7-Eleven, farang, dziewczyna i listonosz

Przez Lung Jan
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: , ,
7 Kwiecień 2023

Nie, drodzy czytelnicy, to nie jest tytuł najnowszego filmu Petera Greenawaya, ale kawałek wzięty z prawdziwego życia, kursywa o małych rzeczach, które mogą mnie uszczęśliwić w moim osobistym małym świecie.

Niedaleko naszego domu jest 7/11 – Gdzie nie, słyszę, że pytasz i nie jest to całkowicie nieuzasadnione – W każdym razie uważam 7/11 za mikrokosmos tajlandzkiego społeczeństwa, w którym wszystkie warstwy populacji, młodzi i starzy, bogaci i biedni spotykają się między ladą chłodniczą a kasą fiskalną. To, czy może to prowadzić do lepszego zrozumienia, pozostawiam otwarte, ale jest to interesujący biotop dla ciekawskiego i spostrzegawczego Faranga, który może zapewnić mu wgląd w często złożone relacje społeczne, maniery i obyczaje kraju goszczącego. O rozmowach, które toczą się o zmroku na małym parkingu lub na schodach przed sklepem, mogłabym napisać książkę. Jeśli chodzi o najnowsze plotki, wiadomości, a czasem nawet szorstkie debaty, jest u nas tylko jeden adres, a mianowicie 7/11.

Kiedyś wszedłem szukając nie wiem czego przez długi czas, może czegoś błahego. Rozmawiałem z jedną z dwóch dziewczyn za ladą. W ramach wymyślonego przeze mnie kursu integracyjnego robię to częściej, rozmawiam z miejscowymi. Pomaga lepiej opanować język i dodaje pewności siebie. A dziewczyna miała piękne, słodkie oczy.

Kiedy zobaczyła, że ​​długo zwlekam z wyborem nie wiem po co, pomogła mi z najszerszym możliwym uśmiechem i od tamtej pory chodzę tam co jakiś czas po nie wiem po co i czat. Dziewczyna o słodkich oczach została obdarzona niewymownym imieniem, ale jej rodzice przewidzieli to, nazywając ją Neung jako pierworodną. Neung jest wzorem życzliwości, która znacznie wykracza poza obowiązkową i niezobowiązującą życzliwość dla klienta narzuconą z góry.

(Tnature / Shutterstock.com)

Życzliwością przepełniony jest także listonosz Anurak. Codziennie słyszę, jak nadchodzi z daleka, ponieważ charakterystyczny dźwięk jego pryskającego motoroweru wyklucza jakąkolwiek pomyłkę. Nawet Sam, mój uparty owczarek kataloński, który ma zdrową podejrzliwość wobec każdego, kto odważy się zapuścić poza bramę, wkrótce został przygarnięty przez Anuraka, ale być może to ostatnie wynika z faktu, że czasami je kai yang, grillowanego kurczaka na patyku , przynosi Sammie…

Nie ukrywam, że mam słabość do listonoszy. Mój dziadek był jeden. Przez prawie czterdzieści lat jeździł w każdych warunkach pogodowych na swoim najcięższym rowerze służbowym. Zrobił to w okresie, gdy służba i służba były jeszcze czasownikami. Zawdzięczam mu swoje imię, ale był powszechnie znany jako „Jan Fakteur” – dla czytelników z północnej Holandii: fakteur to flamandzki odpowiednik listonosza – przezwisko, które nosił z dumą. Żadnego wysiłku nie było dla niego za wiele i kiedy po ponad piętnastu latach lojalnej służby w małej gminie awansował do większej gminy, w ciągu trzech dni dostarczono do naczelnika poczty petycję, którą podpisali prawie wszyscy mieszkańcy, burmistrz i proboszczem na czele, aby Jana Fakteura zostawić we wsi. Anurak niejasno mi go przypomina, bo on też robiłby wszystko, żeby ci pomóc.

Ma tylko jedną wadę, ale dzieli ją z wieloma rodakami: punktualność to nie jego bajka. O ile kiedyś mogłem ustawić swój zegar we Flandrii, na naszej ulicy, że tak powiem, w momencie pojawienia się naszego zaufanego listonosza, tak w Izaanie jest zupełnie inaczej. Chętnie przyznaję, że jest to zasługa nie tylko samego Anuraka, ale przede wszystkim jego wielu przyjaciół i znajomych, którzy najwyraźniej wszyscy uważają go za idealnego partnera do rozmowy. Co więcej, ekstremalne temperatury i włożony wysiłek zmuszają go z zegarmistrzowską regularnością do tego, co eufemistycznie opiszę jako „małe przerwy na picie”, podczas których jego wiecznie spragniona dusza otrzymuje niezbędne orzeźwienie. Nie ma w tym nic złego samo w sobie, pod warunkiem, że Anurak ograniczyłby się do wody, ale bardzo często woli spożywać alkoholowe napoje gaszące pragnienie, co ma konsekwencje nie tylko dla jego wykorzystania czasu, ale także dla jego stylu jazdy i serwisu.

Niedawno dowiedziałem się, że Neung i Anurak mają coś do siebie. Wskoczyłem do 7/11 w bardzo gorący dzień, parując od potu, aby przez chwilę cieszyć się klimatyzacją na pełnych obrotach. Właśnie wtedy, gdy chciałem wziąć napój bezalkoholowy z tyłu lodówki, zobaczyłem, jak szybko dzielą się pocałunkiem i uściskiem za ladą. Niemal potajemnie i być może nieświadomie, że je widzę. Kiedy podczas kolejnej wizyty zwróciłem uwagę między nosem a ustami, jak pomocny i miły był Anurak, zobaczyłem, jak jej słodkie oczy rozświetlają się, a jej uśmiech staje się jeszcze szerszy niż zwykle. Te oczy mówiły, że są dumne ze swojego małego chłopca. Czasami to, co widzisz, jest naprawdę piękne, jeśli naprawdę zaczniesz patrzeć na ludzi...

18 odpowiedzi na „7-Eleven, farang, dziewczyna i listonosz”

  1. Gringo mówi

    Niezła historia, Lung Jan, miło się czyta.
    Jako dodatek: każdy holenderski żołnierz marynarki wojennej jest zaznajomiony z terminem facteur. W „języku marynarki wojennej” jest to nazwisko osoby na pokładzie, która jest odpowiedzialna za odbieranie, dostarczanie i opiekę nad pocztą.

    • Williama Feeleusa mówi

      Zgadza się Gringo, na pokładzie holenderskiej fregaty De Bitter zostałem wówczas wyznaczony jako „faktura pomocnicza”, co oznaczało, że jako pomocnik do faktury pomagałem przy wnoszeniu i wysyłaniu poczty od załogi do i z miejscowej poczty , stemplowanie poczty wychodzącej dużym stemplem itp. Fajna robota, która miała ogromne zalety, można było jako pierwszy zejść na ląd i rozejrzeć się, gdzie były najbardziej obiecujące puby lub inne lokale… Co więcej, załoga już nie mogła się doczekać naszego wrócić, bo list z frontu domowego był bardzo popularny, to był właściwie jedyny środek komunikacji, duża różnica z tymi wszystkimi mediami społecznościowymi w dzisiejszych czasach…

  2. Tino Kuisa mówi

    Ogólnie rzecz biorąc, rozmowa między personelem a klientem jest niewielka. Często próbuję, ale tak, za tobą czekają 3 osoby.

    Często robię głupie żarty. Mówię „Idę do เจ็ด สิบเอ็ด” tjet sip-et, 7/11 po tajsku, a nie sewen ilewen.

  3. Jan mówi

    fajna historia Janku Dzięki

  4. Louis mówi

    Pięknie napisana opowieść o codziennych sprawach!

  5. Alain mówi

    Życie takie jakie jest! Miło przeczytać.
    Dziękuję Lung Jan.

  6. Wil mówi

    Boże, też bym tak chciała pisać.
    Niezły kawałek!

    • PEER mówi

      Rzeczywiście,
      Całkowicie się z Tobą zgadzam!!
      Lung Jan stawia kropkę nad „i”, hahaaaa
      Wspaniale jest cieszyć się jego płynnym pisaniem. Wszystkie znaki interpunkcyjne we właściwym miejscu i napisane tak, że chce się jeszcze więcej………

  7. gygy mówi

    Wczoraj zastanawiałam się nad Tajlandią i pomyślałam, żeby zapytać na forum, jak wygląda sytuacja w Isaan z liczbą tych 7 jedenastu sklepów czy Family Mart. Podobno są tam dobrze reprezentowane, ale czy mają taką samą ofertę jak w miejscowościach turystycznych? Dobrze, że Thailandblog pojawia się codziennie, dzięki czemu możemy nadal być w kontakcie z naszym ulubionym wakacyjnym krajem.

    • stolarz mówi

      @GYGY, każda stacja benzynowa „ptt” ma 7 jedenaście, także w Isaan! Na przykład w naszym miasteczku, Sawang Daen Din, znajdują się łącznie 3 stacje benzynowe „ptt” i 2 oddzielne 7 jedenastki, czyli w sumie 5 sklepów.

  8. endorfina mówi

    Pięknie opisane małe życie. Prawdziwa przyjemność czytać i marzyć przez chwilę. Tak trzymaj.

  9. Ger Korat mówi

    Pocałunek i uścisk za ladą, myślę, że to trochę za dużo fantazji i marzeń. Ręka w rękę tak, psotny dotyk lub stanie blisko siebie, ale poza tym nie widziałem wiele przez 30 lat, a moje tajlandzkie dziewczyny rekompensują to, zwalniając wszystkie hamulce, gdy tylko jesteśmy naprawdę sami, a potem jest pruderyjność, nieśmiałość czy w ogóle skromność. Zgaduję, że publiczny kontakt za ladą z 10 kamerami wycelowanymi w nią też nie sprzyja pocałunkom, chociaż może właśnie o to chodziło, aby wszyscy wiedzieli, że są kompletem.

  10. Bert mówi

    Każde 7/11 ma numer seryjny na drzwiach, więc kiedy otworzy się nowe, możesz zobaczyć, ile już minęło. Ostatni nowy blisko nas (3 miesiące temu) ma numer powyżej 15.000 XNUMX

    Powiedziano mi również (więc jeśli kłamię, kłamię na zlecenie), że CP najpierw ma franczyzodawcę, który otwiera firmę, a jeśli wszystko pójdzie dobrze, otworzy również firmę w niewielkiej odległości. Dlatego widzisz tak wiele sklepów blisko siebie.

    • plamy mówi

      7//11 od jakiegoś czasu jest przejęty przez CP.

  11. Rob W. mówi

    Ładnie opisane, drogi Janku! A co do poczty... Pracowałam jakiś czas na poczcie i starałam się, żeby ludzie byli szczęśliwi, niestety powiedziano nam z góry, że nie jesteśmy po to, żeby poprawiać czyjeś błędy: jest tam ulica i numer domu, a potem ty wrzuć go tam pocztą... nawet jeśli zauważysz, że w adresie jest błąd ortograficzny. Jeśli przez pomyłkę pojawi się liczba 3 zamiast 13, to po prostu doręczysz 3. Ale byłem uparty, więc i tak poprawiłem błąd nadawcy.

  12. Marcel mówi

    Jak pięknie opisane, moje gratulacje!

    „Jeśli słuchasz uważnie, usłyszysz więcej…”.

  13. Ginette mówi

    Pięknie opowiedziane dziękuję

  14. Jacek mówi

    We Francji masz kieliszek o nazwie „un distance de facteur”, który jest specjalnym kieliszkiem do wina w formacie kieliszka.

    Tak więc „faktura” nie musi za każdym razem odmawiać przyjęcia drinka.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową