Pytanie czytelnika: Tamboen, z serca czy dla oka?

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Pytanie czytelnika
tagi:
20 lutego 2017

Drodzy Czytelnicy,

Większość z nas to wie. Czynienie dobra, dawanie jedzenia/pieniędzy w świątyni itp. Ale czy to płynie z serca, czy dla oczu kościoła (jak mawiała moja zmarła mama)?

Zbieram plastik i puszki dla starszego mężczyzny z naszego sąsiedztwa, ale nadal regularnie muszę wynosić butelki po mleku lub butelki z wodą i puszki ze śmietnika. Następnie patrzą na mnie, jakby widzieli płonącą wodę. Zbieram resztki jedzenia itp. dla sąsiada, który ma świnie. Ta sama historia. Zbieram tekturę dla sąsiadów, którzy mają jej o wiele mniej niż my. Znowu ta sama historia.

Potem zastanawiam się, czy jeśli znowu będą machać banknotami w świątyni, dla kogo to robisz?

Czy jest więcej osób, które tego doświadczają, czy jestem jedyny?

Z poważaniem,

Erwin

8 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: Tamboen, od serca czy dla oka?”

  1. Danny’ego Van Zantvoorta mówi

    To na 99% przed kościołem.
    Kiedy Tajowie dostają kopertę z jakiejś świątyni, nie mają odwagi nic zrobić, tylko coś do niej włożyć, bojąc się, że będą postrzegani jako nowa.
    Tak jest również w przypadku, gdy znajomy próbuje coś sprzedać, przyjaciele nie odmówią łatwo, dziękuję, wygląda to tak, jakby się tego wstydzili.
    Z drugiej strony też bardzo chętnie się popisują, gdy dokonują wpłaty jak najwięcej osób powinno to zobaczyć, zwłaszcza jeśli dotyczy to dużej kwoty.
    Moim zdaniem ma to dużo więcej wspólnego z „Face” niż z Tambunem.
    Tak jak wczoraj zobaczyłem zdjęcie wybrzuszonego kosza na śmieci w świątyni, pełnego jedzenia ofiarowanego przez mnichów z żebraczych obchodów, które zbierali rano.

  2. Jo mówi

    Cieszę się, że nie tylko ja tak myślę.
    Niemal identyczna sytuacja u nas w domu.

  3. D. Browar mówi

    To jak worek na zbiórkę z kościoła.
    Wykup grzechy.
    Ponadto Tajowie wierzą w reinkarnację, nigdy nie wiesz, jak wrócisz.

  4. Johna Chiang Rai mówi

    Ci ludzie, którzy wykonują swoje tambo przed świątynią, lub inne osoby tam będą, tylko 99% osobiście uważam za mocno przesadzone. Co więcej, jeśli ktoś jest taki pewny, to ja się zastanawiam skąd bierze tę pewność, bo co najwyżej jest to przypuszczenie, na które silny wpływ ma jego własne myślenie lub zachowanie. Ktoś, kto sam prawie w nic nie wierzy, często nie może sobie wyobrazić, że istnieją inni ludzie i nadal będzie wątpił w zachowanie tych ludzi. W wielu innych kulturach, w tym tajskiej, znajdziesz ludzi, którzy są znacznie silniejsi w swojej wierze, niż znamy z kultury Zachodu. Dlaczego tak jest, to już inna historia i na pewno będzie to miało związek z otrzymanym wychowaniem lub edukacją, ale zwątpienie w czas trwania przekonania lub działania z nim związane i stwierdzenie, że dzieje się tak w 99% przed świątynią i bliźnim, osobiście uważam, że to bardzo odważna opinia. Po holendersku spontanicznie przypominam sobie powiedzenie „Jaki jest karczmarz, takim ufa swoim gościom”.

  5. Pieter mówi

    Osobiście doświadczam tego zupełnie inaczej, Tamboon jest tak naprawdę zrobiony tylko dla siebie, im więcej dobrego zrobisz w obecnym życiu, tym lepszy wrócisz w nowym życiu.
    Nic dodać, nic ująć, ale jako partner z Tajlandczykiem od ponad 10 lat mogę się mylić, ale nie wyobrażam sobie niczego innego niż powyższe.

  6. Eddy z Ostendy mówi

    Przypomina mi moich dziadków, urodzonych około 1880 roku. Oczywiście bardzo bogobojni i bardzo katoliccy. Moi rodzice też byli religijni, ale na szczęście w znacznie mniejszym stopniu. Precz z tą wiarą. Kiedy zobaczysz, ile religii jest na świecie , około 190- zaczynam myśleć. Czy Bóg stworzył człowieka, czy ludzie stworzyli Boga? Myślę, że każda religia zaczęła się od sekty, a przy wystarczającej liczbie wyznawców stała się później religią. Wierzę w ludzi wokół mnie – to wszystko.

  7. Bert mówi

    Jak wielu, są tacy, którzy naprawdę dają z serca, ale myślę, że są to ludzie biedniejsi. I jest też trochę przesądów, że jeśli zrobią dobrze, powrócą w następnym życiu. Bogatsze głowy miewają swój grzech lub oddają go, aby zyskać. Spójrzcie tylko, co się teraz dzieje w tej wspaniałej świątyni w Bangkoku. Nie ma to nic wspólnego z religią czy czymkolwiek. Wiele osób skorzystało z tego, a ci, którzy po prostu źle to zrozumieli, wydobyli praktyki. Poseł Rutte powiedziałby: „dolny kamień w górę”, ale to jest badane do samego dna. 🙂 🙂

  8. TeoB mówi

    Myślę też, że większość „wierzących” w Tajlandii, a także w mojej ojczyźnie (Holandia), praktykuje swoją wiarę głównie na scenie. Myślę, że nie wiedzą, na czym tak naprawdę polega ich wiara. Jeśli ktoś zna region/kraj, w którym tak nie jest, chciałbym o tym usłyszeć.
    Wiara, moim zdaniem, powinna być prywatną relacją między człowiekiem a jego czcicielem, mającą na celu duchową doskonałość. Opinie innych ludzi nie powinny mieć znaczenia, ale tak, ludzie są zwierzętami społecznymi.
    W TH często widzę w kontekście ทำบุญ (thamboen), że czyjaś hojność powinna być widziana przez jak najwięcej ludzi.
    W NL obowiązuje powiedzenie: „Wierzysz w kościół”. Myślę, że to wystarczająco mówi o (braku) relacji między wiarą a codziennym życiem.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową