Drodzy Czytelnicy,

Czytałem tutaj kilka razy o akcji Faranga, aby pomóc Thai z paczkami żywnościowymi. To miły gest. Zastanawiam się, dlaczego tajska armia nie pomaga w jadłodajniach? Mogą nakarmić wiele osób. Czy mogą też od razu doszlifować swój wizerunek po wielkiej strzelaninie w Koracie.

Z poważaniem,

Ben

13 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: Dlaczego rząd Tajlandii nie pomaga z jedzeniem?”

  1. Dodatek do płuc mówi

    Drogi Benie,
    gdzie mieszkasz, dokąd chodzisz, skąd pochodzą Twoje informacje…. czytasz to….???
    Tutaj, gdzie mieszkam, Chumphon prov, potrzebujący Tajowie mogą bezpłatnie otrzymać paczki żywnościowe z lokalnych szkół. Paczki te są opłacane przez ampheu = rządowymi pieniędzmi. Niezależnie od tego, czy jest ufundowany przez wojsko, czy przez kogokolwiek innego, nie ma to znaczenia, JEST TAM. Patrzysz z przepaskami na oczy zamiast maski na usta.

    • Kun Fred mówi

      Szkoda, że ​​tak reaguje.
      Osobiście uważam, że to bardzo dobre pytanie.
      Kto płaci za wojsko. I wszyscy ci generałowie, którzy nagle dołączyli.
      W czasach kryzysu wszyscy mają się wspierać, pomagać, TAKŻE wojsku.
      TYLKO wojsko.
      Zamiast zajmować się ogrodami lub wykonywać inne prace. To tworzy więź, prawda?
      Ale tak, nie pomieszkam w Tajlandii na tyle długo, abym mógł dokonać rozróżnienia z odpowiednimi okularami i wyrazić opinię.
      Z góry dziękuję za odpowiedzi

      • Cornelis mówi

        Myślę, że to też nie jest złe pytanie. Ja również jestem zaskoczony, że armia, której status jest niemal święty w oczach niektórych Tajów – zwłaszcza dowództwa armii – najwyraźniej nie jest wykorzystywana przez rząd do czegoś tak istotnego, jak pomoc żywnościowa. Z organizacyjnego i technicznego punktu widzenia przygotowanie i dystrybucja żywności na dużą skalę nie powinna być dla sił zbrojnych skomplikowana.

        • Rob W. mówi

          Cornelisie, prawda! Według generała Apirata armia jest święta! Przyjrzyjmy się jeszcze raz jego emocjonalnemu przemówieniu po strzelaninie w Koraat. Powiedział tam: „Armia jest organizacją bezpieczeństwa/ochrony i to organizacją świętą”.

          Zobacz: https://www.thailandblog.nl/nieuws-uit-thailand/bloedbad-korat-legerleider-maakt-excuses-en-wordt-emotioneel/

        • Tino Kuisa mówi

          Moderator: Podaj źródło swoich twierdzeń.

  2. Maryse mówi

    Armia nie może działać na własną rękę. Decyduje rząd. Tajlandia nie jest stanem opieki, jak rozumiemy to w Holandii. Całe społeczeństwo tutaj opiera się na koncepcji rodziny. Rodzina dba o wszystkich członków i tyle. Dlatego jeszcze kilka tygodni temu tak wielu Tajów wróciło na wieś, do rodziny, mimo całego zakazu podróżowania.
    I niestety mają z tym coś wspólnego. Dopóki ludzie nie zbuntują się przeciwko temu, niewiele się zmieni.

    • Cornelis mówi

      „Armia nie może działać na własną rękę” – cóż, ta przesłanka została kilkakrotnie zaniedbana…

      • chris mówi

        Możesz tak myśleć, ale tak nie jest.

        • Cornelis mówi

          Prawdopodobnie masz na myśli siły inne niż demokratycznie wybrany rząd.

  3. Glenno mówi

    Zastanawiam się, dlaczego reakcja Lung Addie musi być taka podła. Uważam również, że jest to uzasadnione pytanie, które świadczy o zaangażowaniu.
    Sam mieszkam w Chiang Mai i widziałem bardzo długie kolejki oczekujących. Oczekiwanie na paczkę żywnościową.
    Nie w budynkach rządowych. Nie dystrybuowane przez wojsko ani żadną agencję rządową. To głównie świątynie mogły liczyć na prywatne datki.

    Czy to jedyna prawda? Brak pomysłu. Nie widziałem żadnych urzędników państwowych, ale to nie znaczy, że nic nie robili. Nie wszystko widzę, nie wszystko wiem, nie jestem wszędzie.

    Więc …. Lung Addie, to dotyczy też ciebie. Bądź trochę milszy. Nic nie kosztuje.

    Serdecznie pozdrawiam wszystkich.

  4. RobHH mówi

    Rabat na rachunku za energię. Świadczenia jednorazowe. Dystrybucja żywności z toru tessa (przynajmniej w Hua Hin jest)

    Udawaj, że to wszystko nic.

    Czy autor naprawdę uważa, że ​​tylko lokalni „farangowie” są zaangażowani w rozdawanie żywności? Skąd bierze się to złudzenie? Że „my” podtrzymujemy kraj i gospodarkę?

    Może to tylko ekspaci, którzy tak często klepią się po plecach i chcą, aby ich nazwisko znalazło odzwierciedlenie we wszystkich mediach społecznościowych?

  5. Erik mówi

    Lung Addie w Tajlandii jest tak długa, jak droga z Utrechtu do Gibraltaru, a to, co dzieje się w Twojej okolicy, może nie mieć miejsca gdzie indziej. Z moich informacji wynika, że ​​(lokalny) rząd nie wszędzie pomaga i jest to zmuszeni pozostawić lokalnej inicjatywie Tajów i gości. Na szczęście w tym kraju „pomoc sąsiedzka” wciąż pisze się wielkimi literami, aw małych społecznościach ludzie gotują dla siebie nawzajem.

    Mam wrażenie, że ta pomoc nie jest wyraźnie kierowana z góry. I myślę, że to bardzo niefortunne.

  6. Tino Kuisa mówi

    Moderator: Ten link nie ma nic wspólnego z tym, dlaczego wojsko nie pomaga w jadłodajniach/dystrybucji żywności.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową