Drodzy Czytelnicy,

Zamierzam kupić dom w Tajlandii. Teraz moje pytanie brzmi, czy mogę go kupić mając wizę turystyczną, czy muszę mieć wizę emerytalną lub wizę na pobyt stały?

Bardzo zależy mi na poważnej odpowiedzi.

Pozdrawiam i z góry dziękuję.

Wil

39 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: Czy mogę kupić dom w Tajlandii na podstawie wizy turystycznej?”

  1. chris mówi

    drogi Willu
    Jako obcokrajowiec nie możesz w ogóle kupić domu w Tajlandii. Tylko kondominium w budynku, w którym co najmniej 51% pozostałych właścicieli to Tajowie.
    Pomimo wszelkiego rodzaju (skomplikowanych) konstrukcji prawnych: nie są one wodoszczelne i nie są tożsame z nieruchomością.
    Nie daj się zwieść niczemu i: spójrz, zanim skoczysz.

    • Klaasa Westerhuisa mówi

      Drogi Chrisie,
      Masz całkowitą rację, ale w Tajlandii są pewne wyjątki.
      Kupiliśmy dwa mieszkania w kondominium w Kailmbay, Patong 12 lat temu.
      W kondominium „Rezydencja” 98% właścicieli to obcokrajowcy, z czego 8 to właściciele holenderscy.
      Obydwa mieszkania są w 100% własnością i są wystawione wyłącznie na moje nazwisko,
      Udało mi się kupić motocykl i samochód bez żadnych problemów z dowodem własności.

      Pozdrawiam Klaas

    • Rogera Hemelsoeta mówi

      Kupno lub nabycie nieruchomości w Tajlandii jest możliwe, ale najpierw musisz uzyskać obywatelstwo tajskie, co jest oczywiście możliwe dopiero po przepracowaniu tu niezbędnych lat.

      • górny marcin mówi

        Czy znasz emigranta, który ma obywatelstwo tajskie?. Daj nam znać

        • chris mówi

          tak, są, ale to są białe kruki wśród emigrantów w Tajlandii. Znam kilka. Jednym z nich jest mój angielski kolega, który ma zarówno paszport brytyjski, jak i tajski.

        • Rogera Hemelsoeta mówi

          Moja żona miała wujka i ciotkę (oboje zmarli w zeszłym roku), którzy przybyli do Tajlandii z Chin i rozpoczęli tutaj działalność gospodarczą. Mieszkali w Mukdahan nad rzeką Mekong, ich dzieci nadal tam mieszkają i są właścicielami dużego sklepu. To raczej duży magazyn. No cóż, ten wujek i ciocia, którzy też byli na emigracji, mogli uzyskać obywatelstwo tajskie, ale nigdy go nie przyjęli, bo byłoby to dla nich zbyt kosztowne. W końcu trzeba być w stanie wykazać dochód w wysokości 800.000 XNUMX bahtów przez wszystkie lata. Dlatego możesz mieć trudności ze znalezieniem europejskiego emigranta, który przyjął obywatelstwo tajskie. Dzieci tego wujka i ciotki – kuzyni mojej żony – urodziły się tutaj, w Tajlandii i są oczywiście Tajkami od urodzenia, przejęły wówczas sklep od rodziców i prowadzą go do dziś.

          • Jef mówi

            800.000 1.600.000 bahtów prawdopodobnie nie jest bezpośrednim wymogiem dotyczącym obywatelstwa. To kwota, którą trzeba mieć nietkniętą w tajskim banku przez trzy miesiące przed złożeniem wniosku o „przedłużenie pobytu” na osobę. A więc 9 800.000 1 bahtów dla pary obcokrajowców. Jest to część przedłużenia pobytu o rok, na zasadzie „emerytury”. Uzyskanie „wizy pobytowej” po kilku latach to tylko jeden krok, a obywatelstwo następuje później. Nie muszą to być dochody, można je zacząć spożywać od chwili przyznania „przedłużenia pobytu”, ale jeśli uda się przeżyć z połową, wystarczy dołożyć deficyt do banku w ciągu 12 miesięcy, tak aby kolejne XNUMX tys. baht na osobę wstaje. Albo trzeba wykazać regularne miesięczne dochody [na przykład emeryturę] w wysokości XNUMX/XNUMX kwoty rocznej, na co należy przedstawić dowód z ambasady kraju pochodzenia; Jeśli nie ma się dostępu do tej całej sumy, roczny deficyt może zostać zapisany w banku jako wyższy. Osobom „emerytom” w Tajlandii nie wolno angażować się w najmniejszą działalność – nawet w wolontariat. Mogą być właścicielami sklepu (a może dokładniej firmy sklepowej, ponieważ jako nie-Tajowie nie mogą być właścicielami ziemi), ale sami nie mogą w niej pracować.

    • buntownik mówi

      Jako obcokrajowiec w ogóle nie możesz kupić domu?. To znowu coś nowego. W którym tajskim prawie jest to napisane? Byłoby miło móc zapoznać się z tym prawem, aby zobaczyć, co można, a czego nie można kupić, np. rower, telewizor, samochód, łódkę, kapelusz, płaszcz itp. itp. i co można, a czego nie można uznać za Twoją własność. Ponieważ gdzieś istnieje tajska granica/przepis/prawo, które to reguluje?

      • Rogera Hemelsoeta mówi

        Jest to możliwe, ale o ile mi wiadomo, musisz być oficjalnie żonaty z Tajką i/lub mieć tu stałe miejsce zamieszkania. Co nie znaczy, że musisz tu mieszkać na stałe. Znam na przykład ludzi, którzy mieszkają w Belgii i mają mieszkanie w Pattaya.

        • Jef mówi

          Mieszkanie w kondominium, którego większość należy do Thais, dzięki czemu gruntem, na którym stoi budynek, zarządza Thais. Brak domu na działce prywatnej. Narodowość żony, jeśli w ogóle, nie odgrywa najmniejszej roli, ale w innym miejscu tego rozdziału można przeczytać, na jakich warunkach grunt pod dom może kupić tajska żona, a cudzoziemiec sam może być właścicielem działki nieruchomość, na niej dom.

        • buntownik mówi

          Zatem stwierdzenie NIE dotyczy mieszkania, ale domu. Mieszkanie to mieszkanie będące częścią jednostki składającej się z kilku mieszkań. Dom to z reguły wolnostojący budynek na osobnej działce, na którym stoi tylko ten dom + wszelkie dodatkowe budynki.

          O ile wiem, nie musisz być żonaty z Tajką. Wystarczy mieć kawałek ziemi, którego właścicielem jest (logicznie) Taj lub Tajlandia i na którym można budować i mieszkać w swoim domu.

          Upewnij się, że z wyprzedzeniem ustalisz, że możesz chodzić po nieruchomości w dowolnym miejscu i czasie itp. W przeciwnym razie, na przykład po rozwodzie, nie będziesz już mógł wejść do własnego domu. Dotyczy to również jego sprzedaży i sadzenia. Nie oznacza to, że po kłótni posadzą 50 kasztanowców na Twoim balkonie. Albo że on/ona sprzeda ziemię za darmo, a ty będziesz mógł zburzyć swój luksusowy kurort z bunkrem.

  2. Willem mówi

    Drogi Willu,

    Nie sądzę, żeby to było możliwe!
    Próbowałem (wczoraj) kupić hulajnogę od Hondy i zarejestrować ją na moje nazwisko.
    Ale Honda odmówiła przeniesienia go na moje nazwisko, ponieważ mam wizę turystyczną pomimo (tymczasowego) pozwolenia na pobyt od policji!
    Kupiłem hulajnogę, ale w imieniu znajomego z Tajlandii.

    Pozdrowienia Willem.

    • Wil mówi

      Witaj Williamie,
      Cóż, kupiłem ten skuter od Yamahy miesiąc temu i zarejestrowałem go na swoje nazwisko
      zrób to, z notatką z urzędu imigracyjnego, ale tylko wizą turystyczną.
      Jak już wcześniej słyszałem, różnice lokalne są duże.
      Pozdrawiam Wil

  3. ja mówi

    Drogi Wil, w TH każdy obcokrajowiec może/może kupić mieszkanie, nawet jeśli postrzegasz siebie „tylko” jako turystę. Nie ma domu, to niemożliwe. Jest pod ziemią. Jest to możliwe, jeśli masz partnera TH.
    Jeśli klikniesz na poniższy link, zostaniesz przeniesiony do około 10 (dziesięciu) artykułów z Thaiblog dotyczących zakupu nieruchomości w TH: https://www.thailandblog.nl/?s=huis+kopen&x=0&y=0
    Zapewniamy, że biorąc pod uwagę sytuację faranga w Tajlandii, wszystkie odpowiedzi na te artykuły są poważne i uzasadnione. Prawie na pewno możesz wykorzystać to na swoją korzyść. Załóżmy też, że w TH obowiązuje zasada: dobre przygotowanie pozwala zaoszczędzić połowę portfela oraz: uprzedzony człowiek myśli dwa razy! Innymi słowy: zbierz dużo informacji, przemyśl je, upewnij się i dopiero wtedy kupuj. I nie marudź później!

    • Jef mówi

      Możesz kupić dom (patrz moja odpowiedź poniżej), ale nie ziemię. Tajski partner nie robi różnicy. W rzeczywistości, gdy tylko Tajka poślubi obcokrajowca, jej również nie wolno było już kupować ziemi, ale za rządów Thaksina zostało to w pewnym stopniu naprawione: wolno jej kupować ziemię po tym, jak (wyraźnie PO tym) cudzoziemski małżonek podpisał oświadczenie stwierdzające, że środki na nabycie ziemi należały już do tajskiej żony przed ślubem i że cudzoziemiec nie może zgłaszać żadnych roszczeń.

      Jednak sporo ziemi zostało już kupionych przez tajskie żony, co zawsze wydawało się możliwe bez żadnych problemów. Jednak zgodnie z tajskim prawem ziemia ta może zostać po prostu skonfiskowana w dowolnym momencie. Nie słyszałem jeszcze o takim zjawisku, ale nadal istnieją protekcjonistyczne tajskie przepisy, które przez długi czas pozostawały uśpione, aż nagle zostały wprowadzone w życie (np. budownictwo, w którym zawiązano spółkę w celu zakupu lub zarządzania gruntami w jej imieniu) .

  4. młody mówi

    Temat ten był tu poruszany wielokrotnie. Więc Wil, po prostu przeczytaj, co już na ten temat powiedziano. Podstawowa zasada brzmi: cudzoziemcy nie mogą posiadać/kupować ziemi. Powodzenia.

  5. Harry mówi

    Jedyne co musisz kupić w TH to to, co możesz od razu skonsumować lub zabrać ze sobą do NL. Reszta: czynsz. Wszędzie jest miejsce na targowanie się. Ale w żadnym wypadku nie powinno być czegoś tak trwałego jak mieszkanie (dom stoi na lądzie, a cudzoziemiec NIGDY nie może go kupić, nawet przy wszelkiego rodzaju fałszywych konstrukcjach, bo prędzej czy później zostaniesz oszukany). Nie masz nawet prawa tam mieszkać, jeśli z jakiegoś powodu Twoja wiza nie zostanie przedłużona.
    Jak kiedyś napisano na blogu: inwestować w TH? Tyle samo, jeśli po przybyciu na lotnisko zechcesz wyrzucić go do kosza na śmieci. W wielu przypadkach jest to również wynik końcowy.

    • Willem mówi

      Bądź rozsądny i czytaj uważnie i uważnie to, co mówi Harry; nie kupuj niczego w Tajlandii i wynajmuj, jeśli nie ma innej możliwości; nie inwestuj ani centa w tym kraju lub chcesz go przekazać, ale rób to w sposób ukierunkowany.

  6. Jacek S mówi

    Można kupić dom, ale nie ziemię, na której stoi. Istnieje możliwość dzierżawy gruntu na dłuższy okres, zwykle na 30 lat.
    To nie ma nic wspólnego z twoją wizą. Znam wielu obcokrajowców, którzy tak zrobili i przebywają w Tajlandii tylko przez kilka miesięcy w roku.

    • Wil mówi

      Drogi szaliku
      Odpowiadam na Twoją wiadomość, ponieważ jest ona najbliższa mojemu pytaniu.
      Mieszkam z tą samą panią od 6 lat i od początku wiem, że ona tego chce
      Wpisałem to na jej nazwisko, a umowę najmu domu na moje nazwisko.
      Jednak słyszałem od osób z zewnątrz, że zakup domu nie dochodzi do skutku
      moja wiza.
      Dziękuję i uciekam do Rządu i oczywiście do imigracji
      ubiegać się o wizę emerytalną, ponieważ niestety jestem już pełnoletni.
      Pani gr Wil

      • Jef mówi

        Po trzech latach na wizie „nierezydenta” z pewnym „przedłużeniem pobytu” ze względu na „emeryturę” możesz ubiegać się o „wizę rezydenta”, ale nie jest ona wcale darmowa [wynosiło 197.000 XNUMX bahtów]. A droga do obywatelstwa tajskiego jest wciąż długa i być może nawet droższa. W zależności od narodowości określa się, ilu Tajów może zostać Tajami każdego roku, pod warunkiem spełnienia wszystkich wymagań, co wydaje się stanowić problem w przypadku niektórych narodowości. Nie znam jednak ani jednego obcokrajowca z tajskim (być może podwójnym) obywatelstwem, chociaż znam wiele osób tu i ówdzie w Tajlandii, które spędziły tam wiele lat, zarówno mężczyzn z tajską żoną, jak i mężczyzn bez niej.

        PS: Możesz poślubić swoją tajską partnerkę z sześcioletnim stażem, ale dopiero po tym, jak kupiła ziemię; albo jesteś już żonaty i musisz złożyć oświadczenie, zanim ona kupi ziemię - patrz moja odpowiedź powyżej z 5 stycznia 2014 o godzinie 02:42.

      • Jacek S mówi

        Wielka Wola, rozsądna. Najlepiej iść własną drogą i nie oczekiwać zbyt wiele od odpowiedzi na tym forum. Nie chcę być negatywnie nastawiony, ale większość ludzi, którzy coś tutaj mówią, nadal ignoruje odpowiedzi innych i całkowicie traci orientację w temacie...

  7. Jef mówi

    Kupno domu jako obcokrajowiec byłoby możliwe, ponieważ działka NIE jest z nim związana. W Tajlandii można posiadać budynek na cudzej działce – na pewno nie w Belgii i, jak sądzę, w Holandii też nie. Grunt można wówczas dzierżawić (maksymalnie na 30 lat i wbrew niektórym twierdzeniom nigdy nie można liczyć na przedłużenia) lub oddać w użytkowanie (maksymalnie na 30 lat lub do końca życia, choć to drugie może być krótsze).

    Ściśle rzecz biorąc, budynek może pozostać własnością po zakończeniu umowy lub przejść na spadkobierców, ale jak z tego budynku korzystać, skoro nie ma się już prawa do wejścia ani nawet korzystania z gruntu... więc albo rodzaj prefabrykatu które można w odpowiednim czasie przenieść, lub umowę, w której określono, że po wygaśnięciu tej umowy budynek staje się własnością właściciela gruntu. To drugie może pozwolić na wynegocjowanie taniej umowy.

    Należy pamiętać, że cudzoziemca można deportować z kraju w ciągu około tygodnia, z możliwie krótkim terminem sprzeciwu, co wymaga niewiele – zwłaszcza jeśli ktoś z długą ręką widzi w tym zaletę. Właściwie Tajlandia jest interesująca głównie pod kątem wynajmu krótkoterminowego, a nie inwestycji długoterminowych. Gruntów dzierżawionych długoterminowo nie można spieniężyć, jeśli ktoś chce lub musi wyjechać przedwcześnie: Cudzoziemiec nigdy nie może wynajmować tajskiej ziemi, a zatem nie może jej również podnajmować, ponieważ jest to akt zarządzania, a nie akt zarządzania. akt alimentacyjny, a cudzoziemcom zabrania się korzystania z ziemi.

  8. B mówi

    Drogi,

    Wciąż zastanawiam się, dlaczego tak wiele osób nadal koncentruje się na zakupach w Tajlandii.

    Wynajem jest znacznie łatwiejszy, ale wiąże się z nim znacznie mniejsze ryzyko.

    Zwykle po tym jest straszny kac.

    Ale każdy może zrobić ze swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi co chce.

    Powodzenia!

  9. młody mówi

    Tylko perspektywa. Kupując dom, wydasz – ze specjalną budową gruntu lub bez – około 2 milionów TBH.Załóżmy, że mieszkasz w Tajlandii przez 10 lat. Oznacza to wówczas 2 tony Tbh rocznie lub 16.600 XNUMX Tbh/m.

    No cóż, myślę, że porównywalną kwotę miesięcznie wydaje się na czynsz za małe mieszkanie/dom. Zatem kupno lub wynajem są porównywalne finansowo.

    Wynajem jest dobrą opcją tylko wtedy, gdy planujesz przebywać w Tajlandii krócej (poniżej 10 lat).

    Wniosek jest zatem taki: nie ma ogólnej reguły. Okoliczności osobiste są kluczowe.
    I pewne jest, że jako farang nigdy nie będziesz mógł posiadać ziemi na własność, ale jeśli możesz dzierżawić ziemię na okres 30 lat z opcją kolejnych 30 lat (de facto za darmo), to co za różnica?

    • chris mówi

      Drogi Teunie,
      Możesz wynająć ziemię na 30 lat, ale nowy właściciel gruntu nie jest związany starą umową dzierżawy ani ustaloną ceną. Krótko mówiąc: nie masz żadnej ochrony, jeśli nowy właściciel (może być spadkobiercą starego właściciela lub nowym właścicielem firmy, jeśli wynajmujesz ziemię od firmy) chce się ciebie pozbyć lub chce zobaczyć dużo więcej pieniądze.
      Twoje obliczenia są prawidłowe, ale ceny różnią się znacznie w zależności od regionu. W Phuket i Bangkoku nie można wypożyczyć wielu fajnych rzeczy za 16.000 2 bahtów, zwłaszcza w centrum. Za XNUMX miliony bahtów nie można kupić niczego specjalnego.

      • młody mówi

        Chris,

        Pierwszy był przykładem obliczeniowym, a kwoty mogą się różnić w zależności od regionu. Ale zasada pozostaje.

        I oczywiście musisz zwrócić uwagę na to, w czyim imieniu umieścisz tę ziemię. Następnie pozwalasz tej osobie pożyczyć od ciebie pieniądze na zakup ziemi. Spłata odsetek i kredytów równa jest cenie wynajmu gruntu. I na koniec zastrzeż, że „właściciel” gruntu nie może sprzedawać bez Twojej pisemnej zgody.

        • chris mówi

          drogi Teunie
          Wszystko idzie dobrze, dopóki nie dzieje się źle.
          A potem okazuje się – zgodnie z prawem – że jeśli Tajlandia nie jest w stanie sam kupić ziemi, a otrzymuje lub pożycza pieniądze od obcokrajowca, to ziemia jest uważana za własność cudzoziemca i jest to zabronione. Następnie ziemia zostaje skonfiskowana.
          Spadkobiercy nie są związani żadną umową zawartą przez zmarłego(-ych), w tym pożyczką. A co jeśli zbudujesz dom na działce należącej do Tajlandczyka, który nie musi pożyczać pieniędzy, bo jest już jego własnością? Następnie zaciągasz pożyczkę, która faktycznie nie jest konieczna?

          • młody mówi

            Chris,

            Ideą mojego artykułu było: jeśli planujesz mieszkać w Tajlandii przez około 10 lat (lub dłużej), wynajmowanie lub kupno nie robi dużej różnicy. I to dotyczy każdego regionu.

            A kto powiedział, że Tajowi, który jest już właścicielem ziemi, trzeba udzielić pożyczki? To jest całkowicie bez sensu. W końcu płacisz tylko za dom na tej działce, prawda? Następnie wynajmujesz ziemię i finansujesz dom. Może też mieszkać w tym domu za zrzeczeniem się dzierżawy gruntu. W takim przypadku możesz także przekazać jej dom na własność i zaciągnąć na niego kredyt hipoteczny.
            Rzecz w tym, że trzeba spróbować zabezpieczyć się przed sytuacją, w której związek się rozpadnie, a Ty – jeśli nic nie zaaranżowałaś – możesz zostać po prostu wyrzucona. A jeśli nie ufasz jej od pierwszego dnia, z pewnością nie powinieneś zaczynać budowy/kupowania domu. Moim zdaniem wspólne wynajęcie domu w tym przypadku również nie jest rozsądne.

      • Jacek S mówi

        Czy panowie chcą kupić willę? Zbudowałem ładny (mały) dom, co kosztowało mnie około 700.000 800 bahtów. Mieszkanie na lądzie, że tak powiem. Z kawałkiem ziemi o powierzchni 4 metrów kwadratowych, który też coś kosztuje. Wystarczy przeliczyć, ile to było w euro. Jeśli kupię ładny samochód, wydam prawie tyle samo i zobaczę, ile ten samochód będzie wart, powiedzmy, za XNUMX lata. Nie tylko to, ale policz koszty utrzymania takiego samochodu, ubezpieczenie, podatek (teraz to nie jest tak wysokie w Tajlandii, ale pomyśl o Holandii).
        Co tracisz po pewnym czasie?
        Za więcej można też kupić willę lub duży dom i co wtedy? Czy powinno? Czy jest sens? W Holandii, gdzie trzy czwarte czasu spędzasz w domu ze względu na złą pogodę, wydaje mi się to praktyczne, ale jednocześnie wydajesz znacznie więcej niż 2 miliony bahtów.
        Tutaj mieszkasz głównie na zewnątrz. Pogoda jest ładna, po co spędzać czas w domu? Nawet jeśli pada deszcz, możesz wyjść na zewnątrz i spać tylko w jednym łóżku na raz, prawda?
        Ale każdemu według własnego uznania…

  10. henry mówi

    Warto zaznaczyć, że w Tajlandii istnieje coś takiego jak ustawa o kondominium. Oznacza to, że możesz zostać właścicielem mieszkania tylko wtedy, gdy 51% mieszkań w tym budynku ma obywatela Tajlandii.

    Istnieją również wszelkiego rodzaju konstrukcje, które pozwalają tego uniknąć, ale prędzej czy później może to spowodować poważne problemy, w wyniku których nawet akt sprzedaży zostanie uznany za nieważny, a Ty stracisz pieniądze i mieszkanie.

    Więc zwróć uwagę.

    • Jef mówi

      Bądź naprawdę ostrożny, szczególnie w przypadku „konstrukcji specjalnych”. Konstrukcje prawne same w sobie zostały już obalone przez sądy tajskie, gdyż w ocenie sędziego próbowały one obejść [ducha] ustawy.

      W miejscach, gdzie mieszka szczególnie duża liczba „farangów”, niezbędne 51% w rękach Tajów wydaje się być w stanie znacznie podnieść cenę za „farang”, ponieważ musi on płacić za prawie dwa mieszkania zamiast tylko jednego. Co więcej, mieszkania na całym świecie mają pewną liczbę „stałych kosztów” za części wspólne, a ponieważ 51% znajduje się w rękach Tajów, „farangowie” stanowią mniejszość, która zatwierdza stawki...

  11. Eryk Donkaew mówi

    No cóż, kup, wypożycz…
    Jestem prawdziwym kupcem. Jeśli istnieje ryzyko, niech tak będzie. W praktyce często nie jest tak źle. W najgorszym przypadku będziesz musiał sprzedać dom, ale wtedy znów będziesz miał pieniądze. Wynajem kosztuje Cię tylko pieniądze.
    Kupiłem mieszkanie w Tajlandii, Jomtien, i nadal jestem bardzo zadowolony z tego zakupu. Nadal mieszkam w Holandii, ale to nie ma znaczenia. Zakup mieszkania przebiegł sprawnie i nigdy nie miałem żadnych problemów.
    Więc moja rada, jeśli masz pieniądze: kupuj! Ale coś istniejącego, a nie coś, co trzeba jeszcze zbudować. I… we własnym imieniu.

    • Jef mówi

      Historycznie rzecz biorąc, stolice syjamskie (zwłaszcza Ayutthaya) rządziły resztą kraju na sposób rzymski, a mianowicie wyłącznie jako regiony skrzydłowe. Od tego czasu obcokrajowcy stali się celem wyboru w Tajlandii, od tanich pracowników z krajów sąsiednich po gości i inwestorów z krajów o wysokim PKB. Mając całe wielowiekowe doświadczenie administracyjne i kulturalne, można liczyć na to, że Tajowie – od zwykłych mężczyzn i kobiet po najwyższą administrację, obejmującą bardzo protekcjonistyczne prawa i sądownictwo – dbają o najdrobniejsze szczegóły i wiedzą, jak je stosować najwyższe wyrafinowanie. To jest ich kraj, ich raj i jest to bezwstydnie odczuwane ku żalowi tych, którzy mu zazdroszczą.

      Można oczywiście wygrać w Lotto, na razie nawet wydaje się, że są tam zwycięzcy, ale zaryzykuj na to swoje ciężko zarobione pieniądze... Rada, którą ludzie też czytają powyżej, jest warta [czasem dużo] złota: tylko przynieś do Tajlandii tyle, ile chcesz zrobić, nie tracąc nic w zamian; Chociaż możesz mieć nadzieję, że sprawy nie potoczą się tak źle, nie możesz na tym polegać. Upewnij się wcześniej, że masz porządny spadochron, całkowicie wolny od jakichkolwiek tajskich wpływów!

  12. Rogera Hemelsoeta mówi

    Kiedy przeprowadziłem się tutaj z moją tajską żoną, kupiliśmy 4.000 m2 ziemi, a później kolejne 4.000 m2 jako grunty rolne. Zbudowałem na nim 2 domy (1 był dla szwagra) i oficjalnie przekazałem połowę wszystkiego na swoje nazwisko, a połowę na żonę. Kiedy kurs wymiany bahta spadł do bardzo niskiego poziomu i obawiałem się, że nie będę już w stanie wykazać wystarczających dochodów, zapytałem władze imigracyjne, co mogę zrobić w tej sytuacji. odpowiedź urzędnika imigracyjnego: proszę pana, nie martw się, masz wystarczająco dużo majątku, to nie problem. Jeśli więc taki oficjalny organ nie zajmie się moją własnością, mogę spać spokojnie, pomyślałem? albo nie?

    • chris mówi

      Drogi Rogerze
      To, że to wszystko się udało, nie znaczy, że jest zgodne z prawem, bo tak nie jest.
      Jeśli w grę wejdzie gówno, twoja połowa zostanie po prostu skonfiskowana. Voila.

      • Rogera Hemelsoeta mówi

        Wszystko jest oficjalnie rejestrowane przez urząd rejestracji nieruchomości tutaj, w gminie, który nazywamy księgą wieczystą, więc jest to uregulowane prawnie. A co więcej, jeśli kiedykolwiek coś pójdzie nie tak i nikt nie pozostanie za burtą, złożę wszystko w imieniu mojej żony. Mam teraz 71 lat, moja żona jest 17 lat młodsza, logicznie rzecz biorąc, umrę pierwszy i wszystko będzie dla niej. A gdyby było odwrotnie, to odziedziczyłbym po niej (z testamentu), jak najszybciej ożeniłbym się ponownie i powtórzyłbym całą procedurę, aby wszystko zabezpieczyć.

        • Jef mówi

          Roger, czy kiedykolwiek zleciłeś tłumaczenie tekstu tajskiego zarejestrowanego przez Urząd ds. gruntów (rejestr gruntów) przez kompetentnego tłumacza, który jest naprawdę niezależny zarówno od Twojej żony, jak i Urzędu ds. gruntów? Osoby zarządzające Urzędem Ziemi mogą zaakceptować dodatkowe opłaty, mogą też aktywnie podać kwotę i jej nie pokazywać, ale flegmatycznie wystawić niższy paragon, na przykład w celu „przyspieszenia” transakcji. Nie wyobrażam sobie jednak, aby urząd ziemski jakiegokolwiek okręgu odważył się zarejestrować cudzoziemca jako współwłaściciela kawałka tajskiej ziemi, wbrew Kodeksowi Ziemskiemu. Jedynie w drodze dziedziczenia za zgodą właściwego ministra lub po zainwestowaniu 40.000.000 1 1.600 bahtów w określone zatwierdzone projekty lub w niektóre pożyczki rządowe maksymalnie XNUMX rai (XNUMX metrów kwadratowych) może stać się własnością cudzoziemca. Urząd ds. gruntów nie sprawdza na bieżąco, czy transakcja jest pod każdym względem poprawna; Na przykład tajlandzka żona poślubiona obcokrajowcowi może i może przenieść ziemię na swoje nazwisko bez bycia do tego uprawnioną, na przykład gdy Urząd ds. Gruntów nie ma wiedzy o tym małżeństwie. Zgodnie z prawem mąż musi z góry zadeklarować, że kupowana ziemia będzie należeć wyłącznie do żony, w przeciwnym razie ziemia może zostać utracona; Przed rządami ówczesnego premiera Thaksina Shinawatry żona cudzoziemca nie miała możliwości zakupu ziemi w Tajlandii. Mogła być jego właścicielem przed ślubem, otrzymać go w drodze spadku lub darowizny od ojca lub matki, pod warunkiem że grunt był już w posiadaniu danego rodzica(ów) co najmniej pięć lat wcześniej. Urząd ds. gruntów zazwyczaj podejmuje działania dopiero po otrzymaniu skargi. Zakładając, że „twoja” ziemia została zakupiona od czasu tej stosunkowo niedawnej zmiany prawa, twoje imię i nazwisko (prawdopodobnie zamienione na znaki tajskie) mogłoby zostać wpisane jako twój współmałżonek i wówczas najprawdopodobniej stwierdzonoby, że nie ma on żadnych roszczeń ziemia, która jest wyłącznie na imię żony.

  13. Jef mówi

    Zmiana prawa, która obecnie pozwala Tajlandczykowi będącemu w związku małżeńskim z obcokrajowcem na zakup ziemi po wymaganym prawem oświadczeniu złożonym przez męża, nie wiązała się z możliwością uregulowania wcześniejszych transakcji (lub zawartych później bez terminowego oświadczenia) takim oświadczeniem. Ten prosty fakt prawdopodobnie wskazuje na świadomą chęć zastrzeżenia sobie możliwości późniejszej konfiskaty ziem zniszczonych w wyniku przeszłych i przyszłych nielegalnych transakcji.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową