Wan di, wan mai di (część 22)

Chrisa de Boera
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: , ,
22 września 2016

„Wan di, wan mai di” oznacza dobre czasy, złe czasy. Ten wpis jest 22. z serii poświęconej codziennym wydarzeniom. 


W końcu nadszedł czas. W Holandii nazywamy to dniem twojego życia. Dzień oficjalnego ślubu. I choć był to mój drugi raz w życiu, bardzo różnił się od pierwszego.

Już za pierwszym razem postrzegałem małżeństwo jako umowę między dwojgiem ludzi przed społeczeństwem, aby się wzajemnie wspierać, dbać o siebie nawzajem i o dzieci, które miały się urodzić z małżeństwa.

Potwierdzenie mojej miłości do kobiety nigdy nie było dla mnie umową i teraz też nie było. Kiedy brałem ślub w 1989 roku, było przyjęcie. Teraz to była tylko bardzo oficjalna sprawa, o której nikt oprócz mnie i mojej żony nie wiedział.

Zeewolde

Już kilka miesięcy temu zdecydowaliśmy, że się pobierzemy. Poszedłem już do ambasady, aby zapytać, jakie dokumenty mam pokazać, aby uzyskać od nich oświadczenie, że jestem kawalerem i wolnym człowiekiem do zawarcia małżeństwa.

Miałem oświadczenie z rejestru ludności gminy, w której zawarłem związek małżeński, że mój rozwód został tam zarejestrowany. Jednak to oświadczenie pochodziło z 2007 roku i musiałem mieć oświadczenie nie starsze niż 6 miesięcy. Po powrocie do domu zalogowałem się na stronie internetowej gminy Zeewolde, aby zobaczyć, jak szybko otrzymam aktualne oświadczenie.

Postępowałem zgodnie z menu i zostałem poproszony o wprowadzenie mojego kodu DIGID. Cóż, nigdy o tym nie słyszałem. Następnie wysłałem e-mail (z zeskanowanym starym aktem rozwodowym w załączniku) z moją prośbą. Obiecałam też, że mogę szybko przelać należną kwotę za wyciąg, bo mam jeszcze konto bankowe w Holandii.

Następnego ranka otrzymałem już e-mail z powrotem. Urzędnik prowadzący ewidencję ludności w gminie wyjaśnił, że nie posiadam kodu DIGID, ponieważ od lat mieszkam za granicą i zostałem wyrejestrowany. Obiecała złożyć oświadczenie, wysłać je do mnie e-mailem tego samego dnia i również opublikować to oświadczenie.

Ponieważ mieszkałem za granicą, nie musiałem nic płacić za stworzenie zestawienia. Chodź o tym. Zeskanowane oświadczenie otrzymałem wieczorem w e-mailu, a oryginał w skrzynce pocztowej tydzień później. Super szybka obsługa i za darmo!

Dzień ślubu

Wcześniej umówiliśmy się na spotkanie z biurem tłumaczeń aneksem ksero aneksem usługą pomocy ekspatom naprzeciwko ambasady holenderskiej. Zajmą się wszystkimi formalnościami, aby oficjalnie wziąć ślub zgodnie z tajskim prawem.

Żadnego czekania przy wszelkiego rodzaju biurkach, żadnych niezręcznych pytań o zdjęcia rodziny, gdzie razem mieszkaliśmy i tym podobne. Bez kłopotów, ale oczywiście w zamian jest pewna kwota w bahtach. Mogę to uzasadnić, powiedział podobno Wim Sonneveld.

Tego dnia pojechaliśmy wcześniej taksówką do ambasady, aby otrzymać upragnione świadectwo licencjackie. O godzinie 08.15 dotarliśmy do budynku i przydzielono nam numer 4. O 9.00:7 była nasza kolej. W międzyczasie w poczekalni ambasady siedział także autor bloga Paul. Pospiesz się, powiedział Paul, zanim przeszliśmy przez szklane drzwi, bo mam numer XNUMX.

Krótka rozmowa z urzędnikiem ambasady polegała na przekazaniu wszystkich dokumentów i opłaceniu należności. Możesz poczekać na zewnątrz na oświadczenie, które będzie gotowe za około godzinę - powiedziała pani.

Kontynuacja po tajsku

Nie powiedziała zbyt wiele. Po siedzeniu przy biurku po drugiej stronie ulicy przez godzinę i piciu kawy, wróciłem do ambasady i oczywiście oświadczenie było gotowe. Ponownie przeszedłem na drugą stronę ulicy, aby recepcjonista mógł zająć się tłumaczeniem wyjaśnień i wpisaniem mojego nazwiska tajskimi literami. Na szczęście miałem ze sobą wizytówkę z moim imieniem po tajsku. Właściwie nie musiała się wysilać.

Po pół godzinie wszystko było załatwione i podjechała taksówka, która miała nas zawieźć do starostwa, gdzie miał zostać zawarty ślub w formule one-stop-service. Tu też zawarcie małżeństwa było dziecinnie proste, ale w bahtach kosztowało trochę więcej. Wszelkiego rodzaju papiery trzeba było podpisać z przodu iz tyłu, akt spakowano w ładne pudełko io 11.00 znów byliśmy na zewnątrz w słońcu.

A potem taksówką do domu. O 11.30, przed lunchem byliśmy już w domu, ślub za 4 godziny… Czy to też Niesamowita Tajlandia?

Chrisa de Boera

20 odpowiedzi na „Wan di, wan mai di (część 22)”

  1. Jerry Q8 mówi

    Gratulacje Krysiu i wielu szczęśliwych lat razem.

  2. Cornelis mówi

    Gratulacje Chris – i proszę, kontynuuj swoje historie!

  3. LOUIZA mówi

    Rano Chris,

    Gratulacje i wielu szczęśliwych lat razem.

    LOUIZA

  4. Rob W. mówi

    Drogi Chrisie, zakładałem, że byłeś żonaty przez jakiś czas? W każdym razie nie przeszkadza mi to w gratulowaniu. Trzy razy to urok, ale myślę, że jesteś na swoim miejscu, powodzenia i wspólnej zabawy!

  5. Chan Piotr mówi

    Oczywiście moje gratulacje Krysiu. Powodzenia razem!

  6. noah mówi

    Gratulacje dla Ciebie i Twojej żony Krysiu. Życzę dużo szczęścia!

  7. to samo mówi

    Przede wszystkim gratuluję podpisania umowy 😉
    lub lepiej po niderlandzku: gratulacje z okazji małżeństwa.

    po drugie: hurra trzy jardowa dla urzędnika gminy Zeewolde. Nie spodziewano się, że coś takiego będzie nadal możliwe w Holandii. Moja wiara w ludzkość trochę wróciła.

  8. Lew mówi

    Krysiu i żona,

    Gratulujemy i życzymy kolejnych szczęśliwych lat razem w zdrowiu. I pisz dalej swoje felietony.
    Lew

  9. On mówi

    Gratulacje Krysiu i powodzenia!

  10. Anita mówi

    Gratuluję małżeństwa, życzę powodzenia razem.

  11. Piotr Fly mówi

    Gratulacje i powodzenia….Lubię czytać twoje historie i mam nadzieję, że będę to robić przez długi czas.

  12. Ruuda Jansena mówi

    Gratuluję małżeństwa, życzę wspaniałego roku
    Ruuda i Sirilucka

  13. Jana Kruiswijka mówi

    Drogi Chrisie,
    Jeśli twoje małżeństwo, ale nie twoje dobre czasy, przeszkadzają w złych czasach.
    Ale życzę wam również szczęśliwego czasu razem.

  14. piet de jr dam mówi

    Z R.DAM.
    Gratulacje

  15. Danny mówi

    Drogi Chrisie,

    Wielu szczęśliwych wspólnych lat w zdrowiu.
    Czytanie o tym, jak wziąć ślub w Tajlandii, było zabawne, dobre i pouczające.
    Rozumiem, że postrzegasz małżeństwo jako umowę między dwojgiem ludzi przed społeczeństwem, aby się wspierali, troszczyli o siebie nawzajem i o dzieci, które miały się urodzić z małżeństwa.
    Jednak tym razem nie chciałeś żadnej rodziny ani przyjaciół (towarzystwa) i nie mogłem wywnioskować z twojej historii, dlaczego chciałeś ponownie wyjść za mąż?
    bardzo dobre pozdrowienia od Danny'ego... toast za twoje szczęście.

  16. Cees mówi

    Gratulacje Krysiu i wielu lat w zdrowiu i szczęściu.
    Proszę pisz dalej!!

  17. najemca mówi

    Gratulacje i wielu kolejnych szczęśliwych lat razem z ukochaną w tym przytulnym Soi, które zawsze oferuje materiał do pisania, dzięki czemu nigdy się nie nudzisz.

  18. Vandenkerckhove’a mówi

    Życzę Ci wielu szczęśliwych lat, Ginette

  19. walter mówi

    Ożeniłem się w Koracie w zeszłym miesiącu. Z oficjalnym oświadczeniem, że się urodziłem i oświadczeniem, że jestem wdowcem, plus tłumaczenie tych papierów, pojechaliśmy razem do Amphoe. Przyprowadził nas sąsiad, który tam pracował i po przyjeździe okazało się, że pracuje tam też moja przyszła siostrzenica. Zostało to załatwione w ciągu 20 minut i nie kosztowało absolutnie nic. Po kilku zdjęciach i 5 minutach później Lieffie dostała nowy dowód osobisty z moim nazwiskiem. Bezpłatnie, bez kłopotów z zaręczynami, sprawy można również załatwić szybko i bezpłatnie w Tajlandii.

  20. stolarz mówi

    Gratulacje z okazji małżeństwa!!!


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową