Długa podróż przez (prawie) ziemski raj (2)

Hansa Boscha
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: , ,
9 września 2015

Hans Bos mieszka w Tajlandii od 10 lat w grudniu: spojrzenie wstecz. Dziś część 2.

Wylądowaliśmy w Imperial Park w Prawecie, bardziej w kierunku nowego lotniska. Czynsz wyniósł 18.000 14.000 w porównaniu do 101 1 bahtów w 2010/XNUMX, ale nie miało to znaczenia ze względu na dobry kurs euro. Później przeprowadziliśmy się do jeszcze piękniejszej willi w tym samym parku, gdzie w XNUMX roku urodziła się córka Lizzy.

A potem coś poszło nie tak. Depresja poporodowa czy nie, matka Lizzy zwróciła się w stronę hazardu na dużą skalę. Skutkowało to nie tylko znacznymi stratami finansowymi, ale także zadłużeniem kilku wysokich rangą panów. Powinienem był to przewidzieć? Być może, choć N. był mistrzem w zatajaniu prawdy. Dopiero później odkryłem, że całe jej życie, jak mi powiedziano, składało się z nierozerwalnej bryły kłamstw i fantazji. Znałem ją przez osiem lat i nigdy nie miałem powodu wątpić w jej opowieści.

Kiedy stało się jasne, że szukają jej jacyś panowie, lepiej było szybko uciekać. Szybko więc spakowałem samochód i udałem się z dzieckiem do Hua Hin, gdzie telefonicznie zarezerwowałem już słabo umeblowany bungalow. Innymi słowy, bardziej luksusowa forma biwakowania. Reszta artykułów gospodarstwa domowego z Bangkoku została dostarczona kilka tygodni później ciężarówką przez znajomego otwartą ciężarówką, który później okazało się, że nadal ma na koncie ponad 400.000 XNUMX funtów.

Ale w chwili, gdy stało się to jasne, N. już poleciał, zabierając ze sobą Lizzy. Nie miałem pojęcia gdzie, ale zgadłem, że to dom jej matki, pomiędzy Udon Thani i Nongkhai. Telefon N był odłączony i mogłem skontaktować się z jej ojcem jedynie poprzez kontakt, który zostawiła w moim komputerze. Okazało się, że nie był to jej ojciec, ale były chłopak, profesor informatyki na wielu uniwersytetach w kraju i za granicą.

Mógłbym teraz napisać całą litanię na temat tego, co wydarzyło się później, ale to pominę. W końcu udało mi się wyśledzić Lizzy, uzyskać od sądu w Bangkoku wspólną opiekę, zapłacić okup i odebrać ją od babci. W tym względzie wszystko dobre, co się dobrze kończy. Lizzy chodzi do szkoły w Hua Hin od trzech lat, rośnie jak szalona i radzi sobie znakomicie, częściowo pod (wspaniałym) przewodnictwem przyjaciółki Raysiyi.

Ciąg dalszy nastąpi…

24 odpowiedzi na „Długa podróż przez (prawie) ziemski raj (2)”

  1. Jacques mówi

    Tak, kolejna taka historia. Znam wielu. Tajki również dużo uprawiają hazard w Holandii. Ale zdarza się to również innym Azjatom. Są kochani w rajach hazardu. Mają to we krwi i z tym dorastali. W mojej okolicy w Nongprue jest też dużo hazardu wśród sąsiadów. Zasłony są zaciągnięte i wielu sąsiadów jest razem. Partner jest jeszcze za młody i mieszka w kraju pochodzenia. Może zapłacić koszty później lub wylizać ranę. To prawie nigdy nie zdarza się Tajkom, które tam studiowały.
    Brak szacunku, jaki te panie okazują swojemu partnerowi, jest strasznie przygnębiający. Prawdziwą miłość trudno znaleźć.
    Tak czy inaczej, jestem ciekawa trzeciej części.

    • Kees mówi

      Znam też Tajki, które takie nie są, ale zgadzam się z Tobą, że trzeba bardzo uważać. Wiele farangów nie patrzy poza parę pięknych brązowych obcasów, wysokich kości policzkowych i ładnego ciała. Często znacznie młodszy partner, bez znaczącego wykształcenia i skrajnego ubóstwa, wyznaje zupełnie inne normy i wartości niż przeciętny farang. A szczególnie, jeśli pracują w barze od dłuższego czasu, trzeba zwrócić na to uwagę... te dziewczyny często potrafią świetnie zachowywać się, bo taka jest ich praca (w tajskiej telewizji można zobaczyć tylko złych aktorów).

      Uważam, że Hans ujął to w ten sposób bardzo uczciwie, ale nie mam też złudzeń, że zapobiegnie to podobnym problemom innym. Ich dziewczyna jest zawsze „naprawdę inna”, prawda?

  2. Pieter1947 mówi

    Kontynuuj Hans Bos...Też jestem ciekaw części 3..

  3. TAK mówi

    Znam wielu ferangów, którzy pójdą do potępienia
    z powodu długów hazardowych ich tajskiej żony.
    Niektóre ferangi bawią się nawet ze swoją tajską żoną do lat 1
    pożyczać pieniądze od przyjaciół i znajomych. Jeśli Twoja Tajka jest uzależniona od hazardu lub regularnie uprawia hazard, lepiej natychmiast zakończyć związek. Prędzej czy później wyłoni się tajska mafia
    pod drzwiami wejściowymi i możesz wszystko oddać. Jeśli to konieczne, pod groźbą lub brutalną siłą. Osoba ostrzeżena liczy się za dwoje.

  4. Jacek S mówi

    To samo przydarzyło się mojemu znajomemu. Po kilku kłamstwach nie mogłam zaakceptować jego życiowej partnerki. Mężczyzna wydał na nią tysiące, ona oszukuje i grozi niemal wszystkim, których zna, i wszędzie jest zadłużona. Manipuluje w najbardziej przebiegły sposób. Dowiedział się dopiero po latach, tak jak ty. A może to miłość znów była ślepa?
    Jakie historie. Mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę. Na szczęście (być może) nic nie mogę dostać...

    • Hansa Bosa mówi

      Miłość czyni człowieka ślepym, a przynajmniej krótkowzrocznym... Człowiek uczy się poprzez działanie, choć niestety kosztuje to mnóstwo czasu i pieniędzy.

  5. Coen mówi

    Na szczęście wciąż tu jesteś, Hans. Loansharkowie, czyli ludzie pożyczający żonie pieniądze na wygórowane odsetki, są bardzo niebezpieczni. Nie wahają się grozić lub znacznie gorzej, i to dotyczy również jej farangu. Znam/znałem farangów, którzy uciekli za granicę lub których już tam nie ma. Raj, moja dziura! Zachowaj niski profil, nie wyróżniaj się! i nie myśl, że wiesz lepiej niż Tajlandia, to nie jest akceptowane.
    Życie nie jest wiele warte, a już na pewno nie faranga. Negatywny? Żadne realistyczne.

  6. Piotr mówi

    Cześć Hans,

    Mnie też to spotkało po 8 latach. Dziecko ma już kilka lat. Naprawdę wierzyłem we wszystko przez 8 lat.
    Nagle wyszło na jaw, że to gwiazda filmowa pierwszej klasy, wszystko było kłamstwem i zostało wrzucone na plan.

    Ale nie sądzę, żeby to była depresja poporodowa. Złapała mnie w swoją sieć w środku naszego dziecka.

    Tak, głupio ze mnie. Ale nie jestem jedynym.

    Hans ma nadzieję, że te rany również się zagoją.

    Czego mi brakuje lub przeczytałem, czy byłeś też żonaty?

    Dziękuję za szczerą historię.

    • Hansa Bosa mówi

      Drogi Piotrze,
      Nie byłem jej mężem. N. tego nie chciał. Powiedziała, że ​​zawsze chciała pozostać „chyba” w swoim dowodzie osobistym. Prawda czy fałsz? Brak pomysłu. Jest więcej historii, w które później zacząłem wątpić.

      • teos mówi

        @Hans Bos, jeśli jesteś niezamężną Tajką, w jej dowodzie osobistym rzeczywiście pojawi się słowo „Panna”, a w przypadku zamężnej Tajki – „Pani” pojawi się w jej dowodzie osobistym. Zmiana nazwiska na małżonka nie jest już konieczna. Jako osoba zamężna odpowiadasz także za jej długi, a ona za Twoje. Nie byłeś żonaty, więc to jej torba.

      • henry mówi

        Od 5 lat jestem oficjalnie żonaty zgodnie z prawem tajskim, a w dowodzie mojej żony widnieje także informacja „Miss”. Moja pierwsza tajska żona po 33 latach małżeństwa nadal miała Miss w dowodzie.

        Obie zachowały nazwiska panieńskie.
        Moja pierwsza żona z jednym wersem „nie jesteś moim ojcem” jako powód. Moja druga żona, ponieważ jest dumna ze swojego nazwiska.

        Zatem ta historia nie jest prawdziwa.

        • teos mówi

          @Henry, historia? Jestem żonaty z moją tajską żoną od około 30 lat i był to czas, gdy żona była zobowiązana przyjąć nazwisko męża. Zmieniło się to kilka lat temu i nie jest już potrzebne. Następnie ponownie przyjęła nazwisko panieńskie i rzeczywiście brzmi ono „Mr. jej nazwisko w dowodzie osobistym jest powszechnie wiadome. Jeśli wyjdziesz za mąż tylko dla Buddy, a nie dla Amphura, nie będziesz żonaty, a panna pozostanie przed swoim imieniem, bo inaczej w ten czy inny sposób uznają cię za coś oczywistego.

  7. D. Browar mówi

    Hansa,

    Szkoda, że ​​tak to wyszło.
    Mam nadzieję, że będziesz mieć więcej szczęścia ze swoim nowym partnerem.
    Ja też jestem bardzo ciekawa kontynuacji.

    Serdeczne pozdrowienia ,

    Gruby

  8. Rabować mówi

    Cześć Hans
    Mam nadzieję, że wszystko ułoży się dobrze dla Was obojga, ale niestety taka jest trudna i prawdziwa prawda.
    Ale dziwię się, że można to tutaj opublikować, ponieważ .
    Bo jeśli stanie się zbyt negatywny, to jesteś pesymistą, ponieważ najlepiej zamieszczać tutaj wiadomości pisane przez różowe okulary.
    Wiem też, że nie wszystkie Tajki są złe.
    Ale przezorność liczy się za dwa.
    Dzięki próbom i błędom stałem się mądrzejszy i bardziej pesymistyczny.
    Niestety, też wolałbym spojrzeć na to inaczej.
    Po prostu nie rozumiem niektórych z nich, mogą mieć bardzo dobre życie, a potem je marnują na hazard i tym podobne
    Ja też tego nie rozumiem u niektórych mężczyzn, oni chcą kupić miłość i przyjaźń, kupując domy, samochody i ziemię.
    Ale widzisz, że Hans jest w tym szczery i że inni mogą się od tego uczyć.
    Powodzenia z małym.
    G Rob

  9. Cor van Kampena mówi

    To dramatyczna historia. Jednak wina leży w dużej mierze po twojej stronie.
    Podobnie jak wielu emigrantów, którzy wiedzą to wszystko tak dobrze, weszli do łodzi.
    Historie moich znajomych, którzy kupili dom gdzieś na północnym wschodzie.
    W domu był też brat. Bardzo słodki człowiek. Później okazało się, że był to jej mąż.
    Straciłem wszystko i wróciłem do punktu wyjścia.
    Poznając Tajkę, ważne jest, aby najpierw spotkać się z rodziną kilka razy
    odwiedzać. Przyprowadź Tajkę, któremu możesz zaufać. Pozostaw go na chwilę w środowisku
    przejdź się, a on uzyska właściwe informacje. Kosztuje kilka kąpieli, ale w efekcie oszczędzasz dużo pieniędzy.
    Jestem z moją tajską żoną od 14 lat i od 12 lat po ślubie (w Holandii).
    Mam piękne życie. Mieszkam tutaj, w Tajlandii od 10 lat. Nigdy nie było problemu.
    Cor van Kampen.

  10. Johna Chiang Rai mówi

    Miłość rzeczywiście jest ślepa i nawet jeśli po okresie związku wrócisz do „krainy widzących”, to na początku nie chcesz, żeby to była prawda. Zanim poznałem moją obecną żonę, ja też miałem swoje negatywne doświadczenia, które na szczęście nie były związane z hazardem, ale z ciągłym mówieniem nieprawdy, co też miało swoją cenę, po czym zacząłem podejrzewać, że mówi nieprawdę. Miałam szczęście, że już na początku naszego związku zetknęłam się z jej młodszą siostrą, która nas odwiedziła i w ten sposób otrzymałam potwierdzenie moich podejrzeń w tzw. zakończył związek. Po tym doświadczeniu zdecydowałem się na kurs tajskiego, dzięki czemu mogę teraz lepiej rozumieć język, a jeśli to konieczne, także nim mówić. Dzięki temu stawałam się coraz bardziej świadoma rozmów, jakie Tajki prowadzą między sobą, a które często dotyczyły farangów i pieniędzy. Wielu mężczyzn, którzy są pewni, że w ich związku wszystko jest inaczej, rozumie język tajski prawie lub wcale i polega jedynie na jej zwykle rzadkim angielskim, wspartym słodkim tajskim uśmiechem, więc pewność jest raczej przypuszczeniem. Nawet turyści, którzy przyjeżdżają do Tajlandii od lat, często dają się zwieść przyjaznemu tajskiemu uśmiechowi, który jest częścią każdego tajskiego wychowania i skrywa wiele z prawdziwego charakteru.

  11. zmień noi mówi

    Zawsze nazywam to nauką. A lekcje są powtarzane, dopóki ich nie zrozumiesz.

    Nawiasem mówiąc, zdarza się to również w lepszych kręgach. Tak naprawdę za duże pieniądze ludzie byliby skłonni zatrudnić kogoś, by zabił członka ich własnej rodziny.

    Większość Tajów to bardzo dobre wielbłądy... lub jak nazywa się to zwierzę, które zmienia kolor.

    Historia hazardu i długów mogła zakończyć się znacznie gorzej.

    Dobrze, Hans, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś, aby zapewnić swojej córce dobrą przyszłość. A dla wszystkich mężczyzn, którzy nie chcą już dzieci... idźcie do lekarza.

  12. Chon umrzeć mówi

    To była jedna z pierwszych rzeczy, które zrobiłam po pierwszym wyjeździe do Tajlandii, żeby wziąć lekcje tajskiego. Kontynuowałem to przez 1 miesięcy, po czym opanowałem język w słowie i mowie. W ostatnich latach bardzo mi to pomogło. Do Tajlandii przyjeżdżam od 6 lat, a z moją obecną żoną Tajką jestem od 20 lat. Mamy 15-letnią córkę. Zawsze najpiękniej było mi chodzić na przyjęcia urodzinowe i w ciszy słuchać tego, co się działo omawiane przez Tajki między sobą, a kiedy już skończyły, powiedziałem, ale zupełnie się z tym nie zgadzam. Tajowie nie oczekują, że wszystko zrozumiecie, ale to jest pierwsza konieczność, jeśli chce się zbudować trwały związek, bo nie można się ze sobą porozumieć, posługując się jedynie słabą znajomością języka angielskiego. Kiedy jesteś z rodziną w Tajlandii, też chcesz wiedzieć, co o Tobie mówią.Siostra mojej żony też ma ten nałóg i gdyby nie postawiła domu na swoje nazwisko, to już byłby to zakład. Siostra nie ma już ziemi, wszystko przepadło. Ale jeśli po prostu stąpasz po ziemi i kierujesz się zdrowym rozsądkiem, możesz zapobiec wielu cierpieniom. Ale podstawą pozostaje nauka języka.

  13. Andre van Leijena mówi

    Na szczęście Raysiya czuje się już lepiej.

  14. Wybrałem mówi

    Jestem ciekawa kontynuacji!

  15. Erwina Fleura mówi

    B, Hans,
    Trzeba było to przewidzieć, widzę to także w mojej rodzinie i sam mam takiego
    Naprawdę tego nienawidzę, bo lubiłem ryzykować.

    Sam podjąłem decyzję na czas, aby zacząć od nowa.
    Powinieneś był zrozumieć, gdzie poszły wszystkie pieniądze! ale to przyjdzie w przyszłości
    podejmować właściwe kroki.
    Bardzo źle jest, gdy masz dziecko, ale tutaj sam podjąłeś decyzję.

    Jest w Tobie wiele winy i w Twoim mniemaniu jest ona właściwie nieuzasadniona.
    Jest ich o wiele więcej, więc pociesz się.
    Łatwo mi to mówić, bo od 15 lat wszystko idzie dobrze, ale nigdy nie wiadomo.

    Myślę, że koniec jest o wiele bardziej pozytywny niż początek...
    Przejdźmy do części 3.
    Z poważaniem,

    Erwin

  16. teos mówi

    Pracuję z moją tajską muchą barową od około 30 lat i nigdy nie miałem z nią żadnych problemów finansowych. Kupno losu na loterię za 80 bahtów to z pewnością dla niej wielka strata pieniędzy, muszę to zrobić sam. Ona odpowiada za finanse w naszym domu i każdy szatan jest przewracany, zanim je wyda. Nie potrzebuję niczego, opiekuję się nią, a ona opiekuje się mną. Z drugiej strony znam osobę, która dwa razy w roku odwiedza żonę i syna i kupiła w jej imieniu duże działki. Wysyła jej 2 20.000 bahtów miesięcznie. Wszędzie pożycza pieniądze, też gra i pożyczyła całą ziemię. Do tej pory udawało jej się to przed nim ukryć, a cała wioska o tym wiedziała. To są dwie skrajności, ale istnieją.

  17. Darius mówi

    Miłość jest ślepa, a małżeństwo jasnowidzenie

  18. Ricka Holtkampa mówi

    Hans ładny, realistyczny raport, bez narzekania. Myślę, że to świetnie i dzięki temu Twoja historia staje się jeszcze silniejsza. A ponieważ Lizzy rośnie jak szalona, ​​która dobrze radzi sobie w szkole i sądząc po zdjęciach, jest bardzo mądra, wszystkie niepowodzenia były tego warte, chociaż oczywiście dałoby się to obejść bez tego.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową