Długa podróż przez (prawie) ziemski raj (1)

Hansa Boscha
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi:
8 września 2015

Hans Bos mieszka w Tajlandii od 10 lat w grudniu: spojrzenie wstecz. Dziś część 1.

Mieszkam w Tajlandii od XNUMX lat. To była podróż pełna wzlotów i upadków. Niestety Tajlandia nie okazała się ziemskim rajem, za jaki uważają ją przewodnicy. Ziemia obiecana nie istnieje, ale jest wystarczająco dużo powodów, aby kontynuować podróż.

Kiedy w grudniu 2005 roku w końcu postawiłem stopę na tajskiej ziemi na starym lotnisku Don Muang, z ufnością stawiłem czoła niepewnej przyszłości. Pomyślałem, że mam dość doświadczenia, po wielu (zawodowych) podróżach po całym świecie. Po raz pierwszy przyjechałem tu w 2000 roku, w ramach podróży prasowej China Airlines do Australii, z międzylądowaniem w Bangkoku. Pierwszy raz odwiedziłam Krainę Uśmiechu i nie zawiodłam się. Po pierwszej znajomości kilkakrotnie odwiedzałem ten kraj, także dlatego, że utknąłem z Tajlandczykiem.

W 2005 roku zostałem bezrobotny, mając do wyboru lenistwo za pelargoniami w moim dwupoziomowym mieszkaniu w Utrechcie lub zanurzenie się w czymś, co wówczas wydawało się Ziemią Obiecaną. Okazało się to błędnym przekonaniem, chociaż nigdy nie żałowałem swojej podróży. Po sprzedaży majątku w Utrechcie, w grudniu 2005 roku przybyłem z jedną walizką na stare lotnisko w Bangkoku.

Wprowadziłem się do kamienicy przy Sukhumvit 101/1 z moją nową tajlandzką dziewczyną. Został całkowicie odnowiony, ale z kafelkami od podłogi do sufitu. Nazwałem to „rzeźnią”. Za pieniądze, które zostały ze sprzedaży posiadłości w Utrechcie, kupiliśmy sypialnię, pralkę i wszelkiego rodzaju inne artykuły gospodarstwa domowego. I używaną Toyotę Hilux, bo moja dziewczyna powiedziała, że ​​ma prawo jazdy od trzech tygodni. Pierwsza przejażdżka obok niej sprawiła, że ​​oblał mnie zimny pot. Co się okazało? Kupiła prawo jazdy od egzaminatora po tym, jak egzaminator orzekł, że nie zdała egzaminu.

Teraz udzielam lekcji jazdy w Amsterdamie przez dwa lata w czasie studiów. A potem obiecał, że nigdy więcej nie wykona tej pracy. Niestety dla własnego bezpieczeństwa musiałam wrócić do pracy. Na kawałku nieużytku próbowałem wytłumaczyć, jak dobry kierowca powinien jeździć codziennie przez trzy tygodnie.

Po roku miałem dość kamienicy. Sąsiad radośnie grzechotał rano, gdy jadłem muesli pod moim dachem. Bardzo biedny chiński sąsiad z tej wąskiej uliczki codziennie uruchamiał silnik swojego równie starego mercedesa. Starzec nie mógł już prowadzić, ale mógł zacząć. Kiedy padał deszcz, woda płynęła pod drzwiami wejściowymi, a comiesięczne opryski w celu zwalczania szkodników niezmiennie powodowały, że kilkanaście ogromnych karaluchów podskakiwało w agonii po salonie.

Już widzę, jak pierwsi ratownicy sięgają po klawiatury, żeby mi powiedzieć, żebym spierdalał do Holandii, jeśli mi się tu nie podoba. Nadal chodzą Holendrzy w różowych okularach, które nawet rząd wojskowy trzyma rękę nad głową. Błogosławieni prości, albowiem oni wejdą do Królestwa Niebieskiego. Odpowiadasz tylko daleko, bo moje doświadczenie rozłożyło się na dziesięć długich lat, oparte nie na uprzedzeniach, ale na wydarzeniach, które mi się przydarzyły.

Część 2 jutro.

41 odpowiedzi na „Długa podróż przez (prawie) ziemski raj (1)”

  1. Styczeń mówi

    Z pewnością nie powiem, żeby wracał, ale nie sądzę, że znajdziesz to również w Holandii. Mieszkam razem juz 1.5 roku w Tajlandii i rzeczywiscie nie jest to raj. Holandia tak ma. Nie, na pewno nie, musiałem wrócić do Holandii w styczniu i już w Tajlandii zdecydowałem, że nie wrócę.
    Po 2 dniach pobytu w Holandii byłem tak daleko od tego, aby kolega z Holandii powiedział mi, że musiałem pomyśleć o tym, co zostawiłem w Tajlandii. Krótko mówiąc, dowiedziałem się szybko, także dlatego, że utrzymywałem kontakt telefoniczny z moją tajską dziewczyną i wracam. Wrócił w maju i wkrótce potem ożenił się, a w sierpniu poślubił Buddę. Teraz też mam pozwolenie na pobyt stały i nie chcę już żyć, bo mam tu swoją miłość i dzień jest najważniejszy. Więc nie jestem tu dla Tajlandii, ale dlatego, że tu odnalazłam swoje szczęście. Dzięki moim znajomym dowiedziałem się na Facebooku, jak wygląda sytuacja w Holandii i cieszę się, że tu jestem.
    Polityka będzie dla mnie najgorsza w wieku 76 lat, ponieważ nie potrzebuję tego do szczęścia. Skorzystaj z tego i przestań myśleć negatywnie.

  2. Pieter mówi

    Cześć Hans
    Uważam, że to naprawdę interesujące usłyszeć z moich własnych doświadczeń, jak ci poszło w Tajlandii. Wiem, jak wielu mężczyzn rozważa ten krok, kierując się pięknymi wakacyjnymi przeżyciami.
    Więc dla wsparcia: śmiało opowiedz swoją historię!

    Pieter

  3. Jacek S mówi

    Nie ma raju. Każdy kraj ma swoje dobre i złe strony. Chodzi tylko o to, co wybierzesz i co z tym zrobisz. Ja też nie chciałbym tam mieszkać. Na szczęście w Tajlandii istnieje wiele alternatyw.

  4. Moodaeng mówi

    Cudowne te historie z przyziemnym holenderskim wyglądem. Jest to oczywiście sprzeczne z opinią osób, które są jeszcze w transie lub są w fazie zaprzeczenia.
    Cóż, każdy ma swoje zdanie, ale po to jest ten blog.
    Czekam na część 2 Hansa.

  5. Marek Odbiornik mówi

    Fajne zadumy, trochę krótkie. Czy będzie dużo części? Musiałeś doświadczyć niesamowitej ilości rzeczy w ciągu tych 10 lat. Byłem w Thé kilka razy (w interesach) i uznałem ten kraj za co najmniej interesujący. Czy (nieco) biegle posługujesz się językiem? Bon Courage z Bordeaux, Marc

  6. wibart mówi

    Raj nie istnieje na ziemi. Jeśli tak, to było pełne, a wtedy daleko było do raju ;-). O dobrym miejscu do życia decyduje stopień zadowolenia z życia i okoliczności. Zawsze znajdą się ludzie, którzy nigdy nie będą usatysfakcjonowani, ale zawsze będą chcieli więcej i „lepiej”. Wiele wynika z ciągłego porównywania się z innymi. Skoncentruj się trochę bardziej na tym, co robisz i co masz, i stwórz swój własny raj, w którym jesteś ze środkami, na które Cię stać. Zawsze może być lepiej, ale…… zawsze gorzej. Innymi słowy, licz swoje błogosławieństwa i ciesz się nimi, póki możesz.

  7. Ruud NK mówi

    Nie lubię pelargonii. Nie chcę być za tym. W Holandii świat, w którym żyłem, znajdował się w promieniu 15 km od mojego domu.
    Tajlandia jest większa, bardziej przestronna i łatwiejsza. Mój świat jest teraz znacznie większy, odległości wydają się już nie istnieć.
    Chociaż prawdziwy raj nie istnieje. Musisz sam stworzyć sobie raj.

  8. Marcel mówi

    Przyjeżdżam do Tajlandii od 1981 roku i mieszkam tam od 18 lat. Kiedy czytam tę historię, zastanawiam się, gdzie mieszka Hans. Przeprowadź się do uporządkowanego domu w suchym miejscu iz dobrymi sąsiadami (zazwyczaj w wiosce). Uważaj na siebie interesy, wypuść Tajów z domu jak najwięcej, w tym z rodziną i nie rób polityki i wszystko jest w porządku. Tajlandia jest daleka od raju, ale pogoda jest cudowna, życie jest stosunkowo tanie i jeśli nie rób żadnych problemów, które masz, tam też nie ma. Twoja żona to loteria, ale nie inaczej jest w Holandii.

  9. Erik mówi

    Cześć Hans, myślę, że gdziekolwiek na świecie pójdziesz z odrobiną pieniędzy… to nigdzie nie znajdziesz raju.
    Myślę, że od początku było to skazane na porażkę. Nie mówię, że musisz być bogaty, aby być szczęśliwym, ale jeśli jesteś bezrobotny i przyjeżdżasz do Bkk z odrobiną pieniędzy i jedną walizką, cóż...
    Potem jesteś zmuszony mieszkać w małym domku, obok bulgoczących sąsiadów, śmierdzących samochodów i domu pełnego karaluchów. Oczywiście to przemawia mniej niż mały domek letniskowy z widokiem na morze i wszystkimi dodatkami.
    Ale i tak życzę powodzenia!

    • kjay mówi

      Drogi Eriku, szczerze nie rozumiem Twojego komentarza! Cytujesz Hansa, a potem słowa: Według ciebie od początku była skazana na porażkę. Myślę, że Hans został tam jeszcze 9 lat i nadal tam jest… Skazany na porażkę?

      Hans, myślę, że to świetna historia i czekam na kontynuację i na pewno bez uprzedzeń! Znam ludzi, którzy odeszli z niczym, a teraz są bogaci dla milionerów! Dlaczego nie mogę znaleźć raju bez pieniędzy?

  10. Roel mówi

    Drogi Hansie,

    Kontynuuj swoją historię, każdy ma swoje własne doświadczenia lub dopiero nadejdą. Mieszkam w Tajlandii od października 2005 roku, czyli prawie 10 lat. 9 lat razem z moją dziewczyną, po prostu idzie świetnie.

    Po przeczytaniu twojej historii, szacuję, że będzie to 10 części, później napiszę swoją historię.
    Nie jestem negatywnie nastawiony do Tajlandii, wiele kontaktów towarzyskich nawet z Tajlandią.

    Powodzenia Hans

  11. Ben mówi

    Hans,
    Czy mogę być na tyle śmiały, by zapytać, gdzie teraz przebywasz?
    Pozdrawiam, Ben

    • Hansa Bosa mówi

      Mieszkam w Hua Hin od pięciu lat, w ładnym bungalowie. Przeczytacie o tym w jednym z kolejnych odcinków.

      Nawiasem mówiąc, nie przyjechałem do Tajlandii z pustymi rękami, jak zakłada Erik. Przeciwnie. Można powiedzieć, że wcześniejsza emerytura. Walizka ma tylko świadczyć o tym, że nie mogłem zabrać więcej do samolotu i nie czułem potrzeby ciągnięcia przeszłości za sobą w kontenerze.

      • Kora Verkerka mówi

        Racja i kto wie, może twoja walizka była pełna banknotów. lollll

  12. wirowy mówi

    Jestem ciekawa dalszej części Twojej historii, zastanawiając się, czy są podobne wydarzenia.
    Moja pierwsza wizyta w Tajlandii odbyła się w 2002 roku, na kilka lat 2 miesiące w roku, potem kilka lat na 7 miesięcy w roku, a od 2009 roku prawie cały rok tutaj, ale do B wracam co roku na kilka tygodni.

  13. Janus mówi

    Tajlandia stała się moją drugą ojczyzną i żyję jak w raju. Jestem tam już 2 lat. Dwukrotnie byłem żonaty w Holandii. Od razu poznałem tu kobietę mojego życia, która jest o 8 lat młodsza. Po kilku wyjazdach Holenderscy przyjaciele upadają, często z zazdrości, u mnie wszystko było szybko na dobrej drodze, a mając tylko państwową emeryturę bez dodatkowej emerytury, bawię się świetnie. Znam nawet 2 różnych tajskich słów.
    Moje szczęście wynika z tego, że nie muszę zajmować się jej rodziną itp. Nie musiałam kupować dużego Vito ani domu.Mam w domu basen.Moje dni są naprawdę jak życie w raju.
    Brak podatku. Żadnych zmartwień finansowych. Sam przygotowuję jedzenie, gotuję głównie po holendersku i jem dużo ryb itp. Co tydzień jeżdżę na ryby i mam więcej tajskich przyjaciół niż holenderskich znajomych w Holandii. Wspaniała pogoda, ludzie, którzy zawsze wydawać się szczęśliwym.
    Krótko mówiąc, jestem bardzo usatysfakcjonowaną osobą i powiedziałbym, że jeśli nie podoba Ci się tutaj, możesz wrócić do mojego pustego kraju.
    Janus

    • erik mówi

      Brzmisz szczęśliwie!
      Ale szczególnie ostatni cytat, który zapamiętam: „Pick me gołe zasady country !!” KUPA ŚMIECHU

  14. Johan mówi

    Zawsze miło poczytać o doświadczeniach innych Holendrów w Tajlandii.
    Patrząc na zdjęcie ciebie i twojej dziewczyny, powiedziałbym: „Gratulacje, bo wygląda słodko”.
    Fakt, że nie umie prowadzić samochodu to trochę mniej, ale człowiek nie może mieć wszystkiego.
    Miłego oglądania, ja też nie mogę się doczekać nowych historii. Swoją drogą, mogłyby być trochę dłuższe.

  15. Roba Huai Rata mówi

    Drogi Hansie. Myślę, że nazywanie ludzi, którzy się z tobą nie zgadzają politycznie głupimi, jest raczej krótkowzroczne. A ludzie, którzy mają mniej negatywnych myśli, muszą chodzić w różowych okularach. Radziłbym skupić się trochę bardziej na pozytywnych rzeczach, jakie ten kraj ma do zaoferowania. Tajowie też to robią, a moje doświadczenia opierają się na 37 latach doświadczenia z Tajlandią.

  16. TAK mówi

    Niezła historia. Czekam na część 2.
    Przyjeżdżam do Tajlandii od 23 lat i mieszkam tam od 6 lat.
    Mówię też całkiem dobrze po tajsku. Co zauważam
    jest to, że cudzoziemcy, którzy długo w Tajlandii, a zatem w Tajlandii
    naprawdę poznałem populację, prawie całą
    być dość negatywnie nastawionym do Tajskiego bliźniego. Wyjątki
    oczywiście tam został. Nigdy nie znałem tajskiego
    ludność jest tak egocentryczna i dba tylko o pieniądze.

    • Jacek mówi

      TAK, muszę się z tobą zgodzić. Przyjeżdżam do Tajlandii od prawie 32 lat, mieszkałem tam od 1984 do czasu po tsunami w Boże Narodzenie 2004, wtedy straciłem wszystko na Phuket, teraz każdej zimy jestem w Bangkoku, jestem również bardzo negatywnie nastawiony do Tajlandczyków, zajmuje dużo czasu i kosztuje dużo pieniędzy, zanim będziesz mógł to zrobić, i nigdy nie poznasz ich sposobu myślenia (oni sami tego nie wiedzą). Doświadczyłem wszystkiego żonaty 11 razy, 24 dzieci, byłem w więzieniu, byłem w szpitalach, moja żona została zamordowana na Phuket, za złoty łańcuszek itp., itd. Jestem teraz w Holandii i zastanawiam się, czy w ogóle wrócić zimą. Ja też tak miałam w zeszłym roku, ale jak zrobiło się zimno, to znowu pojechałam, żeby uniknąć zimy. Właściwie to już nie chce mi się tam jechać, ale jak znowu będzie zimno, to kto wie, wrócę do krainy kłamstwa i oszustwa.

  17. Wim mówi

    Drodzy Czytelnicy. Po przeczytaniu komentarzy już się popłakałam. Jestem bardzo zaskoczony kilkoma negatywnymi reakcjami. Nie czytałeś, że to jest część 1. Hans nie opowiedział jeszcze całej swojej historii.
    Poczekaj z publikowaniem negatywnych komentarzy, aż skończy.
    Hans Nie mogę się doczekać kontynuacji twoich doświadczeń. Nawiasem mówiąc, z jednym się zgodzę, historie mogłyby być nieco dłuższe. jestem bardzo ciekawa.

    Pozdrawiam, Williamie

  18. Andre mówi

    Z pewnością uważam, że to fajny kawałek z wieloma prawdami, na które nie natkniesz się jako wczasowicz.
    Ja też mieszkam tu od 20 lat i miałem wzloty i upadki.
    To, co często mnie rozczarowuje, to to, że stali ludzie, którzy coś piszą, zawsze są pewni innych, którzy sami nigdy nic nie piszą, a stali pisarze próbują zaimponować czymkolwiek, więc ci, którzy wiedzą lepiej, piszą artykuł i informują nas o tym, a my będziemy chętnie się nim z Tobą podzielę.

  19. Góra mówi

    Cóż, fajna historia, Khad również zrobił ten krok. Ale Holandia to nadal mój kraj. Od 8 miesięcy jest tu piekielnie gorąco, ruch uliczny chaotyczny, kobiety też gonią za naszymi pieniędzmi, zupełnie jak w Holandii. A język jest bardzo trudny. Wielu chce wrócić, ale nie może.

  20. Hansa Bosa mówi

    Hans Bos nie jest redaktorem naczelnym Maas-en Waalbode. Zacząłem jako redaktor naczelny Ad Valvas, tygodnika Wolnego Uniwersytetu. Potem przez lata byłem szefem Dagblad w północnej Limburgii, a następnie redaktorem raportów itp. w Dagblad de Limburger.

  21. VMKW mówi

    Miło się czytało twój kawałek. Ostatni akapit mnie jednak rozczarował. Dlaczego, bez żadnego powodu, tak negatywnie odnosi się do komentujących, skoro nie było jeszcze odpowiedzi? Mimo tej moim zdaniem nieuzasadnionej przedwczesności i niepotrzebnej krytyki możliwych reakcji jestem ciekawa części II.

    • Hansa Bosa mówi

      Próbowałem zdjąć wiatr z żagli czasami kwaśnym komentatorom. Wiele reakcji jest przewidywalnie negatywnych. Zawsze widzę wszystko źle, wszystko zrobiłem źle. Krytyka Tajlandii, ale i Holandii nie wchodzi w rachubę.

      • VMKW mówi

        Uważam, że wszelkie kwaśne reakcje należy traktować jako coś oczywistego. Podoba mi się twój styl pisania i łatwo się czyta. Są nawet ludzie, którzy proszą o dłuższe historie. Chciałbym się z tym zgodzić, ale niech przeważy treść twoich historii/doświadczeń i niekoniecznie bierz osobiście „kwaśną” reakcję, ponieważ negatywne reakcje są zawsze obecne, wszędzie na każdym forum.

  22. Francuz Nico mówi

    Moderator: Proszę nie rozmawiać.

  23. Klepnięcie mówi

    Drogi Hansie Boschu,

    Jestem niespodziewanym źródłem, ponieważ nie mieszkam w Tajlandii, ale moja realistyczna ocena oparta na niezliczonych wizytach w Tajlandii jest taka, że ​​wybrałbym Tajlandię na życie nad moją Flandrią.

    Nie będę tutaj narzucał powodów, żeby nie odbiegać od tematu, bo moderatorom się to nie podoba, ale brakuje mi w Twojej historii konkretnych przykładów na to, dlaczego Twoje oczekiwania tak naprawdę się nie spełniły?

    Za bardzo pokolorowałeś?

    Zastanawiam się konkretnie, gdzie Tajlandia nie jest tak (idealnie) zgodna?

  24. Hansa Struijlaarta mówi

    Hans,

    czekam na Twoją kolejną część
    Ale dlaczego, do diabła, zamierzasz mieszkać w Bangkoku. Sukhumvit jest w Bangkoku, pomyślałem.
    Jest tyle innych przyjemniejszych miejsc do życia.
    Długo tam wytrzymałeś.
    Ciekawe, gdzie mieszkasz w następnej części.
    Jak na razie mało negatywnych, oprócz obudowy, ale to już kwestia przeprowadzki.

    Pozdrowienia Hans

  25. stóg mówi

    Lubię kawałek rzeczywistości i podoba mi się to, co do tej pory przeczytałem, więc pisz dalej!

  26. janbeute mówi

    Od ponad 11 lat mieszkam na północy Tajlandii, niedaleko Chiangmai.
    Mam teraz 62 lata.
    Ogólnie dobrze się tu bawię, ale Tajlandia na pewno nie jest rajem na ziemi, ale czy Holandia??
    Wszędzie znajdziesz coś, co Cię zirytuje.
    Ale nie wrócę do Holandii, miałem tam dobre dzieciństwo i aktywny wypoczynek.
    Zamknąłem ten okres życia, ale pozostało wiele wspomnień.
    Więc wtedy też dokonałem wyboru, czy zostać w Tajlandii, czy w Holandii.
    Ale Holandia nie jest już dawną ojczyzną.
    Holandia nie jest już dla prawdziwych Holendrów, jesteś teraz obywatelem z drugiej ręki.
    Czytaj wiadomości codziennie, wtedy wiesz, o czym mówię.

    Jana Beuta.

  27. gość z Tajlandii mówi

    Drogi Hansie,

    Z przyjemnością i uznaniem przeczytałem Twój artykuł.
    Czy będzie odcinek dla każdego roku, w którym mieszkasz w Tajlandii?
    Już nie mogę się doczekać 🙂

    Jestem także miłośniczką Tajlandii. Przyjeżdżam tam już od około 10 lat i jestem w sytuacji, że mógłbym tam zamieszkać na stałe. Jednak zawsze lubię wracać do Holandii „do domu”.
    Zauważam po sobie, że po dłuższym pobycie w Tajlandii, głównie między Tajami, będzie mi brakować kontaktu z Holendrami. Z pewnością potrafię cieszyć się chwilą, ale lubię też pracować nad długoterminowymi celami. I w tym, że stoję jako „falang” zbyt samotny, okazało się. Myślę również o niedawnej wiadomości, że Thai nie może patrzeć w przyszłość.
    I chociaż mówię trochę po tajsku, to w końcu brakuje mi dobrej merytorycznej rozmowy o rzeczach istotnych i na swoim poziomie.

    Oczywiście Holandia też nie jest idealna. Myślę, że różnorodność sprawia, że ​​jest to dla mnie interesujące.

  28. Johna Nima mówi

    Prawdopodobnie za około 5 lat będę mógł przejść na emeryturę. Marzę też o życiu w Tajlandii. Jeżdżę tam na wakacje na krótsze lub dłuższe okresy od 15 lat i mam bardzo dobrą tajską żonę. Zawsze miło przeczytać doświadczenia innych osób. Rzeczywiście każdy kraj ma swoje wady i zalety, ale myślę, że i tak jestem szczęśliwszy w Tajlandii niż tutaj. Czekam również z niecierpliwością na Twoją dalszą historię.

  29. Johna Chiang Rai mówi

    Drogi Hansie,
    Pięknie i szczerze napisana historia, która w Twojej pierwszej części nie składa się ze znanych historii o różowych okularach, które ludzie często czytają od emigrantów. Podziwiam, że po okresie bezrobocia odważyłaś się dokonać tej zmiany i osiedlić się w Tajlandii. Choć do Tajlandii przyjeżdżam od lat i właściwie nie jestem związany z żadnym krajem w Europie, nigdy nie miałem odwagi osiedlić się w Thalland na stałe. Nawet kiedy czytam tutaj komentarze, w których doradzam wam, abyście nie mieszali się w politykę i abyście nie nachodzili się na was Tajowie, tylko po to, by cieszyć się tanim życiem i słońcem, tymi kilkoma włosami, które jeszcze mam, wznieść się na Góra. Osobiście nigdy nie potrafiłbym się tak odizolować i dlatego też zimowe miesiące spędzam co najwyżej w rodzinnej wiosce mojej tajskiej żony, gdzie jeśli chcę poczuć się szczęśliwy, muszę przynajmniej raz w tygodniu odwiedzić to miasto . Teraz sam regularnie odwiedzam Hua Hin i oczywiście nie ma to porównania z wioską gdzieś na wsi, gdzie jako emigrant często jesteś jedyną egzotyczną osobą. Chociaż od wielu lat uczęszczam na kurs języka tajskiego i dużo rozmawiam po tajsku z żoną, po kilku dniach szybko osiągam granice w rozmowie z ludnością pod kątem różnicy interesów. Dla wielu Tajów we wsi życie toczy się jedynie pomiędzy przyjemnościami i innymi alkoholowymi przyjemnościami, tak że często nie są zajęci niczym innym. Często widzę w ciągu dnia, gdy żona rozwiesza pranie, że sąsiad bez zastanowienia spieszy się spalić swoje śmieci, tak że pranie właściwie poszło na marne. W środku nocy, gdy właśnie śpisz, nagle słyszysz ogłuszającą muzykę i eksplozję sztucznych ogni, bo ktoś chce, żeby wszyscy wiedzieli, że wygrał na loterii. Jeśli emigrant, który również mieszka na wsi, uważa, że ​​to wszystko jest przesadzone, mogę mu jedynie życzyć powodzenia w wiosce, w której mieszka, lub zapytać, czy na pewno mieszka w Tajlandii. Na pewno znajdą się emigranci, którzy czuli się na wsi szczęśliwi, albo nie mieli innego wyjścia, bo ich żona miała już tu dom lub działkę, ale moje wyobrażenie o raju jest nieco inne. Oczywiście to tylko mój gust i szanuję też zdanie ludzi, którzy są szczęśliwi na ziemi, ale dla mnie osobiście nie ma to nic wspólnego z życiem, jakie sobie wyobrażam po życiu zawodowym.

  30. DVW mówi

    Nic nie jest idealne, ale myślę, że szczęście jest czymś, co tworzysz sam.
    Kiedy przebywam w Tajlandii, brakuje mi pogłębionej rozmowy.
    Bądźmy szczerzy: taką rozmowę możesz odbyć tylko w swoim ojczystym języku (dla 99% osób).
    Niech będzie tylko tak, że może to rozwiązać wiele typowych problemów.
    Z tego też powodu Holendrzy i Belgowie odwiedzają się za granicą.
    Jako Falang często (czytaj zawsze) stoisz tam samotnie i samotnie, kiedy to naprawdę ma znaczenie.
    Więc zgadzam się całym sercem

  31. z gołą głową mówi

    Z niecierpliwością czekam na dalsze relacje, zazwyczaj bywam tu 3x 2 miesiące w roku Tajlandia na pewno nie jest rajem, ale fajnie się tu mieszka, ale zawsze cieszę się jak wracam do Belgii, jest tylko trochę czyściej tam zdrowiej i na pewno nie drożej (jeśli masz własny dom) do życia.
    Mnie też nie podobają się tamte zasady, ale jestem pewien, że duża część forumowiczów nie wytrzymałaby w Tajlandii nawet miesiąca bez swoich comiesięcznych świadczeń.
    Moje czapki z głów przed tymi, którzy mogą tu zostać bez miesięcznego zasiłku z N lub B, z wyjątkiem oczywiście emerytów
    Słoneczne pozdrowienia z Bangkoku

  32. Jacques mówi

    Jestem w Tajlandii już prawie rok, a przyjeżdżam tu od 2002 roku. Kiedy jesteś na wakacjach, czujesz się zupełnie inaczej niż wtedy, gdy się osiedlisz. Tajlandia nie jest krajem moich marzeń. Są piękne tereny i dobrzy ludzie, ale masz ich w wielu miejscach na tej ziemi. Przyjechałem tutaj, ponieważ moja tajsko-holenderska żona i ja zainwestowaliśmy tutaj w dom i inne towary. Żyjemy tu dobrze i mamy luksus w porównaniu z tym, co mieliśmy w Holandii. To, co mnie ogromnie irytuje, to mentalność przeciętnego Tajlandczyka. Są brudne i zanieczyszczają własne środowisko. Wynajmujemy różne mieszkania, a to, jak w nich żyją i jak je opuszczają, nie da się opisać słowami. Jeśli chodzi o kwestie ochrony środowiska, sytuacja jest tutaj bardzo poważna. Śmieci wszędzie, na osiedlach, na pustych terenach i tak dalej. Któregoś dnia, a nie robię tego zbyt często, pływałem w morzu na plaży po 5:6. Nie nosiłem okularów i nagle pomyślałem, że otaczają mnie meduzy czy coś. Okazało się, że były to plastikowe torby, które w dużych ilościach unosiły się w wodzie w kierunku plaży. Nie wspominając już o plaży, wszędzie są śmieci, które są ponownie wyrzucane do morza i najwyraźniej wrzucane do morza. To Hiszpania sprzed lat. Jeśli zapytasz menadżerów barów na plaży, dlaczego nie utrzymują plaży w czystości, spojrzą na ciebie, jakbyś popełnił morderstwo. Kiedy wzywam pracowników budowlanych, aby wykonali prace w moim domu, w ogrodzie, wśród roślin, znajduję mnóstwo niedopałków papierosów i kapsli od butelek po piwie. Staram się zachować porządek, a kiedy z nimi rozmawiam, nie rozumieją, o co się martwię. Kiedy widzę w mojej okolicy, są bungalowy warte od XNUMX do XNUMX milionów łaźni, w których mieszkają Tajowie, którzy mają całkiem sporo pieniędzy, w których nie maluje się i których ogród nie jest pielęgnowany, przez co domy wyglądają jak biedne, nie mam dla tego zrozumienia.
    Za 1000 bahtów mogą kupić farbę i pomalować na zewnątrz. Są na to za źli. Są też zbyt biedni, aby płacić za utrzymanie w naszej wiosce za ochronę, sprzątanie, utrzymanie basenu itp. Niech falangi za to płacą, to podobno ich motto. Jeżdżę bezwypadkowo od ponad 40 lat i nie boję się potrącenia, ale boję się, że zostanę potrącony. Wokół mnie tyle historii o falangach, które przez to wpadły w kłopoty finansowe. Jednak pozostaje to dużym ryzykiem, a jako obcokrajowiec zawsze jesteś zero w tyle. Nadal jesteś drzewkiem pieniędzy, z którego zawsze chcą czerpać zyski. Nierówność prawna, która wciąż ma tu miejsce we wszystkich obszarach, korupcja, która pojawia się wszędzie, weź pod uwagę fakt, że nie wolno mi posiadać ziemi, co oni tutaj robią. Jeśli to kupię, pozostanie tajską ziemią, nic się nie zmieni. Rząd pozostaje pod kontrolą. Nie rozumiem, jak ludzie tutaj rozumują. Weźmy na przykład gloryfikację dużej liczby pań łatwych cnót i kultury barowej. Czy to jest powód do dumy. Nie sądzę. można też wchodzić w relacje budujące społeczeństwo w zupełnie inny sposób. Jestem sportowcem i od lat biegam długodystansowo. Musiałem to tutaj odpuścić, bo przy takim upale to niemożliwe. Teraz chodzenie na taśmie na siłowni jest dalekie od ideału. Ludzie, mógłbym tak wymieniać i wymieniać, ale jestem tutaj i będę musiał się dostosować i częściowo to zrobię. Moja opinia stoi. Holandia jest o wiele przyjemniejszym krajem do życia na tych obszarach. Tylko te cholernie mroźne zimy i klimat polityczny, który jest zniesmaczony przez europejskie regulacje, skutkujące coraz mniej, mniej, mniej gabinetów. Powodem mojego pobytu jest moja żona, która nie chce wracać do Holandii, a ja nadal mogę cieszyć się tym, co dobrze się dzieje w Tajlandii, bo też je obserwuję.

  33. Klepnięcie mówi

    Często zauważam w postach czytelników tego bloga:

    Istnieje ogromna różnica w postrzeganiu Tajlandii pomiędzy osobami, które przyjeżdżają tam jako turyści i stali bywalcy, a tymi, którzy osiedlili się tam na stałe (zazwyczaj na emeryturze).

    Stały gość jest i pozostaje pozytywnie nastawiony do tego kraju: ludzie są przyjaźni, jedzenie jest doskonałe, klimat jest atrakcyjny, nie ma 1001 głupich praw jak na Zachodzie, masaże są wspaniałe, konsumpcja jest bardzo tania, przyroda jest piękna itp.

    Mieszkający tam Holendrzy czy Flamandowie najwyraźniej szybko nudzą się tymi wszystkimi fantastycznymi cechami tego kraju, a mimo to często przejawiają typowe dla człowieka Zachodu zgorzkniałe cechy i narzekają na rzeczy, które pierwotnie im się podobały.

    Na przykład bardziej elastyczne prawodawstwo we wszystkich kwestiach, które pierwotnie uznano za bardzo pozytywne, z czasem zostanie uznane za słabość.

    Z pewnością nie generalizuję ani nie mówię o Hansie Bosie, ale wyraźna obserwacja jest taka, że ​​krytycznego obywatela wobec Tajlandii nie można znaleźć wśród turystów, ale wśród (emerytowanych) Holendrów czy Flamandów, którzy tam mieszkają.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową