad 10 razy, ponieważ
        musi unikać. Jest zbyt zajęty. Wtedy będzie nowy termin
        nakłuty. Za każdym razem pomija się tu tzw. skazanie zaoczne.

        Powyższa historia Dicka jest naprawdę obrzydliwa.
        Tajlandia grozi, że stanie się wielkim skorumpowanym gangiem, a może to już fakt.
        Thaksin nie skorzystałby, ale wkrótce uniknie kary i odzyska skradzione pieniądze.
        Naprawdę nie rozumiem tych wszystkich wyborców (Isaan i północna Tajlandia), którzy są w ciągłym ruchu
        którzy głosują na czerwone koszule lub na Thaksina. Może dlatego, że myślą o swoich dzieciach
        odbierz darmowy tablet w szkole. Albo dlatego, że za demonstrację dostają 500 bahtów
        i darmowy posiłek.

        To naprawdę niewiarygodne, jak szybko Tajlandia cofa się i wierzy we własne kłamstwa. Korupcja jest tak głęboko zakorzeniona i powszechnie akceptowana, że ​​trudno sobie wyobrazić dobry wynik.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową