Teraz, kiedy zaczęliśmy związek i Rash urodziła córkę, musiałam zastanowić się nad celem, który sobie postawiłam, a mianowicie odkrywaniem Azji i podróżowaniem.

Po jakimś czasie znowu rozmawiają ze sobą o pobycie córki u siostry. Powiedziałem Rashowi, że jej córka powinna dorastać z matką i że moim obowiązkiem jest też się nią opiekować. Uzgodniono, że najpierw będziemy pracować nad dobrym związkiem, żebyśmy się dobrze znali i mogli zapewnić córce dobry dom i razem z nami dorastać w miłości. Wtedy zawiesiłbym swój cel i poczekał, aż jej córka będzie na tyle duża, by pójść na studia, wtedy moglibyśmy zacząć razem podróżować.

Zbliżało się 100 dni, trzeba było pamiętać o jej zmarłym ojcu. Rash już zaoszczędziła na to pieniądze i zgodziła się, że pojedzie sama. Nie chciałem spotykać się z resztą rodziny w takich okolicznościach. Wróciła w ciągu tygodnia i wszystko potoczyło się jak zwykle. Uczyłam Rash jeździć, bo uważałam, że powinna mieć prawo jazdy i na motorower. Kiedy opanowała prowadzenie, przystąpiła do egzaminu zarówno na motorower, jak i na samochód, i zdała oba w ciągu jednego dnia. Doświadczyłem wszystkiego z bliska, jazda w dół to żart, w parku drogowym w Assen dla młodzieży można dowiedzieć się więcej w samochodzie na pedały niż tam. W każdym razie mogłem ją dalej uczyć, przynajmniej była teraz ubezpieczona na wypadek, gdyby coś się stało. Wszystko poszło bardzo dobrze i do tej pory nie było żadnego wypadku. Już rozumiesz, że wciąż jesteśmy razem, ale historia toczy się dalej.

Pamiętasz, rzuciła pracę, ale wciąż musiała coś robić. Kiedyś robiła jakieś ubezpieczenia w Khorat, teraz znowu to odbierasz. Nie miała licencji, więc zdobądź ją, zanim zaczniesz. Osiągnęła to i teraz zapragnęła mieć własne biuro. W międzyczasie wyszło też na jaw, że wciąż ma spore zadłużenie studenckie, które musiała spłacić, ale nie miała na to pieniędzy. Zaczęła więc bardziej szczegółowo omawiać zadłużenie i spłatę, mogła jeszcze spłacić bez odsetek za 5 lat, ale lepiej było zrobić wszystko od razu. Choć jestem realistą, po prostu stwierdziłem: jeśli zapłacę ponad 200.000 5 bahtów, a ty jutro powiesz: dziękuję za wszystko, zdam. Zrobimy to za XNUMX lat, ja co roku coś będę wpłacał i jak sam zarobisz to też proporcjonalnie zapłacisz. Tak uzgodnione i zrobione.

W 2007 roku pojechała do Holandii pierwszy raz od trzech miesięcy, zaraz po piekielnej burzy gradowej pierwszego dnia. Dla Rash oczywiście super, nigdy nie widziała. Moja rodzina i dzieci zaakceptowały ją za pierwszym razem. W ciągu trzech miesięcy wakacji dużo jej pokazałem, nawet pojechałem kamperem do Francji, wspaniałe przeżycie dla niej, którego nigdy nie doświadczyła. Można było po niej poznać, że była szczęśliwa, a także przyjaźniła się z moją rodziną i moimi dziećmi. Moja mama była zachwycona mając ją w rodzinie, pomimo jej zastrzeżeń co do Tajlandii i kobiet. Czasami widziałem całe strony Telegraafa o Tajkach, teraz nagle zmieniło się to w pozytywy. To było oczywiście bardzo dobre dla mnie.

Po powrocie do Tajlandii musiała i chciała mieć własne biuro. Wyjaśniłem jej, że może to zrobić również z domu, ponieważ ubezpieczenie to relacja zaufania z klientem. Ale dobra tajska logika, nie można się z tym kłócić. Złożyłem propozycję, po znalezieniu biura opłacę czynsz za rok oraz remont i umeblowanie. Po roku musiała za wszystko płacić sama. Możesz zrozumieć, oczywiście od razu się zgodzić. Biuro gotowe. Od razu miała w biurze praktykantów ze szkoły, więc nie musiała tam sama siedzieć i miała też czas dla mnie. Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradziła, ale poradziła sobie ze wszystkim.

Po roku zaczęła pytać, co mam teraz zrobić? Nie jest jeszcze w stanie zapłacić za wszystko sama z wpływów, a teraz musiała również zapłacić za pracowników. Następnie ponownie zasugerował, aby pracować z domu. Tak, to nagle był dobry pomysł. Wypowiedzenie najmu biura. Byłem z tego zadowolony, ponieważ sam pracowałem wystarczająco długo, branża ubezpieczeniowa była ostatnią rzeczą, którą robiłem w Holandii, teraz robi to mój szwagier. Byłem też księgowym w dużych firmach na godziny. Ale wszystko zatrzymało się w 2006 roku. Dlatego tak dobrze się dogadywaliśmy, że mogliśmy obaj porozmawiać o czymś merytorycznym.

Relacje były teraz na tyle dobre, że jej córka zamieszkała z nami. Do tej pory uważałem ją również za swoją córkę. Kiedy zamieszkała z nami, cele były od nowa, wspólne jedzenie, wyłączanie telewizji. Żadnych żetonów w ciągu tygodnia, tylko w weekendy. Na początku było ciężko, ale po miesiącu to już było zakorzenione, sama wyłączyła telewizor i zapytała Tatę, że jest weekend, czy mogę teraz dostać żetony? Oczywiście przetłumaczone z tajskiego przez Rash.

Jestem osobą nastawioną na biznes, założyłem wiele firm w Holandii i Turcji i wszystkie dobrze się sprzedają. Omówiono także rozszerzenie działalności biznesowej z Rash. Ona była księgową i ja też, więc musiało być możliwe sporządzanie rocznych sprawozdań przynajmniej dla cichej firmy, w której mieszczą się domy cudzoziemców. Jej angielski trochę się poprawił, wszystko poszło dobrze i bardzo się starała. Była już dyrektorem generalnym kilku firm ubezpieczeniowych, a teraz mogła zlecić innym pracę dla niej nad jej kodem.

Ciąg dalszy nastąpi….

Przesłane przez Roela

4 odpowiedzi na „Zgłoszenie czytelnika: Gdzie jest Tajlandia? (część 8)”

  1. styczeń mówi

    Ładnie napisane, Roel… dzięki!

  2. Rolanda Jacobsa mówi

    Piękne doświadczenie, którego wszyscy doświadczyliście.

  3. stolarz mówi

    Znowu fajna część, z której też można się czegoś nauczyć (np. niektóre wbudowane zabezpieczenia i pewniki). Również fajnie, że części można czytać w krótkich odstępach czasu, co czyni ją jeszcze piękniejszą.

  4. Paweł Schiphol mówi

    Roel, cóż za wspaniała historia do naśladowania. Cieszę się, że jest publikowany w codziennych odcinkach. Pierwsza rzecz, którą czytam każdego dnia, kiedy wchodzi blog. Życzę Ci na razie wystarczającego doświadczenia, aby móc kontynuować publikowanie w najbliższej przyszłości. gr. Paweł Schiphol


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową