Co najbardziej lubisz w Tajlandii?
Kiedy mieszkasz w Tajlandii lub spędzasz tam dużą część roku, często pytasz, co sprawia Ci największą przyjemność? Sama musiałam się nad tym chwilę zastanowić, bo jest kilka aspektów, które czynią życie tutaj bardzo przyjemnym. I nie umniejszając Holandii, gdzie mogę się nią cieszyć, jestem wdzięczny, że moja kołyska tam była.
Ale po chwili namysłu, wybór nie jest taki trudny: ciepło i słońce. Numerem 1 są przede wszystkim wspaniała temperatura i słońce, które świeci niemal codziennie.
Ciepły, tropikalny klimat Tajlandii zapewnia niekończące się lato, które trwa przez cały rok. Dla kogoś, kto kocha słońce i ciepło, jest to raj. Budzenie się każdego dnia przy delikatnych promieniach słońca zaglądających przez okno i witanie dnia czystym niebem to spełnienie marzeń.
To nieustanne słońce ma w sobie pewną magię; wyciąga ludzi na zewnątrz, niezależnie od tego, czy jest to poranny spacer wzdłuż plaży, czy późna popołudniowa sjesta w cieniu palmy. Ciepło Tajlandii jest nie tylko fizyczne, to także ciepło, które czujesz w sercu, poczucie wiecznego lata i szczęścia. Słoneczny klimat sprawia, że dni wydają się dłuższe, dzięki czemu masz więcej czasu na cieszenie się wszystkim, co ten kraj ma do zaoferowania.
W Tajlandii słońce to nie tylko ciało niebieskie, to źródło życia, radości i nieskończonych możliwości. To właśnie najbardziej podoba mi się w tym pięknym kraju, miejscu, gdzie zawsze świeci słońce.
Ciągłe lato to z pewnością powód, dla którego wracam, ale także dostępność jedzenia, które lubię, w atrakcyjnej cenie. Piękne plaże i ludzie, z którymi często mam dobry kontakt.
I że jako emerytka nie muszę nic robić i wszystko wolno mi
Jedzenie, życzliwi ludzie, łagodność, szacunek, sposób jazdy w ruchu ulicznym (w 95% defensywny) Tajów, jako Europejczyka, jest to bardzo korzystne.
Kocham ten kraj tak bardzo, że przestałem pracować, sprzedałem wszystko w Holandii ze znaczną nadwyżką wartości i teraz mogę zapewnić sobie i kochanym Tajom wokół mnie przyjemne życie.
Wizy emerytalne to fantastyczna oferta, o którą można łatwo ubiegać się samodzielnie.
Miła odpowiedź z dużym ukłonem w stronę wielu negatywnych punktów 🙁
Moje prawdziwe zalety to:
– Pozbyć się aroganckich rodaków, którzy chcą wiedzieć coraz lepiej
– Prostota życia
– Że ze swoją skromną emeryturą mogę zdziałać o wiele więcej niż w rodzinnym kraju
– Nie ma tu żadnego aroganckiego rządu, który uprzykrza mi życie wszelkimi zasadami i prawami
– Przyjemny klimat
Klimat, korzystne ceny i życzliwość ludzi
Żadnych ingerencji ze strony władz, rządu, sąsiadów i rodziny...
Żadnych zakłóceń?
– Dopóki nie otrzymasz pisma z banku, że chcą poznać od Ciebie wszelkiego rodzaju bezsensowne informacje pod groźbą, że nie będą już chcieli Cię jako klienta.
– Dopóki nie otrzymasz pisma od organów podatkowych, w którym stwierdzisz, że nie wierzą, że Twoja żona nie ma dochodów i musisz zrobić wszystko, aby temu zaprzeczyć.
– Dopóki ZUS nie poinformuje Cię, że musisz udowodnić, że faktycznie mieszkasz razem ze swoim partnerem.
– Nie, żadnej ingerencji ze strony własnej rodziny, ale wielokrotnie więcej ze strony tajskich teściów.
– Rzeczywiście, tajscy sąsiedzi nie wtrącają się. Nawet jeśli dużo narzekasz na hałas i szczekanie psów.
SZCZĘŚLIWIE, że żyjemy tu tanio, mamy piękny klimat i przede wszystkim kochającą żonę. To z pewnością ma pierwszeństwo przed punktami negatywnymi.
Ciesz się: Przede wszystkim pięknymi kobietami.
Drugie miejsce, cudowna pogoda.
Pozdrawiam WilChang
Dla mnie oczywiście pogoda, jedzenie, ludzie, przyroda i praktycznie pusta skrzynka pocztowa.
A co najważniejsze, na emeryturze mogę żyć bardzo wygodnie, nie martwiąc się już o pieniądze.
Ta pusta skrzynka pocztowa? Tak, nawet nie dostaję ważnych maili, które wolałbym otrzymywać 😉
Sympatyczni, uprzejmi Tajowie, tolerancyjni, pełni szacunku wobec osób LGBT, pyszne jedzenie.
W Tajlandii podoba mi się wiele rzeczy, ale najbardziej podoba mi się tutaj to, że zostajesz sam.
Cudowne ciepło słońca jak ludzie. Podróżuję po całym świecie i Tajlandia skradła moje serce. Planuję kupić mieszkanie w Pataya @ wszystko jest dostępne, nawet mój Hoegaarden i Nutella - jako mieszkaniec Flamandii i Antwerpii czuję się jak w domu.
Ciepło, plener, tajskie jedzenie, zakupy, życie nocne.
Więcej do wydania za mniej pieniędzy niż w Holandii.
Lubię mojego syna i jego rodzinę, kiedy odwiedzam go raz w roku. Przytulanie pysznego jedzenia i cieszenie się miłą atmosferą Jeszcze 1 dni tutaj
Kiedy jestem tam na wakacjach, lubię oderwać się od obowiązków, z którymi trzeba się borykać niemal codziennie w moim rodzinnym kraju. Jest tak źle, że aż głowa boli. W zeszłym miesiącu znów byłam w Tajlandii... i nagle zdajesz sobie sprawę, że już o niczym nie myślisz... po prostu usiądź, zjedz coś, wypij coś i rozejrzyj się... odpuść sobie wszystko... cudownie! Jest jeden minus... komary!
Jestem zgorzkniałym Farangiem, który dał tak wiele i niewiele otrzymał w zamian.
Kiedy pierwszy raz (1978) pojechałem do Tajlandii, byłem zafascynowany życzliwością ludzi.
Odwiedziłem wiele miejsc na północy w kierunku Isaan, a stamtąd na południe.
Po 65 wyjazdach do Tajlandii i 3 coupe mogę powiedzieć, że nie wszystko jest usłane różami i słońcem!
Nie wspominając już o moich przeżyciach związanych ze śmiercią w 2007 roku
Po południu poleciałem z moją tajską żoną z Chiangmai do Krungthep i wreszcie do Phuket. Zawsze przysięgam, że latam liniami Thaiairways, ale moja żona zamówiła bilety w On-to-go za moimi plecami.
Nieszczęście zaczęło się od burzowej pogody, myślałem, że odwołają ten lot, ale nie.
To, co zauważyłem podczas lotu (oprócz silnych turbulencji, które dostaliśmy za darmo) to przestraszone reakcje personelu pokładowego i szeroko otwarte drzwi do kokpitu.W końcu dotarłem do Bangkoku. Postanowiliśmy polecieć do Phuket następnego dnia inną linią lotniczą.
Kiedy dotarliśmy do naszego hotelu, zobaczyliśmy okropne zdjęcia rozbijającego się samolotu (gdzie zwykle lecieliśmy do Phuket). Cóż… reszty możesz się domyślić.
O tak, jeśli chodzi o pobyt w Tajlandii, moje serce kieruję się do Isaana (SI Saket), ludzie są tam przyjaźni, nie można tego powiedzieć o niektórych dużych miastach w Tajlandii.
Unikam Bangkoku jak ognia...