Wizyta w nielegalnym „kasynie”

Hansa Boscha
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: , ,
11 grudnia 2010

Hazard w Tajlandia surowo zabronione? Zapomnij o tym! Właściciel kasyna musi tylko mocno „wspierać” policję i wtedy nic nie będzie miało znaczenia. Świadczy o tym wizyta Hansa Bosa w nielegalnym „kasynie” na przedmieściach Bangkoku. Koszt policji dziennie: 66.000 XNUMX THB.

W rzeczywistości nie powinno nosić nazwy „kasyno”. W tym przypadku jest to dawna restauracja na jednej z wielu przedmieść Bangkoku, która z zewnątrz wygląda jak opuszczony warsztat. Towarzyszę znajomemu, który tam pracuje. Sama jej obecność i niektóre czynności administracyjne przynoszą 2000 THB dziennie, z wyłączeniem 500 THB kosztów transportu. Klienci grający w gry otrzymają zwrot 300 THB za transport, oprócz bezpłatnego jedzenia i napojów bezalkoholowych.

Atmosfera jest bardzo rozczarowująca. W zagłębieniu o wymiarach dziesięć na dziesięć metrów znajdują się dwa stoły do ​​gry. Jeden ma 12 numerów z taką samą liczbą graczy, drugi jest większy i przeznaczony dla 16 graczy, którzy grają w karty. Godne uwagi jest to, że 99 procent widzów to kobiety i kilkoro swobodnie poruszających się dzieci. W sumie jest około 50 kobiet i dziewcząt. Mężczyźni tutaj są zatrudnieni i zasadniczo służą tylko do lepszego regulowania hazardu. Siedzą na wysokich krzesełkach i kładą pieniądze na stołach z siatkami na długich uchwytach dla pań, które nie mieszczą się przy stolikach. W jednym rogu znajduje się telewizor z dużym ekranem, na którym wyświetlane są obrazy z różnych kamer umieszczonych na suficie. Pokój jest klimatyzowany, ale nie ma okien. Nie wydaje mi się, żeby robienie zdjęć w takim otoczeniu było właściwe.

Zasady „pok deng” nie są dla mnie do końca jasne, poza tym, że pewna kombinacja dwóch kart skutkuje podwojeniem stawki. Nad stołem fruwają banknoty 500 i 1000 THB. Zawodnicy dziwnie wyglądają, gdy w jego twarzy pojawia się farang, ale wszędzie widzę uśmiechy. Może przyniosę im szczęście. Przynajmniej dostaję kawę i pączki…

Właściciel jest otwarty na temat stanu rzeczy. Codziennie płaci kobiecie 66.000 60.000 THB. Czyli 6000 150.000 za jeden stół i 300 500 za drugi. Pani, o której mowa, jest żoną ministra i organizuje zapłatę na policję. Jednak nie wszystkie koszty są jeszcze wymienione. W sumie operator wydaje około XNUMX XNUMX THB dziennie na personel, jedzenie, napoje i koszty transportu klientów. Mając od XNUMX do XNUMX klientów dziennie, wciąż ma wiele do zrobienia. Ten, kto wygra, wrzuca pokaźną kwotę do słoika z napiwkami. Bo to znowu przynosi szczęście. Czarne ubranie nie wchodzi w grę, bo powoduje stratę…

Ponieważ wielu graczom kończą się pieniądze w krótkim czasie, możliwe jest pożyczenie na miejscu. Oczywiście z wysokim oprocentowaniem. Kiedy pytam, czy to nie problem, że dłużnicy się nie pojawiają, kierownik śmieje się serdecznie. "Nie martw się. Codziennie wracają z nowymi pieniędzmi – mówi. Ale to jeszcze nie wyczerpuje całego przebiegu wydarzeń, bo chodzą też sprzedawcy odzieży damskiej, a nawet kobieta, która przynosi kobiecie pierścionki z brylantami. Możesz go spłacić za 1000 THB dziennie. Nie ma problemu, bo kupujący i tak wraca codziennie. W końcu hazard to uzależnienie. A jeśli gracz przegra, po prostu odkupi pierścionek, ale za niższą cenę. Oczywiście.

3 odpowiedzi na „Wizyta w nielegalnym 'kasynie'”

  1. Chang Noi mówi

    Hazard w jakikolwiek sposób (oprócz loterii państwowej) jest nadal zakazany w Tajlandii (na szczęście nie w Birmie i Kambodży).

    Jakiś czas temu policja próbowała dokonać nalotu na mieszkanie, w którym uprawiano hazard. Ale w krótkim czasie zebrało się tak wielu „mieszkańców sąsiedztwa”, że 10 funkcjonariuszy właśnie wyjechało. Aby dostać się do mieszkania, trzeba było zaangażować prawdziwą policję.

    Oczywiście pożyczanie pieniędzy z nielegalnego kasyna pozostaje ryzykownym biznesem, jeśli nie masz pieniędzy, aby je spłacić. Ci faceci wydają się być miłymi facetami, ale nie śmiej się z nich ani nic.

  2. Dobra historia Hans. Szkoda, że ​​nie mogłeś zrobić zdjęć. Fascynacja hazardem musi mieć też związek z „chińską” krwią, która płynie w żyłach. Przesądy i wszystko z liczbami idem jw.
    Uderzające jest również to, że są to głównie kobiety. Może nuda? Mogą być też Tajki, które otrzymują miesięczną składkę od sponsora, farang od razu wie, co dzieje się z jego szczodrymi pieniędzmi 😉

  3. Piotr@ mówi

    To samo dzieje się w Holandii, gdzie wielu Tajów jest uzależnionych od hazardu, a wielu, zwłaszcza Tajki, żyje ze spekulacji i podróżuje coraz piękniejszymi samochodami po całej Holandii, zwłaszcza Randstad, i powinienem to wiedzieć, ponieważ widziałem to bardzo blisko, doświadczony. W Holandii musi istnieć gigantyczna sieć niezadeklarowanych pożyczek, a to jest nieuniknione. Tak, tylko hazard tutaj nie jest wykonywany na czarno, ale oficjalnie w imieniu naszej królowej: tak, w Holland Casino.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową