Dziś razem z moją tajlandzką żoną w drodze do Sakon Nakhon, dwie i pół godziny jazdy jak dla nas, więc całkiem sporo. Udajemy się tam, aby uzyskać niezbędne dokumenty, aby zostać rezydentem Tajlandii. Nie jest to moim zamiarem, bo mieszkam 4 miesiące w Tajlandii i 8 w Holandii, ale chcę mieć papiery do uzyskania tajskiego prawa jazdy i ubiegać się o żółtą książeczkę w przyszłym roku.

Po przejechaniu przez góry również otrzymałem mandat w wysokości 400 bahtów za to, że przejechałem 90 km gdzie wolno tylko 70 (nie widziałem znaku). W końcu dotarłem do Immigration. Szybko otrzymaliśmy pomoc, mimo że było tam sporo Tajów, ale nam to nie przeszkadzało.

Urzędnik był bardzo przyjazny i przeglądał dokumenty. Zapytał nas, czy chcemy również dokumenty do prawa jazdy? Oczywiście zdecydowanie tak, cóż, według niego to kosztuje 500 bahtów. A jeśli chcieliśmy mieć prawo jazdy na motocykl, dodano kolejne 500 bahtów.

My, laicy, naturalnie powiedzieliśmy, że chcemy mieć jedno i drugie i że jest to w porządku. Urzędnik zapytał, czy mamy ze sobą 2 zdjęcia paszportowe? Nie, nie mieliśmy tego, więc możesz to zrobić tutaj, na ulicy w pobliżu Wielkiego C, powiedział uprzejmie. Więc szybko pojechaliśmy do Big C, zrobiliśmy zdjęcia i szybko wróciliśmy, zanim mieli przerwę na lunch i musieliśmy czekać co najmniej półtorej godziny, jak to jest normalne dla wszystkich urzędników służby cywilnej.

Przyjechaliśmy za kwadrans dwunasta i natychmiast otrzymaliśmy pomoc. Po raz kolejny pan był bardzo miły i szybko pomógł nam z niezbędną dokumentacją i po konsultacji ze swoim prawdopodobnie przełożonym, szybko zostało to załatwione. W sumie 1000 bahtów na stole i poszło do kieszeni. Pomyślałem, co za mili ludzie. Po wyjściu na zewnątrz żona mówi: „coś jest nie tak, nie otrzymaliśmy rachunku”.

Szybko przeszukali Internet i znaleźli odpowiedź: dokumenty są bezpłatne. Szybko wróciła i zapytała nieco głośniej, czy może otrzymać paragon? Dała również do zrozumienia, że ​​sprawdziła tę kwestię i że udostępnienie tych dokumentów jest bezpłatne! Urzędniczka (już nie wesoła i cichym głosem) poprosiła ją, aby usiadła i wyjaśniła, że ​​1000 bahtów przeznaczone jest na utrzymanie biura, ale jeśli nie będzie chciała zapłacić, otrzyma zwrot pieniędzy. Oczywiście odebrałem pieniądze i szybko wyszedłem. Oboje nadal jesteśmy trochę przytłoczeni, bo ten człowiek był taki miły i szybko nam pomógł, ale teraz wiemy dlaczego. najprawdopodobniej na wystawny lunch z kolegami

Przestrzegamy wszystkich, abyście wszystko dokładnie sprawdzili, czy nie wiążą się z tym jakieś koszty i nie popadli w przytłoczenie. Należy także wystąpić o mandat za przekroczenie prędkości. Jeśli ci tego nie dadzą, nie musisz płacić.

Przesłane przez Franka

60 odpowiedzi na „Tekst czytelnika: „Nasze doświadczenia z imigracją, korupcją na całym świecie””

  1. Johnny B.G mówi

    „Pomogliśmy szybko, mimo że było tam sporo Tajów, ale nam to nie przeszkadzało”

    W rzeczywistości nadużyłeś sytuacji i jeśli szybkie załatwienie sprawy kosztuje, to nagle pojawia się problem, ponieważ urzędnik nie powiedział tego wcześniej.

    Jeśli podczas następnej wizyty nadal Cię rozpoznają, może to być znacznie trudniejsze. Oceniam, że papiery są nieprawidłowe lub po prostu pozostaje Ci czekać 😉

    1000 bahtów… fuj, o czym mówimy w przypadku takiej usługi?

    • Jana S mówi

      Nie nazywam tego korupcją, ale płaceniem za doskonałą obsługę!

      • Francuz Nico mówi

        W takim razie jesteś tak samo skorumpowany jak ten urzędnik. W ten sposób utrzymujesz uszkodzony system.

        • Szczery mówi

          To samo myślę o Fransie Nico. Jeśli będziesz nadal płacić, nic się nie zmieni. Jeśli nie będzie już korupcji, sytuacja gospodarcza kraju również się poprawi

  2. Cornelis mówi

    Najwyraźniej dotyczy to „certyfikatu rezydencji”. Co prawda nie została ustalona oficjalna cena tego dokumentu, ale w większości (wszystkich?) urzędów trzeba coś zapłacić. W Chiang Rai pobierają opłatę 300 bahtów, a jeden egzemplarz wystarczy, aby ubiegać się o dwa prawa jazdy w Departamencie Transportu Lądowego. Słyszę/czytam historie o kwotach sięgających nawet 1000 bahtów w niektórych urzędach i o przypadkach, gdy w przypadku, gdy jest napisane, że jest wydawane bezpłatnie, dokument można odebrać dopiero po 4-6 tygodniach.

  3. Vinny mówi

    Można też wcześniej sprawdzić w internecie, żeby z góry wiedzieć, że coś jest darmowe.
    Osobiście nigdy nie chciałbym robić zamieszania w urzędzie emigracyjnym w Tajlandii.

  4. Bruno mówi

    Drogi Franku, nie rozumiem, dlaczego chcesz zdobyć tajskie prawo jazdy. Nigdy nie miałem żadnych problemów z międzynarodowym prawem jazdy, a kiedy okazuję belgijskie prawo jazdy, nikt nigdy z tego powodu nie narzekał. Dlaczego więc chcesz mieć to prawo jazdy?

    • Szczery mówi

      Cóż, Bruno, chciałbym mieć to prawo jazdy, ponieważ regularnie go sprawdzam, a w tym roku zdobycie międzynarodowego prawa jazdy od ANWB było dość kłopotliwe. Mam austriackie prawo jazdy (które pozostaje ważne do końca życia), więc co roku musisz poprosić gminę o formularz stwierdzający, że mieszkasz w Holandii (znowu 10 euro). Tajskie prawo jazdy, żebym mógł się go od teraz pozbyć i nie musieć się nim martwić. Kosztuje więcej.

    • Pokój mówi

      Posiadając międzynarodowe prawo jazdy, możesz jeździć za granicą tylko przez 3 miesiące jednorazowo.

      • Jaspis mówi

        Nie jest to do końca prawdą: możesz prowadzić samochód tylko w JEDNYM kraju przez 3 miesiące. Krótki skok na granicę, np. do Kambodży po 3 miesiącach i zegar zaczyna odliczanie na nowo.

        • Dodatek do płuc mówi

          Czego nie robią niektórzy doradcy, aby zaoszczędzić 250 THB oraz obejść lub nadużyć prawa: po trzech miesiącach udaj się na granicę do sąsiedniego kraju, a licznik zacznie działać od nowa. Zgadza się, ale przeskok przez granicę będzie kosztować więcej niż samo zdobycie tajskiego prawa jazdy. Nie widzę siebie przejeżdżającego przez granicę, żeby uniknąć uzyskania tajskiego prawa jazdy, ponieważ zdobycie tajskiego prawa jazdy nie jest aż tak trudne, przynajmniej jeśli nie masz na imię Frank, bo wtedy będziesz już mieć problemy z imigracją.

    • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

      Tak długo, jak upłynie okres trzech miesięcy, możesz jeździć na podstawie belgijskiego i międzynarodowego prawa jazdy. Bez problemu.
      Nawet potem policja może nie zwracać na to uwagi.
      W przeciwnym razie myślę, że po tych trzech miesiącach będziesz miał wypadek.
      Zastanawiam się, czy firma ubezpieczeniowa myśli tak samo jak Ty...

      Miejmy jednak nadzieję, że unikniesz wypadków i że nie będziesz musiał się tego uczyć w ten sposób.

    • Pieter mówi

      Międzynarodowe prawo jazdy „NL” jest ważne tylko przez 1 rok.
      Belgowie lepiej odrobili zadanie domowe, bo międzynarodowe prawo jazdy jest dłuższe.
      Anwb najwyraźniej nie spieszy się z tym, aby to zmienić i teraz co roku płaci za ten skrawek papieru.
      https://www.anwb.nl/auto/rijbewijs/het-rijbewijs/internationaal-rijbewijs
      W Belgii jest ważny przez 3 lata.
      https://www.antwerpen.be/nl/info/52d5052439d8a6ec798b4aa3/rijbewijs-internationaal

      • Dodatek do płuc mówi

        Drogi Pieterze,
        Prawdą jest, że belgijskie międzynarodowe prawo jazdy jest ważne przez 3 lata. Jednakże Tajski Urząd ds. Transportu i Gruntów, w którym należy uzyskać tajskie prawo jazdy, akceptuje tylko 1 rok. Jeśli jest starszy niż 1 rok, odmówią uznania go za podstawę do wydania tajskiego prawa jazdy. Wiem, że wszędzie jest inaczej, ale takie jest moje osobiste doświadczenie tutaj, w Chumphon, gdzie właściwie nie utrudniają tego specjalnie, ponieważ jest tu tylko garstka Farangów.

    • Geert mówi

      Dlaczego to tajskie prawo jazdy?

      Jeśli przebywasz w Tajlandii przez dłuższy okres, musisz posiadać tajskie prawo jazdy, aby zachować zgodność z przepisami ubezpieczeniowymi i prawnymi.

    • Willem mówi

      Tu nie chodzi o to, czy nigdy nie miałeś problemów z czymś nielegalnym. Oficjalnie w Tajlandii możesz jeździć samochodem tylko z międzynarodowym prawem jazdy przez 3 miesiące.

      Posiadanie tajskiego prawa jazdy dało mi już wiele korzyści. Jest powszechnie akceptowany jako dowód tożsamości. Na przykład podczas moich ostatnich 2 wizyt w szpitalu. Woleli moje tajskie prawo jazdy od holenderskiego paszportu.

    • Kees mówi

      Wielokrotnie pisano tu o tym, czy wymagane jest tajskie prawo jazdy. Z europejskim prawem jazdy możesz jeździć przez 3 miesiące, po czym potrzebujesz tajskiego prawa jazdy. Problemem nie jest to, czy kogut zapieje, jeśli się nie zastosujesz. Problem w tym, że kogut pieje tylko wtedy, gdy masz kłopoty. To takie proste. Podobnie za jazdę bez prawa jazdy i tym podobne. Tajska policja prawie nigdy nic na ten temat nie powie (z wyjątkiem być może kary pieniężnej), jeśli jednak zdarzy Ci się kolizja powodująca poważne uszkodzenia lub obrażenia. Istnieje duże ryzyko, że ubezpieczenie nie wypłaci odszkodowania.

      • teos mówi

        Kees, nieprawda. Niedawno potrącony przez pick-upa, w wyniku którego złamano nogę. Moja żona i ja nie mamy prawa jazdy na motocykl, a ubezpieczyciel po prostu wypłacił 30000 XNUMX bahtów, ponieważ jest to ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków. Zgadzam się z Tobą, że prywatne ubezpieczenie nie płaci.

        • Dodatek do płuc mówi

          Nie traktuj tego jako ogólnej zasady. Jakie ubezpieczenie płaciłeś? W swojej odpowiedzi wspominasz o ubezpieczeniu od następstw nieszczęśliwych wypadków. Nie znam żadnej firmy ubezpieczeniowej, która ubezpiecza i płaci za wypadki osobom, które nie mają ważnego prawa jazdy, tak jest w Holandii, Belgii, a także w Tajlandii. Podaj nazwę tego ubezpieczenia.

        • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

          Właściwie ciekawi mnie, co by się stało, gdybyś wyrządził krzywdę, a druga strona została zraniona…

          • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

            Źle = oczywiście nieszczęście

    • Dodatek do płuc mówi

      Cóż, drogi Bruno, ten człowiek chce tajskiego prawa jazdy, bo chce przestrzegać prawa. Nawiasem mówiąc, w Tajlandii możesz prowadzić samochód tylko z międzynarodowym prawem jazdy przez trzy miesiące. To, że żaden kogut nigdy nie zapiał, że tego nie robisz, będzie w porządku, dopóki nie ulegniesz wypadkowi, wtedy kogut zapieje i będziesz mógł tu przyjść i narzekać, że zawsze winni są Farangowie. W takim razie nie wspominaj, że jechałeś bez ważnego prawa jazdy, bo to nie jest konieczne, nikt nie będzie z tego powodu narzekał.

  5. Lambic mówi

    W kilku urzędach można dostać „kupon” na wszystko.
    Pozostaje pytanie, jaką wartość/autentyczność ma ten voucher.
    Kto będzie to sprawdzał i gdzie?
    Zatem w Sakon Nakhon wciąż muszą się wiele nauczyć.

  6. Gertg mówi

    Kolejna sensacyjna historia o korupcji. Gdybyś sprawdził to wcześniej, byłbyś przygotowany. Otrzymałeś również doskonałą pomoc przed swoją koleją. W zamian stwarzasz problemy. Po prostu uprzejmie podziękowałem temu mężczyźnie za jego usługę. A gdyby było trzeba, z uśmiechem dałby mu 300 THB.

    Następnym razem, gdy ludzie cię tam rozpoznają, będzie to dla ciebie źródłem wielu nieszczęść.

  7. tewert mówi

    Koszty są rzeczywiście zerowe i bardzo miło tego doświadczyliśmy w Sisaket. Również wszyscy najmilsi ludzie i po krótkiej kawie wrócili na ulicę z żądanymi 90-dniowymi dokumentami powiadomienia o prawie jazdy. Kiedy zapytałem, ile to kosztuje, odpowiedziała, że ​​wszystko jest bezpłatne.

    Niestety wszędzie mają urzędników, którzy nie traktują wszystkiego zbyt poważnie, wystarczy spojrzeć na nasze zwyczaje 😉

    • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

      „Dokumenty powiadamiające o prawie jazdy na 90 dni”. To nie istnieje.

      90-dniowe powiadomienie o adresie istnieje i jest wszędzie bezpłatne, ale nie ma to nic wspólnego z prawem jazdy, ale z miejscem zamieszkania.

      Prawdą jest, że musisz przynajmniej raz wypełnić 90-dniowe powiadomienie w Bangkoku podczas swojego pobytu, zanim będziesz mógł ubiegać się o „certyfikat rezydencji”, co oznacza, że ​​musisz przebywać w Tajlandii nieprzerwanie przez co najmniej 90 dni .
      Po około trzech tygodniach otrzymasz go w domu za pośrednictwem EMS.
      COR kosztuje w Bangkoku 200 bahtów (o ile się nie mylę) i to też zależy od imigracji.

      • Theiweert mówi

        Zgłoszenie dotyczyło mojego pobytu w Kantharalak TM30, zgłoszenie to jest ważne 90 dni. Nie ma to nic wspólnego z wizą. Ale to moje mieszkanie.

        W tym samym czasie otrzymałem niezbędne dokumenty do ubiegania się o prawo jazdy, więc to wszystko nic mnie nie kosztowało.

        Proszę wybaczyć mi wszelkie możliwe niejasności. Przykładowo w przychodni na badanie na dnę moczanową również otrzymałem zaświadczenie lekarskie na niecałe 370 kąpieli.

        • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

          TM30 oznacza, że ​​dotarłeś pod określony adres i jest ważny tak długo, jak długo przebywasz pod tym adresem. W twoim przypadku może 90 dni, ale może to być dowolny okres.
          TM30 jest zawsze bezpłatny.

          Czasami za Certyfikat Rezydencji może zostać pobrana pewna kwota. Zależy od urzędu imigracyjnego.

          Nie jest niczym niezwykłym, że dostarczają również zaświadczenie lekarskie, jeśli zdecydujesz się na coś innego.
          Jeśli przyjdziesz tylko po prawo jazdy, myślałem, że będzie to 150 bahtów, ale to będzie się różnić w zależności od miejsca.

  8. klaas mówi

    Trochę uogólniający nagłówek. Mieszkałam w Ubon, wcześniej w Phi Bun, a wcześniej w okolicach Surin. Nigdy nie płaciłem za coś, co jest darmowe. W Ubon w biurze pojawiła się ostatnio tabliczka „nie prosimy o napiwki”. Jeśli pobierzesz formularz przedłużenia wizy ze strony IMMI, na końcu jest napisane „kosztuje 2000 THBt” W zeszłym tygodniu w Ubon nie chcieli skorzystać z tego formularza, a opłata wyniosła 1900 THBt. Więc nie ma na co narzekać.

    • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

      Każde przedłużenie kosztuje 1900 bahtów i wszędzie jest tak samo. Dowolne rozszerzenie.

      Nowy formularz imigracyjny nie podaje już ceny (TM7)
      https://www.immigration.go.th/download/1486547929418.pdf Numer 14

      We wcześniejszym formularzu (TM7) podano kwotę 1900 bahtów
      http://bangkok.immigration.go.th/en/base.php?page=download

      Zmiana statusu turysty na status nieimigranta kosztuje 2000 bahtów (TM87)
      https://www.immigration.go.th/download/ Numer 31

  9. Sztylet mówi

    Drogi Franku, to jest Tajlandia i często tak się tutaj dzieje. Nie usprawiedliwiam ich, ale nie tracę z oczu rzeczywistości. Czego nie możesz tutaj zmienić, tego nie powinieneś chcieć zmieniać. Udowodniono, że miałeś rację i otrzymałeś zwrot 1000 THB. Za jakiś czas, gdy nadejdzie czas, będzie można odnowić wizę, będzie można się naprawdę pośmiać, może jak rolnik, którego boli ząb. Albo nie, jeśli masz szczęście. Mając 1000 tys., zostałeś potraktowany priorytetowo i nie przejmujesz się tym, że Tajowie muszą czekać znacznie dłużej, czyli moim skromnym zdaniem podwójne standardy…. W twoim przypadku nie masz rocznej wizy, ale nie zapominaj, że Tajowie mają doskonałą pamięć w tego typu sprawach i utrata twarzy nie jest im łatwo wybaczona. Być może w przyszłości będziesz potrzebować tego samego specjalisty ds. imigracji, ale rezygnacja z tego nie jest warta 1000 THB. …

  10. Leo Th. mówi

    Twoje doświadczenie w urzędzie imigracyjnym w Sakon Nakhon nie uzasadnia subiektywnego tytułu „Nasze doświadczenia z imigracją, wszędzie korupcja”. Na blogu Tajlandii znajduje się również wiele historii od osób odwiedzających urząd imigracyjny z pozytywnymi doświadczeniami i w których nie ma korupcji. Ponadto pogląd, że mandatu za przekroczenie prędkości nie trzeba płacić bez otrzymania pokwitowania, nie jest do końca zgodny z rzeczywistością. Jeśli nie zaakceptujesz propozycji zapłaty żądanych 400 bahtów (kwota może być negocjowana), Twoje prawo jazdy zostanie najprawdopodobniej skonfiskowane i będziesz mógł je odebrać na lokalnym komisariacie policji po zapłaceniu oficjalnej kwoty grzywny, zawsze wyższej niż wcześniej proponowana kwota. Otrzymasz paragon, ale to nie przełoży się na stracony czas i wyższą kwotę, prawda? Oczywiście to osobista decyzja, ale ja bym to wiedział.

    • Ruud mówi

      Z artykułu nie wynika, że ​​nie otrzymał dowodu zapłaty grzywny w wysokości 400 bahtów.
      Mówi tylko, że dostał mandat za przekroczenie prędkości.

      • Leo Th. mówi

        Drogi Ruudzie, ostatnie 2 akapity historii Franka mówią, że jeśli otrzymasz mandat za przekroczenie prędkości, musisz o niego poprosić, a jeśli go nie otrzymasz, nie musisz płacić. Ściśle rzecz biorąc, ma pan rację, że być może przedwcześnie doszedłem do wniosku, że nie otrzymał on pokwitowania zapłaty 400 bahtów, ale nie mogę sobie wyobrazić, że rzeczywiście je otrzymał. Bo tak naprawdę nie otrzyma mandatu, w którym zapisane są jego dane, ale „propozycję” spłaty zaobserwowanego przekroczenia prędkości kwotą 400 bahtów w celu uniknięcia mandatu. Jeśli się na to zgodzisz, nie otrzymasz żadnego dowodu płatności. Jak pisze Lung Addie poniżej, mandat wysyłany jest na Twój adres domowy, ale dotyczy to tylko Tajlandczyka lub „faranga” posiadającego oficjalnie zarejestrowany adres domowy w Tajlandii. Frank tego nie miał, przecież jechał do Urzędu Imigracyjnego w Sakon Nakhon, żeby załatwić papiery. Możesz się zastanawiać, czy rejestracja w Tajlandii nie stoi w sprzeczności z pozostaniem zarejestrowanym w Holandii, ale nie o to chodzi. A gdyby Frank nie przyjął wówczas „propozycji”, jego prawo jazdy zostałoby skonfiskowane i otrzymałby je z powrotem dopiero po zapłaceniu (wyższej) grzywny na komisariacie. Teraz oczywiście nie wiem, jak długo Frank przebywał w Tajlandii, ale gdyby trwało to dłużej niż trzy miesiące i dowiedzieliby się o tym na komisariacie, mógłby też otrzymać mandat za jazdę bez ważnego prawa jazdy.

  11. Ger Korat mówi

    Po prostu uważam, że to nonsens, że korupcja jest wszędzie. Spójrz na skromne stawki podatku dochodowego w Tajlandii, a możesz nawet uzyskać dokumenty za darmo lub za niewielką opłatą. Porównaj to z Holandią, gdzie szybko wydajesz średnio 40% swoich dochodów na podatki, a także masz szereg innych półpodatków, takich jak opłaty za wodę, wywóz śmieci i inne, za które możesz dużo zapłacić. A jeśli potrzebne są np. dokumenty z urzędu czy urzędu stanu cywilnego z gminy, to znowu można sporo zapłacić. Nie, w takim razie fajnie jest mieszkać w Tajlandii, gdzie płaci się stosunkowo niewiele. Dlatego uważam, że nazywanie czegoś korupcją w Tajlandii, gdzie płaci się bardzo mało w porównaniu z Holandią, jest niesprawiedliwe.

  12. Drzewa, Huahin mówi

    Przyjeżdżamy do Huahin od 3 miesięcy od lat. Kilka lat temu mój mąż zdobył tajskie prawo jazdy w szkole jazdy w Huahin. Teraz musiał go przedłużyć na 5 lat. Wszyscy, łącznie z Thaibloqiem, mówili, że mu się to nie uda, ponieważ oczywiście nie mamy żółtej księgi.

    Potem poszliśmy do tej samej szkoły nauki jazdy, dostaliśmy papiery i musieliśmy jechać do Pranburi. Tam musiał przejść próbę hamulców i wskazać kolory sygnalizacji świetlnej. Następnie obejrzał półtorej godzinny film, podczas gdy Tajowie spali, zrobiono 2 zdjęcia paszportowe i otrzymał tajskie prawo jazdy na motocykl. Nie pamiętam kosztów, ale było to bardzo niewiele.

    • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

      Nie trzeba też posiadać „żółtej książeczki”.
      Musisz jednak potwierdzić adres, a można to zrobić za pomocą „Certyfikatu pobytu”.

  13. Styczeń mówi

    Lepiej wcześniej poinformować i sprawdzić, czego potrzebujesz i jakie koszty się z tym wiążą, bo późniejsze zamieszanie nikomu nie służy.

  14. Gino mówi

    Drogi Franku,
    Jeśli dotyczy to zaświadczenia wydanego przez urząd imigracyjny w celu uzyskania/złożenia wniosku/odnowienia tajskiego prawa jazdy, będzie to „certyfikat rezydencji” (dowód zamieszkania pod tym adresem).
    Taki dokument jest Ci zawsze potrzebny przy zakupie/sprzedaży motoroweru lub samochodu.
    To oficjalnie kosztuje 300 batów za dokument i z pewnością nie jest w 100% darmowe.
    W Immigration są tylko 2 rzeczy bezpłatne: 1) 90-dniowy obowiązek meldowania się, 2) przeniesienie stempla wizowego ze starego do nowego paszportu.
    Pozdrawiam Ginio

    • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

      i powiadomienie TM30 😉

    • Mały Karel mówi

      Cóż,

      Gino, nie mogę się z tym zgodzić, w 2014 roku przy Chiang Watthana Road (Bangkok) to nic nie kosztuje.
      Może teraz, ale nie wtedy.

      • Ronny LatYa (wcześniej Ronny Lat Phrao) mówi

        200 bahtów.
        Zostanie wysłany na Twój adres za pośrednictwem EMS po około 3 tygodniach.
        Musisz także złożyć co najmniej jedno wypowiedzenie z 90-dniowym wyprzedzeniem, w przeciwnym razie Twój wniosek nie zostanie przyjęty.

  15. Pokój mówi

    Dostaliśmy też mandaty za „rzekomą” zbyt szybką jazdę, podczas gdy wyprzedzało nas zwykle wszystko, co miało koła. Tajemnica, jak to ustalili (bez zdjęcia, bez lampy błyskowej, bez pościgu? Zatem nie ma żadnych dowodów ani ustaleń.
    Proszę bardzo… 200 BHT i oczywiście znikają w tylnej kieszeni.
    Cóż, szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wdawać się w tej chwili w dyskusję z tymi funkcjonariuszami, zwykle znajdującymi się na odludziu. Nie chcę iść do więzienia za 5 euro, bo i tak jest szansa, że ​​jeśli zaczniesz sprawiać trudności, znajdą w twoim samochodzie jakieś podejrzane pigułki. Nie prosimy o paragon ani dowód, bo takich nie mają.
    Z drugiej strony, da się przeżyć, płacąc co dwa lata karę w wysokości 5 euro.
    Zatem naszym skromnym zdaniem... nigdy nie utrudniajcie sobie uśmiechu i zapłaćcie te 5 czy 10 euro.Nie mamy ambicji zmieniać czegokolwiek w tajskim społeczeństwie.

  16. struktura mówi

    Mówisz o 1000 kąpieli tak, jakby to było 1000 euro, za około 27 euro otrzymasz szybką pomoc.
    A potem kara w wysokości 400 bahtów za przejechanie o 20 kilometrów za szybko, mimo że nie widziałeś znaku.
    Podsumowując, dzień w Holandii nie jest zły, możesz łatwo stracić 200 euro, jeśli pojedziesz o 20 kilometrów za szybko.

  17. PEER mówi

    Drogi Franku,
    Już niedługo, gdy już będziesz mieć żółtą książeczkę, złożysz wniosek o prawo jazdy na motocykl i samochód.
    Oświadczenie o stanie zdrowia, kosztuje 65 Bth. Zdaj egzamin teoretyczny/praktyczny dotyczący zdarzeń, a za każde prawo jazdy wydasz około 250 Bth. U mnie tak było w Ubon R. Pierwszy raz był tymczasowy na 2 lata, ale teraz został przedłużony na 5 lat.
    Sukces

  18. Ruud mówi

    Masz jedno złe doświadczenie, a potem piszesz: „Nasze doświadczenia z imigracją, wszędzie korupcja”
    Wydaje mi się, że trzeba będzie to lepiej uzasadnić „wszędzie”.

    Szybko otrzymaliśmy pomoc, mimo że było tam sporo Tajów, ale nam to nie przeszkadzało.
    Tym Tajom prawdopodobnie to przeszkadzało, ale co ty z tym zrobisz jako Taj?

    • Ger Korat mówi

      Zwykły Taj w ogóle nie jedzie do urzędu imigracyjnego, chyba że towarzyszy obcokrajowcowi lub tam pracuje. Myślę, że autor artykułu myli się co do na przykład gościnnych pracowników z sąsiednich krajów, którzy korzystają z usług imigracyjnych. na przykład w Koracie wielu pracowników z fabryk w Kambodży (rozmawiam z nimi, kiedy odwiedzam Immigration) lub wielu Japończyków na stanowiskach kierowniczych w japońskich firmach w towarzystwie pracowników tajskich lub tajskich pracowników firm, którym zlecono dostarczenie dokumentów na pobyt i pracę personel przychodzi zorganizować.

  19. stolarz mówi

    Regularnie odwiedzamy urząd imigracyjny Sakon Nakhon i mamy z nim same dobre doświadczenia. Ponieważ mam przedłużenie wizy małżeńskiej, byli już u nas w domu 4 razy. Teraz musiałem także kilkakrotnie uzyskać „potwierdzenie adresu”, prawo jazdy i żółtą książeczkę domową i za każdym razem płaciłem 300 THB, czyli normalną cenę. Ponieważ w urzędzie imigracyjnym czasami je się razem owoce, zawsze zabieramy je ze sobą podczas naszej wizyty po Nowym Roku. Jestem przekonany, że jest to jeden z powodów, dla których zawsze otrzymujemy szybką i dobrą pomoc. Kto czyni dobro, spotyka się dobrze!!!

    • Szczery mówi

      Oczywiście uprzejmie ci pomogą, ponieważ za każdym razem kradną ci 300 zakazów kąpieli. Powinieneś kiedyś poprosić o rachunek! ! ! Nie wolno im pobierać żadnych opłat za potwierdzenie adresu. 300 kąpieli to dzienna pensja Tajka!!!

      • Ruud mówi

        Pensja 300 bahtów jest rzeczywiście skandalicznie niska, bo w praktyce nie da się z tego utrzymać rodziny, chyba że mieszka się w slumsach.
        Mogłeś zostawić napiwek.

        Zastanawiam się, czy Tajlandia jest odpowiednim krajem do zamieszkania.
        Myślę, że to źle wpływa na ciśnienie krwi.

  20. Williama Kalasina mówi

    Drogi Franku,
    Ze zdziwieniem przeczytałem, że tak słabo oceniłeś urząd imigracyjny w Sakhon Nakon pod względem obsługi dokumentów. Nie wiem, jak często tam byliście, ale w ostatnich latach, kiedy tam byliśmy, nawet po co najmniej dwóch i pół godzinach jazdy samochodem, wiem, że tamtejsi urzędnicy są bardzo poprawni i pomocni. Nigdy nie miałem ani jednego nieprzyjemnego komentarza i zawsze z uśmiechem, ale nigdy nie musiałem płacić. Za przedłużenie wizy emerytalnej musisz jedynie zapłacić ustawowe koszty w wysokości 1900 bahtów. Mam nadzieję, że za twoim imieniem nie będzie krzyżyka, bo oni nie zapominają, że zrobiono z nich żartownisia przy innych. Morał z tej historii: bądź przygotowany, jeśli będziesz musiał udać się do instytucji rządowej po dokumenty.

    • Szczery mówi

      Być może nigdy nie musiałeś nic płacić, ale tak się stało, jak czytałeś. 1000 kąpieli to pensja za 3 dni dla Tajka!!!

      • Jacek S mówi

        Frank, tutaj też się mylisz, ale nie jesteś w tym odosobniony. 1000 bahtów to pensja NIEWYkwalifikowanego tajskiego pracownika. Nie każdy Tajlandczyk zarabia tak mało, a już na pewno nie każdy urzędnik państwowy. Zgadzam się, że powinien był to zrobić za darmo, ale tak właśnie jest. Zapłata 1000 bahtów mogła zapewnić ci preferencyjne traktowanie i prawdopodobnie nie miałbyś nic przeciwko temu, ale myślę, że nie wiedziałeś o tym i dlatego było później to oburzenie.
        Gdyby urzędnik powiedział mi, że przyjdę przed wszystkimi za 1000 bahtów, a bardzo mi się spieszy, być może byłbym skłonny za to zapłacić. Ale ponieważ zwykle mam dużo czasu, mogę też poczekać i zaoszczędzić te pieniądze.
        Swoją drogą mogłoby mnie to podniecić (i myślę, że to typowe): dwa miesiące temu zalegalizowałam dokumenty: kosztowało mnie to 400 bahtów w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Zostały one sprawdzone pod kątem błędów i ostemplowane. Te same dokumenty, dotyczące tej samej czynności (z wyjątkiem sprawdzania błędów) kosztowały w ambasadzie holenderskiej ponad 1600 bahtów. Czyli cztery razy tyle i musiałem czekać dwa tygodnie…. Może nie jest to korupcja, ale koszty załatwienia czegoś w Tajlandii są nadal ładne i niskie.
        Prawo jazdy w Holandii? O najdroższy na całym świecie, około 2005 Euro. W Tajlandii? Wystarczy od 200 do 5000 bahtów (jeśli pójdziesz do szkoły nauki jazdy), a jeśli nie dostaniesz, jest jakiś urzędnik, który również da ci ten papier za 500 bahtów. Korupcja? Być może, ale to działa.

      • Frits mówi

        Drogi Franku, ciesz się tajlandzką dzienną pensją wynoszącą 320 funtów. W końcu wielu farangów może żyć w Tajlandii za AOW plus małą emeryturę. Wyobraź sobie, że Taj zarabia (ale nie otrzymuje) 1000 kąpieli dziennie. Od razu życie i życie w Tajlandii jest dla wielu farangów tym bardziej kosztowne. O czym mówisz? Chcieliście soczystej historii, ale użyliście złego tematu. Chcieliście zwalić winę na Tajlandczyka, ale to wróciło jak bumerang. Doceń trochę bardziej sposób, w jaki wszystko jest zorganizowane w TH!

  21. tak mówi

    Otrzymasz pomoc bardzo szybko za 2 razy 500 bahtów. Mogłeś także czekać godzinami i być wysyłany od filaru do poczty, a nawet z powrotem do domu z powodu braku określonego dokumentu. Chciałbym za to zapłacić pieniądze. Czy kiedykolwiek potrzebowałeś czegoś od gminy lub ambasady w Bkk w Holandii? Wtedy szybko płacisz dużo więcej niż 1000 bahtów. Potem, po doskonałej obsłudze, zacząłem się kłócić, bo mogło być za darmo. Bezwstydny i mało rozumiany na temat Tajlandii to mój jedyny wniosek.

    TAK

  22. Willem mówi

    Tu nie chodzi o to, czy nigdy nie miałeś problemów z czymś nielegalnym. Oficjalnie w Tajlandii możesz jeździć samochodem tylko z międzynarodowym prawem jazdy przez 3 miesiące.

    Posiadanie tajskiego prawa jazdy dało mi już wiele korzyści. Jest powszechnie akceptowany jako dowód tożsamości. Na przykład podczas moich ostatnich 2 wizyt w szpitalu. Woleli moje tajskie prawo jazdy od holenderskiego paszportu.

    • teos mówi

      Tajskie prawo jazdy nie jest i nigdy nie było oficjalnym dokumentem tożsamości.

  23. Piotr mówi

    To w porządku, że nie rozumiesz, jak tu wszystko działa, ale twoja tajska żona powinna wiedzieć lepiej.
    Nigdy nie jest za stary na naukę.

    • Adam mówi

      Uważam, że to kompletne nieporozumienie. Tajska żona falanga powinna wiedzieć wszystko o tym, co dzieje się w biurach IM, o korupcji itp. Większość Tajek, które poślubiają falanga, również ma z tym kontakt po raz pierwszy w życiu.

  24. Dodatek do płuc mówi

    Och, ta historia wstrząsa ze wszystkich stron…” Szybko otrzymaliśmy pomoc, mimo że było tam sporo Tajów”…. Na imigracji prawie nie ma Tajów, im imigracja jest potrzebna praktycznie za darmo. Skąd on wie, że to byli Tajowie…. ??? Musieli to być ludzie z Laosu lub Birmy, którzy przyjechali po pozwolenie na pracę. Podaje się je przy innym biurku, dlatego miałeś szczęście, że pozwolono ci wejść pierwszy.
    Mandat za przekroczenie prędkości z natychmiastowym pobraniem??? Rachunek dociera do domu po rozliczeniu i prawie nigdy nie jest odbierany natychmiast.
    „Wszędzie korupcja imigracyjna”…. Jak nazywasz „wszędzie”, jeśli nigdy nie byłeś nigdzie indziej niż region SN? Od lat jeżdżę do Chumphon w celach imigracyjnych i jeszcze nie doświadczyłem tutaj żadnej korupcji. Zawsze obsługiwany grzecznie i przyjaźnie. Czy powinienem zatem napisać „Korupcja w imigracji NIGDZIE”? Większość ludzi, którzy mają do czynienia z „korupcją”, to ci, którzy mają „problem”, który należy za nich „rozwiązać”, a następnie płacą za „dodatkową usługę”.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową