W Tajlandii doświadczysz wszystkiego (17)
W serii opowiadań, które publikujemy o czymś wyjątkowym, zabawnym, ciekawym, poruszającym, dziwnym lub zwyczajnym, czego doświadczyli czytelnicy w Tajlandii, dziś „dowcipna” opowieść o braterskiej miłości.
Aat van Rhee pisze o swoim tajskim teściu, a my zamieściliśmy tę anegdotę za zgodą społeczności Tajlandii na Facebooku
Twój wkład jest również bardzo mile widziany, wyślij go wraz ze zrobionymi przez siebie zdjęciami do redakcji za pośrednictwem kontakt.
To jest historia Aata Van Rhee
Miłość braterska
Moja mała anegdota, nazywam to miłością braterską. Myślę, że jakieś trzy miesiące po wybudowaniu i umeblowaniu naszego domu mój teść przyszedł dokonać podsumowania. Po trzech minutach zadzwonił telefon, chwilę porozmawiał i powiedział córce: Muszę szybko wracać do domu. Mówię do żony: „Tata niedługo odejdzie”. „Tak, w jego ciele jest ktoś, kto ma złego ducha i musi go wypędzić”. Tata był właściwie kimś w rodzaju wróżki, fashionu. Żona zapytała, czy chcę to zobaczyć i oczywiście chciałem tego doświadczyć.
Kiedy tam dotarliśmy, na zewnątrz siedziały trzy krzepkie kobiety, a w środku był tata, z naszyjnikiem z koralików w jednej ręce i pękiem wiklinowych gałązek w drugiej. Przed nim leżał mężczyzna w wieku około trzydziestu lat. Wijący się jak wąż i krzyczący jak hiena. Tata mamrotał niezrozumiałe słowa i liczył koraliki w dłoni. Nagle zatrzymał się i uderzył mężczyznę gałązkami. Niestety, to nie pomogło. Znowu cały rytuał. To też nie pomogło.
Potem tata wyszedł, wypił kilka łyków wody i poszedł na tył domu. Mężczyzna nadal wił się i krzyczał. Tata znów przybiegł i ponownie podszedł do mężczyzny, przeżuwając. Wymamrotał kilka słów i wtedy zobaczyłem, jak duch nagle zniknął, gdy teść wypluł mu w twarz pełną świeżej, pokruszonej czerwonej papryki.
Mężczyzna wyszedł z rękami przecierającymi oczy i został powitany przez swoje trzy siostry, z których każda zapłaciła tacie po kilkaset bahtów i cieszyła się, że dżin wrócił do butelki, z której mężczyzna wypił za dużo.
Teraz, gdy medycyna stanęła na głowie, nie po raz pierwszy zarówno po „The Lancet”, jak i po tym, jak NEJM wycofał artykuł, który miał wyraźnie ukryte motywy polityczne, zamierzam wyciągnąć lekcję od tego plującego pieprzem.
Hahahaha, niezła historia.
A jeśli są to papryczki w stylu „Madam Janet”, biedak naprawdę szybko wytrzeźwieje!