W Tajlandii doświadczysz wszystkiego (70)

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: , ,
Marzec 12 2024

Jeśli przez całe życie byłeś amatorskim ogrodnikiem, a teraz mieszkasz w mieszkaniu (mieszkaniu) jako emeryt, twoje hobby już się skończyło.

Możesz być w stanie zrobić coś z kwiatami i roślinami na balkonie, ale to nie jest prawdziwa okazja. Czytelnik bloga, który nazywa się Hendrik Jan de Tuinman, był z tym pogodzony, ale nie mógł się powstrzymać przed interwencją, gdy rozważył katastrofalny stan ogrodu wokół basenu w swoim kompleksie mieszkalnym. Napisał o tym piękną historię w 2017 roku i cieszymy się, że możemy ją włączyć do naszej serii.

To jest historia Hendrika-Jana de Tuinmana

Kwietnik

Kiedy w 2008 roku przeprowadziłem się na stałe do Viewtalay 5c w Jomtien, jako zapalony pływak codziennie korzystałem z basenu. Tak jak powinno być: prysznic przed pływaniem w celu usunięcia potu i po pływaniu w celu wypłukania pozostałości chloru.

Basen ma wąski pas ziemi ogrodowej o długości około 27 metrów. Aby zasłonić widok i wiatr, na całej długości postawiono ligustrowy żywopłot. Sadzenie wszelkiego rodzaju dzikich krzewów w pobliżu prysznica było tak obfite, że liście łaskotały mnie w szyję. Następnego dnia doprowadziłem wszystko do normalnych proporcji. To była spora poprawa. Patrząc z basenu, wydawało mi się to małym wysiłkiem, aby zadbać również o kolejne 5 metrów. W końcu przeorganizowałem cały pas i zaopatrzyłem go w wiele nowych roślin.

W tym czasie byłem jeszcze młodym Bogiem z 70-letnim doświadczeniem i 50-letnim doświadczeniem jako entuzjastyczny ogrodnik-amator. Ponieważ 7 lat temu poznałem moją kochaną tajską żonę, Holandia ponownie stała się naszą siedzibą. To w związku z integracją i tym, że naprawdę czuje się tam jak w domu. Więc opuściliśmy Viewtalay. W mroźne zimowe miesiące jeździmy do matek między pola ryżowe i dla odmiany także w inne miejsca. Ale spokojny Viewtalay blisko morza i przyjemny bulwar ozdobiony palmami pozostał w naszych myślach.

Dlatego wróciliśmy tam zimą po 4 latach nieobecności. Jednak przeraziłem się jak zobaczyłem ogród przy basenie. To rozrosło się w dużą pustynię. Wdmuchnięto nasiona i zasadzono rośliny, które rozprzestrzeniły się wszędzie. Rośliny pnące wiją się kilkadziesiąt metrów przez żywopłot i istniejącą roślinność. To chaos i walka na śmierć i życie. Wiele pięknych i dlatego często wrażliwych roślin zginęło w bitwie. Starszych ogrodników zastąpiły dwie miłe młode panie, które specjalizują się w wycinaniu wszystkiego za pomocą dużych nożyc do żywopłotu. Ze względu na mój wiek nie planuję już więcej pracować w ogrodzie i po prostu zaakceptować wszystko takim, jakie jest.

Ratowanie życia

Dopóki nie zauważę, że piękna roślina, ukryta w dziczy, wciąż podejmuje konwulsyjną próbę z kilkoma jaskrawoczerwonymi kwiatami na czubku, aby wysłać wyraźne SOS. Jest prawie zarośnięty i uduszony przez podstępnych drani wokół niego. To jest moment, w którym przypinam haczyk i postanawiam uratować mu życie. Następnego dnia, uzbrojony po zęby w kuchenny nóż, bezlitośnie atakuję jego napastników. To daje mu powietrze i przestrzeń, do której ma prawo ze względu na swoje naturalne piękno. Czuję się jak harcerz robiący dobry uczynek. Ale co szeleści w zaroślach? Pięć piskliwych krewniaków, które jeszcze nie zakwitły. Ten też zwalniam.

Jednak ratownik pod aprobującym okiem ogrodniczek podchodzi do mnie i każe mi przestać pracować w ogrodzie. Jego zdaniem pracuję bardzo rygorystycznie. Tu też ma rację. Robię bałagan i zakłócam jego spokój. Dlatego idę do lojalnej kierowniczki i pytam, czy pozwoli mi posprzątać długi ogródek przy basenie. Pamięta, że ​​zainstalowałem ją wtedy i entuzjastycznie wyraża zgodę. Na moją prośbę towarzyszy personelowi rebeliantów i krzyczy w 5 różnych tonacjach na rozkaz. Pod koniec swojego przemówienia daje mi Wai, o które Budda byłby zazdrosny. Czuję się od razu awansowany na ogrodnika krajobrazu.

Narzędzia ogrodnicze

Obecne narzędzia ogrodnicze składają się z dwóch nożyc do żywopłotu i kilku miotły z puszką. Cieknący wąż ogrodowy jest podłączony do kranu za pomocą kawałka starej dętki rowerowej. Teraz, gdy zdecydowałem się zrobić cały pasek, potrzebuję dobrych narzędzi. W końcu to połowa sukcesu. W HomeWorks starannie wybieram najlepszą jakość, w tym typową tajską wąską łopatę w kształcie łyżki, która jest ostra jak siekiera. Długa, ciężka rękojeść z twardego drewna sprawia, że ​​jest to prawdziwy zabójca. Kupię również okulary ochronne. Tymczasem jestem 9 lat starszy, o jedno oko uboższy i bogatszy po zawale mózgu. co sprawia, że ​​moja troskliwa żona nie jest entuzjastycznie nastawiona do moich planów. Obiecuję pracować tylko po południu i nie więcej niż 2 godziny dziennie.

Kilka dni później wracam do pracy i jestem spokojny. Panie ogrodniczki lecą jak elfy na miotłach, żeby uprzątnąć wszystkie ofiary. Chętnie zlecę również prace związane z przycinaniem żywopłotu. Odpowiedź jest zgodna: „Jutro!” To jest dla mnie pouczające, bo znowu wpadam w swoją starą pułapkę chęci ukończenia wszystkiego w dobrym tempie, „odtąd do tego miejsca”. Więc zamierzam też relaksować się po tajsku, „stąd do tego miejsca”, bawiąc się w ogrodzie. Kiedyś zawsze patrzyłem na to, co jest jeszcze do zrobienia, teraz świadomie patrzę na to, co zrobiłem i cieszę się z efektu. W sumie jest 10 dużych plastikowych pojemników na śmieci wypełnionych nie tylko chwastami, niechcianymi roślinami, ale także wszelkiego rodzaju śmieciami: butelkami, puszkami, zakrętkami, słomkami, bateriami, kawałkami płytek i betonu, kremami do opalania i szamponami, plastikowymi kubkami i torby, niedopałki papierosów, kamienie, a nawet worek cementu.

Wskazówka

Ratownik i elfy są zdziwieni, że regularnie dostają napiwki. Mogę być chroniony przez najwyższą władzę urzędu, ale w Tajlandii nigdy nic nie wiadomo. Chcę zaprzyjaźnić się ze wszystkimi i też częstować ich Colą i pamiętając o znanym przysłowiu: placki ryżowe posmarowane miodem. Wreszcie, popełniam naruszenie, wykonując nieodpłatną pracę. Jeśli zrobią mi zdjęcia i zobaczą, jak je obrabiam, ryzykuję, że dostanę w paszporcie pieczątkę „Persona non grata”. Chociaż… oczywiście jestem architektem krajobrazu i uczę!

Tak, przycinają ligustrowy żywopłot, ale tylko wystające gałązki i liście, dlatego stał się taki szeroki i dominujący. Ponieważ nie chcę wyjść na pedantycznego faranga, który zna się na wszystkim lepiej, przez kilka wieczorów, kiedy wszyscy poszli już do domu, używałem mojego nowego nożyca do żywopłotu. Muszę powiedzieć, że panie lubią swoją pracę, a nawet wydają napiwek na zakup narzędzi ogrodniczych. Zaczynamy tworzyć zgrany zespół i cieszy mnie ich radość, swoboda i lekkość ich sposobu pracy.

Czasami trzeba nic nie robić przez kilka dni, bo potrzebuję inspiracji, jak dalej postępować. Powinien być również łatwy w utrzymaniu. Szczególnie część w pobliżu prysznica jest problematyczna. Z powodu rozbryzgującej się wody, częściowo spowodowanej bardzo szerokimi redlinami i dużymi brzuchami, wszystko rośnie tam jak kapusta i muszę zdecydować, czy wszystko przyciąć, czy usunąć i przesadzić w inną część. Postanawiam zrobić to drugie i zastąpić je zupełnie innym sadzeniem, które idzie w górę, a nie na szerokość. Chcę też na początek użyć tego samego rodzaju nasadzeń. W ten sposób będzie wyraźny początek i koniec. Po miesiącu cały kawałek ziemi został uprzątnięty, jak mówią Belgowie.

Miesięczne wynagrodzenie

Ratownik, który śledzi wszystko z zainteresowaniem i pomaga, gdy elfy schroniły się w ich sekretnym zadrzewionym miejscu, pyta, czy wszystko pozostaje takie puste. Mówię, że wszystkie nowe rośliny wchodzą. Patrzy na mnie z niedowierzaniem i widzę, że myśli, że to musi kosztować miesięczną pensję. Choć nie umie pływać, jego zadaniem jest ratowanie ludzi przed utonięciem, resuscytacja i wezwanie 1719. W każdym razie ma jeszcze czas, aby wyłowić zwiędłe kwiaty z okolicznych drzew z basenu, a także z obecnych tarasów słonecznych. Kilka razy proszę go, aby rozrzucił te kwiaty między roślinami jako nawóz. Ale jak zwykle wyrzuca je do kosza. Na szczęście dla wygody regularnie przerzuca je przez mur w dolnym ogródku. Zebrałem to w kilka dużych worków. Stanowi doskonały kompost pełen bardzo potrzebnych owadów, które przywracają życie glebie. Wszystko zostało równo rozdzielone między głodne rośliny, które jeszcze były, a potem grosz spadł wraz z ratownikiem: tak jak ludzie, rośliny muszą jeść i pić.

Piękna blondynka

Podczas zabawy w ogrodzie nagle widzę parę długich nóg stojących obok mnie. Podnoszę wzrok jednym okiem i odkrywam piękną blondynkę. Nosi bikini z nicią dentystyczną na boku. Pyta o nazwę tej pięknej rośliny, którą uratowałem jako pierwszą. Przypadkowo wiem o tym iz dumą mówię: „Sjoansom”. Pyta, czy rosną też w Rosji. Mówię: „Tak, można je tu kupić w każdym centrum ogrodniczym, wystarczy włożyć je do walizki i szukać tropikalnego miejsca w domu”. Całkowicie usatysfakcjonowana, znów odskakuje.

Numer dwa to elegancka tajska młoda dama, która kroczy żwawo iz promiennym uśmiechem. Drogie markowe okulary przeciwsłoneczne na nosie i aura dyrektora z najwyższych szczebli. Ona obficie mnie komplementuje, jak dobrze sobie radzę. Z lekkim ukłonem dziękuję jej za wszystkie pochwały i pytam: „Jakie jest twoje stanowisko?”. Ona mówi: „Nie, ja tu nie pracuję”. Po rzuceniu kilku piernikowych ciasteczek z nadgarstka, w końcu pada pytanie: „Czy jesteś żonaty?” Odpowiadam: „Tak, od wielu lat przechodzi obok moja żona!” Prawdopodobnie została ostrzeżona przez jednego z ochroniarzy, że jakiś kretyn jest zajęty w ogólnym ogrodzie, żeby wydać fortunę na rośliny ozdobne według tajskich standardów.

Targ ogrodniczy

Niezrównany blog dotyczący Tajlandii skierował mnie do weekendowego targu ogrodniczego na Sukhumvit Road, po przekątnej naprzeciwko szpitala w Bangkoku. Wędrowałem w skupieniu przez kilka godzin. Po odświeżeniu i ochłodzeniu w McDonald's i wzmocnieniu filiżanką czarnej kawy, zadecyduję o wyborze rośliny. W mniejszych centrach ogrodniczych cena początkowa materiału do sadzenia wynosi często 30 bahtów. Jeśli mam na sobie wyprasowaną koszulę i kant w spodniach, nawet 40 bahtów. Oczywiście jestem teraz przebrany w czyste, niemarkowe, nieco starsze ubrania. W rezultacie cena otwarcia jest natychmiast normalną ceną 20 bahtów. Przy zróżnicowanym zakupie 100 sztuk nawet 15 bahtów. Szczególnie chcę zmieniać wysokość, aby uzyskać większą głębię. Preferuję rośliny o kwiatach białych, pomarańczowych, żółtych i czerwonych. To przeciwieństwo dużego zielonego żywopłotu.

Uważnie przyglądam się całej kolekcji i następnego dnia decyduję się na zakup. Rośliny nie są dostarczane, więc transport muszę zorganizować we własnym zakresie. Sprzedawczyni pyta: „Czy chcesz zapłacić 1000 bahtów?” Zawsze jestem głuchy na takie nieprzyzwoite propozycje z Indii Wschodnich. Widzę w domu koleżanki dwie choinki, których ona sama nie sprzedaje i postanawiam je u niej postawić jako gwarancję powrotu. Jednak upał dnia daje się we znaki i kiedy wracam do domu, proszę żonę, która mówi płynnie po tajsku, żeby zadzwoniła i powiedziała, że ​​przyjadę nie jutro, ale w piątek. Odpowiedź, jaką otrzymuje, jest krótka i zwięzła: „Nie, nie można. Potem po prostu zostawiam tam te drzewa, bo inaczej trzeba będzie je natychmiast zabrać, bo przeszkadzają”. Moja żona organizuje taksówkę motocyklową, aby uratować moje drzewa. Myślę, że ten człowiek pracował kiedyś w cyrku. Z szerokim uśmiechem dostarcza je do basenu.

Kilka dni później znów czuję się świeżo i owocowo. Szczególnie w Tajlandii, z jej wielkimi różnicami kulturowymi, lubię płynąć z prądem życia. To prowadzi mnie przez Thepprasit Road do centrum ogrodniczego również na Sukhumvit Road, ale po lewej stronie. Kilkaset metrów przed Big C. Jestem mile zaskoczony, bo jest tam wszystko, czego potrzebuję. Jakbym na mnie liczył. Para ma 3 stałych pracowników w wieku 4, 5 i 6 lat. Po pochwaleniu nożyczek ich słodkich dzieci pytam z pokerową twarzą, które rośliny kosztują 10 bahtów. Niechętnie pojawia się odpowiedź, że materiał do sadzenia to 20 bahtów.

Tajskie ceny

To prawda, oczywiście. Mówię jej, że chcę u niej kupić i to nie na weekendowym targu ogrodniczym, ale po tajskich cenach. Nie trzeba dodawać, że pokazuję mój tajski dowód osobisty z kilkoma tajlandzkimi zdaniami i energicznym gestem. To robi wrażenie i awansuję na członka rodziny. Ponieważ czuję się jak w domu w jej pięknej, zdrowej i różnorodnej kolekcji roślin, mój kreatywny umysł zaczyna pracować, a wybrane rośliny są natychmiast umieszczane we właściwej kolejności sadzenia. W ten sposób ułożony jest cały jej asortyment roślin rabatowych i dziesiątki dużych roślin. Dzieci dzielnie pomagają. Daję tej miłej rodzinie kredyt zaufania i kupuję więcej, niż zamierzałem. Dostawa nie stanowi problemu. Wspólnym wysiłkiem cały samochód jest załadowany, cała obsługa promienieje na tylnym siedzeniu, ojciec za kierownicą i ja jako przewodnik wskazujący drogę. Mama macha nam czule na pożegnanie, bo teraz znowu jest ryż na półce.

Przy wjeździe do Viewtalay dziwny samochód zostaje zatrzymany przez ochroniarzy w imponujących mundurach, solidnych złotych czapkach i epoletach. Kiedy widzą zawartość i rozpoznają mnie, podskakują sztywno na baczność, salutują i barierki są pospiesznie odsuwane. W myślach słyszę bębny i trąbki. Powoli kieruję samochód na basen. Już wita nas zawsze obecny ratownik.

Oczywiście nie wolno nam podjeżdżać zbyt blisko basenu samochodem, bo wtedy pęknięcia w betonie i płytkach fruwają koło uszu. Z pomocą młodego strażnika i kilku ochotników zawartość została szybko rozładowana. Od razu jest to świąteczny widok. Dzięki mojej przezorności przez kilka dni codziennie wieczorem moczyłem glebę, czyniąc ją miękką i łatwą do obróbki. Chcę natychmiast wszystko posadzić. Jeśli zostaną pozostawione bez opieki na noc — zwłaszcza gdy wokół jest tylu strażników — będę musiał po prostu poczekać i zobaczyć, co się stanie. Wyłączam wszystko, ratownik robi dołki do sadzenia cudownym „siekierą łopatą” iz sadystycznym skurczem ust; Panie uwalniają rośliny z doniczek zaciskowych, zanurzają je ładnie w dużym pojemniku z wodą, jakby były ich dziećmi, a następnie z uwagą i troską kładę je mocno w ziemi z dodatkową ziemią ogrodową. Oczywiście jest to również najbardziej satysfakcjonująca część do zrobienia. Rezultat jest natychmiast widoczny, prawdziwy efekt Wow.

Szczęśliwy i zadowolony

Świat zwierząt szczególnie lubi ogród, zwłaszcza liczne motyle, ważki i ptaki, które śpiewają najwyższą pieśń i świetnie się bawią. Ponieważ dają gówno w podzięce, rośliny są również wyjątkowo szczęśliwe. Wszystko jest w harmonii. Zwierzęta, ale także rośliny są dla mnie przykładem, aby nie zasnąć i żyć całkowicie Tu i TERAZ. Podświadomie często wybieram drogę najmniejszego oporu i żyję w moim wymarzonym świecie przeszłości i przyszłości, co często budzi we mnie poczucie winy i zmartwienie. Śpiew ptaków budzi mnie do odkrycia, że ​​życie jest TERAZ, a każda chwila to jedna wielka impreza. W rezultacie zwracam dużo większą uwagę na wszystkie szczegóły. Na przykład zmienność kolorów pojedynczego kwiatu. Jak piękny kwiat wyłania się z bardzo małego pąka. Wyjątkowy zapach każdego kwiatu. Uważam je za żywe istoty. Dają mi radość życia i energię. Regularnie prawię im komplementy i głaszczę po główce, a ja czuję się szczęśliwa i usatysfakcjonowana.

25 odpowiedzi na „W Tajlandii doświadczasz różnych rzeczy (70)”

  1. Cornelis mówi

    Cóż za wspaniała i pełna humoru historia!

    • Wim mówi

      cóż za piękna i wizualna historia, wspaniale się ją czyta.

  2. Caspar mówi

    Cudownie napisany kawałek, tak trzymać Hendrik Jan de Tuinman!!!

  3. Andy mówi

    Cóż za wspaniały i piękny kawałek historii życia, napisany w taki sposób, jakbyś sam tam był. Muszę przyznać, że przeczytałam ją jednym tchem i bawił mnie humorystyczny sposób, w jaki „Hendrik Jan” opisuje swoje przeżycia.
    Mam nadzieję, że ten wysiłek „młodego” boga nie stał się zbyt duży, by jeszcze bardziej cieszyć się pobytem w Jomtien.
    Dziękuję za to miłe doświadczenie,,,

  4. Jos mówi

    Wielki szacunek dla Pana. A do tego bardzo dobrze napisana historia!
    wściekły!

  5. Jana 2 mówi

    Myślę, że jest to bardzo fajna opowieść, w której porusza się również wiele aspektów tajskiej kultury.

  6. Serge mówi

    Ładna i spokojna historia, ale jakże pięknie napisana!

  7. winlouis mówi

    Dziękuję Janku. Bardzo pięknie napisana historia. Jestem rolnikiem urodzonym we Flamandach i dla mnie WSZYSTKO żyje w Naturze. Większość ludzi powinna wziąć to znacznie WIĘCEJ pod uwagę, ale niestety.!!

  8. Renée Martin mówi

    Pięknie napisana, podziwiam pozytywne nastawienie do życia.

  9. Auć mówi

    Przyjemność czytania
    Dziękuję
    Pozdrowienia

  10. Yan mówi

    Cóż za wspaniała historia!…

  11. Jana Broekhoffa mówi

    Cześć Hendrik, wykonujesz tam świetną robotę i wygląda tak samo pięknie jak Keukenhof tutaj.
    Twój styl pisania jest również przyjemny w czytaniu. Pozdrowienia z Lisse w Holandii

  12. Franka H. Vlasmana mówi

    To wygląda na PROZĘ. Cóż za piękna historia i jak wspaniale napisana. Myślę, że kontynuacja byłaby świetna! HG.

  13. młody człowiek G mówi

    to bardzo miła historia, dzięki Jan, człowiek od ogrodu

  14. Styczeń mówi

    Dziękuję kochani za wszystkie komplementy. Sam też się z tego cieszyłem.

    • Rob W. mówi

      Ogrodnik Jan, masz pojęcie, jak wygląda teraz ogród? W 2017 roku nasz Gringo przyjechał go zobaczyć i potwierdził, że wygląda pięknie. Jak to potoczyło się później?

      • Styczeń mówi

        W miesiącach letnich 2019 roku basen i otaczające go tarasy zostały całkowicie odnowione. Miało to poważne konsekwencje dla „mojego” ogrodu. To naprawdę mnie zszokowało, kiedy wróciliśmy na 6-miesięczny okres zimowania. Drzewa brutalnie amputowano klewangiem, wyrywano krzaki, krótko mówiąc, kompletny chaos. Cóż, nikt z tym nic nie robi.
        Z miłością zapewniłem im intensywną terapię. W rezultacie prawie wszystko zostało już naprawione, a konserwacja to kilka godzin tygodniowo.

        • Johnny B.G mówi

          Uderza mnie, że zwłaszcza ludzie z Isan nie mają pojęcia, co dla człowieka Zachodu jest piękne.
          „Profesjonalnie” wszystko obszyte z myślą, że i tak odrośnie, a jeśli tak się nie stanie, czeka na Ciebie uśmiech

  15. Georges mówi

    Ogrodnik jest także świetnym gawędziarzem.
    (Zobacz Talay 5C, też tam mieszkałem, mieszkanie sprzedane w tym roku).

  16. Ojej mówi

    Ten ogrodnik ma nie tylko zielony kciuk, ale także świetne wyczucie pióra. Czyta się jak gorącą letnią powieść!!!! Dzięki

  17. Hana Moncha mówi

    Janku, podobała mi się Twoja opowieść, ale też dowiedziałam się dużo o tym, jak urządzić ogród i kupić rośliny od przemiłych ludzi, co na pewno sprawi, że zakwitną lepiej i piękniej. Han

  18. francuski mówi

    Tak pięknie i mądrze napisane, inspirujące i zabawne! Dzięki!

  19. Alex mówi

    „Ona ma na sobie bikini z nicią dentystyczną na boku”.
    Załamałem się na tym zdaniu. Proza!!! Świetna metafora. KUPA ŚMIECHU
    Dziękuję za tę historię!

  20. PRZED mówi

    Ta historia daje tak wiele, że można z niej zrobić dokument.
    Pięknie pokazane.

  21. Jana S mówi

    Hendrik Jan de Tuinman ma obecnie 86 lat i cieszy się dobrym zdrowiem.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową