Kondycja gospodarcza Tajlandii

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Gospodarki
tagi: , , ,
18 stycznia 2011

Nigdy w pełni nie rozumiałem tajskiej gospodarki. Jeśli jedna osoba otworzy 7/11, trzy inne 7/11 otworzą się obok niej. To nie działa, prawda? Czy jeden nie wystarczy? Lub jeśli dochód jest zły (bo jest mało klientów) to po prostu podnosisz ceny. Ale wtedy masz jeszcze mniej klientów, prawda?

Podobnie jak obecna sytuacja gospodarcza Tajlandia. Rząd Tajlandii, któremu przydałaby się pozytywna historia, wskazuje, że gospodarka ma się dobrze. Moi (zagraniczni) przyjaciele również mówią, że tajska gospodarka ma się dobrze.

Wciąż zadaję sobie pytanie: „Po co to widzisz?” Sprzedajesz drogie samochody i mieszkania? Myślę, że robi to bardzo mała grupa bardzo bogatych Tajów. Ta grupa może bardzo dobrze robić interesy dzięki korzystnemu kursowi walut (produkty importowane nie potaniały). Z drugiej strony musi być też duża grupa Tajów, którzy przez ten sam kurs wymiany tracą dużo pieniędzy. Dobra, mogę sobie wyobrazić, że zagraniczne firmy zainwestowały tu pieniądze przy poprzednim wysokim kursie wymiany, ale to już koniec, prawda?

Chociaż ceny domów w Bangkoku idą w górę, to tutaj w droższych klasach domów (w osiedlach) widzę spore przeceny (15% do 20%). Widzę też wiele nowych osiedli, na których w ogóle nie ma budowy.

Krótko mówiąc, myślę, że to kolejna bańka ekonomiczna pożyczonych pieniędzy. Co sądzą o tym inni? Jaki byłby powód, dla którego zagraniczna firma zainwestowałaby kilka milionów euro lub dolarów w tym kraju? Nie widziałem mnie. W porządku, jeśli chcesz szybko zarobić pieniądze w krótkim okresie, wciąż jest na to rynek. Ale długoterminowe? Eksportowanie pieniędzy (w dużych ilościach) jest trudne i niczego nie posiadasz.

33 odpowiedzi na „Kondycja gospodarcza Tajlandii”

  1. Rok mówi

    Tajlandia wcale nie jest taka tania jak 6/7 lat temu, myślę że 2-3 razy droższa, dlatego wielu jeździ do Laosu i Wietnamu, na wybrzeżu w Wietnamie jest nadal tak samo jak w Tajlandii wcześniej, Kambodży jw. Że wciąż tam jesteś, z tą drogą kąpielą! -:)

  2. Henk mówi

    Podobnie z innymi sklepami, np. Chiangmai liczący 1 ulicę, Loi Kroh, 31 gabinetów masażu. To samo dotyczy zakładów fryzjerskich w wiosce Sansai, w sumie 12 sklepów. Targ kwiatowy, sklepy elektryczne, sklepy mięsne, cukiernie / piekarnie. Po prostu przejdź do Airportplaza. Lub jak teraz stragany z pomarańczowymi wzdłuż drogi. Bez wątpienia będzie tak samo w Bangkoku.

    Z jednej strony jest łatwiej. Całkowity asortyment jest bardziej rozbudowany, z drugiej strony ceny są takie same dla wszystkich. 😉 Nawiasem mówiąc, jest to populacja 66 milionów ludzi bez plemion górskich i nielegalnych.

    A wszystkie centra handlowe mają te same sklepy. Se-ed, Swensen, Black Canion, Starbucks, Robinson, Central itd., przeplatane Big C, Tesco Lotus czy Carrefour.

    Bądź zadowolony z 24 godzin 7/11. Zapewnia to również bezpieczeństwo na ulicy, jak również wszystkich innych (nisko opłacanych) strażników.

    Tutaj można słusznie mówić o bezpieczeństwie i dużej ilości brązów/czarnych/niebieskich na ulicy i kraju, w którym ludzie nadal szanują cudze rzeczy.

  3. HansNL mówi

    Jeśli chodzi o otwieranie 7/11s w Tajlandii, franczyzobiorca inwestuje cały swój kapitał, a jeśli biznes idzie dobrze, 7/11 otwiera oddział pod własnym zarządem, a franczyzobiorca mniej lub bardziej konkuruje.
    Liczba 7/11 jest tak wysoka, że ​​przypada jedna na 2000 Tajów, zdecydowanie za dużo.
    Zrozumiałe jest zatem, że ta grupa działa więc na szkodę małych Tescosów, przecież mają większy asortyment, niższe ceny, a na pewno lepsze produkty.
    Oczywiście mogę się całkowicie mylić, ale obawiam się, że Tajlandia rzeczywiście zaczyna cierpieć z powodu wysokiego kursu bahta, az pewnością gospodarczego „załamania” świata zachodniego.
    Upadek tajskiej gospodarki jest z pewnością zauważalny w Isan, setki pracowników wróciło do Pa i Moe.
    Gwałtownie rośnie liczba lokali gastronomicznych, a liczba „gwiazd porannych” gwałtownie rośnie.
    Spadku turystyki z zachodu nie da się zrekompensować turystyką z Azji, ludzie z Zachodu zostają dłużej i wydają więcej pieniędzy na lokalną gospodarkę, różnica jest tak duża, że ​​na jednego zachodniego turystę potrzeba 3 turystów z Azji i 10 turystów z Tajlandii, aby uzyskać ten sam dochód.
    Do Tajlandii przybywa też coraz mniej emerytów, z których każdy wpompowuje w lokalną gospodarkę około 50,000 XNUMX bahtów miesięcznie.
    Jeśli chodzi o Holendrów mieszkających w Tajlandii, szacunkowo 6000 „emerytów” inwestuje w gospodarkę 3,600,000,000 XNUMX XNUMX XNUMX THB.
    Słyszałem kiedyś szacunkową kwotę 500,000,000,000 XNUMX XNUMX XNUMX bahtów wydawanych przez „falangów” mieszkających w Tajlandii.
    Wydaje się, ale nie udało mi się jeszcze nic na ten temat znaleźć, że jest wyraźny lot głównie Amerykanów i Brytyjczyków do Kambodży, Wietnamu i Laosu, trzech moich znajomych już zrobiło ten krok.
    Obawiam się, że Tajlandia gdzieś przeoczyła związek, przez co wiele osób nie patrzy już na tę krainę uśmiechu przez różowe okulary.
    Niestety.

  4. Carel mówi

    Tajska gospodarka jest wspierana przez bardzo potężne rodziny i konsorcja.Obecny wysoki baht jest dobry na stosunkowo tani import, więc niską inflację, ale zły dla emerytów takich jak ja i zagranicznych inwestorów, którzy nagle muszą za to płacić 20-30% więcej. xpats w szczególności zawodzą w drogich mieszkaniach i ekskluzywnych domach. Wydaje się, że tylko Rosjanie i inni nieznani cudzoziemcy są w stanie uzyskać przewagę.
    Co do inwestycji: dla obcokrajowca prawie tak niepewna jak w Rosji: rząd Tajlandii nie daje żadnych zabezpieczeń, a prawo z pewnością nie jest prawem dla wszystkich. więc można się nieźle poparzyć.
    przykład; moja rodzina mieszka na wyspie niedaleko koh sdamui od stu lat. sprzedano tam dużo ziemi po wysokich cenach. teraz nagle rząd chce wyznaczyć już zagospodarowaną wyspę jako park narodowy. inwestycja wyjazdowa. cała ziemia jest znacjonalizowana za symboliczną rekompensatę. stracić kilka miliardów bashtów. zysk dla rządu. to samo, kto zamierza wydać je ponownie na rozwój zaangażowanych osób.

    Wniosek wszystko jest możliwe w Tajlandii. to czasami jest dla ciebie dobre, ale równie dobrze może działać przeciwko tobie. nie ma żadnej pewności prawnej.
    Dlatego bądź ostrożny z inwestycjami, nie tylko ze względu na obecny niepewny klimat polityczny i ciągłość korony, ale także ze względu na nieodłączny niepewny system niepewności prawnej.
    Jako ekonomista zgadzam się z komentarzami, że tajska gospodarka ma się dobrze, zwłaszcza jeśli chodzi o przemysł, samochody, aparaty fotograficzne, elektronikę, ale także rolnictwo, ropa naftowa, surowce i produkty rybne są na rekordowych poziomach. abyś mógł tam zarabiać i inwestować.

    powodzenia, Karolu

  5. Jansen Ludo mówi

    Tajlandia zaczyna się tam, gdzie kończy się logika

  6. Ferdynant mówi

    Mierzenie tajskiej gospodarki datą 7/11 w Bangkoku byłoby zbyt krótkowzroczne. Poszperałem trochę w Google i znalazłem kilka interesujących artykułów na temat tajskiej gospodarki i tematów z nią związanych.

    GOSPODARKA TAJLANDII
    Tajlandia ma jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w Azji. Produkt narodowy brutto (PKB) Tajlandii wzrósł w pierwszym kwartale 2010 roku o 12 procent. Według premiera Tajlandii Abhisita Vejjajivy oznacza to, że podstawy gospodarcze Tajlandii są mocne. Abhisit wskazał, że oprócz eksportu i turystyki, postęp gospodarki wynika głównie z konsumpcji krajowej i inwestycji prywatnych.

    Niedawna przemoc polityczna z pewnością będzie miała wpływ na gospodarkę w drugim kwartale 2010 r., powiedział Abhisit. Dlatego rząd Tajlandii będzie nadal działał na rzecz pojednania i inwestycji w Tajlandii. Działania podjęte przez rząd Tajlandii dla firm dotkniętych niepokojami politycznymi i przedterminowymi wyborami zapewnią, że gospodarka Tajlandii wykaże jeszcze silniejszy wzrost w przyszłym roku.

    SILNE OŻYWIENIE GOSPODARKI
    Gospodarka Tajlandii odnotuje w tym roku silne ożywienie. Według Banku Tajlandii (BOT) gospodarka Tajlandii wzrośnie w 2010 roku o 4,3 do 5,8 procent rocznie. Tak pozytywną prognozę przedstawił również Uniwersytet Tajlandzkiej Izby Handlowej (UTCC). Oczekują wzrostu gospodarczego w Tajlandii od 4,5 do 5,2 proc.

    Bank Tajlandii (BOT) oczekuje, że gospodarka Tajlandii w 2011 roku wzrośnie o 3–5 procent. Czynnikami ryzyka dla tajskiej gospodarki są niepewność amerykańskiej gospodarki, zadłużenie w Europie oraz rozwój sytuacji politycznej w Tajlandii w okresie poprzedzającym nadchodzące wybory.
    ________________________________________

    TAJLANDIA JAKO KRAJ INWESTYCJI
    Tajlandia jest krajem stabilnym, dlatego zaufanie (zagranicznych) inwestorów do Tajlandii jest duże. Ankieta przeprowadzona przez Bank Światowy pokazuje, że Tajlandia wypada dobrze, jeśli chodzi o łatwość prowadzenia biznesu. Na liście najbardziej atrakcyjnych krajów inwestycyjnych UNCTAD (Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju) Tajlandia jest wymieniana jako jedna z najbardziej atrakcyjnych lokalizacji i dlatego zajmuje wysoką pozycję.

    GŁÓWNE PODATKI W TAJLANDII
    Departament Skarbowy Tajlandii jest odpowiedzialny za wdrażanie prawa podatkowego. Decydujący w tym zakresie jest „Kodeks podatkowy”. Pięć głównych opłat ustanowionych w tej ustawie to:
    • Podatek dochodowy
    • Podatku dochodowego od osób prawnych
    • Podatek od wartości dodanej (VAT)
    • Specjalny podatek od działalności gospodarczej (SBT)
    • Opłata skarbowa (opłata skarbowa)

    Ponadto istnieje szereg podatków specyficznych, w tym akcyza i podatek od nieruchomości.
    Podatek dochodowy

    W przypadku podatników rozróżnia się „rezydentów” i „nierezydentów”. „Mieszkaniec” oznacza pracowników, którzy mieszkają w Tajlandii od ponad sześciu miesięcy. Płacą podatek od dochodów, które uzyskali zarówno w Tajlandii, jak i za granicą. „Nierezydent” płaci podatek tylko od dochodu w Tajlandii. Stawki zależą od dochodów i są różne; maksymalny procent wynosi 37 procent. Do obliczenia dochodu podlegającego opodatkowaniu kwalifikują się różne odliczenia.

    podatku dochodowego od osób prawnych
    Spółki z siedzibą w Tajlandii podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób prawnych. Ogólna stawka wynosi 30 procent zysku netto. Istnieje jednak kilka wyjątków. Na przykład małe i średnie firmy mogą kwalifikować się do niższej opłaty.

    Podatek od wartości dodanej (VAT)
    Podatek VAT można porównać do podatku VAT, jaki znamy w Holandii. Stawka VAT w wysokości 7 proc. dotyczy producentów, usługodawców, hurtowników, detalistów i importerów. Niektóre czynności i usługi są wyłączone z tego podatku, takie jak opieka zdrowotna. Zerowa stawka dotyczy eksportu z Tajlandii.

    Specyficzny podatek biznesowy
    SBT jest podatkiem pośrednim dla niektórych firm, które są zwolnione z płacenia podatku VAT. Podatek ten dotyczy m.in. branży bankowej i ubezpieczeniowej, firm inwestycyjnych oraz pośredników w obrocie nieruchomościami. Odsetek waha się od 2,5 do 3 procent.

    Opłata skarbowa
    Opłata skarbowa lub opłata skarbowa dotyczy różnych oficjalnych umów i transakcji. Stawki wahają się od 1 do 200 bahtów tajskich (ponad 4 euro).

    Umowy podatkowe
    9 czerwca 1976 r. weszła w życie umowa między Tajlandią a Holandią o unikaniu podwójnego opodatkowania i zapobieganiu uchylaniu się od opodatkowania.
    Tajlandia to kraj, który oprócz przyjemnego środowiska do życia i zamieszkania jest również przyjazny podatkowo.
    Jeśli przebywasz w Tajlandii przez co najmniej 181 dni w roku, możesz zdecydować się na wypełnienie obowiązku podatkowego w Tajlandii. Ludzie w Tajlandii nie płacą żadnego podatku od AOW i emerytury, ponieważ te pieniądze zostały zarobione za granicą.

    ZACHOWAŁ ŚWIADCZENIE NA WYJAZD DO TAJLANDII
    Holandia zawarła z Tajlandią traktat o zabezpieczeniu społecznym. Oznacza to, że wyjeżdżając do Tajlandii, możesz zatrzymać dowolny zasiłek chorobowy lub zasiłek WAZO lub zasiłek WIA, WAO lub WAZ.

    Zasiłek Wajong może być kontynuowany tylko wtedy, gdy co najmniej jedno z trzech kryteriów tzw.
    Te kryteria to:
    • wyjazd za granicę jest niezbędny w celu odbycia leczenia
    zabieg medyczny
    • Za granicą istnieje więcej możliwości powrotu do pracy i reintegracji
    • Twoi opiekunowie wyjeżdżają za granicę

    • Berta Gringhuisa mówi

      Ferdinant, świetnie, że wyszukałeś dla nas te elementy razem, ale czegoś brakuje.
      Byłbym ciekawy wiedzieć, jakie wnioski wyciągniesz z tych fragmentów, innymi słowy: jaki jest twój pogląd na gospodarkę Tajlandii?

      • Ferdynant mówi

        Drogi Bercie, moją opinię można już mniej więcej przeczytać w udzielonych przeze mnie odpowiedziach, ale o ile wymaga to wyjaśnienia, to tutaj. Uważam, że Tajlandia jest nie tylko jedną z najszybciej rozwijających się, ale także jedną z najbardziej stabilnych gospodarek w Azji Południowo-Wschodniej. Wzrost gospodarczy, o jakim tu na Zachodzie możemy tylko pomarzyć.

        Gospodarki te nadal wyraźnie znajdują się w fazie rozwoju i charakteryzują się wszystkimi powiązanymi z nimi okresami wzrostu, przez co mam na myśli, że modelowanie i strukturyzowanie tego wzrostu nadal wymaga nadania kształtu i musi ostatecznie prowadzić do lepszego życia własnej populacji i ludności oczywiście, że to wymaga czasu. Jestem jednak pewien, że wszystko ułoży się dobrze, i to dlatego, że ponad połowa światowej populacji mieszka w Azji. Gigantyczny rynek zbytu, co oznacza, że ​​wzrost będzie kontynuowany przez kolejne dekady.

        • Berta Gringhuisa mówi

          Dziękuję Ferdynancie, dzięki temu znowu cię znam! Znakomity optymistyczny tok myślenia, z którym w pełni się zgadzam.

          • Mam ostudzić entuzjazm? Wzrost gospodarczy Tajlandii wynika głównie z niskich płac i braku restrykcyjnych przepisów dotyczących ochrony środowiska. Tak rozwinęły się Chiny, po prostu nie da się z nimi konkurować.

            Ponadto firmy zagraniczne, które zakładają działalność w Tajlandii, przez kilka pierwszych lat nie muszą płacić podatków. To, w połączeniu z niskimi płacami i brakiem związków zawodowych, sprawia, że ​​klimat biznesowy jest idealny.

            Wzrost gospodarczy ma swoje wady. W Chinach ludzie są już zaniepokojeni szalejącą inflacją. Z czasem w wielu krajach azjatyckich wybuchną niepokoje społeczne, także ze względu na środowisko i inne problemy (np. czystą wodę pitną). Szczególnie w Chinach. Będzie to miało daleko idące konsekwencje dla wzrostu gospodarczego.

            • Ferdynant mówi

              Drogi Piotrze, ale tak to już jest ze wszystkimi gospodarkami wschodzącymi, widać to nawet w biznesie ze start-upami. Aby się rozwijać, musisz podjąć szereg działań stymulujących, w przeciwnym razie nie masz szans. Tutaj, w Holandii, jak wiesz, mamy również szereg ulg podatkowych dla początkujących przedsiębiorców. Nie inaczej jest w przypadku prawidłowego uruchomienia gospodarki. Jeśli chodzi o niskie koszty płac, to będą one naturalnie rosły wraz z tempem wzrostu. To również jest nieodłącznym elementem wzrostu. Z czasem wzrost ten będzie wyhamowywał, w wyniku czego wzajemne różnice (wzrostowe) z Zachodem będą mniejsze. My (Zachód) jesteśmy bardzo zainteresowani istnieniem tych wschodzących gospodarek i tym, że wszystko ma związek ze sprzedażą naszych własnych produktów i usług.

              Poniżej ciekawy artykuł z De Telegraaf

              Azja wyciąga holenderską gospodarkę z zapaści
              Według danych CBS, Holandia wyszła z recesji z kwartalnym wzrostem na poziomie 0,4%. Wynika to głównie z ożywienia w eksporcie, w szczególności do krajów azjatyckich. W przeszłości to amerykański konsument musiał wyciągać Holandię z recesji. Dziś jednak światowa gospodarka wygląda zupełnie inaczej niż, powiedzmy, 30 lat temu. Popyt na holenderskie towary i usługi pochodzi obecnie głównie z Azji. Według Philipa Hansa Fransesa, profesora ekonomii w Rotterdam School of Management, Holandia zawdzięcza ożywienie gospodarkom wschodzącym, takim jak Chiny, Malezja, Singapur czy Tajlandia. Profesor uważa, że ​​najnowsze dane ekonomiczne dają konsumentom nadzieję na czwarty kwartał. Oczekuje, że w grudniu ponownie stanie się jasne, że „nigdy wcześniej nie wydano tak dużo na Boże Narodzenie i Sinterklaas”. Ekonomista CBS, Michel Vergeer, uważa również, że zostało sporo pieniędzy na zakupy. W końcu ludziom nie brakuje pieniędzy. Brakuje przede wszystkim zaufania do gospodarki.

              • Tak, Ferdinant ma rację, widać to wszędzie. Ale także konsekwencje. Kraje o niskich płacach są interesujące ze względu na masową produkcję, a nie wysoką technologię. Z tego powodu kraje byłego bloku wschodniego są już w niełasce. Od tego czasu większość zachodnich firm odeszła, również dlatego, że wzrosły koszty płac (co przebiega równolegle ze wzrostem dobrobytu).
                Chiny robią to samo, co Japonia, inwestując w edukację i (wysokiej jakości) technologię. Wizja długoterminowa. Tajlandia nie. Tajlandia nie ma zatem nic więcej do zaoferowania na dłuższą metę niż niskie płace, brak wymogów środowiskowych i brak podatków. Nie poradzisz sobie z tym, bo tę koncepcję łatwo kopiują np. sąsiednie kraje.

                Spójrzmy na Irlandię, która „kupiła” wzrost gospodarczy niskimi podatkami i korzystnymi kredytami hipotecznymi. Teraz okazuje się, że to ruchome piaski.
                Obawiam się, że wzrost gospodarczy Tajlandii również opiera się na ruchomych piaskach. Ale nie jestem ekonomistą. Cieszę się, jeśli uda mi się napisać porządną historię na bloga 😉

              • Ferdynant mówi

                Cześć Peter, zarówno pod względem ekonomicznym, jak i kulturowym, Tajowie wydają się mieć duże zdolności adaptacyjne, szybko przystosowują się do nowych sytuacji i łatwo przejmują elementy z innych kultur. Czasami mówi się, że „Tajski jest elastyczny jak trzcina”.

                Jako zwykły doradca podatkowy absolutnie nie udaję eksperta ekonomicznego Tajlandii, a jedynie wyrażam własny pogląd, który jest chyba nieco bardziej optymistyczny niż większość użytkowników tego bloga. Dla przykładu porównanie z krajami bloku wschodniego jest moim zdaniem nie do końca trafne, w końcu Tajlandia ma stały wzrost gospodarczy od 1998 roku. Ale cóż, czas pokaże.

                Jeśli chodzi o projekt tego bloga, historie, które dla niego piszesz, same pochwały. Lubię je czytać.

  7. Maarten mówi

    Wzrost gospodarczy Tajlandii w 2010 r. był napędzany głównie przez eksport. Tajlandia skorzystała z silnego wzrostu w regionie Azji Południowo-Wschodniej. Nie zapominajmy też, że rok 2009 był złym rokiem, więc wzrost w 2010 był stosunkowo łatwy. Jednak krótkoterminowy wynik przesłania długoterminowe problemy. Korupcja i niestabilność polityczna nie są atrakcyjne dla inwestorów. W krajach sąsiednich czynione są starania o poprawę efektywności gospodarki. Wietnam, Malezja i Indonezja myślą o perspektywie długoterminowej. Tajlandia grozi przegapić łódź. Własna wina?

    • Berta Gringhuisa mówi

      Fascynująca wizja, Maarten, przemyślałeś to. Mam jeszcze kilka pytań, bo nie wszystko rozumiem:
      1. „Tajlandia skorzystała na silnym wzroście w regionie Azji Południowo-Wschodniej” – mówisz, ale jak wyjaśnisz to, co wszędzie można przeczytać, że Tajlandia ma najszybciej rozwijającą się gospodarkę w regionie?
      2. Nazywacie wzrost w 2010 r. wynikiem krótkoterminowym, ale, Maarten, ten wzrost trwa już od kilku lat, czasem mniej, czasem więcej, ale mimo to rośnie. Oczekiwania na ten rok i kolejne lata to także wzrost, wzrost, wzrost, więc dlaczego pomija się tutaj „problemy długoterminowe”?
      3. Wspominasz o 2 czynnikach, dla których inwestowanie w Tajlandii nie byłoby atrakcyjne. Maarten, z pewnością te czynniki nie są nowe, są zakorzenione w tajskiej gospodarce „od wieków”, prawda? Czytałem jednak, że Tajlandia jest wysoko ceniona jako kraj inwestycyjny i jest bardzo atrakcyjna. Jak to wytłumaczyć?
      4. „W krajach sąsiadujących podejmuje się wysiłki na rzecz poprawy efektywności gospodarki” – mówisz. Mógłbyś to trochę szerzej wyjaśnić, bo naprawdę nie rozumiem tego stwierdzenia.
      5. Wreszcie rozumiem, że wierzycie Państwo, że wspomniane sąsiednie kraje są stabilne politycznie, nie ma korupcji, myślą długoterminowo, poprawiają efektywność gospodarki (cokolwiek to znaczy) i dzięki temu mają lepszą przyszłość niż Tajlandia. Czy dobrze to zrozumiałem?

      • Maarten mówi

        Pomimo pańskiego pogardliwego tonu, chciałbym wyjaśnić swoją opinię:
        1. Nie wiem, jak definiujesz ten region, ale Singapur urósł o 14,7%, a Chiny o 10% (w przybliżeniu). Może definiujesz region inaczej, oczywiście, że możesz. Jeśli Tajlandia już wcześniej rozwijała się najszybciej, mogło to być spowodowane bodźcem z regionu.
        2. Prędzej czy później w Tajlandii zapanuje chaos (mam nadzieję, że nie muszę tego tłumaczyć, wiecie o co mi chodzi).
        3. Patrz 2. Poza tym Tajlandia zawsze była tania. To się teraz zmienia wraz ze wzrostem bahta. Uważam też, że przeszkodą w budowaniu przewagi konkurencyjnej w przyszłości jest system edukacji.
        4. O Chinach, Wietnamie i Malezji Regularnie czytam, jaka jest długoterminowa strategia. Na przykład Malezja ma jasny plan 5-letni, aw Wietnamie w tym tygodniu zastąpiono ludzi na ważnych stanowiskach. Możliwe, że Tajlandia też ma dobry plan, ale nigdy nie mogę nic na ten temat znaleźć. Mam wrażenie, że rząd jest zbyt zajęty innymi sprawami (w tym wewnętrznymi niepokojami politycznymi), by stworzyć dobrą strukturę, która pozwoli na długoterminowy wzrost. Mam silne wrażenie, że obecny wzrost nie wynika z polityki, ale z okoliczności.
        5. Inne kraje też mają korupcję. Jest jednak mniej niepokojów politycznych i mam wrażenie, że wprowadza się więcej ulepszeń. Przez efektywność gospodarki rozumiem głównie prawa i regulacje ułatwiające wszelkiego rodzaju procesy. Pomyśl o środkach ograniczających korupcję, zwiększających przejrzystość, obniżających koszty i zwiększających atrakcyjność inwestycji zagranicznych.

        Mam nadzieję, że jasno odpowiedziałem na Twoje pytania. Po prostu wyraziłem swoją opinię. Jeśli widzisz to inaczej, to dla mnie w porządku. Może się czegoś od Ciebie nauczę. To byłoby miłe.

        Widzę, że niżej mówisz, że „nie lubisz zguby i mroku”. Zawsze staram się być realistą, a nie pozytywnie lub negatywnie. Mam nadzieję, że Tajlandia pójdzie dobrze. Sam nie lubię wielu obcokrajowców, którzy mieszkają w Tajlandii, ale spędzają całe dnie przeglądając fora, aby ośmieszyć Thalanda. Jeśli nie wiesz, co mam na myśli, zajrzyj na forum Thaivisy. Zawsze się zastanawiam, dlaczego oni tu mieszkają, skoro tu jest tak źle.

        Z pewnością nie jestem ekspertem od ekonomii i nigdy nie będę twierdził, że nim jestem. Jednak ze względu na moją pracę muszę regularnie być informowany o wzlotach i upadkach gospodarki w Azji Południowo-Wschodniej. Dlatego mam swoje zdanie na ten temat. Od czasu do czasu lubię wymieniać się pomysłami przez internet i staram się szanować wszystkich. Byłoby miło, gdybyś też to zrobił, Bert

        • Berta Gringhuisa mówi

          Przepraszam, Maarten, najmocniej przepraszam. Moja wcześniejsza odpowiedź była rzeczywiście nieco cyniczna, a to z powodu bardzo zwięzłych, ale stanowczych wypowiedzi na temat gospodarki Tajlandii. Teraz, gdy wyjaśniłeś to bardziej szczegółowo, przynajmniej lepiej rozumiem, co miałeś na myśli.

          Zapytaj 100 ekonomistów lub ludzi, którzy myślą, że wiedzą, co myślą o tajskiej gospodarce, a otrzymasz 100 różnych odpowiedzi. A piękno (lub nie) ekonomicznego patrzenia w przyszłość polega na tym, że każdy może mieć rację. Jest i nadal wygląda jak fusy z kawy z argumentami pozytywnymi lub negatywnymi, z całą serią „jeśli” i „ale”.

          Jedyna ekonomiczna pewność to teraźniejszość i przeszłość, znane są liczby i fakty na ten temat, a jeszcze znasz powiedzenie z reklamy Ster: „przeszłe wyniki nie są gwarancją na przyszłość”.

          Nie jestem też ekspertem od gospodarki Tajlandii, szczerze mówiąc, nawet nie śledzę wiadomości. Jednak argumenty są wysuwane w wielu reakcjach, które są co najmniej wątpliwe, ale w każdym przypadku mogą prowadzić do ożywionej i niekończącej się dyskusji.

          Jako emerytka wybrałam Tajlandię na drugie życie i mam nadzieję, że razem z Wami będzie dobrze w tym pięknym kraju, w którym jestem szczęśliwa.

          Wymiana myśli na tym blogu i od czasu do czasu pisanie artykułu o wszelkiego rodzaju doświadczeniach i przygodach jest rzeczywiście zabawne, dość aktywnie w tym uczestniczę. Przyznaję, że czasami przesadnie reaguję na swoje reakcje, ale oduczam się tego.

          Jeszcze raz przepraszam za moją wcześniejszą odpowiedź, nie pozwól, aby powstrzymało to Cię od dalszego aktywnego udziału w naszej wymianie myśli.

          • Maarten mówi

            Cześć Bartku,
            W pełni akceptowane. I miejmy nadzieję, że się nie mylę 🙂

  8. Robert mówi

    Często czytam na tym blogu, że tylko bardzo wąska, wybrana grupa bogatych Tajów jeździłaby samochodami, i tu znowu. Wsiądź w samochód, przejedź około 100 km (w kierunku Nakhon Sawan, Hua hin, Pattaya, Korat, to nie ma znaczenia) i rozejrzyj się. Więc nonsens. Tajlandia ma po prostu klasę średnią.

    Bert zadaje powyżej kilka bardzo dobrych pytań. Faktem jest, że tajska gospodarka po prostu rośnie i jest silna. Pomimo wszystkich złoczyńców. Oczywiście wiele sąsiednich krajów rozwija się teraz nieco szybciej… rozwinęły się później i nie mają (jeszcze) infrastruktury, którą ma już Tajlandia. Nawiasem mówiąc, Misubishi właśnie ogłosiło, że zbuduje tutaj trzecią fabrykę. Firmy takie jak ta naprawdę odrabiają lekcje przed podjęciem takiej decyzji.

    Czy to wszystko zapach róży i bimber? Nie, Tajowie mają niezrównaną zdolność do strzelania sobie w stopę i nie myślenia bardzo strategicznego. Oczywiście istnieje korupcja i społeczeństwo klasowe. Ponadto istnieje niepewność co do sytuacji, jeśli wiesz, co się stanie. Są to oczywiście zagrożenia, których należy być świadomym. Ale ogólnie iw dłuższej perspektywie Azja, a także Tajlandia, mają przed sobą świetlaną przyszłość.

    Jeśli chodzi o historię 7-11, zjawisko to z pewnością jest widoczne nie tylko w Tajlandii; jest również znany jako siły rynkowe, zjawisko, do którego ludzie w Holandii są bardzo niechętni i gdzie to kapitalistyczne zjawisko jest bardzo skutecznie tłumione za pomocą planów zagospodarowania przestrzennego, pozwoleń, planowania, podatków, danin i bezprecedensowej biurokracji. 😉

  9. Carel mówi

    Drogi Bercie Gringhuis, jesteś bardzo cyniczny. Wydaje mi się, że znasz już odpowiedzi na swoje pytania. pozdrawiam Karel

    • Berta Gringhuisa mówi

      To było trochę cyniczne, tak, przyznaję. Pytania przyszły mi do głowy, bo nie lubię zguby i mroku.
      W pełni zgadzam się z reakcjami Roberta i Ferdinanta, którzy brzmią optymistycznie co do dobrych perspektyw dla Azji, a co za tym idzie także dla Tajlandii.

      Przyszłość pokaże, czy ten optymizm jest uzasadniony, bo patrzenie w przyszłość ekonomicznie jest równoznaczne z patrzeniem na fusy z kawy. Jest tak wiele zmiennych czynników, o których istnieniu jeszcze nawet nie wiemy, że mogą zmienić pewien obraz ot tak.

      • Hanzy mówi

        Moim zdaniem istnieje duża różnica między myśleniem o zagładzie a myśleniem realistycznym, w przypadku którego perspektywy na przyszłość są być może mniej różowe.

        Ale tylko mój pogląd.

  10. Chang Noi mówi

    Spójrz, te 7/11 były tylko jednym przykładem innej reguły ekonomicznej, która wydaje się tu obowiązywać.

    Fakt, że widzę Tajlandię jadącego bardzo drogim samochodem, jest dla mnie dowodem na to, że istnieje bardzo mała elitarna grupa Tajów, którzy są bardzo bogaci. Tajlandia nie może z tego żyć.

    Widok większej grupy Tajów jeżdżących nowymi samochodami jest dla mnie dowodem na wyłaniającą się (ale wciąż bardzo małą) klasę średnią. Nadal pozostaje dla mnie tajemnicą, jak sprzedawca kawy może sprzedawać filiżanki kawy za 15 thb ze swojej nowej Toyoty Vigo za co najmniej 600.000 XNUMX thb. W NL i tak nie dostałbyś na to finansowania jako sprzedawca kawy.

    Stary kurs wymiany między 46thb a 49thb za 1 euro jest dla mnie dowodem na to, że BYŁO zainwestowane. Ale obecny kurs walutowy jest dla mnie dowodem, że to już koniec. W rzeczywistości, przy kursie wymiany 38 lub niższym, interesujące jest zdobycie pieniędzy z Tajlandii, które przywiozłeś bardzo tanio.

    A te wszystkie zyski z bieżącego importu? Żaden kraj nie może z tego żyć, myślę, że wszystkie te bardzo drogie samochody i mieszkania są kupowane za to. Aby uzyskać realny dochód, kraj potrzebuje eksportu. Cóż, tego ostatniego powinno być teraz mniej, prawda?

    O tak, myślę, że te nowe fabryki, które są otwierane, to po prostu tajskie fabryki, które są zakładane za tajskie pieniądze lub za pożyczone pieniądze.

    Widzę, że supermarkety zatrudniają mniej pracowników i że fabryki również nadal dokonują cięć (zwłaszcza w odniesieniu do personelu).

    Tak, sprawy mają się bardzo dobrze ze stosunkowo niewielką częścią populacji. Moim zdaniem ten „wzrost” odbywa się kosztem wzrostu całego kraju jako całości. Trochę jak ćpun zużywający rezerwy organizmu. To się raz nie uda.

    Chang Noi

    • Niek mówi

      Widziałem kiedyś wykres porównujący różnice między bogatymi i biednymi w Tajlandii z innymi krajami regionu.
      Okazało się, że przepaść między bogatymi a biednymi ogromnie się powiększyła podczas reżimu Thaksina i ta przepaść stała się znacznie większa niż w innych krajach.

      • Robert mówi

        Cześć Niek, widziałem w życiu niezliczoną ilość wykresów i liczb, które były poprawne, ale nadal dawały bardzo zniekształcony obraz. Są kłamstwa, kłamstwa, a potem są statystyki. Nikt nie może nic z tym zrobić bez odniesienia do źródła i wykresu, oczywiście.

        • Niek mówi

          Usilnie szukałem znalezionego wówczas artykułu w gazecie, w którym obok siebie przedstawiono wykresy przedstawiające różnicę między bogatymi a biednymi w Tajlandii i sąsiednich krajach, ale niestety nie mogłem go znaleźć. Twoja reakcja sama w sobie jest słuszna, ale zrozum mnie, że „przepaść” między bogatymi i biednymi w Tajlandii była ogromna w porównaniu z innymi krajami w regionie, a także gwałtownie wzrosła w latach rządów Thaksina. I nie mam powodu wierzyć, że za rządów Abhisita różnica ta się zmniejsza.

          • Niek mówi

            Ach, znalazłem artykuł z „The Nation” autorstwa Chang Noi (nie „naszego” Chang Noi), niestety zapomniałem go opatrzyć datą; pilnie potrzebuje uroczej sekretarki!
            Wykres przedstawiający przepaść między bogatymi a biednymi obejmuje 4 kraje, a mianowicie: Tajlandię, Indonezję, Filipiny i Malezję w okresie 1960-2000; to było przed erą Thaksina, ale z pewnością nie będzie lepiej.
            W tym okresie przepaść między bogatymi a biednymi w Tajlandii dramatycznie wzrosła w porównaniu z innymi krajami, ale pod wieloma względami przypomina Tajlandię, wynika ze statystyk naukowców z Australian National University. W tych innych krajach widać, jak ta przepaść się zmniejsza!
            Badacze zastanawiają się, dlaczego tylko w Tajlandii przepaść stała się tak duża i czy w ogóle jest jednym z krajów na świecie, gdzie nierówności są największe? Oni też nie wiedzą.
            Niektórzy ekonomiści obwiniają politykę edukacyjną w Tajlandii. Tylko 70% ukończyło szkołę podstawową, ale niewielu przeszło do szkoły średniej i dalej. Im wyższe wykształcenie, tym większa szansa na wyższe dochody. Poprawiła się jednak sytuacja edukacyjna. Udział nastolatków w szkołach średnich wzrósł z jednej czwartej do dwóch trzecich, więc nie można tego wyjaśnić.
            Inną teorią jest efekt polityki rządu faworyzującej bogatych i biznesmenów kosztem mniej szczęśliwych. Dotacje na inwestycje są łatwe do uzyskania, wiele z nich jest zwolnionych z podatku dochodowego, a ludzie mogą zapłacić podatek VAT.
            A szkolnictwo wyższe jest lepiej dotowane niż inne formy edukacji, na czym korzystają głównie zamożni.
            Inna teoria obwinia fakt, że bogaci dominują i kontrolują rząd oraz są przede wszystkim zainteresowani tylko własną korzyścią.
            Właśnie dlatego kształt wykresu jest interesujący, kontynuuje Chang Noi, na którym widać, że powiększanie się luki tak naprawdę zaczyna się dopiero po 1980 r., kiedy „demokratyczny” system Tajlandii przeradza się w „politykę pieniężną”.
            Dodam, że faworyzowanie i korupcja są również bardzo ważną przyczyną nierówności w społeczeństwie i być może odgrywają ważniejszą rolę niż w tych innych krajach. W statystykach międzynarodowych Tajlandia również wypada gorzej niż pozostałe 3 kraje. Dziwne, że Chang Noi zapomina wspomnieć o tym jako możliwym wyjaśnieniu. W momencie publikacji jego artykułu cenzura nie była tak surowa.

      • Hanzy mówi

        Niezależnie od tego, czy to prawda, czy nie, zostawiam w środku.

        Ogólne wrażenie wśród biednej ludności było jednak takie, że pod rządami Thaksina radzili sobie znacznie lepiej.
        A potem znowu dużo gorzej.

        I żaden wykres nie może się z tym równać.

    • Robert mówi

      Cóż, twoja historia o kursie wymiany całkowicie mnie omija. Więc teraz silny baht jest dla ciebie dowodem na to, że nie ma już inwestycji? Istnieje oczywiście wiele czynników, które wpływają na kurs wymiany, ale silna waluta zwykle oznacza, że ​​istnieje stosunkowo duży popyt na tę walutę. Taka sytuacja jest często wynikiem relatywnie wysokiego poziomu inwestycji zagranicznych. Gdyby w Tajlandii nie było więcej inwestycji, popyt na bahta spadłby, a także spadłaby wartość bahta. W kilku krajach azjatyckich, w tym w Tajlandii, ludzie w ogóle nie są zadowoleni z wysokiego poziomu inwestycji zagranicznych i jego negatywnych konsekwencji (inflacja, pozycja eksportowa) i podejmują działania mające na celu ograniczenie inwestycji zagranicznych.

      • Robert mówi

        http://www.businessinsider.com/thailand-puts-massive-15-tax-on-foreign-capital-rushing-into-thai-bonds-2010-10

  11. Berta Gringhuisa mówi

    Z większości reakcji na ten temat można wywnioskować, że Tajlandia ma się dobrze jako kraj (makroekonomicznie). PNB wciąż rośnie, więc zarabia się (coraz więcej) pieniędzy.

    Jak to ciasto jest następnie rozprowadzane we wnętrzu (mikroekonomicznie) to zupełnie inna dyskusja i tam, na przykład, Chang Noi wspomina o kilku dobrych punktach, które mogą wymagać poprawy. Zmniejszanie przepaści między bogatymi i biednymi oraz poprawa edukacji są tego przykładami i można je łatwo uzupełnić innymi rzeczami.

  12. Rok mówi

    Ciekawa dyskusja.
    Wygląda dobrze jak na Tajlandię, duży rozwój i możliwości, przyjaźni ludzie, którzy są bardzo elastyczni.
    Bardzo dobry i pouczający ten blog, komplementy

    Pozdrowienia od Khon Kaena

  13. teraz inbkk mówi

    no cóż, żeby uściślić pewne fakty:
    1. że Byrto NP jest mierzone głównie w dolarach amerykańskich - więc jeśli kurs rośnie, to Thaland już rośnie - bez konieczności robienia czegokolwiek.
    2. w ogóle nie ma 1 7=szytych na 2000 khon Thai. Obecnie jest ich około 7000, czyli mniej więcej 1:10.000 3. Istnieją 2 konkurencyjne sieci, które są znacznie mniejsze. największym z nich jest FamilyMart, japoński, który bardzo podupada - tutaj w tej okolicy 3 ich firmy zostały już zamknięte po 4-XNUMX latach. najszybciej rozwijającą się siecią minimartów jest tesco.
    Dzieje się to głównie kosztem dawniej znacznie liczniejszego drobnego handlu ulicznego (nie od razu wierzcie, że Ciocia Jay zrobiła taki fajny interes – był prymitywny, naciągany i ignorancki). Dzieje się tak pomimo tego, że zemsta jest wymierzona głównie w duże hipermarkety -9, które teraz też wyraźnie zauważają, że odłożyły za dużo - por. sprzedaż Carrefoura.
    3. Papugujesz jak Thaivisa, stwierdzając, że TAK podnoszą ceny, gdy spada klientela. W niektórych okolicach obowiązują uzgodnienia cenowe - prawie wszystko wszędzie kosztuje tyle samo, przynajmniej jeśli można zdjąć okulary faranga), ale z pewnością istnieje konkurencja - w jakości i ilości, którą dostajesz za swoje pieniądze.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową