Walka na piwo: Chang kontra Heineken
To wojna między rywalami Chang i Heinekenem.
Fakty w pigułce: należąca do stajni Heinekena i popularna w Azji marka piwa Tiger od wielu lat warzona jest przez singapurski browar Asia Pacific Breweries, w którym Heineken ma 42 proc. udziałów. Drugim głównym udziałowcem jest Fraser & Neave, również z siedzibą w Singapurze, z 40-procentowym udziałem.
Browary Azji i Pacyfiku (APB)
APB nie jest małym browarem i ma przedstawicielstwa w nie mniej niż sześćdziesięciu krajach i jest właścicielem 30 browarów w czternastu różnych krajach, w tym oprócz Singapuru, Chin, Kambodży, Laosu, Sri Lanki, Indonezji, Wietnamu i Tajlandia. Oferują około czterdziestu różnych marek piwa, w tym oprócz głównej marki Tiger, Foster's, indonezyjską Bintam i znaną w Wietnamie Anchor. Krótko mówiąc, browar jest jednym z najważniejszych graczy na azjatyckim rynku piwa.
Fraser & Neave (F&N)
Heineken od wielu lat dobrze współpracuje z firmą produkującą żywność i napoje F&N, drugim głównym udziałowcem APB.
W międzyczasie Heineken został mniej więcej postawiony przed blokiem przez Thai Bev, piwowara Chang, i złożył ofertę 53 dolarów singapurskich za akcję za udziały F&N w APB. Firma F&N poradziła swoim akcjonariuszom, aby przyjęli tę ofertę w interesie ciągłości.
Tajska Bev
Imperium napojów Thai Bev Charoena Sirivadhanabhakdiego, trzeciego najbogatszego człowieka w Tajlandii, które obejmuje piwo Chang oprócz wielu marek whisky, z kolei przejęło 29 procent udziałów w F & N. Jak grom z jasnego nieba, Charoen's zięć wraz ze swoją Kindest Place Group złożył teraz ofertę na akcje APB za 56 dolarów singapurskich, czyli o 3 dolary powyżej oferty Heinekena. Holenderski browar wskazywał wcześniej, że jego oferta jest ostateczną ofertą opiewającą na kwotę 3.6 mld euro. To, czy akcjonariusze zastosują się do rad F&N, czy też jednak zdecydują się na pieniądze, dopiero się okaże.
Zwycięzca został ogłoszony
Jakkolwiek sprawa się potoczy, Thai Bev i tak jest zwycięzcą. Jeśli Heinekenowi uda się przejąć udziały F&N, to zgodnie z prawem obowiązującym w Singapurze będzie musiał przejąć udziały w APB posiadane przez Thai Bev, co zapewni panu Charoenowi niezły zysk. Heineken będzie musiał, bo europejski rynek piwa kurczy się, a azjatycki wzrósł o osiem procent. Będzie ciasno, licz na to.
Kotwica pochodzi z Kambodży i dlatego jest tam bardzo popularna (a nie w Wietnamie).
Chang i Heineken nie są tak naprawdę rywalami, Heineken an sich jest dziesiątki razy większy (i jest naprawdę światowy), ale w tym przypadku obaj ubiegają się o to samo.
Kolejną różnicą jest to, że Chang jest wielokrotnie mniej smaczny niż Heineken w moich osobistych preferencjach.
Cóż, nie wszyscy się z tym zgadzają… Moje grono znajomych (w Tajlandii) woli pić Changa niż Heinekena. Wygląda na to, że Heineken smakuje łagodniej w Tajlandii (południowo-wschodnia Azja) niż w Holandii. Oprócz szalonej różnicy w cenie.
Szczery
Gusta i preferencje zawsze będą się różnić i tak powinno być.
Heineken jest około trzy razy większy od Thai Bev, więc ostatecznie mają największe szanse. Chociaż być może będą musieli sięgnąć nieco głębiej do kieszeni. Bo tak naprawdę ten zięć tylko podbija wartość akcji swojego teścia kosztem Heinkena...
Dla zainteresowanych. Na stronie de telegraaf.nl znajduje się film o tym przejęciu. Heineken prawie by to wpuścił. Akcje wzrosły dziś o 6.35%.