Przesłano: Powrót do Holandii po 7 latach w Tajlandii
Do wszystkich blogerów z Tajlandii,
Śledzę tego bloga z dużym zainteresowaniem od ponad 1.5 roku i regularnie zadaję pytania i otrzymuję odpowiedzi, dziękuję.
TERAZ, po ponad 7 latach pobytu, nadszedł czas, aby pozostać w języku niderlandzkim. Wstąpiłam do Wat Sanghathan w marcu 2007 roku jako tajska zakonnica i mieszkałam tam z przerwami przez ponad 5 lat. Z wieloma wzlotami i upadkami. Grałem tam w Sinterklaasa i rozdałem wszystko. Teraz powiedziano mi, że kiedy skończą się twoje pieniądze, twój pobyt tutaj również się zakończy. Całkowicie poprawne. Nie mogę nikogo winić, wszystko zrobiłem sam.
Potem mieszkałam przez 2 lata w Suphanburi w Świątyni, do której przychodzą chorzy z różnymi chorobami, łącznie z rakiem Tii. Wiele tam przeżyłam i byłam wdzięczna, że mogłam pomóc osobom, które tam zginęły. Musiałam też uporać się z guzem mózgu i łagodną Tią. Całkowicie wyleczony. Cóż, po operacji w szpitalu Bumrungrad w Bangkoku. Po 2 latach mieszkania tam zapragnęłam podjąć nowe wyzwanie.
Wejście jako bhikkuni, mniszki do Nakhon Pathom, było początkiem końca. Złożono mi wiele obietnic i uwierzyłem w te obietnice. Moja wieloletnia wiza imigracyjna wydawana raz w roku, ponieważ mieszkałem w Tempel, została zmieniona i niedawno zrobiłem swoją pierwszą wizę do Laosu. Wszystko poszło dobrze, ale teraz zasady się zmienią, bo mam tylko wizę turystyczną, ale przebywam w Tajlandii na dłużej. Wczoraj powiedziano mi w organizacji, w której obecnie mieszkam w Bangkoku, w klasztorze, że nie mogą mi pomóc. Pogodziłem się z tym i w sierpniu wrócę do Holandii.
Trzeba tam zacząć wszystko od nowa. Wszystko zniknęło, mąż ożenił się z Tajką, nie ma już dzieci, nie ma już domu. Ale zamierzam to zrobić, wczoraj wieczorem widziałem ŚWIATŁO i wiem, co muszę zrobić. Po 7 latach trudności wracamy do punktu wyjścia. Na początku myślałem, że wiza emerytalna byłaby możliwa. Ale nie, moja decyzja jest już całkowicie podjęta.
Buddyzm jako sposób życia mówi: ZOBACZ, PRZEŻYJ I ODPUŚĆ. W każdym razie wyciągnąłem tę lekcję i będę ją kontynuował.
Zawsze miło było przeczytać coś w swoim języku, bo po 7 latach nie umiem czytać ani pisać po tajsku, nie mówiąc już o dobrym porozumiewaniu się.
Dziękuję tajlandzcy blogerzy.
Z pozdrowieniami,
Anja
Atammayata, Anja, ale nie porzucajcie tego, czego się nauczyliście.
Powodzenia.
Hansa Mondeela
No cóż Anja
Jeśli po 7 latach nie potrafisz powiedzieć ani słowa po tajsku, zastanawiam się, co robiłeś przez ten cały czas.
Język nie jest taki trudny. Mówiłem w tym języku w ciągu 3 miesięcy.
Być może nadszedł już czas, aby pan, panie G, nauczył się poprawnie czytać po niderlandzku. Najwyraźniej po wielu latach wciąż nie możesz tego zrobić. Ona mówi o pisaniu i czytaniu, a nie o mówieniu! Nikt nie może się doczekać Twojej „historii sukcesu”, zwłaszcza Anja. Życzę jej wszystkiego najlepszego.
(…), nie mówiąc już o dobrej komunikacji.
Obejmuje to mówienie, prawda? 😛
Kiedy byłem tam przez miesiąc na wakacjach, odkryłem, że język jest trudny. Tak czy inaczej, Anja, co teraz? Wróciłeś do Holandii, ale czy masz dom? A może gdzieś przenocujesz? Przyjaciele rodzina? I co teraz?
Więc G.
Mówię 5 językami, a mimo to mam duże trudności z językiem tajskim.
Niektórzy ludzie uczą się szybko, inni mają inne możliwości.
Ten komentarz jest bardzo kiepski.
samong kluang
mówi więcej o Tobie, panie G, niż o Anji.
I nie masz absolutnie żadnej wiedzy o buddyzmie, w przeciwnym razie nigdy byś jej nie miał
wyrażone w ten sposób.
Bardzo mało ciebie.
e
pan. G,
Ale najpierw.
Dla Anji, ale myślę, że także dla wielu pacjentów z gruźlicą.
Panie G.
Skąd wziąć arogancję, chamstwo i tupet, żeby atakować kobietę, która pracuje dla wszystkich od 7 lat, niezależnie od tego, skąd pochodzi i jaki ma kolor skóry.
Która robiła to dalej, aż skończyły się jej WŁASNE PIENIĄDZE i została wyrzucona ze świątyni.
Następnie spróbuj ponownie w innej świątyni, co pomogło jej tak bardzo, że musiała wracać do Holandii.
Czy to możliwe, że zostało jej niewiele czasu na pójście do szkoły i naukę czytania i pisania???
Z pewnością potrafiła się porozumiewać, ale być może nie tak płynnie, jak by chciała.
Nie wszyscy my, prostaki, możemy mieć tak wysokie IQ jak pan.g. i opanował język tajski w 3 miesiące.
Jesteś też zupełnie osamotniony w tym absurdalnym komentarzu, że język tajski nie jest trudny.
Różnice w wysokości są trudne do rozróżnienia dla zachodniego ucha.
Czy kiedykolwiek zrobiłeś coś dla Tajów i zapłaciłeś za wszystko z własnej kieszeni????
LOUIZA
Jeśli chodzi o czytanie, nie znasz nawet języka niderlandzkiego, w przeciwnym razie mógłbyś przeczytać, że ona rzeczywiście mówi po tajsku.
I nawet jeśli ta pani Czy niemożność wymówienia ani słowa po tajsku byłaby wstydem?
Myślę, że czytając historię, że ta pani M. zrobił i znaczył dla Tajów więcej niż większość komentatorów na tym blogu.
Niestety, podąża za tobą pech, kończą się pieniądze, a tajskie prawo i imigracja są bezlitosne.
Życzymy Ci wszystkiego najlepszego po powrocie do Holandii.
Jana Beuta.
Louise,
Zupełnie się z Tobą zgadzam.
Przyjeżdżam do Tajlandii od 35 lat i mówię 5 językami, ale język tajski jest dla mnie za trudny.
Szanowny Panie G,
Nie mogę się powstrzymać, żeby nie odpowiedzieć na Twój komentarz. Jeśli jesteś facetem, przeproś Anję w tym miejscu.
To fantastyczne, co osiągnęła i szkoda, że jest teraz zmuszona wrócić do Holandii.
Anja, życzę Ci wszystkiego najlepszego i szczęścia.
Henryk Tajlandia.
Drogi Hansie,
Podzielam Twoją niechęć do gospodarki świątynnej, jak ją bardzo słusznie nazywasz. Dokonuję jednak rozróżnienia pomiędzy przesłaniem buddyjskim (nazwijmy to religią, jeśli chcesz) a tak zwanymi jego opiekunami, których można spotkać w świątyniach i którzy, moim zdaniem, coraz bardziej interesują się tą ekonomią.
serdeczne pozdrowienia
Anja, z całym szacunkiem dla treści Twojej 7-letniej przeszłości w Tajlandii! Życzę Ci siły i dużo miłości na początku nowej przyszłości. Hans, całkowicie podzielam Twoje odrzucenie religii! Są źródłem wielu nieszczęść na świecie… Gaza, Irak, Iran, Libia i tak dalej. Ci, którzy praktykują te religie, często ulegają złudzeniu i nie są winni wynikającego z nich szaleństwa.
To z pewnością imponujące, że nauczyłeś się mówić w tym języku w ciągu 3 miesięcy, moje wyrazy uznania, ale to nie znaczy, że musisz informować Anję i pośrednio wszystkich innych czytelników w tak bardzo arogancki sposób.
Mieszkam tu od ponad 30 lat i śmiem twierdzić, że całkiem nieźle władam językiem tajskim. Zapraszam Pana G na sprawdzian znajomości języka.
co za okropnie lekceważąca odpowiedź po takiej historii.
Odważna historia tej kobiety, siły w Holandii.
Panie G.,
Obrzydliwa reakcja, pozbawiona jakiejkolwiek formy empatii.
Zgadzam się z odpowiedzią Ko.
Stycznia
Gratulacje, zawsze są ludzie, którzy potrafią to zrobić lepiej, nazywają to tymi z przodu.
powodzenia dalej
Tam - w Tajlandii zdobyłeś wiele doświadczenia życiowego. Ale także dużo smutku… ale to część tego.
Zgadzam się z Tobą, wracając do Holandii.
Witaj Aniu,
Najpierw zostałeś eksmitowany z klasztoru, bo zabrakło ci pieniędzy.
Ta instytucja/ta wiara jest tak gigantycznie bogata, że Holenderska Armia Zbawienia jest biedakiem, a mimo to po tylu latach ośmiela się cię wyrzucić?
Przepraszam, nie potrafię tego nazwać inaczej.
Wtedy nawet obietnice dane tobie w klasztorze w Nakhon Pathom zostały zdeptane.
Choćby tylko z wizą.
Myślę, że to wspaniale, że potrafisz zachować taki optymizm.
Oczywiście wiem, że pesymizm niewiele pomaga, ale wydaje mi się, że tak właśnie jest w przypadku zwierząt.
Życzę Ci powodzenia po powrocie, bo będzie to coś innego.
Powodzenia we wszystkim, czego chcesz i możesz zrobić.
Proszę, daj znać TB, jak się masz?
Wielki, podnoszący na duchu uścisk.
LOUIZA
Czy masz już: Zaaranżowałeś już coś, gdzie możesz pójść? W razie potrzeby mogę pomóc w znalezieniu pokoju, w każdym razie życzę powodzenia.
@Anja, nie mam wiele wspólnego z religią, ale tak jak wszystkim ludziom tutaj w Tajlandii, jeśli skończą ci się pieniądze, musisz wyjechać, najlepiej oddać je po przyjeździe i wrócić do domu.
W takim razie do pana, nie wszyscy ludzie są tak mądrzy jak pan, trzeba to mieć i szanować, Anja, życzę powodzenia w Holandii we wszystkim, co zamierzasz robić.
Tak właśnie jest! Dlatego wracam do Holandii zanim skończą mi się pieniądze!
Może wpadniemy na siebie Anja. Usiądźmy razem na tarasie i powspominajmy czas spędzony w Tajlandii. Wszystkiego najlepszego!
Anja,
Wszystkiego najlepszego,
i tak ; to jest Tajlandia …….. rozprawienie się; wysiadać .
a większość Tajów zdecydowanie nie żyje na sposób „Buddy”.
(zobacz, dlaczego Suthep go nadużywa)
e
Szanowny Panie G,
Nie mogę się powstrzymać, żeby nie odpowiedzieć na Twój komentarz. Jeśli jesteś facetem, przeproś Anję w tym miejscu.
To fantastyczne, co osiągnęła i szkoda, że jest teraz zmuszona wrócić do Holandii.
Anja, życzę Ci wszystkiego najlepszego i szczęścia.
Henryk Tajlandia.
Wszędzie jest tak samo, ludzie już się nie rozumieją
Nie znam imienia ani adresu tej pani, ale chcę ją całkowicie bezpłatnie
pomoc w zapewnieniu mieszkania, wyżywienia i opieki.
Jeśli możesz pośredniczyć, chciałbym to zobaczyć
spotkany vriendelijke groeten
jestem Hendriks
Ben Hendriks, mój adres e-mail: [email chroniony]
"i tak ; to jest Tajlandia …….. rozprawienie się; wysiadać ."
Czy ktoś zna kraj, w którym obowiązują inne zasady?
Dobić, załamać, zdołować, popsuć?
Nie poddawaj się, po prostu zostań tutaj!
Czy są też Holendrzy, którzy uważają, że obcokrajowcy bez pieniędzy i pracy są w naszym kraju mile widziani?
Chciałbym o tym usłyszeć……….
Jan.
Rzeczywiście są Holendrzy, którzy witają tych ludzi z otwartymi ramionami. Organizują się one w różne grupy, instytucje i organizacje. Opieka nad tymi ludźmi to jedna z branż, na które kierowane są duże pieniądze z podatków w formie dotacji. Organizacje te mają więc w tym poważny interes. Obejmuje to opiekę nad młodzieżą, Armię Zbawienia, kancelarie prawne, grupy działania i tak dalej.
Jak inaczej, Twoim zdaniem, jest możliwe, że nielegalność nie jest karana w Holandii?
A poza tym nawet nie zaczęliśmy mówić o eksporcie świadczeń socjalnych, czy to poprzez oszustwa, czy nie.
Są nawet chwile, kiedy można tu kupić obywatelstwo holenderskie.
Szacunek dla pana G. za odwagę zrobienia takiego wstydu. Możliwe jest również, że pan G nadal jest pod wpływem narkotyków po spotkaniu z LB. Ale ci wyładowcy również są tego częścią.
Chciałbym doradzić Anji, aby dobrze się przygotowała. W razie potrzeby zasięgnij porady w ambasadzie Holandii. Nie znam się na tym wystarczająco, ale nie wydaje mi się to takie oczywiste, jeśli zostałeś wyrejestrowany. Znam te historie jak przez mgłę. Czy miałeś już emeryturę państwową? OK, ale czy nadal byłeś na etapie naliczania AOW? Potem historia znów się zmienia. To tylko jeden praktyczny przykład, o którym wspominam. Życzę ci odrobienia pracy domowej i powodzenia. Osobiście bardzo Ci współczuję i życzę Ci jak najlepiej.
Pamiętaj, aby jak najszybciej zarejestrować się ponownie. Wydaje mi się, że to pierwszy krok.
Tajlandia bardzo cienka warstwa chromu, a pod spodem gigantyczny bałagan.
Między innymi o empatii nigdy o niej nie słyszałem.
Nie powiem nic więcej, inaczej zaleje mnie cały blog o Tajlandii.
Dyskusja na temat poważnych wad nie jest tu możliwa.
Mimo to żyję tu na swój sposób.
Ale nie dzięki Tajom.
Są ludzie, którzy nazywają to „królestwem «uwierzania». Mówisz, że nigdy nie słyszałeś o empatii? Czy da się to wytłumaczyć historycznie? Niels Mulder (Inside Thai Society) podjął niejednoznaczną próbę.
@Anja, życzę udanej podróży do Holandii. Mam nadzieję, że szybko odnajdziesz się w Holandii i znów zrobisz z niej coś pięknego.
Cześć Anja, masz się dobrze, szacunek za całe dobro, które uczyniłaś
czapki z głów i djokdee khrap (powodzenia) w przyszłym życiu
teo nijmegena
Drodzy blogerzy z Tajlandii,
Naprawdę nie spodziewałem się tak dużej liczby odpowiedzi. Dziękuję bardzo za całe wsparcie. O tak, panie G., żyjemy w wolnym świecie, dlatego też przeczytałem pańską odpowiedź, za co bardzo panu dziękuję. Nie jest mi z tego powodu smutno, bo mam teraz skórę jak słoń, hihihi.
Wzruszyło mnie to jednak i gratuluję przyszłości, a ta przyszłość na pewno nadejdzie. Rzeczywiście nic mi nie zostało i spodziewam się, że wyląduję w schronisku, tam też sobie poradzę, zasiłki też nie są dla mnie, ale pracuję 35 lat, więc może jest jeszcze jakiś jasny punkt.
Jeszcze raz dziękuję za tak wiele miłych gratulacji.
Droga Anjo, Szczęścia, miłości i zrozumienia dla Twojej sytuacji... Będziesz go potrzebować w Holandii. Życzę Ci wszystkiego najlepszego i tak, informuj na bieżąco Thaiblog.nl. We wszystkich tych odpowiedziach jest tyle solidarności…. Czy cię opuścili...?
Odwaga!
Styczeń
Anja,
Być może tajska świątynia w Waalwijk jest w stanie zapewnić Wam nocleg (obecnie mają około 6 pokoi dla mnichów).Wiem, że na stałe mieszkają tam także mniszki.
Myślę, że byłbyś również mile widziany w świątyni w Musselkanaal (Groningen). Tutaj także jest miejsce i potrzeba ludzi, którzy pomogą w organizacji.
O tak, zdjęcie zamieszczone w tym artykule, a nie przeze mnie, przedstawiało moje towarzyszki z Sanghi, Wspólnoty Mnichów. Zdjęcie zostało prawdopodobnie zrobione rano, kiedy udawały się na wycieczkę żebraczą do Nakhon Pathom. Nie mam zamiaru mówić o nich nic złego. Upokorzenie jest częścią wpisu następującego po 2 latach. Ale nie mogłem tego utrzymać.
To jeszcze odpowiedź dla pana G. Ponieważ jestem biegły w sanskrycie, studiowanie starożytnego języka Buddy wymagało dużo czasu i pracy, ale nie o to chodzi. Powinienem był umieć lepiej uczyć się, czytać i pisać po tajsku, ale pomyślałem też, że ważne jest opanowanie tekstów, które musieliśmy wymawiać każdego ranka o 4 rano i późno w nocy. Uwzględniono także język tajski, ale w stylu karaoke .
Z poważaniem.
Droga Anjo, to wspaniale, że zrobiłaś tyle dobrego dla ludzi i szkoda, że musisz teraz wyjeżdżać z Tajlandii, bo ciasto się skończyło. życzę wszystkiego najlepszego w Holandii i szybkiego znalezienia swojego miejsca.
Pozdrawiam Francuza
Od lat żonaty z Tajką. Mnisi w Tajlandii, ale także w Holandii korzystają z datków na rzecz świątyni, drogich samochodów, podróży lotniczych, dóbr luksusowych itp. Oczywiście są dobre, ale np. świątynia w Waalwijk nie dostaje ode mnie ani centa więcej , żyją tam bardziej luksusowo niż ja. !
Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią, Anja. To bardzo niefortunne, że twoje ciężkie i pełne wysiłki zostają w końcu bezlitośnie zniszczone. Rozumiem, że świątynie nie chcą darmozjadów (spekulantów), ale po latach długich służb odesłanie kogoś w taki sposób... Bhudda przewraca się w grobie! Dlatego zgadzam się z Hansem Gelijense.
Wszystkiego dobrego i siły na przyszłość!
Dlaczego nie udać się do świątyni w Holandii lub Belgii, jeśli brakuje Ci już sił? Na przykład Luang Pa w świątyni pod Waterloo. chętnie Ci pomogą. W jakiejkolwiek wierze czy filozofii jest tak niewielu, którzy naprawdę to myślą.
Mówi się, że nawet Budda to powiedział.
Anja, z Twoim podejściem z pewnością odniesiemy sukces w Holandii. Sukces i szczęście.
Kochana Anjo! To intensywna historia ze smutnym zakończeniem. Kiedy powiedziałem o tym mojej tajskiej żonie, wbrew oczekiwaniom, nawet nie była zaskoczona. Mam nadzieję, że kiedy wrócisz do Holandii, przeczytam tutaj niektóre z Twoich doświadczeń i być może będę miał okazję nawiązać kontakt.
Powodzenia i powodzenia!
Haki
Zgoda!!!
Czy myślałeś już o napisaniu opowiadania (książki) o swoim pobycie w klasztorze?
pisać ? Brzmi jak interesująca historia ciekawej kobiety!
Bardzo bym chciała, ale chyba potrzebuję kogoś do pomocy, bo inaczej byłaby to zbyt jednostronna historia. Chociaż wcale nie jest to zamierzeniem. Jeśli znasz kogoś, będę Cię informował. Napisałem już wystarczająco dużo stron. Myślę, że nadal muszę to klasyfikować.
Z poważaniem.
Anja
Kochana Anjo!
Twoja historia nigdy mnie nie opuszcza i, w zależności od tego, ile wysiłku zajmie ci porzucenie lokalnej kultury Buddy... czy kiedykolwiek myślałeś o wyjeździe na jakiś czas do Laosu lub innego sąsiedniego kraju, gdzie byłoby łatwiej o wizy? Przedstawiłem także twoją historię znajomemu z Tajlandii (w 100+++% myślący o Buddzie); może z tego wyjdzie jakiś pomysł.
Ponieważ wysyłanie e-maili 1 na 1 staje się obecnie zbyt częste, a nie jest to intencją Thaiblog, możesz także odpowiedzieć na mój adres e-mail: [email chroniony].
Powieś tam!
khaki