Drodzy Czytelnicy,

Jaka jest procedura legalnego małżeństwa Tajki z Belgiem w Belgii? Czy musisz to również zarejestrować w Tajlandii? Czy jest to obowiązek prawny?

Z poważaniem,

marc

4 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: Procedura legalnego małżeństwa Tajki z Belgiem w Belgii”

  1. Facet mówi

    Drogi Marcu,

    Oficjalne małżeństwo w Belgii – z partnerem obcego pochodzenia – jest w Belgii wiążące.
    Główną zaletą zarejestrowania tego związku w Tajlandii jest możliwość ubiegania się o wizę na podstawie małżeństwa.

    Z wyjątkiem niektórych prac administracyjnych, nie jest to naprawdę procedura nie do pokonania.
    Nie jest to jednak obowiązkowe.

    pozdrowienia

    Facet

  2. Mark mówi

    Moja tajska żona i ja pobraliśmy się w Belgii. Małżeństwo zarejestrowaliśmy w ratuszu (ampur) miejsca naszego zamieszkania w Tajlandii.

    Nasza główna motywacja: gdyby moja tajlandzka żona miała umrzeć pierwsza, moja sytuacja prawna jako legalnego męża byłaby łatwa do uzasadnienia administracyjnego.

    Ponadto sporządzono testament dotyczący naszego majątku i Tajlandii oraz przyznano mi dożywotnie prawo do użytkowania (w drodze użytkowania na chanoot) domu rodzinnego.

    Jeśli nie zarejestrujesz małżeństwa w Tajlandii, Twoja tajska żona pozostanie tam zarejestrowana jako niezamężna. Jeżeli działała w złej wierze, istniałaby przeszkoda administracyjna w zawarciu tam związku małżeńskiego z inną osobą. Brzmi dziwnie… ale czytaliśmy tutaj bardziej szalone historie, prawda?

    Jeśli chciałbyś poślubić inną Tajkę w Tajlandii, będziesz musiał przedstawić zaświadczenie wydane przez lokalną gminę w Belgii, które administracyjnie potwierdza, że ​​nie jesteś żonaty. Ponieważ jesteś w związku małżeńskim, nie będziesz mógł uzyskać takiego zaświadczenia.

    Dlaczego miałbyś chcieć zarejestrować związek małżeński w swoim kraju, a nie w jej kraju? Tak tak, …

    • marc mówi

      Dziękuję za informację. Czy możesz podać mi dodatkowe informacje na temat dokumentów wymaganych do zarejestrowania małżeństwa w Tajlandii i sposobu ich legalizacji? Z góry dziękuję.

  3. Mark mówi

    Minęło 7 lat od zarejestrowania naszego belgijskiego małżeństwa w Tajlandii. Szczegóły nie są już świeże w mojej pamięci. Co we mnie zostało:

    1/ na podstawie informacji lokalnych zebranych w ratuszu (ampur) jej adresu domowego w Tajlandii

    – Zalegalizowane tajskie tłumaczenie naszego belgijskiego aktu małżeństwa
    – Zalegalizowane tajskie tłumaczenie mojego aktu urodzenia
    – Zalegalizowane tajskie tłumaczenie mojego belgijskiego paszportu podróżnego UE
    – Tylko zdjęcia paszportowe (które później okazały się niepotrzebne, bo zdjęcia robiono na miejscu)
    – Dokumenty nie mogą być starsze niż 3 miesiące w momencie przedstawienia.

    Może się zdarzyć, że w innym ampurze (ratuszu) poproszą o inne dokumenty: na przykład zdjęcia domu lub akt urodzenia/zgonu rodziców itp. Wyobraźnia tajskiego urzędnika czasami nie zna granic 🙂

    Do sądu belgijskiego nie zwrócono się o ratyfikację dokumentów. Często słyszę i czytam, że o to pytają.

    W przypadku mojej tajskiej żony wymagany był tylko tajski dowód osobisty.

    2/ Po powrocie do Belgii złożyliśmy wniosek w urzędzie miasta naszego miejsca zamieszkania o:

    – odpis naszego małżeństwa z księgi małżeństw (uwaga: wersja międzynarodowa)
    – mój akt urodzenia

    3/ Posiadamy wszystkie dokumenty, w tym kopię mojego belgijskiego paszportu podróżnego UE, zalegalizowane przez belgijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wysłane pocztą, opłacone przelewem bankowym i odebrane pocztą.

    3/ Zalegalizowane dokumenty przedstawiliśmy w konsulacie Tajlandii w Antwerpii. Zostały tam ostemplowane i „uznane za autentyczne”.

    4/ Zleciliśmy tłumaczenie dokumentów w Belgii przez tłumacza tajskiego przysięgłego przed sądami belgijskimi. Kosztował 45 euro za arkusz i okazał się bez sensu, bo wydział legalizacji tajskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie przyjął tego tłumaczenia.

    5/ Udaliśmy się do Służby Legalizacji Tajskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ) w godzinach otwarcia w Bangkoku i przedstawiliśmy dokumenty w kasie. Pół godziny później otrzymaliśmy je z powrotem, pełne łaskot i skreśleń na czerwono oraz komunikat: „tłumaczenie kiepskie”. Następnie skontaktował się z nami młody Tajlandia, który w swoim najlepszym angielskim obiecał, że rozwiąże nasz problem „tego samego dnia, ale się pospiesz”. W desperacji oddaliśmy zalegalizowane w Belgii dokumenty młodemu chłopcu, który porozrywał kolejne na swoim motocyklu. Było już po godzinie 10.

    Potem dowiedzieliśmy się, że był to tzw. „biegacz”. Ktoś, kto zarabia na życie przenosząc dokumenty wraz z motosai do i z biura tłumaczeń uznanego przez urzędników MSZ. Komisja płaci? Zapłata za tłumaczenia wyniosła niecałe 1000 THB. dla wszystkich. Nie wiedzieliśmy wtedy, że do tych gości trzeba podejść wcześnie rano przed drzwiami legalizacji MSZ w Chang Wattana, gdzie czekają na klientów. Młody człowiek, który z nami rozmawiał, był tam tego ranka podczas drugiej rundy.

    Czekaliśmy na miejscu. Około godziny 11.45:XNUMX „biegacz” wrócił z oryginałami i przetłumaczonymi dokumentami. Mogliśmy je zaoferować przy ladzie na pierwszym piętrze tuż przed przerwą na lunch. Dostaliśmy numer, następnie zjedliśmy lunch w kawiarni/restauracji na parterze.

    Następnie czekaliśmy w dużej poczekalni na pierwszym piętrze, aż nasz numer pojawił się na cyfrowej tablicy świetlnej. To było na krótko przed zamknięciem (1:16.00?). Najpierw zapłaciliśmy w kasie (to była niewielka kwota, myślałem, że kilkaset THB) i odebraliśmy zalegalizowane dokumenty przy ladzie.

    6/ cały pakiet zalegalizowanych dokumentów przedstawiony w ratuszu (ampur) tajskiego adresu domowego mojej żony w Tajlandii.

    Po ponad godzinie oczekiwania otrzymaliśmy dokument w języku tajskim z dużymi jasnoczerwonymi pieczątkami, który administracyjnie potwierdza nasze belgijskie małżeństwo w Tajlandii.

    Funkcjonariuszka za ladą była bardzo zaciekawiona. Zapytała moją żonę po tajsku, ile dostała ode mnie za zarejestrowanie naszego małżeństwa. Nie wiem, co odpowiedziała moja żona. Mam nadzieję, że coś w rodzaju szacunku i miłości 🙂

    Mieszkamy w Tajlandii 650 km od Bangkoku i sprawiliśmy, że jest to kilkudniowy pobyt w celach turystycznych i rodzinnych. Na szczęście udało się to załatwić w jeden dzień na legalizacjach MSZ, mimo naszej błędnej oceny tłumaczeń i niewiedzy na temat „biegaczy”.

    W Bangkoku są agencje, które za dodatkową opłatą zajmą się za Ciebie sprawami administracyjnymi. Nie musisz jechać do Bangkoku. Nie mamy jeszcze z tym żadnego doświadczenia.

    Przydatne strony:

    http://www.thailandforfarang.com/assets/werkwijze.pdf
    https://diplomatie.belgium.be/nl/Diensten/legalisatie_van_documenten
    http://www.mfa.go.th/main/en/services/16265-Naturalization-Legalization.html


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową