W Tajlandii doświadczysz wszystkiego (3)

Przez redakcję
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: ,
8 grudnia 2023

Pod tym tytułem będziemy publikować miłe historyjki o czymś wyjątkowym, zabawnym, ciekawym, poruszającym, dziwnym lub zwyczajnym, czego czytelnicy doświadczyli w Tajlandii.

Na początku będą to anegdoty, z których korzystamy za zgodą autora i administratora Freeka Beijdorffa ze strony społeczności Tajlandii na Facebooku, ale mile widziane są również zgłoszenia do redakcji.

Ten czas mówi Davida Bakera niezła historia

Wycieczka skuterem po Mae Hong Son

Kiedy odwiedziłem Mae Hong Son, wypożyczyłem skuter, aby wybrać się na miłą wycieczkę. Pojechałem sam do chińskiej wioski na granicy z Birmą. Po pięknej przejażdżce zjadłem pyszny posiłek w wiosce i odbyłem krótką wycieczkę do Birmy. Potem przyszedł czas na 2-godzinną podróż powrotną w przyjemnym, spokojnym tempie.

Po około 3/4 godzinach jazdy tył hulajnogi nagle zrobił się dziwny: przebita opona! Odkładam skuter na bok i patrzę na telefon, brak zasięgu. Nie byłem w pobliżu prawdziwej wioski i nie mogłem tak szybko znaleźć pomocy. Prawie nie było ruchu ulicznego. W końcu tajska rodzina zatrzymuje się i pyta, co się dzieje. Chyba tak, bo nie mówili ani słowa po angielsku. Wskazałem im przebitą oponę i podałem numer telefonu wypożyczalni. Nie mieli też zasięgu...

Powoli zaczynało się ściemniać, więc zacząłem się trochę zastanawiać, jak się stąd wydostanę. Potem rodzina dała mi jasno do zrozumienia gestami, że mam wejść. Mimo że przybyli od strony Mae Hong Son, nalegali, aby zabrać mnie z powrotem do właściciela. Umieściłem gwiazdkę na Mapach Google, gdzie znajdował się hulajnoga, i wsiadłem.

Przejażdżka była prawdziwym przeżyciem. Kierowca i ja próbowaliśmy porozmawiać z Tłumaczem Google, podczas gdy kobieta z dwójką dzieci bawiła się z tyłu samochodu na wyjętym tylnym siedzeniu. Dzieci uznały mnie za interesującego.

Po godzinie jazdy wysłano mnie do właściciela. Chciałem grzecznie dać im niewielką rekompensatę za przejazd, ale tak się nie stało! Poszedłem do domu właściciela, który również praktycznie nie mówił po angielsku. Ten człowiek był, całkiem słusznie, niezbyt zadowolony, że wróciłem bez hulajnogi. Powinienem był to tam naprawić lub zadzwonić do niego. Musiałem zapłacić za nowy skuter! Oczywiście nie zgodziłem się na to i po uprzejmej kłótni postanowiliśmy udać się do policji turystycznej, aby rozwiązać spór.

Tam pomógł nam przyjazny agent, który mówił rozsądnie po angielsku. Poszliśmy na kompromis: zapłaciłem czynsz za dodatkową dobę i opłatę za odbiór hulajnogi. Kiedy umowa została sfinalizowana, całe zimno natychmiast zniknęło, a wypożyczalnia pochwaliła mnie, jak mądrze zapisałem lokalizację hulajnogi na mapach Google, aby mógł ją szybko znaleźć. W ramach podziękowania zabrał mnie z powrotem do miejsca zakwaterowania na tylnej części hulajnogi.

To był wyjątkowy dzień i kolejny przykład na to, że w Azji nigdy nie wiadomo, jak minie dzień, ale zawsze wszystko dobrze się kończy!

Kocham Cię Tajlandio!

Źródło: strona na Facebooku Społeczność Tajlandii

2 odpowiedzi na „W Tajlandii doświadczasz różnych rzeczy (3)”

  1. carlo mówi

    Przypomina mi to zeszły rok, kiedy brałem udział w przejażdżce enduro z zespołem Enduro-Madness w Pattaya.
    Nigdy nie myślałem, że spotkamy policję na środku tajskich pól, bo nie miałem prawa jazdy… ani europejskiego, ani tajskiego.
    Odbyli krótką pogawędkę z przewodnikiem i pozwolono mi kontynuować podróż. Uff. Moje serce było wtedy jeszcze wielkości grochu.

    • Jaspis mówi

      Carlo, następnym razem: banknot 500 bahtów doskonale sprawdza się jako prawo jazdy. Tak, żebyś wiedział.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową