Długa podróż przez (prawie) ziemski raj (finał)

Hansa Boscha
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: ,
11 września 2015

W grudniu Hans Bos mieszkał w Tajlandii przez 10 lat: spojrzenie wstecz. Dziś ostatnia część.

Nie będę tu mówił o korupcji, bo wszyscy wiedzą, jak zgniła jest tajska służba cywilna. Nie mam z tym nic wspólnego, bo od czasu do czasu jakiś funkcjonariusz podnosi rękę. Ponieważ zawsze noszę kask i moje papiery są w porządku, funkcjonariusz zawsze jest tępy.

Wynajmuję swoje domy od początku i to daje mi spokój ducha. Płaciłam czesne u mamy Lizzy i nie mogę/nie chcę sobie na to pozwolić drugi raz. Co więcej, w normalnych przypadkach (tak, znam wyjątki) cudzoziemiec w Tajlandii nie otrzymuje kredytu hipotecznego i nie staje się właścicielem gruntu (ponownie: tak, znam możliwości obejścia, więc oszczędź mi tych rad).

W miłej, miłej pracy poza Hua Hin wynajmuję ładny bungalow za rozsądną cenę od Duńczyka. Na początku mieszkałem w nieco większym bungalowie, jedną ulicę dalej. Po dwóch latach dostałem tylko trzymiesięczny leasing. Właściciele nie zapłacili bankowi, więc nieruchomość musiała pozostać pusta. Po moim wyjeździe Thais mieszkała w bungalowie przez kolejne dwa lata. Budynek od jakiegoś czasu stoi pusty. Nieznani ludzie wyburzyli pozostałe meble, a także zasłony, drążki, klimatyzację, pompę wodną, ​​a nawet zbiornik na wodę. Bank żąda za niego 7,8 mln, czyli około dwukrotnie więcej niż wynosi faktyczna wartość. Dom niewątpliwie będzie wystawiony na sprzedaż za tę kwotę, której nie da się sprzedać, przez co wszystkie banki w Tajlandii będą sprawiać wrażenie znacznie bogatszych, niż są w rzeczywistości.

A potem ruch uliczny w Tajlandii, źródło ciągłej irytacji. Połowa kierowców samochodów osobowych i skuterów nie posiada prawa jazdy, druga połowa albo je kupiła, albo nie przestrzega przepisów. Co jakiś czas mam wrażenie, że Tajowie nie wyrosli jeszcze z etapu bawolego. Kask nosisz tylko wtedy, gdy spodziewasz się spotkania z funkcjonariuszem, a nie dla własnego bezpieczeństwa.

Kobiety z grupą dzieci z przodu i z tyłu hulajnogi, z jedną ręką na kierownicy, a drugą trzymającą telefon komórkowy. Jak głupi możesz być. Obowiązkowe lusterka służą do sprawdzania makijażu lub wyrywania włosów z brody, a nie do sprawdzania, czy ktoś za Tobą nie idzie. Pick-upy wypełnione robotnikami pędzącymi w stronę czegoś na pełnych obrotach, wyrzucającymi chmury czarnej sadzy. Wujek oficer zatrzymuje się tylko wtedy, gdy wydaje mu się, że coś przykleiło się do jego łuku.

Tajski kierowca myśli: mój samochód to moja twierdza. Choć po wyjściu jest przyjacielski, staje się równie fanatyczny za kierownicą swojego Vio lub Yarisa, niewidoczny z powodu ciemnej folii na szybach. Oszacowanie odległości to duży problem, wycinanie jest jego częścią, a włączanie migającego światła to zdecydowanie za duży wysiłek. Tajlandzcy budowniczowie dróg, którzy naprawiają dziurę w drodze, często wbijają się w nią w imię bezpieczeństwa i odszkodowania.

Utrata twarzy to najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się Tajlandczykowi, kierowcy czy nie. Problem tajskiego społeczeństwa polega na tym, że nagana traci twarz. Nie wolno więc trąbić ani sygnalizować światłami drogowymi. Nie wolno także rozmawiać z ludźmi, którzy wyrzucają śmieci na drogę, na temat ich zachowania. Tajowie zamiatają własne chodniki, a następnie wyrzucają śmieci na chodnik lub wzdłuż drogi. Widziałem w Bangkoku, jak niektórzy mieszkańcy mojego pasa Moo odmówili płacenia 20 bahtów miesięcznie za wywóz śmieci, które następnie natychmiast wyrzucono z samochodu poza pasem Moo. Tak, drogi mercedes…

W Tajlandii musisz przestać narzekać. Ponieważ twoja skarga powoduje, że ktoś inny traci twarz. Mówi się wtedy, że nie rozumiesz tajskiej kultury. Komentarz sąsiadów na temat ujadającego kundla? Robi gniewne miny, ponieważ jest to twój problem, a nie sąsiadów. Komentarz skierowany do chłopca z sąsiedztwa na temat jego niepohamowanego krzyku na basenie wywołał wściekłość sąsiada, który szczegółowo mi o tym przypomniał. Druga sąsiadka spaceruje z psem, powoli jadąc za nim. Tajlandia to kraj, w którym „nie trzeba”, czasami gdy sprzedawczyni stoi przed produktem, którego szukasz.

Zanim zakończę litanię w tonacji molowej, kilka tematów pozytywnych. Jedzenie w Tajlandii jest prawie nie do pobicia, nawet na zewnątrz. Niestety nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy warzywa były obficie opryskiwane środkami owadobójczymi i czy kurczak/ryba może zesztywnieć od antybiotyków.

Gdzie na świecie można codziennie rano wybrać się na miłą przejażdżkę rowerową, a po południu pluskać się w basenie moobaan? Opieka medyczna (przynajmniej w Bangkoku i Hua Hin) jest doskonała i niedroga. Zasmuca mnie, że holenderscy ubezpieczyciele zdrowotni nie reagują na to w wystarczający sposób. Teraz płacę na Univé 495 euro miesięcznie, podczas gdy opieka zdrowotna tutaj kosztuje o połowę mniej niż w Holandii (oszczędź mi tajskich alternatyw). Przemierzyłem Tajlandię ze wschodu na zachód i z północy na południe. I przeżył dwa zamachy stanu.

Stałe koszty wody, prądu i internetu są łatwe do pokrycia. I zawsze możesz znaleźć holenderskiego sąsiada na filiżankę kawy lub pogawędkę. Lizzy rośnie jak szalona i dobrze sobie radzi w swoim przedszkolu. Czego pragnie mężczyzna bardziej? Rodzina (dzieci i wnuki) oraz holenderscy przyjaciele bliżej? Zgadza się. To po prostu cena, jaką trzeba zapłacić za emigrację. Poczułem smak słodki, ale i kwaśny.

Jeśli następne dziesięć lat będzie przebiegać tak samo, jak poprzedni okres, nie usłyszycie mojego narzekania. Cóż, czasami. W Tajlandii i Holandii.

24 odpowiedzi na „Długa podróż przez (prawie) ziemski raj (końcowy)”

  1. Ricka Holtkampa mówi

    Trzymanie głowy spuszczonej przez cały czas wydaje się trudne, ale musi to być niezbędna strategia przetrwania. Od czasu do czasu pomiędzy Twoimi słowami pojawia się określenie „Moja praca”. Co to jest?

    • Hansa Bosa mówi

      Zawsze trudno mi było się zamknąć, Rieks, wiesz o tym. Ale przez te lata trochę złagodniałem. O rodzinie królewskiej lepiej nic nie pisać, o polityce trzeba uważać. No cóż, kiedy krytykuję Holandię, zawsze jestem oskarżany o zanieczyszczanie własnego gniazda…
      Moo Baan to coś, co Anglicy nazywają kompleksem lub wioską. A więc kilka domów otoczonych (niskim) murem i strażnikiem przy wejściu, który zapewnia poczucie bezpieczeństwa.

    • San mówi

      Ktoś mi kiedyś wyjaśnił, że „muuczenie” to chlew. Muu = świnia i praca = dom.
      Gdyby to było sarkastyczne tłumaczenie, byłoby jasne.

      • Hansa Bosa mówi

        Zatem ktoś cię oszukał... Moo Baan wymawia się inaczej niż Moe Ban. Moo oznacza coś w rodzaju „grupy”. Ale i tak fajny pomysł. Prawie tak zabawne jak Dark Ling. To oznacza małpi tyłek, a nie miód.

        • Tino Kuisa mówi

          Całkiem zabawne. Następnie dla wyjaśnienia, z poprawną wymową i tonem:
          mòe: niski ton, długi –oe-, „grupa”, jak powiedział Hans; praca, opadający ton, „dom”. Mòe: droga, a więc grupa domów, ogólne słowo oznaczające „wieś”, błędnie używane również w odniesieniu do „osiedla strzeżonego”.
          mǒe:, ton wznoszący, długi –oe-, świnia. „Świnnia” brzmiałaby wówczas: bâan mǒe: . Dwie zupełnie różne kombinacje słów i wymowa.
          A potem „kochanie”. Naprawdę nikt nie myśli o małpim tyłku, z wyjątkiem farangów. To tylko Isan: dàak ling: „apekont”. Zupełnie inne stwierdzenie. Ale zabawne.

  2. Chandera mówi

    Drogi Hansie,
    Tym wydaniem trafiłeś w samo sedno.

    Życzę ci przyszłości ze znacznie mniejszą frustracją w Tajlandii i poza nią.

  3. Erwina Fleura mówi

    Drogi Hansie,
    Dobrze sobie poradziłeś, większość ludzi byłaby ci zazdrosna.
    A co do nieszczęścia, które przeżyłeś, każdy go doświadcza w swoim życiu
    ale w jeszcze inny sposób.

    To czyni cię silniejszym i mądrzejszym.
    Powodzenia w przyszłości z rodziną i dziękuję za szczerą historię.

    Met vriendelijke Groet,

    Erwin

  4. NicoB mówi

    Drogi Hansie.
    Twoje historie są pełne tego typu rzeczy.
    Wezmę 1, cytuję: A potem ruch uliczny w Tajlandii, źródło ciągłej irytacji.
    Poddawanie się ciągłym irytacjom powoduje, że jesteś chory w większym lub mniejszym stopniu. Zaakceptuj tę mamę na motocyklu, z torbami z zakupami na kierownicy, dzieckiem z przodu i z tyłu, z komórką w jednej ręce, a drugą na kierownicy, odpuść, nie będziesz mieć ciągłego bólu brzucha.
    Trzeba przyznać, że Twoje doświadczenia są bardzo rozpoznawalne i też warto je pokazać, czyli też Tajlandia, ta druga Tajlandia też tam jest i na szczęście Ty o tym decydujesz.
    Życzę piękniejszych i mniej przykrych przeżyć w niemal raju.
    Z poważaniem,
    NicoB

  5. Cees1 mówi

    To rzeczywiście zupełnie inny świat tutaj, w Tajlandii. Oczywiście, że miałeś swoje kłopoty.
    Jeśli nigdy nie mieszkałeś w Tajlandii. Nie możesz sobie tego wyobrazić? Ale ponieważ wszystko dzieje się bardzo stopniowo, po prostu się dzieje. W Chiangmai doświadczyłem wielu takich historii. Często sam to widzisz od początku. Ale jeśli powiesz coś na ten temat. Czy rzepa się skończyła? Ale często myślisz, że z farangiem i Tajką wszystko idzie bardzo dobrze. I nagle słyszysz o tych samych horrorach, co powyżej.
    I to wszystko prawda, te historie o korkach, szczekających psach, podwójnych cenach Rodzina i tak dalej... Kiedy znajdziesz się w tak nieprzyjemnej sytuacji. Automatycznie zaczniesz postrzegać wszystko znacznie bardziej negatywnie. A potem rozmawiasz z coraz bardziej negatywnymi ludźmi i jest coraz gorzej. Dzieje się tak również dlatego, że wiele farangów nie ma nic do roboty. Nudzenie się i przez to stawanie się jeszcze bardziej negatywnym. Na szczęście miałem szczęście. Mamy mały ośrodek i radzi sobie bardzo dobrze. To dlatego, że 95% naszych klientów to Tajowie. Mam dobrą żonę, która ciężko pracuje i jest bardzo oszczędna. Wszyscy moi teściowie to wspaniali i pracowici ludzie. Którzy nie potrzebują niczego ani ode mnie, ani od mojej żony. Tak naprawdę, kiedy wychodzimy coś zjeść, ja lub moja żona prawie nigdy nie płacimy.
    Ale nadal często denerwują mnie wszystkie rzeczy, których doświadczam na co dzień. Ale ponieważ zazwyczaj jestem zajęty, nie sprawia mi to problemu. Bo i tak tego nie zmienisz. I dalej mam nadzieję
    Hansie, abyś mógł szczęśliwie i zdrowo kontynuować kolejne 10 lat ze swoją córką. Powodzenia

  6. Ricka de Biesa mówi

    Dziękujemy, że podzieliłeś się z nami swoimi doświadczeniami edukacyjnymi.

    "Żyj życiem".

    Stóg.

  7. Rolanda Jacobsa mówi

    Tak, Hans, dziękuję za Twoją Historię Życia. To wszystko prawda, co dzieje się w Tajlandii, ale niektórzy mężczyźni nie chcą się do tego przyznać, zawsze będą nosić te różowe okulary. Powodzenia!!!!!

  8. gerrit mówi

    Hansie,
    Zgadzam się z Tobą, w Twoim życiu w Tajlandii jest wiele, ale jest też kilka pozytywnych rzeczy, ale w życiu każdego z nas są to doświadczenia osobiste i dlatego można je w ten sposób rozwiązać.
    Tak daleko jeszcze nie doszedłem, mieszkam częściowo w Tajlandii i co 3 miesiące zazwyczaj wracam do Holandii na 2-77 miesiące, żeby spróbować przyzwyczaić się do klimatu i innych różnic kulturowych. Podczas pobytu w Holandii nadal pracuję jako taksówkarz w Amsterdamie, nie dlatego, że jest to naprawdę konieczne, ale nie chcę też siedzieć za pelargoniami w Holandii, w ramach wyjaśnienia Mam XNUMX lat i nadal nie chcę czuć się staro. Myślę, że to jeden z powodów, dla których nadal jestem w dobrej formie i nadal cieszę się życiem. Zatem pozytywne nastawienie pozwala pokonać niepowodzenia i iść dalej. Twoja historia poruszyła mnie na tyle, że jest prawdziwa, a nie farsa. Życzę powodzenia i sukcesów na dalszej drodze życia.

  9. rabować mówi

    W Holandii wszyscy mówią o integracji.
    Wszyscy o tym mówią i prawie żaden obcokrajowiec tak naprawdę się nie integruje.
    W Tajlandii jest tak samo.
    Każdy patrzy na Tajlandię z obcego punktu widzenia.
    Ale spróbuj spojrzeć na społeczeństwo z tajskiej perspektywy.
    Czyż nie jest to trudne?

  10. Johna Chiang Rai mówi

    Dla mnie, gdy to wszystko przeczytałem, cena była zbyt wysoka, aby móc pluskać się w basenie na Twoim pięknym polu.Także codzienna jazda na rowerze, biorąc pod uwagę zazwyczaj chaotyczne warunki ruchu, które również opisujesz, nie była dla naprawdę fajnie się bawię. Oprócz miesięcy zimowych, codzienna przejażdżka rowerem po Holandii może być o wiele bezpieczniejsza, więc Tajlandia również tutaj nie jest zbyt przekonująca. Jedyną zaletą, jaką widzę w dobrej pracy, jest to, że ludzie tutaj są bardziej związani zasadami, które mogą wspierać jakość życia. Wadą ładnej pracy jest to, że trzeba bronić tych wszystkich możliwych zasad i korzyści, stawiając mury i stały nadzór, przez co dla wielu wygląda to jak więzienie. Choć nie chciał Pan rozmawiać o korupcji, bo zgniłą służbę cywilną, jak ją nazywacie, znają wszyscy, to i tak dajecie do zrozumienia, że ​​to też jest negatywne. To, że trzeba zachować ostrożność w krytykowaniu polityków i innych osób, które mogą stracić twarz, zmusza także farangów, którzy chcą tu funkcjonować, do przejścia osobistej zmiany i rezygnacji z wolności, które wcześniej były normalne. Poza tym w Tajlandii nigdy nie wolno zadawać pytania dlaczego i trzeba zaakceptować większość faktu, że chcesz zostać. Co więcej, jako farang masz obowiązek meldować się co 90 dni, a żeby mieć prawo do pobytu, musisz mieć wystarczające dochody lub saldo bankowe, abyś mógł jedynie pomagać innym, ale nigdy nie musieć o to prosić się. Być może jestem zbyt krytyczny lub zbyt realistyczny, że nie mam odwagi spalić za sobą wszystkich statków, aby wyemigrować na dobre, zwłaszcza że nie mam zaufania do obecnej sytuacji politycznej. Podziwiam rzetelny artykuł Hansa Bosa, bo on też miał odwagę wspomnieć o wielu negatywnych rzeczach, ale moje różowe okulary nadają się tylko na tymczasowe wakacje, a najbardziej przejrzyste na zamieszkanie tu na stałe. Mam nadzieję, że Hans będzie tu szczęśliwy i będzie mógł długo cieszyć się swoim dzieckiem i nowym partnerem.

  11. Sir Charles mówi

    Te „różowe okulary” często noszą mężczyźni, którzy mieli za sobą jeden lub więcej nieudanych związków lub rozwodów, często także mężczyźni, którzy nie potrafią lub z trudem potrafią udekorować damski rower w „faranglandzie”.

    Po spotkaniu z (młodą) Tajką ważącą 50 kg, o płowych oczach i długich prostych czarnych włosach, często dopada nas tzw. „gorączka tajlandzka”, wszystko jest wyidealizowane i od tego momentu nic już nie jest dobre w ojczyźnie , w Tajlandii wszystko jest piękniejsze i lepsze, cenę za to szczególnie Holenderki będą musiały zapłacić, wszystkie są nadmiernie wyemancypowane i jeśli można powiedzieć coś negatywnego na temat Tajlandii, jest to szybko tolerowane lub machane, bo cóż , kogo to obchodzi, Przecież w Holandii też tak się dzieje, jakby było mniej źle.

    Z drugiej strony uderzająco zabawne jest też to, że w rozmowach z rodakami, którzy atakują swój kraj, często chcą oni ulepszyć Tajów i edukować ich, jak może być lepiej, bo „tak to robimy w Holandii”.

    Powiedzmy, że oba kraje mogą się od siebie uczyć, oba mają swoje wady i zalety. Licz nasze błogosławieństwa, ciesz się tym, co mamy, nie narzekając i nie narzekając na to, czego nie mamy. To może być takie proste.

  12. Andre van Leijena mówi

    Wyrazy uznania za szczerą historię.

  13. Szczery mówi

    Obecnie podróżuję po Tajlandii już trzeci raz w ciągu półtora roku i dziś (z żoną Holenderką, więc bez różowych okularów) pojechałem wypożyczonym samochodem z Udon Thani do Buriram. Po drodze przelotne opady deszczu, na niektórych drogach wiele dziur od popękanych kawałków asfaltu, ale ciągłe komentowanie na tym blogu ruchu drogowego w Tajlandii zaczyna mnie irytować. Niezależnie od tego, czy jadę przez Bangkok, ruchliwymi autostradami, czy szutrowymi drogami wokół Chiang Rai – Taj wydaje się kochać swój (stosunkowo drogi) samochód i skuter i w wielu przypadkach jest od nich uzależniony. Jazda na kawałki dla zabawy nie wchodzi w grę, a brak przeszkolenia oznacza, że ​​musisz zachować ostrożność. Ruch po prostu działa inaczej, ale niekoniecznie gorzej.

    Prowadzenie pojazdu w Tajlandii wymaga wglądu w sytuację na drodze, przewidywania zachowań za kierownicą, a przede wszystkim postawy dawania i brania. Wszystkie trzy rzeczy, których wielu holenderskich kierowców nie zna. Nie spotykam się z aspołecznym i szczególnie agresywnym zachowaniem kierowców, jakie widzę tutaj w Holandii. Przeskok z trzech pasów na jeden, podczas gdy istnieją również dwa strumienie łączącego się ruchu... W Holandii jest nie do pomyślenia, aby przebiegało to dobrze bez trąbienia, ucinania i środkowych palców, podczas gdy tutaj tego popołudnia widziałem to kilka razy bez żadnych problemów .

    Wszędzie są sprawcy wykroczeń drogowych, pijacy i twardzieli, którzy podejmują zbyt duże ryzyko, ale czy cztery osoby na hulajnodze są naprawdę o wiele bardziej niebezpieczne niż noszenie dżinsów i T-shirtu przy prędkości 180 km/h na motocyklu między korkiem? A4…?

    • jaspis mówi

      „Ruch niekoniecznie działa gorzej”.

      27000 500 zgonów rocznie w ruchu drogowym w porównaniu do XNUMX w Holandii.
      Najniebezpieczniejszy pod względem ruchu kraj na świecie, zaraz po Namibii.
      Nie pozwól mi się śmiać. Jestem tu szczęśliwy każdego wieczoru, kiedy wracam do domu bez szwanku, a nawet nie mieszkam w Bangkoku!

    • Cees1 mówi

      Uderza mnie, że ludzie, którzy nie mieszkają tu na stałe, mają zupełnie inny pogląd na zachowania kierowców w Tajlandii. Nie bez powodu Tajlandia znajduje się w pierwszej trójce pod względem największej liczby ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. Spróbuj jechać między 3:17.00 a 19.00:4. Mieszkam w małej wiosce. Ale każdego dnia zdarza się średnio od 5 do 75 wypadków w tym czasie. Zwykle spowodowane piciem po pracy. Kiedy jadę do miasta (Chiangmai), 2 km jazdy, czasem zdarza się, że nie spotyka mnie wypadek. Ale częściej widzę XNUMX. I często niewytłumaczalne. Samochód na boku na prostej drodze. Zdecydowanie zbyt mocno obciążone podbieracze, które po prostu przewracają się na zakręcie w wyniku przesunięcia ładunku. Autobusy piętrowe, które jeżdżą bardzo szybko w nocy, również skręcają.

    • Sir Charles mówi

      Nasza czwórka na hulajnodze, często z mamą, tatą i dwójką dzieci, najstarszy z maluchem z przodu i najmłodszy często z dzieckiem w pieluszkach „bezpiecznie” na plecach w ramionach mamy, porównując to do pędzącego motocyklisty oznacza Jest pewne, że nosisz okulary (mimo że nie masz tajskich czystych) z bardzo ciemnoróżowymi soczewkami.

  14. Ben mówi

    Hans,
    Przez ostatnie kilka dni z uwagą czytałem Twoje artykuły. Teraz, w lutym przyszłego roku, dobrze się rozejrzymy, aby zobaczyć, gdzie chcielibyśmy się zatrzymać. Mamy też Cha Am na naszej liście. Mniej więcej tydzień temu zadzwoniłem na to forum, aby skontaktować się z emigrantami. Czy moglibyśmy umówić się z Tobą na spotkanie, aby omówić tę kwestię przy drinku? Wszystko jest dla nas nowe, poza tym, że jesteśmy już w Tajlandii już piąty raz.
    Lubię Cię słuchać,
    Ben

    e-mail: [email chroniony]

    Jeśli inni to czytają, nie wahaj się. Chcielibyśmy nawiązać kontakt z osobami, które obecnie mieszkają w Tajlandii. Odwiedzamy: Chian Mai, Phuket, Krabi, Cha Am i Bangkok.

  15. Ben mówi

    Drodzy zebrani,
    Zrobiłem literówkę, Cha Am powinien być Hua Hin.
    Z poważaniem,
    Ben

  16. Góra mówi

    Niestety bezpieczeństwo nie jest priorytetem w ruchu drogowym w Tajlandii. Kierowcy po prostu wyprzedzają na całkowicie mylących zakrętach. Najgorsze jest to, że 70% włącza światła tylko wtedy, gdy jest zupełnie ciemno. Dlatego nigdy nie wyprzedzaj podczas ulewnego deszczu lub pomiędzy zachodem słońca a całkowitą ciemnością. Bo wtedy igrasz ze swoim życiem.I nie, nie migają żadne światła ani nie trąbią, bo było już kilka zgonów. Najpiękniejsze jest to, że skręcasz.Wyobraź sobie, że jest to na holenderskich autostradach, często nagle się zatrzymujesz. Zdobyli prawo jazdy w Tajlandii za paczkę masła

  17. Sir Charles mówi

    Szkoda, że ​​nadal chcecie składać skargę do ubezpieczycieli zdrowotnych na tych, którzy zostali wyrejestrowani. Jeśli o mnie chodzi, można to z pewnością przyrównać do osób, które się nie wyrejestrowały, ale tak nie jest.
    Proszę, pozwólcie, że przyznam to każdemu szczerze, jednak świadomie i świadomie z dużym wyprzedzeniem, a później decyzja o wyjściu z tą wiedzą na niekorzyść zależy wyłącznie od Was. Krótko mówiąc, opuszczenie lub wyrejestrowanie jest wyborem, a nie obowiązkiem.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową