Kees Rade, nowy ambasador w Tajlandii (Laosie i Kambodży) jest na razie tylko „desygnowany”. Protokół odgrywa ważną rolę na tajskim dworze i wszystkie kroki muszą zostać zakończone, zanim Rade będzie mógł w pełni pełnić swoją funkcję.

Stało się to widoczne podczas pierwszego publicznego wystąpienia desygnowanego ambasadora w Hua Hin/Cha Am. Wraz z żoną Kathariną, kierownikiem ds. przylot do Tajlandii, rozprawa z Holendrami w Hua Hin i Cha Am.

W przytulnym Happy Family Resort w Cha Am, aby powitać nowego reprezentanta Holandii, obecnych było ponad osiemdziesięciu zainteresowanych. Rade zaoferował smaczny bufet w imieniu ambasady, po czym Eric Hulst powitał znamienitych gości w imieniu zarządu Holenderskiego Stowarzyszenia Hua Hin i Cha Am (NVTHC). Stowarzyszeniu udało się zaprosić Rade cs do Hua Hin na pierwszy występ.

Katharina i Kees Rade oraz Monique i Jef Haenen

W swoim przemówieniu Rade przedstawił procedurę składania swoich listów uwierzytelniających. To dość skomplikowana procedura, polegająca na wysyłaniu intencji i wymianie listów między królami Holandii i Tajlandii. A ta ostatnia jest raczej „podróżująca” i dlatego nie zawsze jest dostępna. Z pobytu w Niemczech może wrócić dopiero we wrześniu. W międzyczasie „desygnowany” ambasador może funkcjonować, ale kontakty z tajlandzkim sądem i oficjalnymi urzędnikami „nie są zakończone”.

Rade nie pozostawił wątpliwości, że jego pierwsze zlecenie ma charakter ekonomiczny. Holandia eksportuje do Tajlandii za miliard euro rocznie, podczas gdy odwrotnie – za trzy miliardy. Większość z tego jest eksportowana przez nasz kraj po przetworzeniu. Holandia jest również największym inwestorem w Tajlandii ze wszystkich krajów europejskich. Zdaniem Rade'a powinno to być dalej rozwijane.

Przyszły ambasador chce również poświęcić się interesom Holendrów za granicą.W Tajlandii mieszka około 20.000 200.000 rodaków, a „krainę uśmiechu” odwiedza co roku XNUMX XNUMX turystów z Holandii.

Kees Rade w rozmowie z operatorem Happy Family Resort, René Braatem

Kees Rade sprawiał wrażenie zrelaksowanego i otwartego podczas wizyty w Hua Hin. Po przemówieniu odbył miłą rozmowę z wieloma obecnymi osobami, podczas gdy konsul Jef Haenen odpowiadał na niezbędne pytania dotyczące wiz, paszportów i innych spraw konsularnych.

Zdjęcia: Ad Gillesse

5 odpowiedzi na „Nowego ambasadora Keesa Rade jeszcze nie ma”

  1. Jaapa van der Meulena mówi

    Dobre, aktualne i przydatne informacje dla społeczności holenderskiej.

  2. Rob W. mówi

    Miło, że przyszły ambasador przyszedł cię poznać.
    Zobaczymy, interesy gospodarcze są na pierwszym miejscu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało znacznie obcięte pod rządami Rutte'a, więc jest o wiele mniej czasu, budżetu i zainteresowania dla obywatela Holandii lub tajlandzkiego podróżnika/rodziny.

    Ciekawe, jakie były te pytania wizowe i odpowiedzi? Wkrótce Ministerstwo Spraw Wewnętrznych UE opublikuje dane dotyczące wiz na rok 2017. Jeszcze raz napiszę o tym artykuł. Ciekawi mnie coroczny rozwój sytuacji w tej dziedzinie oraz oświadczenie/komentarz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zobacz także:
    https://www.thailandblog.nl/visum-kort-verblijf/afgifte-schengenvisums-thailand-loep-2016/

    A że wanderlust nie jest taki zły, ktoś lubi przebywać w południowych Niemczech.

  3. Guido mówi

    a co z aspektami kulturowymi? poprzedni ambasadorzy byli bardzo aktywni w tej sprawie… zobaczymy – czy nie…

  4. chris mówi

    Szereg komentarzy:
    – 20.000 5 Holendrów mieszkających na stałe w Tajlandii wydaje mi się dużo. Zwłaszcza, że ​​poprzedni ambasador wspomniał o liczbie 10.000–XNUMX XNUMX. Chciałbym zauważyć, że to trochę dziwne, że ambasada nie wie dokładnie, ilu Holendrów jest zaangażowanych. (baza dobrowolna, odnowienie paszportu, wszelkiego rodzaju oświadczenia konsularne, wizy Schengen małżonków);
    – jeśli założymy teraz, że w Tajlandii mieszka 8000 Holendrów, którzy – wszyscy razem – wydają średnio 50.000 600.000 bahtów miesięcznie (= 15.000 120 bahtów rocznie lub w zaokrągleniu do XNUMX XNUMX euro), to impuls monetarny wynosi XNUMX mln euro rocznie. Wydaje mi się to niezłym impulsem gospodarczym, po części biorąc pod uwagę fakt, że żadne pieniądze z Tajlandii nie wracają do ojczyzny, jak ma to miejsce w przypadku firm;
    – Mam nadzieję, że holenderskie firmy działające w Tajlandii dobrze płacą swoim tajlandzkim pracownikom (tj. więcej niż płaca minimalna) i nie są tutaj po to, by kierować tyle zysków z powrotem do ojczyzny, wykorzystując niskie płace i czasami przerażające warunki pracy.

    Chciałbym wiedzieć, czy holenderskie firmy pokrywają również koszty nauki (szkoła średnia, uniwersytet) dzieci swoich pracowników, tak jak robił to Philips, aby emancypować ludność katolicką. A może inwestowanie jest w rzeczywistości nową formą kolonializmu? Jeśli tak jest, myślę, że wszyscy emigranci razem wzięci mają większy i trwalszy wpływ na tajskie społeczeństwo niż wszystkie holenderskie firmy razem wzięte.

    • Chan Piotr mówi

      Mam też wątpliwości co do liczby 20.000 12.000 (ale rozumiem, że dla ambasady bardziej opłaca się trochę podnieść poprzeczkę), myślę, że maksymalnie XNUMX XNUMX. Niestety brak źródła lub innych dowodów.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową