Wkrótce śledzie Queen z Pim w Tajlandii
Jak wie prawdziwy miłośnik śledzi, sezon na nowe śledzie zaczyna się zwykle na początku czerwca. Jednak dużo później w tym roku. Powodem było to, że morze było zbyt zimne, więc pożywienie śledzia (glony) nie mogło rosnąć wystarczająco.
Data 10 czerwca została już przekonwertowana na 18 czerwca w nadziei, że nowa będzie miała nieco więcej tłuszczu. Niestety zawartość tłuszczu nie była taka jak być powinna. W praktyce zawsze było tak, że tak zwane śledzie królowej można było dostarczyć dopiero kilka tygodni później. Czyli najlepszy śledź o odpowiedniej zawartości tłuszczu.
Śledź królowej to stara tradycja połowów śledzia w naszym kraju. Śledź Maatjes, który według inspektora państwowego jest najwyższej jakości, przez wiele lat nosił etykietę „śledź królewski”. Śledź trzeba było łowić na holenderskim statku i przetwarzać w tradycyjny sposób. Gdy tylko dokonano oceny „królowego śledzia”, beczka tego śledzia została oficjalnie wręczona głowie naszego państwa. Już w XVIII wieku książęta Orańscy otrzymywali beczułkę śledzia królowej, a jeśli jakość nie dorównywała, dwór musiał czekać rok.
Czekanie teraz nagrodzone
Dzięki panującym obecnie w Europie upałom, wreszcie nadszedł czas, by zjeść najlepszą jakość z Holandii w Tajlandii, morze się rozgrzało. W ciągu tego tygodnia przylecą samolotem, by przez weekend móc cieszyć się nimi pod znanymi adresami w Chiang Mai, Pattaya, Hua Hin, Jomtien. Ze względu na duże zainteresowanie pozostałe miejsca w całej Tajlandii muszą jeszcze trochę poczekać.
Jomtien prawdopodobnie zajmie pierwsze miejsce zremisowane z Hua Hin, gdzie są już w sprzedaży w czwartek, więc świeżo po nożu.
Pim życzy wszystkim smacznego sezonu śledziowego dzięki swojemu nowemu przepisowi.