Mieszkam w Jomtien na ulicy Theprassit. Jest to bardzo irytujące, jeśli mieszkasz przy nieco bardziej ruchliwej drodze, takiej jak droga Theprassit, że coraz więcej młodych Tajów, zwłaszcza młodych ludzi, uważa za sport jazdę motocyklem bez tłumika i zwykle bez kasku. Mam wrażenie, że policja w Jomtien i Pattaya nie działa przeciwko temu.

Duża ilość motocykli i samochodów z normalnym wydechem w ogóle nie przeszkadza. Ale wtedy podjeżdża jedna lub więcej osób ze zmanipulowanym wydechem i wygląda na to, że wybucha wojna, a policja nie powinna tego przegapić.

Teraz prawie nie ma kontroli policyjnych na drodze Thepprasit. Jest to oczywiście możliwe nie tylko na ulicy, na której mieszkam, ale od wielu moich znajomych słyszę, że dzieje się tak również na innych drogach w Pattaya i Jomtien i że ludzie są tym coraz bardziej zaniepokojeni. To niezrozumiałe, że policja nie podejmuje już działań przeciwko temu.

Przesłane przez Henryka

14 odpowiedzi na „Zgłoszenie czytelnika: motocykle z beztłumikowymi układami wydechowymi w Jomtien”

  1. Mark mówi

    Nie będzie to jednak spowodowane przepisami tajlandzkimi. Gwarantuje to „jednolitą jakość” pojazdów na drogach publicznych. Każdy pojazd samochodowy musi posiadać homologację, a badanie techniczne musi gwarantować utrzymanie tej jednolitej jakości, uzyskanej wcześniej przez producenta/importera od właściwego organu. Porównywalne do tego, co znamy w UE. Tyle teorii 🙂

    Kupiłem duży rower w Tajlandii w zeszłym roku. Cóż, krzykliwy chino-włoski kierowca o pojemności 300 cmXNUMX. Marzenie z dzieciństwa, które trochę późno się spełnia. W moich szalonych młodych latach nie było mnie stać na tak błyszczącego Italiano. Dziś produkuje chińskie motocykle QJ, które są równie efektowne i mają nie tylko nazwę, ale także „wygląd i styl” wymarzonego roweru z mojego dzieciństwa. Są na sprzedaż w Tajlandii i są również niedrogie. Dobra strona chińskiego sukcesu gospodarczego i globalizacji.

    Co jeszcze powinno mieć farrang kinniau 🙂 Zgadza się, jeszcze tańsza wersja z drugiej ręki. I tak młody Tajlandczyk, którego nie było stać na spłatę finansowania, kupił tak olśniewającą rowerową kasę za grosze.

    Zgodnie ze znaną tajską tradycją, ten tajski młodzieniec sprawił, że efektowny rower stał się jeszcze bardziej efektowny, dodając wszelkiego rodzaju rzeczy z rynku wtórnego. Mój tajski szwagier zażądał, aby do zakupu dołączono wszystkie oryginalne części. Zaskoczyła mnie niezwykle wymagająca punktualność mojego tajskiego szwagra. Nigdy wcześniej nie znałam go takiego.

    Do przeniesienia motocykla na moje nazwisko musiało być również zaświadczenie o przeglądzie technicznym. Przed tą inspekcją mój tajski szwagier pozwolił mi wymienić niektóre części z rynku wtórnego na oryginalne części. Na przykład hałaśliwy wydech Akrapovic musiał zostać usunięty, a oryginalny „pudełko rezonansowe” producenta został z powrotem przykręcony pod nim. Zostawię to teraz wiszące, ale mogę sobie wyobrazić, że tajska młodzież chce, aby najszybszy i najgłośniejszy tłumik wrócił wkrótce po przeglądzie technicznym. Czy nie zrobiłem tego samego z pierwszym Mobilette i Zundappem, kiedy miałem mniej niż 18 lat?
    Kurczę, to były czasy 🙂

  2. Keith 2 mówi

    Rozmawiałem o tym problemie jakiś czas temu ze znajomym policjantem... Nie wydawał się szczególnie zainteresowany i powiedział: „No cóż, jeśli zostanie zatrzymany, taki facet daje funkcjonariuszowi kilkaset bahtów i wtedy może jechać dalej."

    Tydzień temu taki gość jechał nawet środkowym przejściem (a więc schronem) głównego targu w Thepprasit, obok Koloseum… żaden z tajskich sprzedawców nic o tym nie wspomina.

    Regularnie dzwoń pod numer 1337… i wysyłaj e-maile do TAT

  3. ron mówi

    W Hua-Hin jest tak samo… wkurzyć cię na śmierć! Policja stoi obok i obserwuje (słucha)!
    Wolą sprawdzić prawo jazdy faranga!

  4. Klepnięcie mówi

    Bez urazy, ale czy to nie dowodzi, że od chwili, gdy tam zamieszkamy, chcemy uczynić Tajlandię klasycznym krajem zachodnim (z wieloma zasadami i prawami)?

    Nieco analogicznie do docelowych straganów z jedzeniem, które wielu z nich również chce tutaj opuścić…

    Powtórzę to bez krytyki, ponieważ jestem podręcznikowym przykładem osoby, która bardzo łatwo ulega irytacji, a czasami jest bardzo kwaśna z powodu uciążliwości i tym podobnych, ale nie sądzę, aby jakikolwiek turysta, emigrant czy nawet mieszkaniec Zachodu, który dopiero co przybył do Tajlandia żyje i uważa to za niepokojące.

    Jednakże w momencie, gdy już zadomowisz się w danym kraju, myślę, że zabierasz ze sobą odruchy swojej kultury.

    Powtarzam, to nie jest krytyka, raczej pytanie lub podejrzenie…

    • LOUIZA mówi

      @poklepać,

      Po prostu wychodzisz ze sklepu lub showroomu i wtedy taki dziwak nadjeżdża chodnikiem, więc nie po cichu, bo chce być z przodu na światłach.
      Widzieliśmy to kilka razy i raz matka musiała wykonać awaryjny skok z dzieckiem na ramieniu.
      Na szczęście ten kamikadze uderzeniem awaryjnym uderzył w szyld reklamowy.

      Powyższe nie ma nic wspólnego z „westernizacją”, ale po prostu z przetrwaniem i próbą wykorzystania szarej materii.

      LOUIZA

      • Klepnięcie mówi

        Droga Louise, obiektywnie rzecz biorąc, masz całkowitą rację, ale chcę zwrócić uwagę na to, że najwyraźniej wszystkie te rzeczy przeszkadzają ci tylko wtedy, gdy mieszkasz tam na stałe.

        Jako częsty turysta w Tajlandii również doświadczam tych (irytujących) aspektów, ale wcale mi to nie przeszkadza, ponieważ uważam, że jest to część zwyczajów/manier tego kraju.

        Właściwie to to uwielbiam, wręcz mnie odpręża i toleruję, bo nie uważam, że powinno mnie interesować, jak funkcjonuje inny kraj.

        Jeśli coś mnie niepokoi w jakimś kraju, trzymam się z daleka.

        Mam więc wielką nadzieję, że Tajlandia nie wprowadzi zbyt wiele tych samych zachodnich zwyczajów naszych krajów.

        • Williama van Doorna mówi

          Jeśli ktoś ma obiektywnie rację, ma po prostu rację. Nie chodzi tu o (czasami) jakieś irytujące nawyki, które są irytujące tylko dlatego, że nie występowałyby (lub znacznie rzadziej) w twoim kraju pochodzenia (co w tym przypadku wciąż jest kwestią sporną), ale o niebezpieczne zachowania. Zagrażające życiu lub uszkadzające słuch, jeśli zdarza się to częściej tutaj niż gdzie indziej, nie jest to tylko różnica kulturowa. To nie ma z tym nic wspólnego. O ile zdarza się to również w Holandii, tam jest to po prostu brutalna przemoc. Pat, musisz rozróżnić to, co jest wszędzie niedopuszczalne, od tego, co może wymagać od ciebie dostosowań, ale jest po prostu wykonalne.

          • Klepnięcie mówi

            Masz rację, że są rzeczy powszechnie niedopuszczalne, ale odpowiadałem głównie na uwagi czytelnika Henny i w tym właśnie rzecz:

            „Młodzi Tajowie uważają za sport jeździć motocyklem bez tłumika i zwykle bez kasku”.

            Louise opowiada o ściganiu się po chodniku i wykonywaniu awaryjnych skoków, co jest niedopuszczalne we wszystkich krajach.

            Bez tłumika i bez kasku (!!!) mówi, cóż, naprawdę robi mi się zimno…
            Chyba że najwyraźniej tam mieszkasz i to powtarza główny punkt mojego argumentu.

            W Nowym Jorku ryzykujesz także uszkodzeniem słuchu!

      • mam Rolanda mówi

        Rzeczywiście, całkiem słusznie. Ale wydaje się, że wielu tutaj brakuje szarej materii.
        W końcu istnieją normy i wartości, które demonstrują formę cywilizacji, która przekracza granice i jest wszechczasów.
        Najwyraźniej mają jeszcze dużo czasu, zanim się z tym uporają.
        Tam, gdzie nie ma kontroli, szaleniec jest szefem.

  5. Oberżysta mówi

    Tutaj w Buriram powstała piękna sześciopasmowa droga między miastem a stadionem piłkarskim (tor wyścigowy), teraz motocykliści nazywają ją wieczorami, zwłaszcza w piątkowe i sobotnie wieczory, prawdziwym torem wyścigowym a następnie najlepiej jechać jak najszybciej bez tłumika, bez świateł i bez kasku.

    • l. niski rozmiar mówi

      Jak to się dzieje, że Tajlandia znalazła się w pierwszej dziesiątce najbardziej śmiertelnych wypadków?

      • janbeute mówi

        Jako sprostowanie dotyczące wypadków motocyklowych ze skutkiem śmiertelnym, jesteśmy teraz numerem jeden w Tajlandii.
        Odnośnie śmiertelnych wypadków drogowych numer dwa.
        Zdecydowanie warto pogratulować.

        Jana Beuta.

  6. tona mówi

    Myślę, że jest to problem, który dotyczy wszystkich ludzi.
    Niezależnie od tego, czy jesteś emigrantem, czy też kilka razy w roku spędzasz wakacje w Tajlandii.
    W mojej wiosce w Isaan chłopcy wolą jeździć czymś, co nazywam traktorem. Dużo hałasu i tak głośno, jak to możliwe. Nie mają żadnego wglądu w to, co dzieje się na drodze.
    Nic dziwnego, że wujek oficer nic z tym nie robi. ponieważ przez ostatnie 40 lat nigdy nie było tu gliniarza.
    Wierzę, że na wsiach sąd pudży ma coś do powiedzenia w tej sprawie. jeśli nie, to kamnan.
    Ale i one lśnią nieobecnością, by powstrzymać młodość.
    Mój pies został niedawno zabity przez takiego dzieciaka.
    ALE jest tu też półtoraroczny chłopiec.
    Na szczęście mam duże ogrodzenie, więc nie może wyjść na ulicę.
    Zaskakuje mnie to, że kiedy pojawia się słońce: traktor: mały chłopiec jest przyklejony do płotu... uwielbia to. z wyjątkiem dziadka

  7. Tona mówi

    Miałem kiedyś motorower Hondy, 50 cm500, czterosuwowy, częściowo odcięty wydech. Później prawdziwy motocykl, BMW XNUMXcc z dwoma megafonowymi wydechami. Teraz zostałbyś szybko usunięty z drogi w Holandii z powodu niedogodności dla innych. Słusznie!
    Teraz jestem „kilka” lat młodszy. Jeśli w środku nocy budzi mnie kolejne tajskie buczenie, wcale nie jestem szczęśliwy, wręcz przeciwnie. Ale zaraz potem muszę także wrócić myślami do mojej własnej młodości. I to trochę łagodzi ból. Nadal mam silnik, z głębokim dźwiękiem, ale o cywilizowanej głośności. Zauważam też wzrost hałasu w Tajlandii: majstruje się nie tylko przy motorowerach, ale także motocyklach i samochodach. Policja nic nie robi, szkoda. Mieszkanie w spokojnej okolicy staje się coraz bardziej luksusem. Pomocne może być zakładanie zatyczek do uszu wieczorem. Albo postawić jakieś przeszkody na drodze.
    Cóż, dzisiejsza młodzież.
    „Nasza dzisiejsza młodzież ma złe maniery, pogardę dla władzy i brak szacunku dla starszych. (…) Młodzi sprzeciwiają się rodzicom, w towarzystwie trzymają język za zębami i tyranizują swoich nauczycieli”. Mówienie to jeden Sokrates, jakieś 2500 lat temu.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową