Wczoraj pojechałem własnym samochodem z Tajlandii (Khon Kaen) do Kambodży. Niestety aż do granicy z Kambodżą. Kilka razy podróżowałem samochodem do Laosu bez żadnego problemu. Podobno w Kambodży nie jest to możliwe.

Udało nam się łatwo przekroczyć granicę Tajlandii Aranyaprathet samochodem, tajskie zwyczaje i imigracja nie stanowiły żadnego problemu. Skompletowano wszystkie niezbędne dokumenty, podstemplowano książeczkę zezwolenia na transport międzynarodowy samochodu (fioletowa książeczka paszportowa samochodu). Następnie pojechaliśmy jakieś 100 metrów dalej do Kambodży imigracyjnej i celnej.

Nasz paszport został ostemplowany przy wjeździe do Kambodży. Samochód musiał pozostać zaparkowany przed barierą graniczną z Kambodżą. Pozwolono nam wejść pieszo. Urząd imigracyjny wysłał nas do urzędu celnego jakieś 20 metrów dalej po lewej stronie po dokumenty związane z samochodem. Nie wpuszczono nas do siedziby głównej, musieliśmy się zarejestrować w małym baraku przed budynkiem. Po grzecznym zapukaniu celnik otwiera drzwi i mówi: „Poczekaj chwilę, czas na lunch”. Po półgodzinnym odczekaniu mężczyzna wraca i pyta, czego chcemy. Mówimy, że chcemy pojechać samochodem do Ankor Wat. "ZALEŻY ODE MNIE!" była jego odpowiedź!

Zapytaliśmy go, czego od nas chce i co musimy zrobić, aby kontynuować jazdę. "Czekać!" była jego odpowiedź. Po 10 minutach odczekania na ławce w upale powiedział nam, że musimy jechać autobusem lub taksówką do Phnom Penh i zdobyć dokument z ministerstwa transportu. Dodał, że samochód może pozostać zaparkowany.

Po jego zachowaniu wyraźnie widzieliśmy, że pogrywał z nami i chciał tylko pieniędzy. Zapytaliśmy o wielkiego szefa celnego i czy możemy wejść do głównego budynku. Odmówiono nam i poproszono o opuszczenie. Kiedy zapytaliśmy o jego nazwisko, po prostu wrócił do swoich baraków i już na nas nie patrzył. Następnie próbowaliśmy wejść do głównego budynku, aby porozmawiać z innym celnikiem, ale na próżno zamknęli nam bramę. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to wrócić, bo 6-7 godzin autobusem na odbiór dokumentu, o którym nie wiadomo jeszcze, czy na pewno można wjechać do Kambodży własnym samochodem, jest beznadziejne.

Wróciliśmy do Immigration Cambodia i powiedzieliśmy mu, że kambodżańskie zwyczaje nie pozwalają nam wjechać samochodem. Byli tym zdumieni.

Teraz moje pytanie brzmi, czy są jeszcze ludzie, którzy wjechali do Kambodży własnym samochodem z Tajlandii? Jak i przez jakie przejście graniczne? Może koperta pod stołem by pomogła...?

Przesłane przez Jana

18 odpowiedzi na „Tekst czytelnika: „To zależy ode mnie” – samochodem do Kambodży”

  1. Khmer mówi

    W Kambodży wszystko załatwia się łapówkami. Po ponad dziewięciu latach mieszkania w KH mogę zapewnić, że pieniądze otwierają wszystkie drzwi, a bez pieniędzy po prostu nic się nie dzieje. To, ile pieniędzy musisz dyskretnie przekazać, zależy od urzędnika, a czasami butelka wina lub whisky również działa cuda. Pamiętaj, że po powrocie do Tajlandii otrzymasz ten sam cyrk. Moja rada: nie narażaj się na niepotrzebne cierpienia i podróżuj komunikacją miejską – to nic nie kosztuje.

  2. Freddy'ego Meeksa mówi

    Do Kambodży jechałem już dwukrotnie samochodem, bez żadnych problemów na granicy.
    Jeżeli samochód jest na Twoje nazwisko i posiadasz niezbędne dokumenty (książeczkę) to nie ma problemu!, wystarczy zapłacić 100 bahtów dziennie za jazdę po Kambodży!, uważaj w Kambodży nie jesteś ubezpieczony przez tajską firmę ubezpieczeniową!, nie Thai firma chce Cię ubezpieczyć na kilka dni lub tygodni Twojego pobytu w tym miejscu! Istnieje możliwość wykupienia ubezpieczenia w Kambodży w zależności od pobytu w Kambodży.

    • Jan mówi

      Na które przejście graniczne pojechałeś samochodem? Czy to było dawno temu? W zeszłym tygodniu nie było to możliwe.
      Gr John

  3. Sąd mówi

    Na granicy Aranyaprathet zawsze bawią się nogami, a potem nie wpuszczają.

    Zawsze odbywa się to przez przejście na Koh Kong, następnie proszą o 100 bahtów dziennie, dają ci czerwoną tablicę rejestracyjną, która jest fałszywa, bo masz tylko te 100 bahtów dziennie, a ty wracasz zmęczony tą samą przesiadką.
    Zwykle wolno jeździć tylko na Koh Kongu, my byliśmy już w Sihanoukville i Phnom Pehn, mam nadzieję, że nie będziesz miał tam wypadku, tam nie jesteś ubezpieczony
    Również podczas jazdy proszą 100 bahtów o podniesienie poprzeczki. Witamy w Camodii

    pozdrowienia

    • Leo Th. mówi

      Odwagi Ci nie brakuje Kurt, ja na pewno nie chciałbym prowadzić samochodu w Phnom Penh i już na pewno nie bez ubezpieczenia. W Bangkoku czasami sam prowadzę samochód, ale w Phnom Penh panuje totalny chaos i i tak nie mam odwagi tego zrobić. Według Freddy'ego możliwe jest tymczasowe ubezpieczenie samochodu w Kambodży, ale nie wyjaśnia, jak to działa. Moja rada (o ile jest to warte) wynająć samochód z kierowcą w Kambodży, co jest tanie jak barszcz. Nie chcesz myśleć o nieszczęściach, które Cię czekają, jeśli ulegniesz wypadkowi drogowemu z własnym samochodem, ubezpieczonym lub nie, i niezależnie od winy. I uwierzcie mi, jazda po Kambodży wypożyczonym samochodem z kierowcą to także przygoda!

  4. Keesa i Ellisa mówi

    Dobrze to przeczytać. Słyszeliśmy już pogłoski, że na granicy nie dzieje się najlepiej. Znęcanie się nad turystami, jak to wtedy nazywała. Chcieliśmy odwiedzić Combodię w połowie lutego własnym kamperem (przeróbka Toyoty Vigo z nadwoziem) o nazwie Moggy-Song (2).Z Trotterem Moggy (1) pojechaliśmy z Holandii do Tajlandii. To był Mercedes Unimog. Widzieć http://www.trottermoggy.com 30.000 18 km. 14 krajów w 7 miesięcy. Teraz mamy zamiar odwiedzić kilka pięknych miejsc w Tajlandii i być może w Laosie. Zobaczymy. Mieszkamy w Tajlandii od 23 lat, XNUMX km od Chiang Mai i bardzo nam się podoba. Pozdrawiam wszystkich tropicieli.

    • Jan V mówi

      Keesa i Ellisa,
      Piękne jezioro z niezliczoną liczbą pięknie kwitnących lotosów znajduje się około 40 km od Udon Thani i Sawang Dan Din. Koniecznie wypróbuj! Jest to możliwe, jeśli nadal chcesz odwiedzić Laos. Mieszkamy w Sawang Dan Din, około 120 km od granicy z Laosem.
      Pozdrawiam i życzę udanej podróży!
      Jan i Supana

  5. frankamsterdam mówi

    Jeśli okaże się jasne, że „chciał tylko pieniędzy”, powrót nie jest oczywiście „jedyną rzeczą, jaką możemy zrobić”.
    Pytając o swojego wielkiego szefa, chcąc wejść do głównego budynku, prosząc o dane identyfikacyjne i przez dziesięć minut narzekając na upał na ławce, myślę, że tak, zwłaszcza dla kogoś, kto najwyraźniej jest znany w Azji od jakiegoś czasu, dość naiwne, żeby nie powiedzieć niewiarygodne.

  6. Ronald mówi

    Powinieneś zawsze mieć przy sobie tę kopertę, z mojego doświadczenia wynika, że ​​jest ona zepsuta, ale tak właśnie jest. I nie tylko na granicach.

    • Davis mówi

      Tak, zawsze wkładaj podwójnie złożony banknot 10 USD między paszport.
      Lub zorganizowane wycieczki, w ramach których zawarte są „wskazówki” dla urzędników.

  7. Stinus mówi

    O jakiej kwocie mówimy, Ronald?

  8. Khmer mówi

    Ostatnia uwaga na temat możliwych wypadków: w Kambodży, z ubezpieczeniem lub bez, jesteś zobowiązany zapłacić za wypadek, nawet jeśli nie jest to Twoja wina. A to może być dość drogie (w dolarach amerykańskich). Wszystko załatwiane jest na miejscu, włączając w to zapłatę na rzecz policji, dla której wypadek z udziałem mieszkańca Zachodu stanowi miłe dodatkowe źródło dochodu. Wymierzenie sprawiedliwości w Kambodży jest po prostu niemożliwe!

  9. Khmer mówi

    Stinus, mówisz o kwotach od 5 dolarów. Generalnie „oni” zadowalają się 10 dolarami, ale w poważniejszych przypadkach, jak np. wypadek, szybko mówi się o setkach dolarów. W razie wypadków śmiertelnych płacisz tysiąc dolarów za osobę zmarłą (wkład w koszty kremacji).

  10. Paweł Schiphol mówi

    Kilka lat temu wynająłem samochód z przewodnikiem + kierowcą na wizytę w Angkor Wat. Nie pamiętam, ile zapłaciłem, ale było skandalicznie tanie. Ku mojemu zaskoczeniu zamiast przewodnika/kierowcy spodziewałem się 2 mężczyzn. Przewodnik był starannie gotowy na lotnisku w Siem Raep. Jak się okazało kierowca nie mówił po angielsku, a przewodnik nie miał prawa jazdy, więc postanowiliśmy zrobić to razem za jedną cenę. Teraz korupcja, przy imigracji na lotnisku w Siem Raep okazało się, że nie mogę dostać wizy po przylocie, powinienem był to załatwić wcześniej. Nie miałem też przy sobie zdjęcia paszportowego. Jednak mając pewne doświadczenie w trudnych sytuacjach, zanim wpadłem w kłopoty, podszedłem do osoby wyglądającej na oficjalną, z 3 gwiazdkami po obu stronach ramion, przedstawiłem mu mój problem i zapytałem, czy może go rozwiązać. Nie ma problemu, mógłby to zorganizować za 20 dolarów. Dałem mu 20 dolarów i mój paszport, następnie zostałem poprowadzony kanałem dyplomatycznym przez odprawę celną/imigracyjną, a Natabene była pierwszym pasażerem przy odbiorze bagażu.
    Krótko mówiąc, pieniądze czynią cuda, ale hej, kto tego nie wie?
    Pozdrawiam, Paul Schiphol

  11. Stinus mówi

    Dziękuję „Khmer” za przydatne wskazówki. . . ., i tak jestem zwolennikiem transportu publicznego! Ale chciałbym wypożyczyć motorower 125 cm10 w samej Kambodży, bo podoba mi się ten sposób „zwiedzania” :-). Zapamiętam Twoją radę: „trzymaj w kieszeni kopertę XNUMX dolarów ;-)”

  12. Davis mówi

    No cóż, pierwsza podróż do Kambodży. Otrzymałem wskazówkę od życzliwego pracownika ONZ: na przejściach granicznych popularna „łapówka” (łapówka) wynosi 10 USD. Wróciłem dawno temu. Przykro mi z powodu przekupstwa, ale tak właśnie jest.
    Swoją drogą, jeśli podróżujesz zorganizowanym autobusem, łapówka jest wliczona w cenę pakietu… To samo, ale nie aż tak bardzo.

  13. dirkvg mówi

    Za tydzień wyjeżdżam do Kambodży już po raz dziewiąty.
    Ubiegam się o e-wizę za pośrednictwem strony internetowej i nigdy nie miałem żadnych problemów na lotniskach w Pnom Penh ani w Siem Reap.

    Tym razem do Wietnamu pojechałam autobusem, pośredniczka… która spontanicznie zaoferowała swoje usługi…. załatwiono mi papiery za 10 dolarów.
    Zakładam, że dała trochę celnikowi. Nie musiałem czekać w korku, wszystko dobrze podstemplowałem i z plecakiem pojechałem do Wietnamu... i tam ta sama piosenka.

    Akceptuję, że te osoby mają równoważne miesięczne wynagrodzenie w wysokości 350 USD miesięcznie lub mniej.
    I nie ma dla mnie stresu...

    Jazda samochodem w Kambodży… zdecydowanie nie.

  14. Sąd mówi

    Od 2007 roku jeżdżę do Kambodży mniej więcej co 40 dni, raz na tydzień poza Tajlandią, większość granic zwiedziłem już na różne sposoby, nawet na początku przez Koh Kong, kiedy nie było mostów po tych rzekach, to wybierz się na wycieczkę drewnianą tratwą i motocyklem, bo warto. Z Pattaya minibusem Aranyaprathet za 260 bahtów do granicy, nie kupuj nikomu wizy na granicę. Jeśli miniesz tajską imigrację, pójdziesz dalej, możesz kupić wizę po lewej stronie, kosztuje ona 1000 bahtów, jeśli przejdziesz na drugą stronę ulicy, tam będzie to 20 USD, więc 10 USD taniej. Teraz cena jest o 5 USD więcej w dniu przyjazdu, wszystkie wizy od 2015 roku. Ale jeśli masz wizę, a następnie imigrację, aby wjechać, to idąc pieszo możesz zobaczyć wiele taksówek, jedna po Phnom Pehn, druga po dzwonieniu do Siem. Cena za osobę. Zawsze kupowałem przednie siedzenie za 700 bahtów, tylne za 600 bahtów, potem siedzi się tam minimum 4 w rzędzie, więc lepiej z przodu, czas podróży około 6 godzin. Jest też autobus, który prawdopodobnie będzie kosztować około 12usd. Przez Koh Kong polecono wziąć wizę online E VISA 25usd lub 30USD, uwaga, są strony, które wyglądają tak samo i wyraźnie proszą o więcej, kopię jak prawdziwa, moja sąsiadka pewnie ją miała. W Phnom Pehn, wyznaczonym hotelu Nana, za 20 USD, naprzeciwko centrum Sorya, jest wiele barów i wszystko za 1 USD do picia. Mieszka tam też wielu Belgów i Holendrów, jak na przykład mój znajomy, który czasami robi dużą wycieczkę po Kambodży, która jest niesamowicie piękna i mówi także po tajsku.Można tam wypożyczyć motocykl, ale zawsze lepiej jest jechać z kimś, kto zna drogę. W Sorya Beergarden masz też 2 dyskoteki, Pontoon to maksimum, a after party jest w Gpub das prowadzone przez Rudiego, Belga, który ma Beergarden 51, gdzie możesz zjeść po niskiej cenie i wypić, chodzę za każdym razem, a także jest tam dużo bezpieczeństwa, więc czujesz się wyjątkowo bezpiecznie. Ludzie przyjeżdżają tam również w weekendy, aby oglądać piłkę nożną. W Sacino w Phnom Penh, kiedy wchodzisz około 17:30 i widzisz duży bufet po lewej stronie restauracji, zwykle kosztuje to 16 dolarów, ale kilka metrów dalej są Kambodżanie, zanim wejdziesz i patrzą na ciebie Aby zobaczyć czy jesteś zainteresowany jedzeniem, idź za nimi po toalecie, nie ma tam kamery, bilet można tam kupić za 5usd. Potem po prostu wchodzisz i oddajesz bilet, jak mogą go sprzedać po 5 USD, bo kradną graczom kartę członkowską, więc mają punkty za darmowe jedzenie, a oni sprzedają swój bilet, sprytnie i jesteś rozpieszczany za 5 USD za wszystko, co chcesz, w tym desery z napojami, mógłbym wymieniać godzinami, ale mam nadzieję, że jesteś na bieżąco

    Sąd


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową