Ściąć drzewo (zgłoszenie czytelników)

Klaas Klunder
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: ,
6 lutego 2023

W naszym ogrodzie jest kilka drzew. Dwie dłonie rosną zbyt szybko i dominują nad wszystkim. Decydujemy się więc na karczowanie. Jak tam sprawy w Tajlandii. Brat Nui zna kogoś bez pracy, kto dostaje telefon i pojawia się następnego ranka. Oferta to 500 thb za 2 drzewa. Po kilku godzinach pracy praca jest zakończona, a szczątki leżą przy drodze do spalenia.

Przypomina mi to ogród w Holandii dawno temu. Z powodu przedłużającego się deszczu ziemia była nasiąknięta, a drzewo wisiało krzywo i było niebezpiecznie. Więc do gminy z prośbą o wycięcie. Tak nie jest – powiedział urzędnik. Złóż pisemną prośbę i dołącz rysunek z zaznaczeniem odpowiedniego drzewa i oczywiście uiść opłatę 200 euro. Co jeszcze, pytam? Tree Interest Foundation umówi się z Tobą na spotkanie i obejrzy.

Po kilku tygodniach dostaję telefon, a po kilku dniach przyjeżdżają dwie kobiety w ogrodniczkach i swetrach na drutach w towarzystwie mężczyzny, który notabene nie odezwał się podczas wizyty. Wyjaśniam, słuchają tylko z jednym pytaniem. Moja oferta kawy i herbatników została odrzucona z powodu groźby przekupstwa.

Następnie do gminy, aby dowiedzieć się, jak postępować. Musimy poczekać na opinię dotyczącą znaczenia drzew, a następnie zdecydować o czarno-białym, mówi urzędnik. Pytam niewinnie, czy można to ciąć? Nie nie, decyzja zostanie opublikowana w lokalnej gazecie, a mieszkańcy mogą wnieść sprzeciw do 3 tygodni po publikacji. Wtedy siekiera może wejść, mam nadzieję. Po 3 tygodniach proszę rolnika o wykonanie pracy. Kasa 300 euro. A obowiązek przesadzania podobnego drzewa to standard. I sprawdza się zainteresowanie drzewami.

Więc nie dziwię się już, dlaczego podatki miejskie są tak wysokie. Ja wiem.

42 przemyślenia na temat „Wyciąć drzewo (zgłoszenie czytelnika)”

  1. Robert_Rayong mówi

    Tak naprawdę jest to lament, aby zakwestionować lokalną politykę miejską w Holandii.

    Może warto pomyśleć o tym, że dobrze jest nie zaczynać od wycinania drzew w dziczy. To bardzo smutny stan natury, pokochajmy go trochę, prawda?

    Fakt, że w Tajlandii praktycznie nie przestrzega się żadnych praw i przepisów, ma wiele zalet i swobód. Jeśli to dobrze, zostawię to w środku. Ale proszę nie porównywać z Holandią, bo to nie ma sensu.

    • Josh K. mówi

      Świetna historia.
      Nie chodzi o ekspedientkę, ale diabeł tkwi w ogrodniczkach.

      Z poważaniem,
      Josh K.

    • KhunTak mówi

      Drogi Robercie_Rayongu,
      Nie zgodzę się z Tobą, że porównanie między Holandią nie ma sensu.

      https://bit.ly/3JJDuJ9

    • Zgnilizna soi mówi

      Robert,
      Jeśli dobrze zrozumiałem, to drzewo miało się przewrócić.
      Ciekawe… kto zapłaci za szkody, jeśli to drzewo nagle całkowicie się przewróci w tej wieczystej procedurze i spowoduje poważne szkody w mieniu lub u osób trzecich.
      Całkowicie zgadzam się z lamentem.
      Prawa… OK
      Niekończące się procedury i możliwość sprzeciwu... CZYSTE Szaleństwo

      • Bart2 mówi

        Lepsze wykarczowanie niebezpiecznie pochylonego drzewa jest oczywiście najlepszym rozwiązaniem. To, że jest to możliwe tutaj, w Tajlandii, bez niezbędnych procedur i po demokratycznych cenach, jest rzeczywiście dobrą rzeczą. Jest to również krótko wyjaśnione przez założyciela tematu.

        Nie rozumiem jednak, że potem odbywa się długa przemowa, podczas której rozległe jest narzekanie i piłowanie procedur miejskich i podatków w Holandii. Jaki jest sens ciągłego porównywania swojego kraju z Tajlandią?

  2. khun muu mówi

    Być może złoty środek jest dobrym rozwiązaniem.
    Nie za dużo papierkowej roboty, ale trochę nadzoru.
    Koszty godzin pracy w Holandii są po prostu dużo wyższe niż w Tajlandii, a urzędnicy w Holandii mają hojne emerytury i świadczenia socjalne, które też trzeba opłacać.

    Chcieliśmy zbudować dom w Isaan, zleciliśmy gminie sporządzenie planów budowy za wysoką opłatą i zostało to zorganizowane w ciągu kilku dni, a następnie zbudowaliśmy coś zupełnie innego i zostało to zatwierdzone przez tego samego urzędnika, który sporządził rysunek konstrukcyjny.

    Ścinanie drzew jest tym, co robi syn mojej żony.
    Bez żadnego powiadomienia.
    On również odprowadza prąd z słupów elektrycznych na ulicy.
    Na szczęście nie mamy przyłącza gazowego.

    • TeoB mówi

      Biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze komentarze, myślę, że masz rację, mówiąc „Bez żadnego powiadomienia”. oznaczało, że „drogi synu” ściął drzewo na twoim podwórku bez twojej zgody i nawet cię o tym nie informując.
      Z pewnością znowu był przywiązany do gotówki?

      W moim wiejskim sąsiedztwie zauważyłem bardzo mały szacunek dla wszystkiego, co rośnie i kwitnie.

      • Khun muu mówi

        Rzeczywiście.
        W pobliżu znajduje się również nielegalne wysypisko śmieci.
        Po wielu latach zniknęło także nielegalne wypalanie węgla drzewnego na polu.
        Z małym szacunkiem dla tego, co rośnie i kwitnie, chciałbym zastąpić bez szacunku.

  3. Andrzeja van Schaicka mówi

    Nie wiem gdzie mieszkasz, ale 500THB za dwa drzewka to chyba bardzo mało. Tutaj, na obrzeżach Bangkoku, możesz o tym zapomnieć.
    Zlecę naprawę małej szopy ogrodowej. Powinien liczyć od 2 do 3000 bahtów.
    Wspaniała opowieść o sytuacji w Holandii, zwijała się ze śmiechu.

    • Khun muu mówi

      Zwykle rodzina ma siekierę i robi to sama. Albo topór jest skądś pożyczony.
      Tajlandczyk naprawdę nie zamierza wydać 2000 bahtów na ścięcie 2 drzew.
      Może w większych miastach, ale nie na wsi.

    • Josh K. mówi

      2 do 3000 bahtów za mały remont altany?
      Ci usługodawcy pękną ze śmiechu.

      Z poważaniem,
      Josh K.

      • Andrzeja van Schaicka mówi

        Nie jesteśmy filantropami i nie mamy siekiery.
        Za ścięcie dwóch palm zapłaciliśmy 1500 bahtów. Były wysokie, wyższe niż nasz dom, w Bangkoku to normalne. Cóż, w innym czasie, 5 lat temu.
        Kiedyś miałeś prawdziwego profesjonalistę za 300Bht dziennie. Kurs wynosi teraz 700 Bht! Tutaj w Bangkoku.
        Dach altany wymaga częściowej wymiany i pomalowania. Wymaga to piły elektrycznej i drogich materiałów. Należy je kupić.
        Wszystko stało się szokująco droższe. Nie ma limitu cenowego i każdy może zapytać, czego chce.
        AOW zostanie podniesiony zgodnie z płacą minimalną. IOAOW został w dużej mierze usunięty z tego. Wzrost dochodzi do 7.5%.
        Telefon w SVB jest rozgrzany do czerwoności!!!

    • Raymond mówi

      Pisarz wskazuje, że po kilku godzinach pracy praca jest wykonana. 500 Tbh za kilka godzin pracy jest jak na tajskie standardy dobrze płatne, jeśli zdamy sobie sprawę, że dzienna płaca w dużej części Tajlandii waha się między 300 a 500 TBH.

  4. Jana S mówi

    Dokładnie, to Holandia. Tajlandia jest tak cudownie nieskomplikowana.

    • Khun muu mówi

      Ładne i nieskomplikowane, dopóki nie wyjdzie to źle dla ciebie.
      Wbijanie pali, w wyniku czego twój dom zaczyna pękać.
      Sąsiedzi, którzy podnoszą grunt, tak że podczas ulewnego deszczu cała woda trafia na ciebie.
      Z nami fabryka trzciny cukrowej, która emituje tak dużo sadzy, że kiedy wychodzisz na zewnątrz, masz zakryte ubrania, a wszystkie krzesła i stoły są zakryte.

      • dżinsy mówi

        u nas tha maka każdego ranka sadza pod prysznicem
        nikt w pobliżu nie odpowiada.
        Mają kogoś w rodzinie, kto zarabia na życie w fabryce

        • khun muu mówi

          Brak reakcji na coś może być spowodowany tym, że wielu Tajów ma bardzo krótki bezpiecznik.
          Wysoki rangą urzędnik tajskiej policji powiedział mi kiedyś, że konflikt w Farangs odbywa się w 3 krokach.
          Według niego Tajlandczyk omija krok 2.
          Jest to również opinia, którą potwierdza moja żona.
          Upieczeni na gorąco ludzie schowani za buddyjską kurtyną.

  5. BramSiam mówi

    Dla wygody odniosę się tylko do Wikipedii, aby pokazać, dokąd prowadzi ta wolność. Historia o Holandii jest oczywiście zabawna sama w sobie. Wylesianie Tajlandii jest jednym z najbardziej intensywnych w krajach azjatyckich. W latach 1945-1975 lasy powiększyły się z 61 do 34% powierzchni kraju. W ciągu następnych 11 lat Tajlandia straciła 28% pozostałych lasów. W tym okresie strata wynosiła ponad 3% rocznie. W latach 1975-2009 lasy zmniejszyły się łącznie o 43%.

  6. Jacek S mówi

    Fakt, że w Holandii obowiązuje zakaz ścięcia drzewa, nie jest sam w sobie zły. O ile dotyczy to drzew rosnących poza Twoim ogrodem. Ale nadal wymyka się spod kontroli, jeśli musisz wykonać tę procedurę dla drzew na własnym terytorium.
    Nawiasem mówiąc, w moim starym domu w Holandii wycięto już dwa drzewa bez formalności. Idzie też.
    Tutaj w Tajlandii… kilka miesięcy temu mój staw był zawsze pełen liści. Na początku myślałem, że to moje. Wtedy moja żona powiedziała, że ​​to z drzewa, które wyrosło w krótkim czasie na kawałku ziemi obok nas. Od razu postanowiliśmy coś z tym zrobić. Sąsiadki nie było w domu, więc wyświadczyliśmy jej przysługę i wspięliśmy się po murze (wtedy ja) z piłą mechaniczną i zaczęliśmy przycinać drzewo od góry, a potem całkowicie je ścinać.
    Sąsiad nie miał z tym problemu. Cóż, jej kuzyn, który w ogóle tam nie mieszkał, okazał się zły.
    Przynajmniej nie przeszkadzało nam już to drzewo.

    • Gerarda ze Sri Lanki mówi

      Wystarczy przyciąć krótko.
      I co roku, nawet krócej, do ziemi?

  7. Williama Korata mówi

    Dlatego teraz wszędzie i nigdzie w Holandii brakuje personelu.
    Lata wymyślania miejsc pracy, które są regularnie obsadzane przez ludzi, którzy czują się tam bardziej jak w domu, zaczynają zbierać swoje żniwo.
    Najlepiej oczywiście na pół etatu.
    Trochę ochrony i zasad by nie zaszkodziło, ale ludzie idą dalej.

    Koszty tutaj w Tajlandii są oczywiście przyjemniejsze od kilkuset bahtów za drzewo do tysiąca bahtów za drzewo mango lub więcej.
    Solidne drewno jest sprzedawane kupcom węgla drzewnego.
    Pytania o wycinkę na gruntach prywatnych [ogródek przydomowy] albo może on moim zdaniem nie istnieć, niech nie wiedzą, że tam jest kopalnia złota.

    Swoją drogą niezły dzień otwarcia.

  8. peter mówi

    W Holandii drzewa są wycinane, aby zachować tzw. płaską strukturę, jak rozumiem z filmu dokumentalnego. Nie uwzględnia to konwersji CO2 do O2 przez drzewa.
    Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, skąd pochodzi Holandia i okazało się, że pochodzi z Holzland.
    Innymi słowy, Holandia była pełna drzew, które w związku z tym wycięto na pola wojenne i statki VC, drzewa zniknęły, a zatem płaski krajobraz, który teraz nagle musimy pielęgnować. Ale co powiesz na wycięcie drzewa w swoim ogrodzie.
    Nasi przodkowie myśleli inaczej niż my myślimy teraz. Ale nie myślimy już o przywracaniu drzew. Wtedy wolimy budować centra danych, a już zwłaszcza nie nowe domy.

    Tajlandia jest taka prostsza. Moja żona miała palmy w swoim „małym ogródku”, podobnie jak jej siostra obok.
    Kiedyś powiedziałem nie zabijaj, bo widziałem inne pola ze smutnymi palmami.
    Więc robią to z trucizną i są wstrzykiwane do drzew. Następnie opuszczają drzewo i same gniją. Ok, teraz już wiesz, że jak przejedziesz obok takiego pola, to trucizna.

    Rezultat jest taki, że palmy są teraz jak łyk wody, jest teraz wystarczająco dużo wody na wszystko i pojawiła się prawdziwa dżungla. Wszystko rośnie. Szkoda, wyglądał całkiem jak gaj palmowy.
    Mogła trochę spokojniej się przebrać, ale nie wszystko naraz, konsultacje rodzinne, głównie matki z wkładem. A właściwie jej kraj. Przybyli też Tajowie, którzy ukradli pęki palm, więc finito.
    Ja też nie miałem pojęcia, dopóki pewnego razu nie zobaczyłem kraju przez Skype'a i nie zapytałem, co się stało, chociaż właściwie już to wiedziałem. Nie miałem wpływu na moje „odpuszczanie”.

    Czasami nurkuję w dżungli z kosiarką, aby oczyścić miejsca, w których moja żona posadziła nowe drzewa. Ona też pomaga sobie i sieka rzeczy maczetą. Uwielbia robić coś innego niż jej pracowita praca jako kierownik działu pracy. Nie, raczej nożem niż kupioną kosiarką, która jest dla mnie. Zrobię to, ale to przestępstwo. A z dżunglą to tak, wycinasz ją i po 2 tygodniach wraca albo coś nowego. Musi mieć coś większego, dwukołowy traktor lub coś z kosiarką, „ogród” jest za duży.

  9. Kris mówi

    Co za kłótnia o Holandię i jej biurokrację. Z drugiej strony tutaj w Tajlandii wszystko jest dozwolone i może powodować wiele frustracji.

    Można tu wieść niespokojne życie latami, aż nagle pojawia się sąsiad, który może rozpocząć każdą działalność bez liczenia się z sąsiedztwem.

    Do pewnego momentu w Tajlandii z pewnością powinny obowiązywać przepisy, których należy przestrzegać. Ale Taj robi to, co lubi i nie dba o innych. Doświadczyłem tego już regularnie, już 2 razy przeprowadzałem się z czystej nędzy, teraz mój trzeci dom został zbudowany, mam nadzieję, że przez jakiś czas będzie tu trochę cicho.

    • John mówi

      Zgadzam się z Tobą Krysiu.

      Mieszkam w tym ukochanym kraju od wielu lat, a okolica, w której mieszkam, zmieniła się diametralnie przez ten czas. A już na pewno nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

      Na początku było tu bardzo cicho, dużo przyrody i mało domów. Teraz jest tutaj w pełni zbudowany, dużo transportu towarowego, dużo niezależnych działań, więc nic poza ciszą. Jedyną zaletą jest to, że nasz majątek nieco zyskał na wartości. Ale wolę inaczej, jeśli mnie o to poprosisz.

    • Johnny B.G mówi

      Jeśli mieszkasz gdzieś, gdzie minimalna cena domu w osiedlu wynosi 5 milionów bahtów, to nie masz takich bzdur.
      Na obrzeżach Bangkoku ze wszystkimi udogodnieniami szpitalnymi i bez codziennych problemów rodzinnych.
      Trochę to kosztuje ale jest fajne.

      • Roger_BKK mówi

        Tak po prostu ratuje cię przed hałaśliwymi sąsiadami. Możesz mieć pocztę WSZĘDZIE, nawet w droższym moobaanie.

        Taj (bogaty lub biedny) robi dużo hałasu i będziesz miał pecha, mając go za sąsiada.

      • zrozumiałem mówi

        Drogi Johnny,

        Zastanawiam się, gdzie można dziś znaleźć przyzwoity dom w cichym moobaanie na obrzeżach Bangkoku, wszystko za 5 milionów THB.

        Długo szukałem czegoś podobnego i domu z odrobiną komfortu, za który szybko płaci się podwójnie (mówię o okolicach Bangkoku...).

        • Sztylet mówi

          Dla twojej informacji, po ślubie z moją Tajką, zaczęliśmy szukać niedrogiego domu na obrzeżach Bangkoku. Chcielibyśmy kupić coś w cichym moobaanie, ponieważ ma to wiele zalet.

          Nasze poszukiwania trwały ponad rok. Ostatecznie zapłaciliśmy dużo więcej (11.5 mln) niż oczekiwaliśmy. Domy z niższej półki cenowej były albo małe, albo bardzo źle zlokalizowane. Nasze miejsce ma teraz 2 sypialnie i (mały) ogród. W sumie całkiem sporo pieniędzy. Jedynym tego powodem jest lokalizacja na obrzeżach Bangkoku.

          Więc te 5 milionów się nie sumuje!

  10. Styczeń mówi

    Pracowałeś kilka godzin i zapłaciłeś 500 THB? Nie tanie według tajskich standardów.

    Mam tajskiego ogrodnika, który od czasu do czasu sprząta. Dostaje 500 THB za cały dzień pracy (8 godzin) i jest z tego całkiem zadowolony. Moja żona wie, jak mi powiedzieć, że jest to rzeczywiście dobrze opłacana osoba niewykwalifikowana.

    • khun muu mówi

      Myślę, że 300 bahtów w Isaan za niewykwalifikowaną pracę to standard.

    • Erik mówi

      Styczeń, tajskie standardy czy lokalne standardy? Ten jest zadowolony z 500 bahtów na cały dzień, a inny nie myśli o wychodzeniu z hamaka, bo to całkiem normalne. Nie zapominaj, że w niektórych częściach Tajlandii jest bezrobocie, a wtedy każdy baht jest zabierany.

      Tam, gdzie mieszkałem, często odbywały się targi, a sam nigdy tego nie robiłem, ale cena za dzienną pracę zależała od czegoś więcej niż statystyki czy zasady płacy minimalnej. Okazało się, że ktoś, kto ma umówione spotkania, będzie chciał je tylko odłożyć na później za dodatkową nagrodę.

      • Kris mówi

        Gdy tylko pojawi się biały nos, rzeczywiście nie ma już żadnych standardów.

        NIGDY nie negocjuję sam, ale zostawiam to kobiecie. I jeśli to możliwe, nawet się nie pokazuję. Inni czują się dobrze, gdy „mogą” zapłacić 1000 THB za pół dnia (niewykwalifikowanej) pracy.

    • rabować mówi

      Nic więc dziwnego, że lubią też dbać o mój ogród. Zwykle płacę facetowi, który wykonuje perfekcyjną robotę, około 1500 THB dziennie. Tak, chodźcie z komentarzami, wiem, że to faktycznie za dużo, ale też komuś innemu czegoś życzę.

      • Andrzeja van Schaicka mówi

        Drogi Robu,
        Tutaj, w Bangkoku, za idealne utrzymanie ogrodu przez pół dnia nie dostaniesz nikogo poniżej 1000 Bht i słusznie. Pozbywają się za to wszystkich odpadów, a to też nie jest darmowe.
        I dać coś komuś innemu? Zdecydowanie sprawia ci radość.

        • Geert mówi

          Haha Andrew, najwyraźniej dobrze płacisz za pozbywanie się swoich odpadów. A to, że to nie jest darmowe, to po prostu nonsens. Odpady są po prostu wyrzucane za rogiem za darmo i za darmo. Pierwszego (płatnego) parku recyklingu odpadów zielonych jeszcze tu nie spotkałem.

          A czy wiesz, co naprawdę uszczęśliwia Tajka? Farang, który płaci im za dużo w porównaniu z normą. Ogrodnik za 2000 THB/dzień…

      • Gderliwy mówi

        Masz całkowitą rację, Rob! Robię to samo. Nie obchodzą mnie ci, którzy myślą, że muszą płacić tylko 300 bahtów dziennie komuś, kto pracuje przez jeden dzień, bo taka kwota najwyraźniej mieści się w normie Izaana. 500 bahtów dziennie to tyle samo za mało. Ktoś z rodziną, który pracuje 30 dni w miesiącu, zarabia 15 6 bahtów. W lutym ten ktoś nie dotrze do tej kwoty i już za 1 miesięcy w roku byłby wolny przez 2 dzień. Pracowało u mnie 1000 kafelkarzy i płaciłem 3 bahtów dziennie na osobę. W zeszłym tygodniu ktoś zaopatrzył moje rośliny w wodę: 500 x godzina pracy. Zapłaciłem mu 980 bahtów. Zawsze tankuję za 1000 bahtów. Urzędnik zawsze wygląda na zaskoczonego, ale jest zadowolony z banknotu XNUMX bahtów. Holender: znani są nie tylko ze swojej bezpośredniości, zrównoważenia i wątpliwego zwyczaju przeklinania chorób, ale także ze skłonności do niewydawania zbyt dużych pieniędzy. Skąpstwo jest tak samo holenderskie, jak drewniane buty, MDMA i ściany z wiórów, a fakt, że dzielenie rachunku jest również określane jako „holenderski”, nie wynika z tego, że cały czas traktujemy przyjaciół. Dobrze byłoby zrzucić z siebie holenderskie przyzwyczajenia.

        • Williama Korata mówi

          Co za zarozumiałe zachowanie, kto najlepiej płaci.
          Nigdy nie płaciłem za dzień, zawsze za projekt z naprawami, remontami lub konserwacją.
          Pytasz, jakie są zarobki, podajesz TAK lub NIE, co o tym myślisz i ewentualnie kiedy spodziewają się rozpocząć i zrealizować projekt.
          Jak ludzie dalej dzielą dzień lub na ile dni jest ich paczka.
          Nie muszę też przejmować się wyłamywaniem się z zasad postępowania, jem kiedy chcę, ucinam sobie drzemkę, a przede wszystkim zaczynam lub kończę pracę kiedy chcę.
          Nowy materiał jest prawie zawsze kupowany osobno lub określany inaczej.
          Ogrodnik zawsze obejmuje wywóz odpadów ogrodowych.

          • khun muu mówi

            William,

            jesteśmy w isaan na wsi.
            W ostatnich latach wybudowaliśmy 2 duże domy.
            kobieta nigdy nie uzgodniła stałej ceny projektu.
            wszystko idzie w parze z dziennymi zarobkami.
            Myślę, że przez większą firmę budowlaną rzeczywiście będzie z ceną projektu.

        • khun muu mówi

          Zrzędliwy,

          u nas moja żona ustala ile się płaci.
          Myślę, że tak jest z wieloma.
          Gdybym zapłacił za dużo, kobieta mówi, że jest wystarczająco dużo ludzi, którzy nie mają pracy i dochodów.
          Dajmy im trochę pieniędzy.
          Często rodzina przekazuje, jaka jest dzienna pensja, którą moja żona ustala w porozumieniu z rodziną, czy jest to w porządku.
          Niektórzy członkowie rodziny sami są pracownikami budowlanymi i znają ceny.

          A co do skąpstwa Hoanda. Zbudowaliśmy już 3 domy dla rodziny. gruntów rolnych i udzielają wsparcia finansowego od 40 lat.
          Holendrzy inwestują najwięcej pieniędzy w organizacje charytatywne.
          Możemy być bezpośredni i mieć mentalność handlową, potrafić obchodzić się z pieniędzmi, być oszczędni, ale skąpstwo nie opiera się na niczym.

          Moja żona często mówi: Spójrz na innego, który macha pieniędzmi i słabo płatną pracą w supermarkecie we własnym kraju.

          • Styczeń mówi

            Drogi Khun Moo,

            To tylko tyle, ile głupiec jest skłonny zapłacić.

            Tutaj w domu rzeczywiście to kobieta decyduje o tym, ile się płaci. Kiedy czytam powyżej, że ludzie chętnie wydają 1000 bahtów za pół dnia pracy (dla niewykwalifikowanego personelu), cała rzeczywistość jest stracona. Tacy ludzie do nas nie przychodzą.

            Wcale nie jestem skąpy, ale wymachiwanie pieniędzmi, bo jesteś farangiem, to nawet brak szacunku.

            To oczywiście normalne, że ceny w Bangkoku i okolicach są nieco droższe niż w Isaan, ale mama doskonale wie, jaka jest rynkowa stawka godzinowa dla niewykwalifikowanego pracownika, nie martw się. Tajlandczyk, któremu proporcjonalnie dużo płaci się za swoją pracę, pewnie będzie się śmiał w rękawie.

        • Robert_Rayong mówi

          Więc zawsze tankujesz za 980 bahtów? Co za dziwna kwota…

          Wkrótce przedstawię mojej żonie: Każde tankowanie od teraz 980 THB i żadnych bahtów! Te Farangi są takie nienormalne, prawda 😉

          • Gderliwy mówi

            Zawsze ćwicz w języku tajskim: kouwroipetsiep lub เก้าร้อยแปดสิบ. Następnie powiedz swojej żonie, aby zaoferowała kąpiel phan พันบาท.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową