Drodzy Czytelnicy,

Mam pytanie może ktoś tutaj wie? Chcemy postawić mur jako granicę, ewentualnie wspólnie z sąsiadami, czy są na to jakieś przepisy? Na przykład, jak wysoka może być i czy musi być wykończona z obu stron? Kto utrzyma mur?

Może to zepsuć mój lub ich widok, jak to jest zorganizowane w Tajlandii?

lubię to słyszeć.

Z poważaniem,

Fred

8 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: Jakie są zasady dotyczące ściany działowej”

  1. Hermana Butsa mówi

    O ile mi wiadomo, nie ma żadnych zasad. kto przyjdzie pierwszy, ustawia ścianę według swoich upodobań. Tak to zrobiliśmy. Ściana od naszej strony jest już wykończona, zamieszkana i pomalowana. Nie ma też żadnej umowy, że połowa kosztów musi przejąć sąsiad, przynajmniej według mojej żony (Tajka) i klienta się zgodziliśmy. Zatem sąsiad może dokończy swoją stronę 🙂 na razie elementy po lewej i prawej stronie nie zostały jeszcze sprzedane.

  2. PEER mówi

    Drogi Fredzie,
    Jeśli chcesz zostać/pozostać dobrymi kumplami ze swoim sąsiadem (lepiej dobrym sąsiadem niż dalekim przyjacielem), nadal rozmawiałbym z nim w obecności twojej żony.
    Wtedy można dowiedzieć się czegoś o tym, jak wysokie i piękne jest siano, i ewentualnie wspólnie ustalić koszty.

  3. PEER mówi

    Dodatek: jak pięknie

  4. Dirk Biały mówi

    no cóż, kłócący się sąsiedzi o ten mały murek czy to pochylone drzewo to prawdziwy pożytek dla Jeździeckiego Sędziego!
    Daj mi tajskie rozwiązanie: za darmo i dopasuj…
    Wai zamiast uderzenia łokciem!

  5. Caspar mówi

    Po pierwsze, chodzi o prywatność z obu stron, jeśli jest ogrodzenie, u mnie jest to 2 metry z cegły z betonową belką pośrednią.
    Otynkowany z obu stron, taki gładki jak cement, teraz sąsiadem jest kuzyn mojej żony i długo cieszyli się z tej ścianki działowej.
    To wszystko opłaciłem ja, nie ma problemu, a ściana z tyłu ma wysokość 1.45 z niezakłóconym widokiem na pola ryżowe, zrobiłem też dach między sąsiadami a mną (wiata) o długości 10 metrów i szerokości 5 metrów do parkowania samochodów i motocykli oraz część wypoczynkowa.
    Wszystko to trwa już 14 lat i ku zadowoleniu obu stron zarówno dla naszego kuzyna jak i dla nas.

  6. peter mówi

    Cóż, nie tak jak w Holandii, gdzie na wszystko trzeba mieć pozwolenie.
    Moją teściową Tajkę zirytowała krowa sąsiada, krowa przyjechała na jej ziemię.
    Po kilku "ostrzeżeniach" miała zwykłe betonowe słupy wysokie na 1m7, przebite przez nie drutem kolczastym. To naprawdę działa na oddzielenie gruntów i tuż obok domu sąsiadów.
    Mogą wejść prosto w drut kolczasty, kiedy wychodzą z domu, dziwaczne, naprawdę muszą być świadomi tego drutu kolczastego, ale tak, krowa nie wchodzi tak po prostu na ziemię. Bez pozwolenia, nie, po prostu umieszczone, jej kraj.

  7. Ruud mówi

    Jeśli chodzi o ogrodzenie, wystarczy mur o wysokości jednego metra, prawda?
    Ewentualnie przygotowany do założenia dodatkowego licznika w przypadku sporów sąsiedzkich.
    Nikomu to nie psuje widoku.
    Jeśli koszt nie jest ogromny, to po sąsiedzku też bym otynkował, bo po co obciążać sąsiadów niewykończoną tylną ścianą?

  8. Jacek S mówi

    W tym czasie zbudowaliśmy mur z sąsiadami i podzieliliśmy koszty budowy między ich kawałek ziemi i nasz. Ta działka należała do siostry sąsiadki, która mieszkała obok. Mieli firmę budowlaną i na tym kawałku ziemi ustawili szopę budowlaną dla około sześciu rodzin.
    Miały one podniesione podłogi i bez żadnych przeszkód mogły zajrzeć do naszego ogrodu. Większość z nich w ciągu dnia pracowała, więc mi to nie przeszkadzało, ale kiedy rano jedliśmy śniadanie na zewnątrz, stali i patrzyli na nas bez wstydu.
    Szczególnie moja żona była tym zirytowana. Zacząłem więc podnosić ścianę (około pół metra).
    Dwa lata później nagle usłyszałam od tej sąsiadki, że bardzo się zdenerwowała tym, że to zrobiliśmy i miała ochotę zburzyć całą ścianę. Kłótnia zaczęła się, gdy dostałem wodę deszczową przez tę ścianę w szopie, którą zbudowałem pod ścianą. Zapytałem ją, jak mógłbym tam zaszpachlować ten kawałek, bo w międzyczasie po tym dużym kawałku ziemi chodził pies gryzący. Wtedy się zdenerwowała, bo wszystko się popsuło, bo po prostu podnieśliśmy mur. Co jest czystym nonsensem.
    Od tamtej pory z nią nie rozmawialiśmy. Jej mąż uciekł z inną kobietą, a ona jest jak „mała dama”, która wie wszystko lepiej… nie jest typem osoby, w której lubimy przebywać.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową