Pytanie czytelnika: A co z prawem pobytu w Tajlandii (suplement)?

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Pytanie czytelnika
8 sierpnia 2019

Drodzy Czytelnicy,

Mam pytanie dotyczące praw pobytu w Tajlandii. Brat mojej żony z Tajlandii odziedziczył kawałek ziemi około 25 lat temu. On i jego siostra zbudowali dom na tym kawałku ziemi. Każdy ma swój własny dom.

Teraz chce tam wybudować nowy dom, a jego siostra musi się go pozbyć! Zostaje więc po prostu wysłana do lasu. Moje pytanie: czy to możliwe?

Może jest ktoś, kto to rozumie?

Z góry dziękuję za odpowiedź.

Spełniony:

Dziękuję za odpowiedzi. Teraz podam więcej szczegółów w tej sprawie.

Ziemia przeszła w ręce brata mojej obecnej żony 25 lat temu. Jej brat wybudował tam wtedy dom, sfinansowany przez ojca. Kilka lat później jego siostra (nie moja żona) wróciła do rodzinnej wsi. Przez jakiś czas mieszkała z teściami. Nie miała domu, a jej ojciec kazał wybudować dla niej dom za zgodą właściciela, jego syna. Mieszka tam już 20 lat.

Nie zawierano żadnych umów dotyczących czynszu ani opłat dzierżawnych. Nic nie zostało zapłacone. A teraz dzieci tego brata chcą mu tam zbudować dom, więc kazał swojej siostrze opuścić dom, aby mógł zburzyć i zbudować nowy dom.

Więc chodzi o siostrę mojej żony. Mieszkamy tam przez pół roku, a drugą połowę w Holandii

Z poważaniem,

Adri

11 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: A co z prawem pobytu w Tajlandii (suplement)?”

  1. Ruud mówi

    Słyszałem jakiś czas temu, że jeśli ktoś dostał pozwolenie na zamieszkanie na kawałku ziemi, to po pewnym czasie daje prawa do tego kawałka ziemi.
    Co więcej, można się spodziewać, że będzie musiał zapłacić za wybudowany dom, jeśli kiedykolwiek zezwoli na jego budowę.
    Ale nie, nie wiem, jak działa tajskie prawo i prawdopodobnie będzie musiało zostać rozwiązane w sądzie.

  2. Steven mówi

    Jeśli ta siostra po prostu skonsultuje się z prawnikiem, pozna swoje prawa w ciągu 10 minut (i 300-500 bahtów) i może uzyskać poradę, co robić.

  3. Antonius mówi

    Drogi Adrianie,

    jest twoją żoną ta tajska siostra.I czy ty też jesteś zainteresowany, bo też tam mieszkasz.

    Myślę, że brat ma tylko ziemię, więc jak nie ma umów/kontraktów, to nie masz na czym stanąć, szczególnie jak nie płaci się dzierżawy, czynszu, dzierżawy/

    pozdrawiam Antoniego

  4. eugen mówi

    Jeśli dobrze cię rozumiem, ta siostra (twój partner?) zbudowała swój dom na działce należącej do jej brata. Dużo więc zależy od tego, jak to wszystko jest opisane w Urzędzie Ziemi. Czy ta siostra dzierżawi ten kawałek ziemi od swojego brata? Przez ile lat? Czy ona też ma jakiś dowód, że zapłaciła za budowę swojego domu? A może wszystko jest ułożone po tajsku, bez niczego na papierze?

  5. Herbert mówi

    Czy brat jest właścicielem gruntu na papierze, czy jest to rodzinne prawo spadkowe?

  6. Ruud B mówi

    Nie jest to wcale takie trudne, gdyby nie fakt, że Adri nie podaje, w którym roku jego żona zbudowała dom na gruncie jego brata. Chyba, żeby to utrudnić! W każdym razie spróbuję: jeśli brat odziedziczył w tym czasie kawałek ziemi, to na jego chanocie będzie napisane: dowód własności kawałka ziemi. Jeśli brat może pokazać taki chanote, to jasne, że jest prawnym właścicielem i szefem. Jak na razie jasne.

    Okres przedawnienia w prawie tajskim inny niż określony przez prawo wynosi 10 lat! (Kod ThaiCici: sekcja 193/10)

    Jego siostra-żona Adri zbudowała wówczas na tej ziemi dom. Nie wiemy kiedy. Adri tego nie zgłasza5. Teraz brat chce odzyskać całą działkę. Jest to możliwe, ale wtedy będzie musiał jej wynagrodzić, chyba że określono inaczej. Adri również tego nie zgłasza.

    Innymi słowy: jeśli dom stoi na działce brata dłużej niż 10 lat, to siostra ma uzasadnione roszczenie, które może potwierdzić w sądzie. Czy to mądre? Nie sądzę, bo teraz relacje zostały zerwane i pojawia się wiele konfliktów.
    Jeśli przebywa na tym terenie krócej niż 10 lat, to ma słabszą nogę, na której może stanąć, ale fakt, że kiedyś budowała równie dobrze, oznacza, że ​​on się wtedy z tą konstrukcją zgadzał. Teraz może także zwrócić się do sądu o wyegzekwowanie odszkodowania (co polecam!) lub o pozwolenie na pobyt (co odradzam!).
    Ważne, żeby sprawdzić, co było wtedy uzgodnione, czy byli świadkowie, czy to jest na papierze, np. jako załącznik do urzędu chanoot/land? Negocjuj wysokość odszkodowania, a jeśli nie: wezwij prawnika i wnieś sprawę do sądu.
    W skrócie: musi zejść z ziemi, nie musi iść do lasu, tylko zapoznać się ze swoimi prawami!

    • Henk mówi

      Ruudb. Próbujesz, ale najpierw przeczytasz tylko połowę tekstu, a próba, gdy niewiele jest jasne, może tylko spowodować nieporozumienia ze względu na nieprawdę, a to nikomu nie pomoże. Adri pisze, że brat odziedziczył ziemię 25 lat temu KILKA lata później pojawia się siostra i zgodnie z dobrym tajskim zwyczajem zostaje dokonana jedynie niewielka umowa ustna.Siostra (nie Eugeen, nie partner Adri i wyraźnie stwierdza, że ​​nie zawarto żadnych umów ani że nic nie jest płacone).Przyszła do siebie. zamieszkać tam po kilku latach (tak powiedzmy ponad 20 lat temu)
      We wszystkich powyższych dokumentach tylko jeden może pomóc Adri i pochodzi od Stevena (skonsultuj się z prawnikiem), reszta tylko oddala Adri od domu.

  7. Ron mówi

    W przeszłości toczyłem też spór o ziemię ze szwagierką. Następnie umówiliśmy się na spotkanie w Urzędzie Ziemskim (kom tee din), gdzie kierownik Urzędu Ziemskiego złożył w tej sprawie oświadczenie.
    Nawiasem mówiąc, sołtys wioski (poe yai ban) może również pośredniczyć w takim sporze.

  8. Mark mówi

    Prawo pobytu jest przewidziane w tajskich przepisach. Jest zarejestrowany przez urząd ziemski na odwrocie tytułu własności ( chanoot ). Prawo pobytu może być przyznane na 30 lat lub na całe życie.
    Może to być prawnie bezpieczne rozwiązanie, jeśli chcesz, aby ktoś zamieszkał na Twojej nieruchomości za darmo.
    W przypadku właściciela, który „zmienił zdanie”, przyznane prawo pobytu może mieć wpływ na możliwość sprzedaży nieruchomości.

    https://www.siam-legal.com/thailand-law/the-right-of-habitation/

    Z mojego doświadczenia wynika, że ​​w sprawie użytkowania wieczystego również można udać się do lokalnego urzędu ds. gruntów bez specjalistycznej pomocy (drogiego) prawnika. Właściwy urzędnik będzie mógł tam również rozpatrzyć wniosek o zarejestrowanie prawa zamieszkania. Może się jednak zdarzyć, że upoważnieni urzędnicy nie znają „form prawnych spółki” (użytkowanie, superficies, prawo zamieszkania itp.) przewidzianych w tajlandzkim kodeksie cywilnym i handlowym.

    Istnieje szansa, że ​​Twoja prośba zostanie „odrzucona”, ponieważ szybko powiedzą, że nie jest możliwe z niewiedzy lub niechęci do wykonania dodatkowej nieznanej pracy. Rewizja stanowiska zajmowanego przez funkcjonariusza, nawet z uwzględnieniem ksiąg prawniczych, pozostaje trudna bez utraty twarzy.

    Czasami wymagane jest dobrze przygotowane zdecydowane podejście dyplomatyczne 🙂

  9. Hansa Struijlaarta mówi

    Myślę, że najlepiej byłoby, gdyby cała rodzina zebrała się na rozmowę, w razie potrzeby nawet z wodzem wioski, Tajowie nadal mają do tego pewien szacunek. W tym ojciec, brat, siostra, twoja żona i dzieci brata muszą być wtedy obecni na rozmowie. Mówią, że w Tajlandii najważniejsze są więzi rodzinne. Cóż, myślę, że powinni móc się stąd wydostać. W przeciwnym razie rzeczywiście będzie to proces sądowy i obawiam się, że brat lub ten, który ma najwięcej pieniędzy (tak to działa w Tajlandii) wygra ten długi proces. A potem relacje są całkowicie zerwane, nikt tego nie chce, ale wtedy to nastąpi.

  10. Joosta Moree mówi

    Drodzy Blogerzy,

    Wpisy na tajlandzkim blogu czytam codziennie, o ile od razu ich nie pomijam jako miazgę/nieistotne, ponieważ wiele razy podróżowałem po tym kraju. Cienki. Moje dzieci i ich dzieci idą za moim przykładem. Czuję więc zaangażowanie.

    Często na tym blogu – a redaktorzy najwyraźniej zawsze na to pozwalają – poruszane są kwestie o złożonej naturze prawnej, z którymi stykają się odwiedzający Tajlandię i/lub ich krewni i/lub partnerzy, nawet jeśli przeprowadzają się do kraju UE.

    Wymienię tylko kilka.
    – Tajka jest w Belgii z problemem rozwodowym. Mamy tu do czynienia z bardzo złożonym problemem belgijskiego prawa cywilnego;
    – Konflikty własnościowe dotyczące nieruchomości (nieruchomości ewidencyjne);
    – problemy prawa majątkowego małżeńskiego;
    – Problemy prawa spadkowego.

    Kwestie, o których mowa, poruszane są na tym forum z pewną regularnością. I ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wskakuje spora grupa zainteresowanych i doradza. Z najciekawszymi radami.

    narażam się. Jestem byłym notariuszem. Podczas długiego, polubownego lunchu omawiałem pasjonujące holenderskie prawo spadkowe – małżeńskie prawo majątkowe i prawo majątkowe z prawnikami zajmującymi się prawem szkód osobowych. Nie rozumieją, o czym mówię. A potem mówimy o prawie holenderskim.

    Czy sądzisz, że Tajlandczyk w Tajlandii z holenderskim partnerem, który wda się w konflikt podlegający prawu tajlandzkiemu, przedstawi swój problem na tym forum, prosząc holenderskich/belgijskich czytelników o poradę? Nie, oczywiście nie.

    Dlatego uważam, że na tym forum nie porusza się kwestii prawnych podlegających prawu tajlandzkiemu oraz kwestii dotyczących Tajów w UE. W końcu po to jest Google i inne wyszukiwarki!

    Sprawami prawnymi powinni zajmować się eksperci w danej dziedzinie. W Tajlandii. Albo w UE. Przez super specjalistów. Bo nie znasz tajlandzkiego prawa. Prawo UE też nie. Ani prywatne prawo międzynarodowe. Nie znasz się na traktatach. Generalni prawnicy holenderscy/belgijscy również tego nie wiedzą. Nie publikuj też swojego problemu na tym forum, chyba że prosisz o odniesienie, ponieważ nie możesz go znaleźć w Google.

    Poniesiesz szkodę, jeśli będziesz słuchał opinii wszelkiego rodzaju życzliwych członków forum Bóg wie jakich dyscyplin.

    Przedmiot koncentruje się na zagadnieniu prawnym, które nosi nazwę: Nabycie przedawnienia. Kto z Europy Zachodniej wie coś na ten temat? Nie mówiąc już o tym, że ten sam zachodni Europejczyk ma pojęcie o tajskim prawie cywilnym ze strony przedawnienia. I mówi o rozmowach z wodzami wiosek!

    I nie zapomnij! Żaden ekspert i/lub profesjonalista nie nadstawia karku na tym forum, doradzając innym członkom forum. Od razu wkracza na odpowiedzialność zawodową. Więc nie czytasz wiadomości od profesjonalisty / kobiety. on wygląda.

    Pozostała porada dotycząca żartów. Co jest dla ciebie bezużyteczne. Które ci szkodzą.

    Więc nie!


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową