Szybki książę w Pattaya i jedenastu innych Syjamczyków
Podczas ostatniego postoju rajdu samochodowego trafiliśmy na tor Bira Race Circuit. Bira? Kto to jest? W zeszłym tygodniu szczegółowo na to pytanie odpowiedziała niezwykle interesująca i apetycznie napisana książka Teddy'ego Spha Palasthira pt. Ostatni syjamczyk, podróże w wojnie i pokoju.
Książę Bira, w pełni JKW Książę Birabongse Bhanubandh, urodził się w 1914 roku jako wnuk króla Mongkuta (Rama IV). Podczas studiów w Londynie (sztuki wizualne!) uzależnił się od szybkich samochodów i rozpoczął karierę jako kierowca wyścigowy. W latach 1935-1955 brał udział w setkach wyścigów na każdym torze, jaki można sobie wyobrazić w Europie i poza nią. Tam jeździł swoim English Racing Automobile (ERA), podrasowanym sześciocylindrowym silnikiem i wygrywał bardzo regularnie. Nie prowadził w imieniu żadnej fabryki samochodów, ale w imieniu niezależnego zespołu, zespołu Białej Myszy, założonego przez jego siostrzeńca, księcia Chula Chakrabongse, wnuka króla Chulalongkorna. Po wojnie jego ERA nie była już w stanie konkurować z samochodami wyścigowymi Maserati i Alfa Romeo. W styczniu 1955 roku wygrał Grand Prix Nowej Zelandii w Ardmore i następnego dnia zakończył karierę wyścigową.
Był także pierwszym Tajlandczykiem, który samodzielnie poleciał z Europy do Tajlandii i pierwszym Tajlandczykiem, który popłynął na nartach wodnych po rzece w Bangkoku. Bira stał się także, po pierwszym małżeństwie z Anglikiem (Ceril) i drugim z Argentyńczykiem (Chelita), nałogowym kobieciarzem, który mieszkał w pięknej willi Les Faunes niedaleko Cannes, gdzie cumował jego jacht żaglowy. Jego przyjaciel i kierowca Prasom zabrał kobiety swoim Aston Martinem, a później zwrócił je swoim Buickiem. Według Teddy'ego Bira spała z setkami kobiet. Jego drugie małżeństwo rozpadło się, podobnie jak jego budżet. W 1956 rozwiódł się z Chelitą i wrócił do Tajlandii spłukany.
„Życie zaczyna się po sześćdziesiątce” – powiedziała Bira przyjaciołom z Royal Varuna Yacht Club w Pattaya. Był tam bardzo ważnym i ostatecznie legendarnym członkiem. Jego libido było wyczerpane i prowadził teraz spokojne życie z dwiema Tajkami, Lom i Lek. Ale nadal miał poczucie szybkości i okazał się bardzo dobrym żeglarzem, wygrywając wiele wyścigów. Był członkiem reprezentacji Tajlandii, które brały udział w Igrzyskach Olimpijskich w 1956, 1960, 1964 i 1972. Sprowadził do Pattaya ważne zawody żeglarskie, takie jak mistrzostwa świata w 1978. klub.
Jego biznesowe przygody niezmiennie kończyły się katastrofą, więc przyjaciele zawsze musieli pomagać finansowo. Był szczęśliwy w miłości i grach (sportowych), ale nie w biznesie. W 1985 roku, dwa dni przed Bożym Narodzeniem, zmarł na ławce w londyńskim metrze, prawdopodobnie na zawał serca. Niezwykłe i niezwykłe życie po cichu dobiegło końca!
Na razie podsumuję sucho, ale Teddy ozdabia swój szkic biograficzny wszelkiego rodzaju soczystymi i zabawnymi anegdotami. Czytanie to przyjemność.
A to nie wszystko, bo oprócz księcia Biry Teddy leczy także jedenastu innych Syjamczyków, którzy w ubiegłym wieku prowadzili niezwykłe życie (często w związku z II wojną światową). By wymienić tylko kilka: So Sethaputra, który skompilował pierwszy angielsko-tajski słownik jako więzień polityczny, Plaek Pibulsongkram, dyktator, który próbował chronić tajskie interesy podczas II wojny światowej, Nai Lert (Lert Sreshthaputra), pierwszy prawdziwy tajski na dużą skalę przedsiębiorca. I tak ośmiu innych Syjamczyków, z których każdy zdecydowanie zasługuje na biograficzny szkic, który Teddy zamieścił o nich w swojej pięknej książce. Jego książkę przedstawia Anand Panyarachun, były premier Tajlandii. Teddy kończy swoje własne wprowadzenie słowami „jeśli chcesz się dowiedzieć, kim są twoi prawdziwi przyjaciele i chcesz cieszyć się starością, napisz książkę”. Poruszająca rada….
Z całego serca mogę tylko polecić tę fascynującą i smakowitą książkę.
@Piet van den Broek,
Zapomniałeś wspomnieć, że książę Bira wygrał także pierwsze „Grand Prix Zandvoort” w 1948 roku! Nawiasem mówiąc, prowadził ten wyścig w Zandvoort Maserati!
Czy uważam, że warto o tym wspomnieć na holenderskiej stronie internetowej?
Poza tym ten człowiek miał wspaniałe życie. To jest dane tylko nielicznym…
Dziękuję, Franky, za niezwykle interesujący dodatek.
Nie wiedziałem o tym, inaczej oczywiście wspomniałbym o tym w swoim artykule.
Teddy nie wspomina o tym w swoim rozdziale o księciu Bira w swojej książce The Last Siamese.
Po wyścigu w Zandvoort książę Bira został uhonorowany w ratuszu przez księcia Bernharda i burmistrza Zandvoort.
Wciąż są jego zdjęcia wiszące w barze Mickey's na torze
Fajna historia, dzięki za nią. I dobre dodatki. Ta książka Terry'ego Spha Palathiry jest bardzo wartościowa, bardzo dobrze napisana.
Lubię tego rodzaju ekstrawaganckich ludzi, więc świetna historia.
W miniony weekend pierwszy tajlandzki zawodnik Formuły 1 stanął na podium, czyli na trzecim miejscu dla Alexandra Albona we Włoszech. Jeździ w tym samym zespole Red Bulla co Max Verstappen.
https://en.wikipedia.org/wiki/Alexander_Albon
https://www.google.com/search?q=alexander+albon&oq=alexander+albon&aqs=chrome..69i57j46j0l5j69i60.4787j0j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8