Drodzy Czytelnicy,

Mój znajomy jest właścicielem domu. Załóżmy, że jego żona umrze. Potem dziedziczą to dzieci. Czy on, farang, może nadal mieszkać w domu? Regularnie ustawiaj użytkowanie w chanook. A może dzieci mogą go wyrzucić?

Czy umowa użytkowania jest umową z nią. Albo z domem. Jeśli jest z nią, należy sporządzić testament.

Z poważaniem,

Góra

16 odpowiedzi na „Użytkowanie domu: czy możesz nadal mieszkać w domu, jeśli umrze Twój tajski partner?”

  1. Ruud mówi

    Mam prawo do korzystania z działki, na której stoi mój dom, do końca życia.
    Kiedy urząd ziemski umieścił to na chanote, nikt nie może dotykać domu ani ziemi.
    Spadkobiercy mogą sprzedać ziemię, ale to nie zmienia Twojego prawa do dalszego zamieszkania na niej.
    Wtedy nowy właściciel ma po prostu kawałek ziemi, z którym nie może nic zrobić.

    Uważam, że ważne jest, aby dowiedzieć się, czy użytkowanie to dotyczy konkretnie domu, czy gruntu.
    Jeżeli użytkowanie wieczyste dotyczy gruntu, nie ma problemu.

    Jeśli chodzi tylko o użytkowanie domu, to nie jestem pewien, jaka jest sytuacja.
    Dom i działka zazwyczaj należą do siebie.
    Ale jeśli chodzi tylko o dom, to wyobrażam sobie, że spadkobiercy mogliby zagospodarować resztę gruntu poza domem i ewentualnie oddzielić go od gruntu, na którym stoi dom, nad chanotą.
    Podziel więc kawałek ziemi na dwie części, każda z własną chanotą.
    Wtedy jedna z tych działek mogłaby zostać sprzedana osobom trzecim, które ewentualnie mogłyby na niej wybudować dom.
    Ewentualnie mogliby pobierać czynsz za grunt, na którym stoi dom.
    Ale nie jestem pewien.

    • Ger Korat mówi

      Także użytkowanie dożywotnie.
      Jeśli chodzi o podział gruntu, wystarczy zarejestrować, że użytkowanie dotyczy domu i gruntu. Nic innego nie może zostać podzielone bez zgody użytkownika, gdyż przy podziale gruntu zrzeknie się on części swojego prawa i będzie musiał podpisać umowę w Urzędzie Gruntów. No bo po co, skoro nie zgadzasz się np. na duży kawałek ziemi, który chcesz częściowo oddać.
      Miej przyjaciela, który ma doświadczenie biznesowe w branży nieruchomości. Podała przykład, że w przypadku domu i/lub gruntu, którego tytułem własności jest chanoot, właściciel może umieścić na nim notatkę stwierdzającą, że spadkobiercom nie wolno go sprzedawać. Spadkobiercom pozostaje wówczas jedynie prawo użytkowania i własności z ograniczeniem sprzedaży. Dlatego nie wolno zastawiać ani zastawiać tego, co jest idealne dla spadkobierców, którzy są rozrzutni lub chętni do hazardu. Lub jako dodatkowe zabezpieczenie, które użytkownik będzie miał do czynienia z zagranicznym właścicielem. Przypomina zatem Nor Sor 3, który można odziedziczyć jedynie od rodziny.

      • Ruud mówi

        To niezwykłe, ale dom i działka nie muszą należeć do siebie.
        Możliwe jest również, że na wspólnej działce znajduje się kilka domów.
        Zatem sytuacja nie musi być taka prosta.
        Jeśli będziesz wówczas użytkował tylko dom (o ile to możliwe), nie musi to oznaczać, że masz cokolwiek do powiedzenia na temat gruntu.
        W najgorszym wypadku trzeba będzie także zapłacić czynsz za grunt.

        Zakładam jednak, że w tym przypadku dom i działka będą ze sobą współgrać.

  2. Mark mówi

    Moja żona jest właścicielką działki z domem w Tajlandii. Zapłaciłem za zakup w rzeczywistości gospodarczej. Dokumenty bankowe mogą to potwierdzać. Sprzedaż mogła nastąpić tylko wtedy, gdy podczas przeniesienia własności podpisałem w biurze gruntów dokument, w którym oświadczam, że nie zapłaciłem satangowi za zakup. Rzeczywistość prawna jest zatem sprzeczna z gospodarczym TIT

    Moja żona ma jednego syna w Tajlandii. W przypadku braku testamentu jej jedyny spadkobierca.

    Choć moja żona niezmiennie wierzy i obiecuje, że jako pozostały przy życiu partner otrzymam prawo użytkowania domu rodzinnego w Tajlandii, to jednak udało mi się ją przekonać, aby poczyniła pewne „porządki” na wypadek, gdyby miała umrzeć pierwsza. A także coś, w co wierzy i obiecuje, że tego nie zrobi. Co mnie bardzo cieszy, ale nie do końca uspokaja.

    Moja żona miała (na moją prośbę) dożywotnie użytkowanie na moje nazwisko w domu rodzinnym (siet tie kep kin – prawo użytkowania) zapisane na odwrocie tytułu (chanoot). Stało się to w urzędzie ziemskim (krontiedin).

    Konsekwencje prawne tego są daleko idące, nie tylko dla mnie, ale także dla mojego tajskiego pasierba. Z prawnego punktu widzenia może on korzystać z gruntu i domu dopiero po zniesieniu użytkowania chanoot. Aby to zrobić, musi być w stanie przedstawić w urzędzie krajowym zalegalizowane tłumaczenie mojego aktu zgonu. To samo dotyczy mojej tajskiej żony, gdybym miał umrzeć pierwszy.

    Jeśli będę żył dłużej niż moja żona i umrę w Europie, wcale nie jest oczywiste, że mój tajski pasierb uzyska akt zgonu. Zalegalizowanie dokumentu w belgijskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, ostemplowanie go w ambasadzie Tajlandii w Brukseli i udanie się o zalegalizowane tłumaczenie do MSZ w Bangkoku, a następnie przedstawienie go w urzędzie krajowym to coś, czego chłopak nie robi. Mówi tylko po tajsku i zna swój świat życia, a jego myśli prawie nie wykraczają poza społeczność tajskiej wioski, w której się urodził. Dlatego poprosiłam kogoś w Belgii (młodą osobę), aby w razie potrzeby zapewnił wsparcie mojemu tajskiemu pasierbowi.

    Dodatkowo sporządzono „prywatną umowę” w języku angielskim i tajskim, w której wszyscy sygnatariusze oświadczają, że przysługuje mi dożywotnie prawo do korzystania z gruntu i domu. Niniejsza umowa została podpisana przez moją tajską żonę, mnie, jej jedynego syna i jego żonę. Problem w tym, że żaden z sygnatariuszy nie może w żadnym wypadku twierdzić, że nie wiedział o moim dożywotnim użytkowaniu owoców i miejsca zamieszkania. Co więcej, przyszły właściciel nagiego i jego prawna żona deklarują zgodę w umowie prywatnej, co szczególnie utrudnia im późniejsze jej podważenie.

    Swoją drogą, podobnie jak moja tajska żona, mam doskonałe relacje z tajskim (pasierbem) synem i jego żoną. Ale to, co jest, zawsze może się zmienić, dlatego... lepiej napełnić studnię, zanim cielę utonie.

    Posiadanie użytkowania (prawa dożywotniego lub nieużytkowania domu rodzinnego) (siet tie kep kin) zapisanego na odwrocie tytułu własności (chanoot) jest z prawnego punktu widzenia właściwym środkiem (ochrony) dla pozostały przy życiu małżonek będący obcokrajowcem w Tajlandii. W rzeczywistości socjologicznej niecierpliwie chciwy nagi właściciel może oczywiście zawsze być dużym utrapieniem. Z drugiej strony „mądry” farrang dba o to, aby jego obecność w Tajlandii cieszyła się szerokim poparciem w rodzinie tajskiej żony. Dzięki temu nagi właściciel może zachowywać się znacznie mniej zachłannie, jeśli w ogóle, bez narażania się na gniew rodziny 🙂

    • rori mówi

      doskonała informacja. Mam mniej więcej to samo w domu w Uttaradit i Petchabun. W Petchabun ziemię o powierzchni 8000 m2 w chwili śmierci mojej żony dzielił najstarszy szwagier. Myślę, że w tym momencie zawrę z nim umowę. I wymienię wszystko na jedno z jego mieszkań w okolicach Bangkoku. (Było to już omawiane i nie uważał, że to zły pomysł).
      Następnie mieć mieszkanie w Jomtien i 1 w Bkk. Oszczędza mi dużo czasu w podróży.
      Zależy to także od mojej aktualnej mobilności.
      Pomaga to, że mam do czynienia tylko z dwoma szwagrami, którzy są zbyt zajęci swoimi sprawami. Dbamy o teściowe najlepiej jak potrafimy.

    • Styczeń mówi

      Mark, jeśli grunt został zakupiony w trakcie waszego małżeństwa, nawet jeśli podpisałeś wiele dokumentów i jeśli nie została zawarta żadna umowa małżeńska, automatycznie jesteś współwłaścicielem, a nawet spadkobiercą, tak jak w Tajlandii koncepcja „wspólności majątkowej” jest również używany. dotyczy. Jedyną zasadą, którą MUSISZ zastosować, jest to, że musisz sprzedać ziemię w ciągu 120 dni od śmierci żony. To automatycznie daje Ci 50% ceny sprzedaży i, jako legalna spadkobierczyni, kolejną część jej udziału, nawet jeśli ma syna.

      • Laksi mówi

        Cóż,

        Zgadzam się z Janem, w przypadku śmierci „Tajskiego” męża, ziemia MUSI zostać sprzedana mieszkańcowi Tajlandii w ciągu 120 dni.

      • Mark mówi

        @Jan: W urzędzie ds. gruntów jesteś de facto zmuszony do podpisania dokumentu, w którym zrzekasz się roszczeń do ziemi, jeśli nie żadnego zakupu nieruchomości dla Tajki poślubionej obywatelowi obcemu. Obecne przepisy prawa spadkowego są zatem niejako obchodzone. Trudne, ale też zrozumiałe. Wielu to zaskoczy, ale są też tajscy urzędnicy, którzy służą prawu deontologicznie 🙂 Tajskie prawo (konstytucyjne) jasno stanowi, że tylko obywatele Tajlandii mogą posiadać ziemię. Można sobie wyobrazić różne alternatywy, zazwyczaj prawa rzeczowe, a nie prawa majątkowe. Użytkowanie jest jednym z nich.

    • l. niski rozmiar mówi

      Z tego artykułu odnoszę wrażenie, że nie konsultowano się z żadnym prawnikiem, tylko z urzędem ziemskim.
      Prawnik zajmuje się sprawami z zakresu prawa spadkowego oraz spadków.

  3. Północny zachód mówi

    Nie wiem jak to jest uregulowane prawnie, ale ktoś inny doradzi. Ale jeśli nie masz dobrych relacji z rodziną, to prosty trik, aby uprzykrzyć sobie życie tak, że będziesz chciał szybko opuścić ten dom. Zatem moim zdaniem wiele przepisów dotyczących użytkowania nie ma żadnych zalet

  4. młody mówi

    To mi się przydarzyło. Tylko jeden ważny aspekt: ​​wtedy wszystko finansowałem. Potem 1-letnia umowa kredytu, 30-letnia umowa najmu i testament. Byłem wykonawcą testamentu.
    Po śmierci mojej dziewczyny mój syn (który otrzymał wówczas kopie wszystkich dokumentów) pomyślał, że to jednak on jest właścicielem i że powinienem od niego to kupić...?!!!Czy wszystko zostało ustalone przez sąd? , przez co mój syn został odsunięty na bok.

    Można to więc dobrze zaaranżować. Ale rozważ wszystkie aspekty z wyprzedzeniem i zamknij je.

    • Laksi mówi

      Ale Teun,

      Jak to się stało z własnością gruntu?
      Ponieważ cudzoziemiec nie może posiadać ziemi, a w przypadku śmierci jego żony, ziemia musi zostać sprzedana w ciągu 120 dni, a w Bangkoku jest to bardzo rygorystyczne.

      • młody mówi

        Ziemię sprzedano stronie tajskiej na dokładnie takich samych warunkach, jakie wówczas wynegocjowałem.
        Poza tym jest oczywiście tak, że jako finansista całości to ja ostatecznie decyduję, komu przepadnie całkowita własność, kiedy wyjadę na wieczne tereny łowieckie. A zatem nie ktoś, kto za moimi plecami myśli, że odziedziczy po matce „własność” gruntu za pomocą podwójnego ciosu, ale nie dług hipoteczny z nim związany.
        Moje ówczesne studia prawnicze okazały się dobrą podstawą do tej sytuacji.

  5. Johannes mówi

    Witaj Monte.

    Zakładam, że masz dobre relacje z rodziną żony.

    Ale jeśli twoja żona umrze lub cię opuści……………może to dla ciebie wyglądać bardzo niepewnie! Bo jeśli rodzina ma Cię dość i już niedługo zdasz sobie z tego sprawę, to pakuj się, bo w najgorszym wypadku wylądujesz na śmietniku...
    Może się też zdarzyć, że znikniesz z powierzchni ziemi. I żaden kogut na to nie pieje!!

    Ale nie oczekuj „pomocy”… bo od tej chwili JESTEŚ SAM…..

    Proszę zwrócić uwagę... To są skrajności. Nie oznacza to, że u Ciebie wszystko idzie w tym kierunku.

    Życzę powodzenia i oby żona żyła długo...

    Gr John

  6. Hua mówi

    Użytkowanie ziemi i domu w imieniu przyjaciół zamiast żony.
    Czy jest to również ważne prawnie w Tajlandii?
    Nie jestem żonaty z Tajką i nie mam tajskiej dziewczyny.
    Jeśli teraz chcę kupić dom (przeznaczony dla mnie) w imieniu znajomego z Tajlandii, czy mogę zawrzeć umowę użytkowania z odpowiednim znajomym z Tajlandii?
    Czy jest to prawnie obowiązujące w Tajlandii?

    • Ger Korat mówi

      Tak, zrobiłem to samo, ta sama sytuacja. Użytkowanie zarejestrowane w LandOffice. Użytkowanie dotyczy gruntu i/lub domu i jest całkowicie oddzielone od pokrewieństwa.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową