Farang jako zamiatacz ulic w Sattahip
W Sattahip, mieście marynarki wojennej na południe od Pattaya, obcokrajowiec jest powszechnie chwalony za codzienne zamiatanie odcinka ruchliwej arterii. Miejscowi podziwiają jego pracowitość w oczyszczaniu ulicy z piasku i innych śmieci, aby ruch uliczny nie był zagrożony poślizgiem.
Reporter Daily News poszedł zbadać sprawę, zobaczył obcokrajowca przy pracy i chciał z nim porozmawiać. Jego tożsamość i kraj pochodzenia nie były dla niego ważne, jego komentarz brzmiał: „Jestem szczęśliwym człowiekiem i kocham Tajlandię. Mieszkam tu od dawna. Robię to, aby oddać to, co Tajlandia i Tajowie mi dają, a ponadto chcę dać przykład innym ludziom tutaj, czy to Tajlandczykom, czy obcokrajowcom. Chcę tylko zapobiec obrażeniom w wypadku drogowym spowodowanym przez żwir, piasek i inne zanieczyszczenia.
Komentarz
Na anglojęzycznym forum pojawiło się sporo komentarzy na temat tego pracowitego cudzoziemca, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych. Jeśli to uszczęśliwia tego człowieka, to z pewnością powinien. Oczekiwanie, że inni mu pomogą, jest próżną nadzieją. Powinien uważać, aby sam nie zostać uderzony. Pracuje, dobrowolnie, ale bez pozwolenia na pracę jest to niedozwolone. Nie ma Tajlandczyka, który wystawi mu łapę, żeby mu pomóc.
Co myślisz?
Sam czasami mam ochotę chwycić za miotłę i zamieść teren wokół punktu zbiórki pojemników na śmieci, ale nieważne jak bardzo to wyczyściłem, trochę później znowu był bałagan. Zatrzymałem się. Nie robię więc nic dla społeczności, bo Tajowie i tak nie przejmą dobrych stron sprzątania.
Co robisz dla dobra publicznego i co sądzisz o tym obcokrajowcu w Sattahip?
Zobacz wideo mężczyzny przy pracy poniżej:
[youtube]https://youtu.be/9rq8geDK_gU[/youtube]
Sam nie zrobiłbym tego tak szybko, ale nadal uważam, że drużbie należy się ogromny komplement za zaangażowanie w sprawy bezpieczeństwa i środowiska.
Kiedy przeczytałem w gazecie doniesienie, że co roku tonie około 700 dzieci (2 dziennie), poczułem, że muszę coś zrobić. Mają prywatny basen, a moja żona zamierzała zaprosić dzieci. Zainteresowanie nauką pływania było tak duże, że musiałam ułożyć harmonogram. A teraz wyjrzyj przez moje okno i zobacz, jak pływają i nurkują. Pożądanie oka.
To, co ten człowiek tam robi, wydaje mi się bardziej niebezpieczne niż pożyteczne. Czasami naprawdę stoi na środku pasów i szczotkuje. Może jest trochę zaniepokojony, bo z pewnością nie uważam tego za normalne. Czuje się z tym dobrze, ale nie zdaje sobie sprawy z daremności swojego czynu. Nie zdziwiłbym się, gdyby policja prędzej czy później ściągnęła go z drogi i to dość wcześnie, bo bezpieczeństwo to co innego. Jego szczotkowanie na ulicy może być również niepokojące dla kierowców każdego pojazdu.
Więc drogi przyjacielu, który chcesz dać coś Tajom w zamian, zachowuj się normalnie!
Pozdrowienia.
bert
to prawda, co mówisz, bardzo niebezpieczne, że robienie tego w Tajlandii musi być szalone.
to zmywanie z odkręconym kranem i igranie ze swoim życiem”
Ten człowiek chce coś zrobić, żeby może nie spędzić dnia na alkoholu, a co za tym idzie jest niebezpieczny. Normalnie nie mam nic przeciwko temu.
Jestem w Hua Hin przez 2 tygodnie.
Codziennie, kiedy idę na plażę
Zaczynam spacerować po wodzie w hotelu Hilton
i uważaj na potłuczone szkło, zwykle z butelek po piwie.
Robię to w drodze do ostatniej skały i później w drodze powrotnej.
Za każdym razem znajduję od 5 do 6 odłamków, które wyrzucam w restauracjach
lub oddaj go ochronie w hotelu Hilton.
Jest doceniany przez wielu farangów, szczególnie przez rodziny z dziećmi.
Myślę, że daję dobry przykład i myślę,
że farang z Satahip też to robi.
To, co robię na plaży, nic mnie nie kosztuje
ale może z innymi ludźmi , a nie ze wszystkimi farangami ,
ale zapobiec wiele bólu dla wszystkich dzieci.
Regularnie uczestniczę w pracach społecznych tutaj, w wiosce. Czyszczenie kanałów, przygotowywanie rzeczy na festyn wiejski (-tambun) i rozbiórkę. Pracuj w miejscowej świątyni.
Lubię to robić i otrzymuję wiele w zamian.
Życzliwość, dużo zabawy i szacunek.
I nie, żadnych problemów z takimi rzeczami jak „brak pozwolenia na pracę”, „niebezpieczne”… .
Po prostu normalne zachowanie, jak w moim kraju.
Prawie sześćdziesiąt lat temu byłem z harcerzami i już uczyliśmy się zamiatać z wiatrem!
Ten człowiek jest trochę szalony, więc ciągle zamiata. Albo to jego hobby.
Ja też codziennie zamiatam wokół domu.
Dbam również o czystość części drogi po obu stronach przylegającej do naszej działki.
Kamienny pył, plastikowe torby, puste butelki, puste torebki po przekąskach, a czasami szkło lub inne ostre części zniknęły.
Świadomość, że jako kierowca motocykla lub motoroweru możesz wpaść w poślizg lub przebić oponę.
Jakiś czas temu, późnym wieczorem, przejeżdżający motorower około godziny dziesiątej upuścił z koszyka kilka butelek po piwie.
Po prostu jechał dalej, ale ulica w pobliżu mojego domu była pełna szkła.
Więc zamiatam wszystko w ciemności około jedenastej.
I dlaczego .
Następnego ranka wielu zwykłych Tajów przejeżdża przez moją najbliższą okolicę w drodze do pracy lub na polach na motorowerach do fabryki w mieście Lamphun.
A przebita opona oznacza dzień spóźnienia do pracy lub brak wypłaty.
Jakiś kilometr dalej w zakręcie ulica jest pełna żwiru, tu nie zamiatam.
Ale mieszkający tam Taj też tego nie robi, ale za każdym razem, gdy przejeżdżam przez ten zakręt na jednym z moich rowerów, prędkość jest bardzo niska.
A potem widzisz, jak dzieci w wieku szkolnym mijają cię z dużą prędkością, ale raz coś idzie nie tak i jedno się rozbija.
A potem znowu och, jaka szkoda, szpital, bo inaczej mnisi już wzywają do zbliżającej się kremacji.
Hołd dla tego człowieka na wideo.
Jana Beuta.
Muszę szczerze powiedzieć, że we wsi jest całkiem czysto.
Tylko młodzież jest zbyt leniwa, żeby wyrzucać rzeczy do śmietnika oddalonego o 5 metrów.
Zwłaszcza jeśli są na motorowerze.
Wtedy musiałbyś przestać, a nie masz na to żadnej z tych rzeczy.
Ale podobno później zostanie posprzątane, inaczej wieś byłaby teraz wysypiskiem śmieci.
Na naszej ulicy w Cha Am to Tajlandczyk codziennie rano o wschodzie słońca jeździ swoim motorowerem z wózkiem bocznym i długą rączką (z klipsem z przodu) zbiera wszystkie wartościowe odpady z pobocza. Miło popatrzeć, jak sumiennie i szybko zbiera selektywnie. Jeśli teraz rząd Tajlandii da pieniądze również na plastikowe torby i pojemniki isimo….będzie nieskazitelny każdego dnia. Pobocza dróg są teraz pozbawione tylko plastikowych i szklanych butelek i puszek. Więc ludzie… to możliwe… po prostu tego chcę!
Gmina zatrudnia zamiataczy ulic, którzy robią to wszystko regularnie, łącznie z przycinaniem trawy, przycinaniem drzew itp. Widzę ich codziennie, zwłaszcza na Sukhumvit. Ten człowiek, teraz, kiedy został zauważony w Internecie za pomocą wideo, ma teraz największe trudności, BO nie jest wymagane zezwolenie na pracę, które jest wymagane również w przypadku wolontariatu. Prawo mówi nawet, że malowanie domu przez Faranga, czyli ciebie, wymaga tymczasowego pozwolenia na pracę. Musisz się o to ubiegać i określić na jak długo, powiedzmy 3 tyg., a wtedy dostaniesz pozwolenie na pracę lub zezwolenie na 3 tyg. Teraz znowu będą krzyki, że to nieprawda bo mam itd. itd. Takie jest prawo w Tajlandii. Ja też maluję swój dom wewnątrz i na zewnątrz bez takiego zezwolenia, ale tylko 1x takie zawiadomienie trzeba zgłosić na policję i gotowe. Malowanie i zamiatanie ulic są zawodami chronionymi i mogą być wykonywane wyłącznie przez Tajów.
Drogi Teo S.
Żyjesz w innym świecie, Sukhumvit to ulica i miejska część Bangkoku.
Ale wierz mi, w miastach takich jak Pasang na północy Tajlandii, a już na pewno w sąsiednim Tambons, nie zobaczysz tam żadnych miejskich sprzątaczy ulic.
Wiele farangów żyje na chronionych pasach Moo, z basenami itp.
Często są one prowadzone przez prywatne organizacje, które również zamiatają i pielęgnują ogrody itp.
Ale w pozostałej części iw zdecydowanej większości Tajlandii tak naprawdę nie ma sprzątania.
I nie boję się mieć kłopotów z wizami emerytalnymi.
kiedykolwiek odwiedziłem.
Chciałbym, żeby przyjechali to sprawdzić.
Jana Beuta.
Z pewnością nie zabraknie pochwał ze strony Tajów, a najlepiej z wielkim uśmiechem.
Wreszcie, o ile nie muszą tego robić sami….
Ten człowiek wciąż ma coś, co nazywa się bezinteresownym „zmysłem obywatelskim”, czymś, czego trzeba szukać w Tajlandii.