W Tajlandii doświadczysz wszystkiego (23)

Przez redakcję
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: , ,
1 stycznia 2024

Zbliżamy się do końca serii opowieści opowiadających o tym, jak entuzjaści Tajlandii doświadczyli w Tajlandii czegoś wyjątkowego, zabawnego, ciekawego, poruszającego, dziwnego lub zwyczajnego.

Będziemy kontynuować jeszcze przez kilka dni, ale teraz prosimy czytelników bloga o zapisanie doświadczenia, aby kontynuować serię. Może być długi lub krótki, ale po prostu zabawny. Perfekcyjny holenderski jest dozwolony, ale nie wymagany, redaktorzy pomogą ci zrobić z tego fajną historię. Wyślij swoją wiadomość, ewentualnie ze zdjęciem, które zrobiłeś, do redakcji za pośrednictwem kontakt.

Dziś opowieść od czytelnika bloga Gusta Feyena o szczęśliwie udanej przygodzie z ukąszeniem węża.

Ugryzienie węża

W zeszłym roku wraz z żoną ponownie spędziliśmy zimę w Tajlandii na trzy miesiące. Przez pierwsze tygodnie sporo podróżowaliśmy. Zostaliśmy na Koh Samui iz powodu złej pogody polecieliśmy na północ. Plan zwiedzania Malezji dosłownie wpadł do wody.

Po kilku dniach w Chiang Mai i Chiang Rai, pod koniec roku pojechaliśmy autobusem do Chiang Khong nad Mekongiem. Oprócz wycieczki skuterem do Mae Sai w celu przedłużenia wizy, dużo spacerowaliśmy.

Podobnie pewnego dnia spacerowaliśmy poza miastem po raczej niezamieszkałym terenie. Nagle, oczywiście, znowu pojawiły się te psy. Moja żona się tego boi. Natychmiast musiałem zerwać gałąź z drzewa na poboczu drogi. Psy nie zrozumiały tego w ten sposób, jeśli trzymasz w dłoni kij. Posłusznie wykonuję swój lub jeden z wielu moich obowiązków małżeńskich. Wchodzę na trawiastą stronę obok drogi, gdzie dostrzegłem dużą gałąź.

Zanim złapię gałąź, czuję przeszywający ból w stopie. Co to było? Nie mogłem od razu znaleźć przyczyny. Zaniepokojona moja żona zbadała stopę i zobaczyła dwie małe rany. Nadal przechowuje to zdjęcie. Od razu wiedzieliśmy, że to ukąszenie węża. Śpiewał i co teraz?

Nigdzie nie było widać osoby ani domu, nie mieliśmy też karty telefonicznej. Proszę bardzo… Mniej więcej przestraszeni czekaliśmy, jak zareaguję. Wiedzieliśmy, że przy jadowitym ukąszeniu nie zostało wiele czasu, ale kiedy po około piętnastu minutach nadal nie zacząłem reagować nienormalnie, uspokoiliśmy się, że wąż nie jest jadowity.

Widzisz więc: na szczęście trzeba sobie zasłużyć! Wakacje to zawsze przygoda…

4 odpowiedzi na „W Tajlandii doświadczasz różnych rzeczy (23)”

  1. Tino Kuisa mówi

    Na szczęście uszło ci to na sucho!

    Przypomina mi to, co przydarzyło mi się kilka lat temu. Weszłam do kuchni i nagle poczułam ostry ból w palcu prawej stopy. Spojrzałem w dół i zobaczyłem skorpiona

    Myślałam, że nie przeżyję i zadzwoniłam do syna, żeby się pożegnać, ale on nie odbierał….. Ponieważ jeszcze żyłam, weszłam w internet, żeby zobaczyć, jak jadowite skorpiony są w Tajlandii. Więc nie śmiertelnie. To było dość bolesne przez jeden dzień…

    • Nicky mówi

      Spędziliśmy pół roku z tymi zgniłymi bestiami. Wyglądają jak małe skorpiony. Szarobrązowy. Ale och biada. Ja pod podeszwą stopy i mój mąż w kciuku. Od tego czasu sprawdzamy wszystko, czego dotkniemy

  2. Andy mówi

    więc widzisz Gus. A ta gałąź była z drewna??

  3. T mówi

    Mógł to być też po prostu jadowity wąż, który cię ugryzł, ale czy masz szczęście z tak zwanym suchym ukąszeniem.
    Wąż postanawia oszczędnie gospodarować swoją cenną trucizną, jednak nie zdarza się to zbyt często, więc powinieneś Idd. miał szczęście.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową