Jeśli kobieta o coś pyta: NIGDY nie wyjaśniaj! (Od: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 25)
Dwóch przyjaciół spacerowało po regionie, aby sprzedać swój biznes. Przez lasy i pola oraz na obszarze przygranicznym w pobliżu gór Mon. (*) Nie byli to najuczciwsi biznesmeni, delikatnie mówiąc... Najpierw oszukali własną społeczność, później krążyli po regionie ze swoimi wymyślnymi praktykami. Ale stali się bogaci i mieli dużo pieniędzy.
Wykopywanie słodkiego ziemniaka nie jest pozbawione ryzyka (Od: Stymulujące historie z północnej Tajlandii; nr 24)
Ta historia dotyczy zbioru słodkich ziemniaków. (*) Trzeba sporo kopać i ukorzeniać, żeby wydobyć je z ziemi! Czasami kopiesz i kopiesz i nie widzisz ani jednego kawałka ziemniaka. Czasami ludzie kopią bardzo głęboko, wlewają wodę, owijają ziemniaka liną i dopiero następnego ranka mogą go wyciągnąć. Nie, nie możesz po prostu wykopać słodkiego ziemniaka!
Pamiętasz wujka Sawa? Cóż, nie mieli ich wszystkich ustawionych w kolejce, pamiętasz? Właściwie można go nazwać mięczakiem. Pochodził z Lampangu. Lubił łowić ryby, ale nie lubił tego. Na to też narzekał: „Wszyscy łowią grube karpie, a ja nic nie łapię?” „Jakiej przynęty używasz?” „Żaby”. „Żaby?? Jak myślisz, co można złapać na żaby jako przynętę? Musisz mieć młodego suma, młodego suma…
Bahosod, mądry mnich. Marynowana ryba czy złoto? (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 22)
Dwóch przyjaciół chciało zmądrzeć; odwiedzili mądrego mnicha Bahosoda i zaoferowali mu pieniądze, aby stał się mądry. Zapłacili mu dwa tysiące sztuk złota za mężczyznę i powiedzieli: „Masz teraz pieniądze, daj nam tę mądrość”. 'Dobry! Cokolwiek robisz, rób to dobrze. Jeśli wykonasz połowę pracy, nic nie osiągniesz. To była lekcja, którą kupili za te wszystkie pieniądze. Pewnego pięknego dnia postanowili łowić ryby…
Dawno, dawno temu żył biedny człowiek z Khamu i był głodny. Bardzo, bardzo głodny. Był bez grosza. Tego dnia zatrzymał się w domu bogatej kobiety. Powitał ją ujmująco i zapytał: „Czy mogłabyś coś dla mnie zjeść?”
„Ktokolwiek urodził się jako syn satanga, nigdy nie zostanie bahtem”.
Trzech przyjaciół podróżowało razem i handlowało. Ale sprawy nie układały się już dobrze, stracili wszystkie pieniądze i nie mieli pieniędzy na podróż do domu. Poprosili o zamieszkanie w świątyni i pozostali tam przez trzy lata. Musieliśmy coś zjeść, a jeśli było coś do zrobienia, to oczywiście to robili. Ale po trzech latach chcieli wrócić do domu, ale nie mieli pieniędzy na podróż. Tak, co teraz?
Jeden z mnichów kupił konia, klacz. I pewnego dnia uszył to zwierzę. Nowicjusz, o którym już mówiliśmy, widział to… A to był przebiegły dzieciak! Kiedy zapadła noc, powiedział do mnicha: „Czcigodny, przyniosę trochę trawy dla konia”. 'Przepraszam? Nie, nie ty. Pewnie robisz bałagan. Lepiej zrobię to sam. Skosił trawę, nakarmił konia, stanął za nim i znowu go uszył.
Nowicjusz z poprzedniej historii miał piękną siostrę. Zakochało się w niej dwóch mnichów ze świątyni i nowicjusz o tym wiedział. Był złośliwym nowicjuszem i chciał zrobić psikusa tym mnichom. Za każdym razem, gdy wracał do domu, zabierał trochę do świątyni i mówił, że dała mu to jego siostra. „Moja siostra dała ci te papierosy” — powiedział do jednego z nich. A do drugiego: „Te ciastka ryżowe są dla ciebie od mojej siostry”.
Co się stało? Mnich zakochał się w I Uj. A ilekroć przynosiła jedzenie do świątyni, kazał pomocnikom świątynnym i nowicjuszom odkładać jej jedzenie. Jadł tylko to, co mu oferowała.
Dlaczego Tha nazywano „Poepbroek” (Z: Stymulujące historie z północnej Tajlandii; nr 15)
Nazywał się Poepbroek. Do tego doszło…..
Tu chodzi o dwóch braci. Ich ojciec dał im coś na łożu śmierci. Dał każdemu synowi 1.000 bahtów i powiedział: „Od mojej śmierci każdy posiłek, który zjesz, musi być dobrym posiłkiem”. Potem wziął ostatni oddech.
Chodzi o dwóch sąsiadów. Jeden nie był religijny, drugi był i też był człowiekiem uczciwym. Oni byli przyjaciółmi. Religijny człowiek umieścił ołtarz pod ścianą swojego ganku z posągiem Buddy. Każdego ranka ofiarowywał ryż i okazywał szacunek Buddzie, a wieczorem po obiedzie robił to ponownie.
Medytujący pustelnik i kobiece piersi (Z: Pobudzające opowieści z północnej Tajlandii; nr 12)
Ta historia dotyczy pustelnika, który osiągnął jhānę (*). Ten pustelnik medytował w lesie przez dwadzieścia tysięcy lat i osiągnął jhanę. Oznacza to, że kiedy był głodny i myślał o jedzeniu, czuł się usatysfakcjonowany. Jeśli chciał gdzieś iść, musiał tylko o tym pomyśleć i… hoppa!… już tam był. Siedział tam medytując przez dwadzieścia tysięcy lat. Trawa była już wyższa niż jego uszy, ale po prostu pozostał na miejscu.
Kto jest mądrzejszy: Karen czy Thai? O huśtawce „prosto w górę i w dół”… (Z: Pobudzające opowieści z północnej Tajlandii; nr 11)
Ta historia pochodzi z tradycji Karen. Opowiada o Tajlandczyku i mężczyźnie z Karen, którzy byli świetnymi kumplami. Ta historia jest również o seksie. Wiesz, Tajowie zawsze mają gotowy plan. Zaradni ludzie!
W tej historii znowu ktoś, kto chce uprawiać seks ze swoją młodą szwagierką, tak jak w historii numer 2. Ale tym razem pan używa innej metody. Nazwiemy go szwagrem, bo imienia nie znamy.
Kolejna opowieść o dziadku Tanie, teraz razem z dziadkiem Daengiem, jego sąsiadem. Dziadek Daeng hodował kaczki i miał ich od czterech do pięciuset. Trzymał kaczki na swoim polu, które znajdowało się obok pola dziadka Tana.