Zgłoszenie czytelnika: Bądź pozytywny i nie narzekaj

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Kryzys koronowy, Zgłoszenie czytelnika
tagi: ,
10 Kwiecień 2020

Bądź dobrej myśli i nie narzekaj. W tych trudnych czasach to najlepsze, co możesz zrobić. Po rozmowie o „Brudnym Farangu” lepiej jest obalić swoje poczynania. Minister ma trochę racji, tak jak wszędzie na świecie jest wiele błędnych liczb.

Pokazanie dobrych stron nie jest trudne. Od 12 lat pomagam „plemionom” (uchodźcom i dzieciom z Birmy) na obszarze przygranicznym. Niestety w tej chwili nie możemy tam pojechać, ale zamożni Tajowie nadal pomagają i pozostajemy w kontakcie. Bogaci Tajowie z pewnością pomagają w Isaanie (nie, nie będę wymieniać żadnych imion, nie jest to konieczne)

A wszyscy emigranci, którzy muszą spełnić wymóg dochodu w wysokości 800.000 XNUMX bahtów, z pewnością mogą pomóc. Jeśli zamówiłeś jedzenie, dodatkowy napiwek lub jeśli Kerry ma paczkę. Daj coś ekstra (jatmous).

Koszenie lub pielęgnacja ogrodu, sprzątanie domu raz w tygodniu itp. – wszystko to powinno być łatwe do wykonania. Zapłać za internet dla rodziny z dziećmi, której nie stać na internet, mniej skrzynek piwa i tak dalej. Docenią cię, takie jest moje doświadczenie

Na opiekę medyczną nie narzekajcie, w moim przypadku jest ona bardzo dobra. Podobnie z edukacją, jest wiele dobrych szkół, mój syn skończył studia magisterskie, z dyplomem docenionym w Holandii.

Żyjemy w innym kraju, z innymi zwyczajami. W ten sposób się dostosowujesz, to nie jest takie trudne

Mazzeltof.

Przesłane przez Wayana

38 odpowiedzi na „Przesłanie czytelnika: bądź pozytywny i nie narzekaj”

  1. Rob W. mówi

    Jestem bardzo pozytywnie nastawiony, moja szklanka jest do połowy pełna. Ale to nie powstrzymuje mnie od krytykowania (narzekania?), jeśli widzę nieścisłości w faktach lub niechciane, ryzykowne scenariusze (pomyśl o tym, jak do niedawna Tajowie podróżowali w kolejce w transporcie publicznym niczym pingwiny, mając pomysł, że będą chronieni cienki kawałek materiału na usta).

    Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że wokół jest bardzo niewielu złych ludzi, więc dlaczego miałbym być pozytywny? Właśnie z tego powodu można wskazać rzeczy, których jeszcze brakuje, pod warunkiem, że zostaną one przedstawione z całą rozsądnością i z uzasadnionymi argumentami. Tajlandia może to inny kraj, ale mieszkają tam ci sami ludzie. Mamy podobne, jeśli nie takie same pragnienia, uczucia i emocje. Nie jesteśmy aż tak różni. Dodaj kroplę wody do wina, bądź trochę elastyczny i przyjmij właściwą decyzję, dopóki nie zostanie udowodnione inaczej. Próbujesz postawić się w czyjejś sytuacji. Trochę zrozumienia, ale bez odwracania uwagi od mniej przyjemnych faktów. Nie ma znaczenia, czy przebywasz w Tajlandii, Holandii, Belgii, czy gdzie indziej. 🙂

    • Johnny B.G mówi

      Moim zdaniem autor mówi coś w rodzaju „dostosuj się i zrób trochę więcej dla kogoś innego”, aby zostać zaakceptowanym jako obcokrajowiec w bardzo nacjonalistycznym kraju.
      Twoje podejście jest takie, że chcesz narzucić Tajom normy i wartości, które znasz z Holandii, co można porównać do podżegania, bo kto mówi, że te normy i wartości są prawidłowe?

      Jeśli mój lewy sąsiad mówi mi, jak posprzątać dom, a prawy sąsiad mówi: „Pomogę ci posprzątać ogród”, to wiem, kogo cenię bardziej.

      Postrzeganie wszystkich jako żałosnych dusz nie jest empatią, ale formą pedanterii i zbliża się do nowej formy kolonializmu.

      • Rob W. mówi

        Nie wierzę w holenderskie ani tajskie normy i wartości. Wierzę, że w zasadzie mamy podobne normy i wartości, które każdy nadaje dla siebie. Tajowie może trochę częściej, trochę bardziej ze strachu lub podziwu wobec władzy, a Holendrzy nieco częściej z pewnym oporem.

        Jeśli jestem twoim sąsiadem i widzę, jak myjesz zimną wodą bez mydła, mogę powiedzieć: „Sąsiedzie, ja sprzątam ciepłą wodą z mydłem, czy mógłbyś pożyczyć butelkę?”. Jeśli wtedy powiesz „ha, nie, tak to robimy od pokoleń, nauczyłem się tego od mojego dziadka”. Dobrze, nadal jestem chętny pomóc Ci w sprzątaniu, nawet jeśli nie zabronisz mi używać ciepłej wody i wody z mydłem. Jeśli jednak krzykniesz na mnie: „sąsiedzie, dostosuj się, zrób to, na co wciąż mnie złości”, to wrócę na swoje podwórko. 🙂

        Czy jesteś zatem żałosną duszą? Nie, myślę, że jesteś w najlepszym razie uparty. Tajlandia jako jednostka z pewnością nie jest żałosna, ale smutno mi z powodu autorytarnych właścicieli w kraju, którzy uciskają naród. Czy taki paternalizm elit da się przywrócić nową formą wewnętrznego kolonializmu (tak powstała obecna Tajlandia, zniewolenie mniejszych królestw i państw-miast)? Brak pomysłu.

        • Johnny B.G mówi

          Są rzeczy, co do których nigdy się nie zgodzimy. Badania wykazały, że zmiana zdania oznacza utratę poczucia własnej wartości i sprawia, że ​​jesteśmy bardziej bezbronni.
          Oboje wierzymy w coś innego i to powinno być możliwe, ale idealny świat nie istnieje.
          Właściwie bardziej lubię to robić niż propagować to, co jest dobre dla kogoś innego.

          • Jacques mówi

            Ludzie często ranią innych ludzi, którzy nie są otwarci na innych ludzi i opinie. Bycie bezbronnym jest czasami dobrym sposobem na osiągnięcie celu lub zmianę, oczywiście pod warunkiem, że twardo stąpasz po ziemi. Zamartwianie się czasami, gdy powinieneś wiedzieć, że nie radzisz sobie dobrze, jest niewybaczalne. Bądź otwarty na innych i ucz się od nich, ponieważ często Twoje własne myślenie narzuca ograniczenia, które uniemożliwiają rozwój. Dlatego tak ważne jest, aby ludzie mogli otrzymać dobre wykształcenie i dorastać w rodzinie, w której szacunek do jednostki jest na porządku dziennym. Fakt, że wielu tego brakuje, z pewnością tworzy społeczeństwo takie, jakie możemy zobaczyć w Tajlandii dla tych, którzy są na to otwarci.

        • chris mówi

          Argumenty w UE dotyczące funduszy na złagodzenie potrzeb spowodowanych przez KORONĘ pokazują już, że istnieją duże różnice w normach i wartościach między Włochami, Hiszpanią, Holandią i Niemcami. I nie chodzi tu tyle o pieniądze, ile o dobrą księgowość, umowy i kontrolę wydatkowania pieniędzy, przejrzystość itp.
          Śmiem twierdzić, że odsuwanie na bok (lub zaprzeczanie) różnic w wartościach i normach (na wielu płaszczyznach) pomiędzy krajami UE jest jedną z najważniejszych przeszkód dla UE.

    • Mateusz mówi

      Dziwne, że w coraz większej liczbie krajów europejskich wprowadzono obowiązek zakrywania ust cienką szmatką. Na świecie jest mnóstwo pingwinów. Swoją drogą, Tajowie coraz częściej noszą ten „bezużyteczny” kawałek cienkiego materiału przed ustami, więc myślę, że dopiero od niedawna.

  2. Cornelis mówi

    „Minister ma trochę racji”: naprawdę tak myślisz, czy też otoczenie zrobiło Ci pranie mózgu?

    • Wayan mówi

      Tak, Cornelis, brudny? Z pewnością, gdy widzę, jak niektórzy zachowują się na imigracji, jest to więcej niż wstyd.
      I bądź pozytywny, to coś więcej, to pomoc, jaką możesz udzielić swojemu otoczeniu, więc najpierw zadaj sobie pytanie, co mogę jeszcze zrobić, innymi słowy: czyny, a nie słowa,
      Co więcej, myślę, że w Tajlandii podejmowane są dobre kroki, wielu jeszcze nie wie, czym jest i co oznacza Korona, więc słowa o pingwinach są niestosowne.

      • Rob W. mówi

        Ale czy w obecnych czasach nie jest wysoce niewskazane trzymanie się razem? Władze tajlandzkie zawiodły w tym zakresie i przynajmniej naraziły swoich obywateli na niepotrzebne ryzyko, jeśli nie po prostu są winne fałszywego informowania obywateli, że przed rozprzestrzenianiem się Covitu chroni się zakrywając usta szmatką. To oczywiście nie jest miłe i niektórzy czytelnicy pomyślą, że jestem zrzędą lub zgorzkniałą osobą. No cóż, w takim razie wzruszam ramionami. Opinie są po prostu różne. Jeśli ktoś inny na podstawie tych samych obserwacji chwali tajskie podejście, to w porządku.

    • Piotr mówi

      Tak, mnie też jest wstyd i po części muszę zgodzić się z ministrem.
      Kiedy widzisz, że prawie wszyscy Tajowie noszą maski na twarz, a niektórzy obcokrajowcy i Holendrzy tego nie robią, jest to wstydliwy pokaz.
      Tak, maski na twarz mogą nie pomóc. Może to mieć nawet odwrotny skutek, nie wiem.
      Ale wiem, że jeśli Tajlandia ma do czynienia bezpośrednio lub pośrednio z koroną i wyobraża sobie, że zmarło z jej powodu dziecko, ojciec, matka, brat lub siostra. Wyobrażać sobie. A potem widzisz tych obcokrajowców chodzących bez szacunku bez masek i jesteś Tajką. W takim razie nie dasz tym obcokrajowcom kwiatów. W rezultacie obcokrajowcy mogą wkrótce móc mniej bezpiecznie przemieszczać się po Tajlandii. Holender nie jest Tajką, a Taj nie jest Holendrem. Czy nadal jesteśmy tu bezpieczni z powodu tego zachowania?
      Redakcja, to nie jest potępienie ludzi, to nie jest ostrzeżenie przed Koroną, ale ostrzeżenie przed innym niebezpieczeństwem. . Uważam to za przerażające. Takie zachowanie zagraża bezpieczeństwu.

      • chris mówi

        Jednym z powodów, dla których ten kraj tak naprawdę nie czyni postępu, jest to, że zbyt wielu ludzi nie nauczyło się samodzielnego i krytycznego myślenia o tym, co dzieje się w ich sąsiedztwie, wiosce, mieście, kraju i na świecie. Ale mniej lub bardziej ślepo postępuj zgodnie z instrukcjami z góry, zaczynając od przewodniczącego wioski.
        Jako Tajlandia wyobraź sobie, że jeden z twoich krewnych zginął w wypadku motoroweru z Songkranem, potrącony przez pijaka za kierownicą. Czy nie doradziłbyś wszystkim, aby nie pili, skoro nadal musisz prowadzić? I czy od tej chwili nie zakazałabyś sobie alkoholu w swoim życiu? Dlaczego wciąż co roku na drogach ginie 24.000 XNUMX Tajów? Bo KAŻDY Taj zna kogoś, kto zginął w wypadku drogowym. Nie jest to śmierć wywołana przez koronę wirusa, a biorąc pod uwagę liczbę zgonów spowodowanych wirusem, do tego też nie dojdzie.

        • Tylko 5% populacji potrafi myśleć samodzielnie. Nie inaczej jest w Holandii i Belgii. Wystarczy spojrzeć na histerię wokół wirusa.

      • Rob W. mówi

        W tej wiadomości przeczytałem strach. Spójrz w dół, ustaw się w kolejce z zamkniętymi ustami i przede wszystkim nie okazuj innego zdania. Bądź posłuszny, słuchaj. Pomyśl o tym, grzecznie wytknij nieścisłości faktyczne i potępiaj działania władz, które wpływają na ludzi? Nie, nie, usta zamknięte, dzioby zamknięte. Przecież jesteśmy gośćmi??

        Cóż, jestem więcej niż szczęśliwy, gdy goście grzecznie wyrażają swoje poglądy. Jeżeli Tajlandczyk tutaj, w Holandii, będzie nalegał na noszenie domowej roboty maski na twarz, nie powiem mu, że to przeraża Holendrów i że „tutaj tego nie robimy” lub „że brak szacunku oznacza nie zachowywanie się dokładnie tak, jak posłusznie jak wszyscy”. Co najwyżej ostrzegam, że ich dewiacyjne zachowanie, choć jest zgodne z prawem, może wywołać krzywe oczy lub rasistowskie reakcje u niektórych osób, które nie potrafią współczuć innym.

  3. Hendrik mówi

    Pięknie napisany Wayan, dokładnie tak, jak o tym myślę.

  4. chris mówi

    Oczywiście, że wszyscy pomagamy. Wiele inicjatyw udowadnia to po raz kolejny w tych trudnych czasach.
    Pomoc nie powinna jednak zakrywać luk, które powinien strukturalnie wypełnić rząd. I często tak pachnie. Dlaczego rząd miałby naprawdę cokolwiek zrobić w sprawie sytuacji biednych, uchodźców, wyzyskiwanych pracowników w przemyśle rybnym i maltretowanych słoni, skoro wszelkiego rodzaju organizacje zagraniczne są bezinteresowne, a przede wszystkim bezkrytycznie przygotowane do inwestowania czasu, energii i pieniędzy w tym?

    Z jednej strony to godne pochwały, ale z drugiej niedobrze, że fundacja Billa Gatesa inwestuje 5 miliardów dolarów w opiekę zdrowotną w Afryce; w niektórych krajach więcej niż robi to ich własny rząd. Kto jest obecnie „szefem” służby zdrowia w tym kraju?

    https://philanthropynewsdigest.org/news/gates-foundation-to-invest-5-billion-in-africa-over-five-years

    • John mówi

      Drogi Ruudzie,
      Polecam dowiedzieć się więcej w Tajlandii.

      Wszyscy biedni mają słabą kartę bankową, na którą rząd co miesiąc wpłaca pieniądze, aby mogli kupić żywność. Rolnicy otrzymują rekompensatę, gdy nie mogą zebrać plonów z powodu braku wody.

      Rząd zapewnia także rekompensaty w przypadku zbyt dużej ilości wody, co skutkuje utratą wielu plonów.

      Istnieją budżety dla dzieci na pokrycie kosztów, które nie mają już rodziców itp. i tak dalej.

      • janbeute mówi

        Niestety, John, to wszystko jest za mało, aby żyć i za dużo, aby umrzeć.

        Jana Beuta.

      • Jacques mówi

        Wysokość emerytury dla Tajów, z wyjątkiem urzędników służby cywilnej i niektórych wyjątkowych grup, wynosi około 600 do 700 bahtów miesięcznie. Jeśli pijesz wodę i kupujesz tajskie posiłki na targu, nie możesz się z tego utrzymać. W tym kraju naprawdę należy dokonać zmian, a prawo do godnego życia musi być szanowane także w Tajlandii.

  5. Ruud B mówi

    Osobiście nie uznaję atrakcyjności Wayana. To, że komentuję i jestem bardzo krytyczny wobec tajników i wad Tajlandii, nie oznacza, że ​​narzekam lub nie jestem pozytywnie nastawiony. Przeciwnie. Przyjeżdżam do tego kraju od lat. Ich teściowie i dom w Chiangmai, w którym obecnie mieszkają nasi mniej szczęśliwi znajomi. Przez lata mieszkałam i pracowałam w Koracie, m.in. tam miałam dom, w którym bardzo bliska nam rodzina znalazła darmowe zakwaterowanie. Tu i ówdzie wspieramy różne inicjatywy. Ale właśnie dlatego uważam, że mam prawo komentować i krytykować. Abyśmy wszyscy mieli dobry obraz tego, co dzieje się w Tajlandii, zarówno pod względem politycznym, jak i społeczno-gospodarczym. Mamy nadzieję, że w dłuższej perspektywie Tajlandia wyciągnie z tego wnioski. W końcu Tajlandia nie jest odizolowaną wyspą, która nie musi martwić się rozwojem wydarzeń w otaczającym ją świecie. Tajlandia lubi wiązać się z tym światem, choćby po to, aby z nim handlować. Oczywiście bądź pozytywny, ale pozostań także krytyczny. To moje wezwanie. Era po koronie rozpocznie się w przyszłym roku. Świat się zmienia. Miejmy nadzieję, że Tajlandia pójdzie za tym trendem i zdemokratyzuje się.

    • KhunTak mówi

      skąd czerpiesz tę mądrość, że w przyszłym roku rozpocznie się era postkoronawirusowa, kiedy na najwyższym szczeblu światowym, w tym u Billa Gatesa, dyskutuje się już o obowiązkowych szczepieniach.
      Nikt nie wie, czy odzyskamy pełną wolność i co jest „organizowane” w epoce korony.
      Poza tym, czy Tajlandia się zmieni, czy nie, po prostu to zaakceptuj lub wyjdź.

      • Cornelis mówi

        Od kiedy Bill Gates jest ekspertem/kompetentnym w tej dziedzinie? Posiadanie dużej ilości pieniędzy nie oznacza, że ​​należysz do „najwyższego poziomu”.

    • Rob W. mówi

      Drogi Ruudzie, czy chcesz wysłać mi wiadomość na adres robrakthai apenstaart Gmail dot com? Dzięki.
      (jeśli inni chcą się ze mną skontaktować, jest to również możliwe, nie musimy tutaj rozmawiać).

  6. Wayan mówi

    Wydaje się, że niektórzy pisarze mają niewielką wiedzę o Tajlandii i ludziach żyjących na wsi,
    Czy naprawdę myślałeś, że firma w Wapi Pathum i wielu innych miejscach wie, co się dzieje z powodu korony? Albo mają wiedzę, cieszą się, że mogą wyprowadzić krowy na jakieś pastwisko, sprzedać mango i być razem z rodziną.
    Łowienie ryb, słonie, Bill Gates i inne bzdury ich mijają.
    Swoją drogą... Dzięki Hendrik

    • Ruud B mówi

      Oczywiste jest, że różni ludzie postrzegają tajskie sytuacje i okoliczności na różne sposoby, a jeszcze inaczej je interpretują. O sobie mogę powiedzieć, że staram się jak najwięcej wnioskować z wolnych wartości demokratycznych. Oczywiście prawdą jest, że emeryci, którzy odnaleźli swoje miejsce gdzieś na wsi (wspólnocie), znaleźli swój raj na ziemi, ale nie może to oznaczać, że w trosce o własne szczęście czy stan ducha wspiera się dalszy rozwój tej wsi i /lub społeczność tego nie lubi? Czy nie jest trudno utrzymywać, że bycie razem z rodziną i dzielenie się z konieczności ograniczonymi zasobami jest szczytem postępu? Życzę każdemu lepszej perspektywy niż wyprowadzanie krów na jakieś pastwisko.

      • Johnny B.G mówi

        Ostatnie zdanie pokazuje wszelką nieznajomość rzeczywistości. Pieniądze zarabia się teraz właśnie na posiadaniu krów. Moja rodzina prowadzi tę firmę i obecnie radzi sobie dobrze.
        Widziałem już bzdury z powodziami i zastanawiam się, jaką zabawę sprawia tym lewicowym draniom, gdy zawsze mówią, że świat stoi w ogniu.

  7. Wayan mówi

    To tylko uzupełnienie mojego tekstu, nikogo nie atakuję, ale uderzające jest to, że ulepszacze myślą, że wiedzą wszystko, rozmawiają z Tajami w ich własnym języku, a zyskasz więcej zrozumienia
    Co więcej, myślę, że niewielu farangów nie zna języka tajskiego
    Zatem w czasie korony możesz zanurzyć się w języku tajskim, a to działa lepiej bez alkoholu!

    • Cornelis mówi

      Cóż, Wayan, najwyraźniej nie masz zbyt dobrego mniemania o swoich towarzyszach farangach. Myślisz, że wiesz wszystko lepiej.
      W porządku, jeśli to twój punkt wyjścia, powodzenia...

    • chris mówi

      Druga strona medalu jest taka, że ​​wielu Tajów nie mówi ani nie rozumie żadnego języka innego niż swój własny. Wtedy Twój świat jest całkowicie zdeterminowany przez wszystkie wiadomości i media, z których korzystają tylko Tajowie. Nie masz też zaufania do tego, co dzieje się w reszcie świata, chyba że spojrzysz na to przez tajski obiektyw (rządu, biznesu i mediów).
      Zabierz Tajlandczyka do Holandii i przedyskutuj, jak jego kraj mógłby wyglądać równie (cywilizowany), jeśli włożysz w to trochę wysiłku, we wszystkich obszarach. Ale to wymaga czasu, bo Holandia nie powstała w 10 lat. Ale Tajowie tracą tak dużo czasu.

    • chris mówi

      Staram się uczyć moich uczniów, wszystkich anglojęzycznych, samodzielnego i krytycznego myślenia o problemach, które dzieją się w tym kraju. Mogą myśleć o mnie, co chcą: czerwony, żółty, biały, zamaskowany. Szanuję wszystkie opinie polityczne, jednak muszą one umieć uzasadnić swoją opinię nie hasłami, ale jak największą wiedzą, teoriami naukowymi, porównaniami z innymi sektorami i/lub podejściem stosowanym w innych krajach oraz logicznym rozumowaniem.
      Dla zwolenników czerwieni jestem adwokatem żółtego diabła, dla żółtych adwokatem czerwieni.
      Jedna rzecz zawsze rzuca mi się w oczy w porównaniu z czasami, gdy byłem studentem. Byliśmy bardzo krytyczni, pracowaliśmy, czytaliśmy, dyskutowaliśmy i pisaliśmy do woli, i nie baliśmy się nikogo. Towarzyszył temu niemal zawsze sprzeciw wobec ustalonego porządku i naszych rodziców. Większość tajskich uczniów to w porównaniu z nimi mięczaki i pieski domowe, które myją się na rękach rodziców.

      • Ruud B mówi

        Drogi Chrisie, tym razem masz całkowitą rację. Znam też wielu młodych ludzi w Tajlandii i większość z nich boi się debaty. Żadnej chęci formułowania opinii, żadnej chęci zmiany. @Wayan znalazł dla niego romantyczne miejsce gdzieś pośrodku Isaana i jasne jest, że to wszystko może mu pozostać. Nie mogło być bardziej konserwatywnie! Zawsze zauważam, że farangi, którym udało się osiedlić, wolą być pozostawieni sami sobie. Jesteśmy tylko „gośćmi” – tak argumentują. Tajowie muszą zaakceptować własne zmartwienia i zignorować, jak to wszystko na nich wpływa, i muszą się z tym pogodzić. Nie mają odwagi mówić o tym głośno, bojąc się utraty stworzonego przez siebie i ciężko wypracowanego ego . Czy sami by to zauważyli?

        • Johnny B.G mówi

          Nie znam Wayana, ale jak możesz winić kogoś za zaakceptowanie sytuacji taką, jaka jest? Niewiele różni się od wielu Tajów w Isaan lub gdziekolwiek indziej w Tajlandii.

          Jeśli najpierw upewni się, że w Holandii i/lub Flandrii nie ma już dzielnic znajdujących się w niekorzystnej sytuacji oraz że istnieje równe społeczeństwo, które nie formułuje opinii na podstawie nazwisk, to być może nadszedł czas na narzucenie własnej opinii w kraju, w którym się nie urodzili się. są.

          Zamiast nazywać kogoś konserwatystą, możesz także poświęcić czas na poinformowanie w Holandii lub Flandrii, że nieaktualne jest to, że żywność i odzież produkowane w Tajlandii w bardzo złych warunkach pracy nie mogą być już sprzedawane w obu krajach. stać się. Konsument określa sytuację życiową pracownika znajdującego się daleko, więc należy coś z tym zrobić.

          • KhunTak mówi

            Jeśli potrafisz to wszystko tak dobrze wyrazić, idź do polityki i upewnij się, że wszystko się poprawi.
            Od lat wspólnie staramy się czynić świat lepszym miejscem i przez lata przekazujemy niesamowitą sumę pieniędzy.
            Każdy z nas może sam zdecydować, co z tego wynikło.
            Może rada: przeczytajcie książkę „Karawana kryzysowa” Lindy Polman.
            https://nl.m.wikipedia.org/wiki/De_crisiskaravaan
            Dopóki coraz bardziej będziemy rezygnować z wolności, a strach będzie królował coraz bardziej i będziemy po prostu podążać za polityką jak oswojone owce, nic się nigdy nie zmieni.
            Dziel i rządź przez wiele lat.
            Niektóre projekty odniosły sukces i zasługują na pochwałę.
            Osobiście doświadczyłem, jak Gambia od lat jest zapełniona samochodami, jeśli są warte swojej nazwy, i innymi wyrzuconymi śmieciami.
            A jeśli Gambijczyk będzie miał pecha z tym samochodem lub przestanie nim jeździć: czekają, aż inna grupa interesu przywiezie inny samochód.
            Osobiście nie wierzę w tę pomoc.
            Transfer wiedzy, jeśli jest się na to otwartym.
            W 2000 roku tysiące białych rolników zostało wypędzonych ze swoich gospodarstw, aby ludność mogła na nich pracować.
            Nic, naprawdę nic z tego nie wyszło.
            W 2017 roku zostaną powitani ponownie głośnymi wiwatami.
            W Tajlandii ludzie często nie chcą znać opinii faranga lub nie jest ona przedstawiana we właściwy sposób.
            Tajlandia chce to zrobić po swojemu.
            Takie jest ich prawo i najwyraźniej jest to jedyna słuszna rzecz.
            Po prostu to robią, żyją i pozwalają żyć innym.

  8. Sylvester mówi

    Moderator: Podaj źródło swojej wypowiedzi.

  9. Wayan mówi

    Panie Cornelis, nie, nie wiem wszystkiego lepiej, ale wciąż się uczę

  10. Wayan mówi

    Drodzy redaktorzy
    Dziękuję za przesłanie mojego listu, zdecydowałem się już nie odpowiadać, nie ma to większego sensu, generalnie ludzie odbiegają od tematu, ale sam to przeczytałeś,
    Podziwiam Twoje zadanie jako administratora. To nie musi być łatwe.

    Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się zdrowo
    Joseph

    • Rob W. mówi

      Drogi Wayanie, całkowicie się z Tobą nie zgadzam – z wyjątkiem Twojego przesłania o byciu pozytywnym i pomaganiu sobie nawzajem – ale dziękuję za wgląd w Twój sposób myślenia. To samo dotyczy komentatorów, takich jak JohnnyBG. Wydaje się, że wolisz zasadę: zakasaj rękawy i milcz, uśmiechaj się do szefa. Gdzie myślę, że oprócz zakasania rękawów z uśmiechem, możesz też powiedzieć szefowi lub współpracownikom, że zamiast iść zgodnie z ruchem wskazówek zegara, możesz też wykonywać pracę przeciwnie do ruchu wskazówek zegara z takimi samymi lub lepszymi wynikami.

      Mocno wierzę w grzeczną wymianę poglądów i argumentów, abyśmy mogli się czegoś od siebie nauczyć. Dlatego nie milczę ani wobec moich rodaków, ani Tajów i jestem całkowicie szczęśliwy, gdy oni również wypowiadają się na mój temat w dobrych intencjach. Idziemy do przodu poprzez dialog, mimo że ludziom równie trudno jest porzucić swoją opinię, jak porzucić wiarę. Zatem tych, którzy myślą zupełnie inaczej niż ja, proszę o informację. W ten sposób mogę spróbować postawić się w sytuacji kogoś, kto ma odmienne zdanie. Czyni mnie szczęśliwym. A wtedy czytelnicy mogą pomyśleć o mnie jako o zgorzkniałym, natrętnym naleśniku, który nie zna swojego miejsca. 555 Uśmiecham się radośnie i na swój sposób pomagam społeczeństwu. Kolejny na swojej drodze. OK, pogódź się z tym, że się nie zgodzisz. Na tym poprzestanę, bo moderator niedługo będzie miał gigantyczną spiczastą głowę. 🙂

      • Johnny B.G mówi

        To nie przypadek, że jestem zarówno menadżerem, jak i pracodawcą dwóch tajskich firm. Zapewniam, że nie zawsze jest to powód do śmiechu, a już na pewno nie wobec rządu.
        W stosunku do personelu kieruję się wolnością i szczęściem, o ile na nie zapracuję. Myślę, że każdemu wolno pracować 4 godziny dziennie, pod warunkiem, że firma będzie działać i będzie przygotowana na przyszłość, a to zapewni bardzo lojalny personel.
        W ostatnich latach płace każdego pracownika wzrosły o prawie 60%, a pieniędzy nadal brakuje.
        Ten chroniczny niedobór będzie zawsze obecny, ponieważ ludzie zawsze chcą więcej i być może w tym tkwi problem. Patrzenie w przyszłość nie jest traktowane zbyt poważnie, więc czyja to wina?

        Czasami zaakceptowanie tej sytuacji jest lepsze dla Twojego zdrowia, a co za tym idzie, także dla osób, na których Ci zależy. Myślę, że Wayan też to mówi. Jeśli masz taką możliwość, pomóż bliskiej Ci osobie, ale weź odpowiedzialność w trudnych chwilach.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową