List z Tajlandii (2)

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Zgłoszenie czytelnika
tagi:
3 stycznia 2016

Drogi Tato i Mamo,

Minęło trochę czasu, ale oto kolejny list od Artura, twojego kochającego syna. mam to w sobie Tajlandia nadal bardzo mi się podoba. Nawet jeśli jestem teraz sam i bez ciebie wakacje jestem. To było dość ekscytujące, 51 lat, a potem pierwszy raz sam do dalekiej Tajlandii. Ale wszystko jest w porządku.

Jak już wpisałem mój pierwszy list, ten miły taksówkarz zawiózł mnie do krawca, bo Wielki Pałac w Bangkoku jest zamknięty. Remontują te, powiedział taksówkarz. Jego kuzyn jest bardzo dobrym krawcem, tata i mama. Kupiłem dwa opakowania. Dali mi nawet 25% zniżki, jeśli od razu kupię dwa. Nigdy nie noszę garnituru w domu, ale i tak może się przydać. Może później, kiedy wyjdę za mąż.

Ponieważ byłem takim dobrym klientem, krawiec zawołał swojego sąsiada, który sprzedaje klejnoty. Nie ma sklepu, tylko plastikową torbę, w której trzyma wszystkie te drogocenne klejnoty. W Tajlandii jest to możliwe, powiedział mi, ponieważ ludzie tutaj są uczciwi. Ten człowiek też był bardzo miły. Poprosił o 50.000 XNUMX bahtów, ale ponieważ pracował również dla tajlandzkiego biura turystycznego, pozwolono mu udzielić turystom znacznej zniżki. Musiałem zapłacić tylko połowę. Robią to, aby promować turystykę do Tajlandii. Pokazał mi dowód osobisty z tajlandzkiego biura turystycznego. Wszystko to brzmiało bardzo wiarygodnie, a ten mężczyzna wyglądał bardzo schludnie i mówił dobrze po angielsku. Kupiłem też te klejnoty.Kiedy zapłaciłem, wszyscy wyglądali na bardzo szczęśliwych.

Taksówkarz zabrał mnie wtedy do Pathong czy coś. Powiedział, że jest tam fajny nocny targ, mógłbym tam też wypić drinka i obejrzeć przedstawienie. Nie chciał powiedzieć, co to za show, ale to na pewno jeden z tych z tradycyjnym tańcem w tych strojach. Rynek był bardzo ładny. Można było tam kupić wszelkiego rodzaju zegarki, nawet bardzo drogie marki. nie mogłem tego zrozumieć. U nas w Harderwijk te zegarki kosztują czasem kilka tysięcy euro. Na tym nocnym targu mogłem kupić te same zegarki za trzy tysiące bahtów. To brzmi jak dużo mamy i taty, ale tak nie jest. Właśnie kupiłem cztery z nich. Zapytałem nawet tego tajlandzkiego dżentelmena z targu, czy są prawdziwe. Zaczął się naprawdę mocno śmiać i kiwać głową na tak. Potem powiedział coś, czego nie zrozumiałem, ale brzmiało to jak „Fhalang TingTong”. Nie mam pojęcia, co mają na myśli, ale to musi być komplement.

Potem poszedłem na pokaz kultury tajskiej. Ale to było zupełnie inne niż myślałem. Nie widziałem żadnych tajskich strojów. Tajlandzcy tancerze byli prawie naga. Tam też jest tak gorąco. Na scenie były same świecące tyczki i można było na nich robić sztuczki, te dziewczyny są bardzo zwinne. Tajscy tancerze tańczą zupełnie inaczej niż się spodziewałem. Nie była to też muzyka tajska, ale „Lady GaGa”, co wydało mi się dziwne. Kiedy zapytałem kelnerkę, czy szykuje się kolejny program, wspomniała coś o piłeczkach do ping ponga. Potem to dostałem. W Azji wszyscy bardzo dobrze grają w tenisa stołowego, oczywiście chcą dać pokaz, zwłaszcza dla turystów. Ale to też było inne niż myślałem. Była tylko jedna pani i potrafiła dobrze grać w ping ponga, ale robiła to mając wolne ręce i bez stołu do tenisa stołowego. Nigdy nie widziałem czegoś takiego w Studio Sport. W Tajlandii wszystko jest inne niż w Harderwijk, mamo. Myślę, że można też grać w ping ponga po tajsku. Nie tatuś, najpierw będzie musiał kupić rakietkę do tenisa stołowego.

Kiedy chciałem wyjechać, po raz pierwszy wpadłem w tarapaty w Tajlandii. Wypiłem tylko 1 butelkę coli i musiałem zapłacić 3.000 bahtów. Myślałem, że to zdecydowanie za dużo. Ale wokół mnie gromadziło się coraz więcej niebezpiecznych Tajów. Po prostu zapłaciłem, bo nie chciałem żadnych problemów. Ale byłem dość zły i dlatego nie dałem napiwku. Ona się tego nauczy.

Potem poszedłem do baru, gdzie grali w gry. Cztery z rzędu. Dziewczyna zapytała, czy chcę z nią w to zagrać. Ponieważ w domu dużo gramy w „Goose Boards” i „Don't get irytuj się”, pomyślałem, że też mogę to zrobić. Ta dziewczyna zapytała, czy chcę zrobić rundę, jeśli przegram. Podobało mi się to, ale potem żałuję. Musiałem oddać 11 rund i ani razu nie wygrać. Potem chciała zagrać ze mną w bilard. Cóż, to było dobre. Myślałem, że chociaż raz mogę wygrać. W Harderwijk często gram w bilard w kawiarni „het Zwarte Schaap” razem z Teunem. Przegrałem ponownie osiem razy, nie rozumiem tego. Zawsze musiałem robić obchód, także jej przyjaciół. I mają dużo dziewczyn w Tajlandii. Kosztowało mnie to dużo pieniędzy, ale hej, jestem na wakacjach.

Oni też są takimi uroczymi ludźmi. W pewnym momencie bardzo piękna kobieta usiadła ze mną przy barze. Chociaż większość Tajek jest niska, była tak wysoka jak ja. Miała też duże dłonie i stopy. Była bardzo miła i zawsze kładła mi rękę na kolanie. Miała też głęboki głos. Porozmawialiśmy chwilę, a potem zapytała, czy może do mnie przyjść hotel Jeśli. Nie wiem dlaczego. Więc zapytałem ją dlaczego? Nie dostałem na to odpowiedzi. Nagle zapragnęła zapalić. „Pal, chcę ci zapalić” – powtarzała. Ale ja nie palę. Więc powiedziałem jej: „Nie palę”. Potem wyglądała na rozczarowaną.

Nieco później ponownie zapytała, czy może przyjść do mojego pokoju hotelowego. Ale co tam można zobaczyć? Może chciała tam oglądać telewizję? Zapytałem ją: „czego chcesz?”. Potem powiedziała: „bum-bum”. Znowu tak zdezorientowana mama, że ​​nie miałem pojęcia, co miała na myśli. Myślę, że tworzenie muzyki czy coś. Musi być coś z bębnami: boom-boom? Myślę, że to tajska tradycja, rodzaj powitalnej ceremonii muzykowania z turystami. Urocze, prawda?

Teraz przestaję pisać do mamy i taty, bo jutro jadę na plażę. Taksówkarz zabiera mnie do Pattaya. Ma tam kuzyna, który wypożycza skutery wodne. To wygląda tak ładnie! A według taksówkarza mają tam ładną plażę i fajne bary o dziwnej nazwie: „A-Go-Go”. Jestem bardzo ciekawa.

Dużo miłości od twojego syna,

Arthur

9 odpowiedzi na „List z Tajlandii (2)”

  1. Ludwika Tinnera mówi

    Dobrze napisane Arturze.

    Wciąż widzę tych oszustów stojących przed Paragonem „o nieee, dzisiaj wyjątkowy dzień, wielka świątynia zamknięta, pokazuję Bangkok youuuuu” i chcesz coś powiedzieć, ale myślisz „cokolwiek”. A turyści wciąż dają się nabrać na ten nonsens.

  2. Marsjanin mówi

    Znakomity…cudowny humor….będzie więcej takich listów?

  3. Carla Goertz mówi

    Czasem trzeba się na coś nabrać, np. jak coś jest zamknięte i zabierają cię gdzie indziej, to można się czasem z tego pośmiać, prawda?
    Mogą też powiedzieć to tak uprzejmie.
    dobrze napisane .

  4. henk mówi

    Np. moja znajoma zapytała: dlaczego zawsze jedziesz do Tajlandii, jest drogo, a ty już tam jesteś kilka lat
    lat w AOW z emeryturą poniżej 100 euro.
    Powiedziałem mu, że całkowicie zasłużyłem na tamte wakacje, goląc okolice bikini
    kobiet w wieku od 20 do 40 lat.
    Potem zapytał, dlaczego tylko w tym wieku? Powiedziałem mu, że jestem zbyt zajęty czymś innym.

    De beste wensen voor 2016

  5. Jacques mówi

    Nie odbieram tego jako humor, chociaż jest w tym podtekst humorystyczny, ale bardziej jako chełpienie się i codzienna eksploatacja niezbyt bystrych (naiwnych) i/lub zbyt słodkich turystów, bo to się zdarza i tak na co dzień, wiele razy i stało się tradycją i sposobem życia niektórych Tajów. Nie bądź taki głupi ani niespokojny w danej sytuacji. Nie jest to tajskie zjawisko, ponieważ występuje w wielu krajach. Jeść lub być zjedzonym. Oczywiście nie jest to najlepsza reklama Tajlandii, ale jak to rozwiązać. Obawiam się, że nie, bo widocznie nie ma priorytetu i nadal jest lukratywny!!!!.

  6. Henk mówi

    Świetna historia, która brzmi dla nas (prawie) jasno, ponieważ wszyscy jej doświadczyliśmy, a zwłaszcza podczas pierwszej wizyty w Tajlandii,
    Miejmy nadzieję, że będzie kontynuowany.

  7. m od skóry mówi

    Po prostu świetna historia, uwielbiam ją

  8. John Colson mówi

    Arthur, przedstawię cię redaktorom jako pierwszego zwycięzcę nagrody literackiej i humorystycznej na blogu Thailand. Herman Finkers, Hans Teeuwen, Theo Maassen, Adriaan van Dis i Remco Campert – by wymienić tylko kilku – mogą się od Ciebie uczyć. Dzięki!

  9. Hansa Struijlaarta mówi

    Świetny humor Arturze.
    Zastanawiam się, czy naprawdę istnieją tacy naiwni turyści.
    Prawdopodobnie.
    Hans


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową