Drodzy Czytelnicy,

Mam pytanie czytelnika dotyczące wizyt domowych urzędników imigracyjnych. Kto ma doświadczenie z wizytami domowymi, do których przyjeżdżają urzędnicy imigracyjni?

Słyszeliśmy, że funkcjonariusze pochodzą z Bangkoku, a nie z naszego regionu, czy to prawda? Moja żona nie jest szczęśliwa, gdy nieznajomi przychodzą węszyć po domu. Czy umawiają się na wizytę telefonicznie, czy po prostu przychodzą jednego dnia?

Jaka jest idea tej wizyty domowej? Kto ma doświadczenie z pozytywem i negatywem?

Z poważaniem,

Steven

Redakcja: Czy masz pytanie do czytelników Thailandblog? Użyj tego kontakt.

13 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: Wizyta domowa urzędników imigracyjnych”

  1. jerry mówi

    Nie musisz ich wpuszczać, po prostu przychodzą zobaczyć, czy tam mieszkasz
    Jeśli chcą się tam dostać, muszą mieć nakaz przeszukania
    zrób im zdjęcie na dowód

  2. RonnyLatYa mówi

    Są to zazwyczaj urzędnicy imigracyjni z lokalnego urzędu imigracyjnego, tj. urzędu, w którym złożyłeś wniosek o przedłużenie. Ale nie zawsze jest to konieczne. Takie wizyty mogą przeprowadzać także koledzy z policji lub innego urzędu imigracyjnego, jeśli mieszkasz za daleko lub jest tam zbyt tłoczno.
    Ale to nie jest tak, że przyjeżdżają z Bangkoku specjalnie, żeby Cię odwiedzić.

    W Kanchanaburi zwykle odbieram telefon w dniu złożenia wniosku lub następnego dnia po zapytaniu, czy mogą przyjechać. Zwykle następnego dnia.

    Czasem jest to samo 1 IO, czasem 2 lub 3, w zależności od tego, z czym muszą się jeszcze uporać przed lub po wizycie u Ciebie.

    Oni naprawdę nie przychodzą węszyć po domu. Nie mam takiego doświadczenia. Zawsze porozmawiaj ze swoją żoną i/lub kimś, kogo znasz. Potem robią kilka zdjęć z tobą i twoją żoną.

    Z mojego doświadczenia wynika, że ​​zawsze odbywa się to w przyjaznej atmosferze i zwykle trwa około 15 minut

    Krótko mówiąc, oznacza to w rzeczywistości, że chcą wiedzieć, że nie powodujesz żadnych uciążliwości w miejscu zamieszkania i że faktycznie mieszkasz tam z żoną, innymi słowy, że wasz związek jest „de iure et de facto”, jak przewidziano w art. regulacje

    Doświadczenia są zawsze pozytywne.

    • teun mówi

      Ronnie,
      Ponieważ nie doświadczyłam czegoś takiego w Chiangmai przez te 12 lat, zastanawiałam się, czy odwiedzają Ciebie (i innych) co roku z powodu wiz małżeńskich. Zatem w celu ustalenia, czy wnioskodawca i jego żona faktycznie zamieszkują razem pod wskazanym adresem.
      Posiadam wizę roczną dla jednej osoby.

      • RonnyLatTya mówi

        Zwykle jest to powszechne w przypadku „tajskiego małżeństwa”. Stąd stempel „w trakcie rozpatrywania”.

        W przypadku „Emerytury” jest to mniej powszechne, ale możliwe.
        Więc to całkiem normalne, że ci tego nie robią.

    • PEER mówi

      21 stycznia po hotelu ASQ w Bangkoku dotarłem do Ubon Ratchathani.
      Natychmiast, następnego dnia, przyszedł pracownik szpitala rejonowego, aby sprawdzić moją obecność. Do tego pogawędka o Covid19, zmierzono mi temperaturę, zrobiono kilka zdjęć i pani ponownie wyszła.
      Poczułem się bardzo mile widziany w Ubon Ratchathani! !

  3. Hans mówi

    W pełni zgadzam się ze słowami Ronny'ego.
    Nie wchodź, porozmawiaj z przywołanym świadkiem (wymagany dowód osobisty i książeczka domowa) oraz zrób kilka zdjęć przed domem.

  4. Hans mówi

    mieliśmy bardzo dobre doświadczenia z ich wizytą. Przyjazna rozmowa z żoną (mówili tylko po tajsku). Trzeba było wezwać sąsiada, żeby zeznawał na moją rzecz. I zrobiono zdjęcie mojej żony i mnie tuż przed płotem, na którym widniał numer domu. Pomyślałam, że kot też powinien być na tym zdjęciu. Bez problemu. Po dwudziestu minutach wszystko było gotowe i urzędnicy wyszli. Nie było żadnych problemów. Moja żona powiedziała mi później, że ci urzędnicy przeprowadzili tę kontrolę, ponieważ w naszej okolicy przebywało sporo nielegalnych pracowników-migrantów.

  5. Dicka 41 mówi

    Przyjechali do mnie w Chiang Mai z 2 mężczyznami i nie powiedzieli ani słowa o granicy. Poprawnie i zapytałem, czy mogą wejść. Obejrzeli wszystko w salonie i zapytali o moją czapkę oficera marynarki handlowej. Kiedy to wyjaśniłem, byli jeszcze bardziej przyjaźni. Jednakże o datki poprosili już wcześniej podczas spotkania z moją żoną.
    Według innych, jeśli nie zastosujesz się do tego wymogu, zatwierdzenie może się opóźnić lub konieczne może być dostarczenie dalszych informacji. Niech żyje Tajlandia.

  6. bert mapa mówi

    Aha, i standardowo pobierają od szefa za benzynę w swoim BMW 500 bahtów. Koszty benzyny musieliby sami ponieść.

    Dostają ode mnie 0 kąpieli.

    • RonnyLatYa mówi

      Nigdy wcześniej nie miałem pytań dotyczących żadnego wkładu. Pomyślałem, że to dziwne, że taka odpowiedź zajęła tak dużo czasu.
      Co więcej, imigranci mają własne samochody z logo na boku i nie jeżdżą samochodami „szefa”.

  7. janbeute mówi

    Myślę, że tylko w przypadku przedłużenia wizy na podstawie małżeństwa.
    Przez całe 15 lat, kiedy tu mieszkałem na emeryturze, nigdy nie widziałem u siebie w domu urzędnika IMMI.
    Nawet od miejscowej żandarmerii.
    Mogą przyjść, kawa gotowa, nie mam nic do ukrycia.
    Czasami tylko zastanawiam się, dlaczego w IMMI muszą jeździć bardzo drogim BMW z kamerą do rozpoznawania twarzy na dachu.
    Widzisz, to auto też jest w wersji hybrydowej, czasami parkuję pod budynkiem jak przychodzę po raport 90-dniowy.
    Można też coś takiego zbudować w Toyocie Yaris lub Mazdzie 3, myślę, że jest to dużo tańsze.
    A może mają dość pieniędzy w Immi?
    Śmieję się z komentarza o wannach 500 na benzynę, skoro mogą też częściowo działać na napędzie elektrycznym.

    Jana Beuta.

  8. Dodatek do płuc mówi

    Miałem już roczne przedłużenie w oparciu o emeryturę przez 8 lat. Jak już wszyscy wiemy, w Tajlandii, jeśli chodzi o praktyki imigracyjne, jest tak samo, ale wszędzie inaczej…. Tutaj, w Chumphon, od 3 lat otrzymujesz „pieczęć do rozpatrzenia” na 1 miesiąc po odnowieniu. Zwykle jest to powszechne tylko w przypadku odnowienia na podstawie małżeństwa.
    W ciągu tych 8 lat spotkałem się z jedną wizytą domową ze strony imigracji, również 1 lata temu. Pewnie nie mieli nic innego do roboty, więc po prostu wpadli tutaj. Nie zostało ogłoszone, żadnych rozmów z sąsiadami, żadnych pytań…. zdjęcie domu i znowu ich nie było.
    Widzimy więc, że nie można narysować prostej linii w działaniu immi.
    Muszę powiedzieć: tutaj z imigracją wszystko przebiega bardzo sprawnie, nie ma żadnego problemu.

  9. William K. mówi

    Ronny, jesteś świetny w swoich jasnych odpowiedziach i radach. Kontynuuj dobrą pracę
    Powodzenia i pozdrawiam serdecznie.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową