Tajka w Holandii

Przez Gringo
Opublikowany w kultura
tagi: , ,
9 lipca 2013

Wymień kilka powodów, dla których Tajlandia iść i bez wątpienia nadejdzie kultura w kolejce do przodu. Teraz możesz zaklasyfikować go-go i dyskoteki na Walking Street oraz niezliczone miejsca do masażu w ramach kultury, ale odnoszę się bardziej do historii Tajlandii i kultury buddyjskiej.

Widzimy wiele świątyń z siedzącymi, półleżącymi, złotymi, bardzo wysokimi, bardzo małymi itd. Buddowie naszymi zachodnimi oczami podziwiamy wspaniałe malowidła ścienne przedstawiające historię Ramy w Wielkim Pałacu, ale ilu z nas rozumie głębsze znaczenie wszystkich tego?

Nie można wyjaśnić

I wzajemnie? Oczywiście nie można wytłumaczyć Tajlandczykowi, dlaczego mamy w Holandii kościół katolicki i protestancki oraz że kościół protestancki również można podzielić na wiele grup. Tylko spróbuj powiedzieć coś sensownego o naszej 80-letniej wojnie z Hiszpanią, odsieczy w Leiden, zwycięstwie w Alkmaar, to wszystko na próżno. Tajlandczyk wysłucha cię ze zdziwieniem i niezrozumieniem, jeśli wyjaśnisz nieco nasz system społeczny. Nawet rozmowa o drugiej wojnie światowej i dlaczego mamy/mieliśmy coś przeciwko Niemcom i Tajlandczyk patrzy na ciebie niezrozumiałym wzrokiem.

Wiedziałem o tym od dawna, bo kiedyś – w latach siedemdziesiątych – pojechałem do Londynu z tajskim biznesmenem. Zrobił wycieczkę turystyczną do Wieży między firmami, bo to wydało mu się interesujące. Wcześniej opowiedziałem mu trochę o historii, a kiedy tam dotarliśmy, w ogóle nie chciał wejść. Przy tak wielu ścinaniach wokół muszą być niezliczone duchy, a Tajlandczyk tego nie znosi.

Szok kulturowy

Byłem dwa razy w Holandii z moją obecną żoną Tajką. Pierwszy raz oczywiście wywołuje szok kulturowy, ponieważ jakże inna jest Holandia w porównaniu z Tajlandią. Piękna sieć dróg, schludny ruch uliczny, zielona trawa, piękne domy dają wiele ah i oh. W moim rodzinnym mieście Alkmaar podziwiano piękne ulice handlowe, choć z przerażeniem patrzyła na niewiarygodnie wysokie ceny np. odzieży damskiej. Myślała, że ​​targ serów jest zabawny, ale nie może przełknąć kawałka sera. Nie, o wiele ważniejsze było to, że w Alkmaar były dwie tajskie restauracje, w których mogła znów mówić po tajsku i zjeść tajski posiłek.

W takim razie miłego dnia (albo dwóch) do Amsterdamu. Spacer po Kalverstraat, łapanie tarasu, piwo w brązowej jordańskiej knajpie, targ kwiatowy, wizyta w browarze Heinekena, bardzo jej się to podobało. Nie, nie wizyta w Muzeum Van Gogha czy Rijksmuseum, bo sama rozmowa o Nocnej Straży czy Van Goghu, który odciął sobie ucho, szybko doprowadza do ziewnięcia z nudów. Na szczęście udało jej się również odwiedzić wiele tajskich restauracji w Amsterdamie, aby znów poczuć się jak w domu.

Manneken Pis

Jednym z jej pomysłów było zobaczenie Wieży Eiffla w Paryżu, więc do dzieła. Po drodze spędziłam dzień w Brukseli, bo też ma wiele do zaoferowania turystom. Szklanka pysznego belgijskiego piwa na Grote Markt i oczywiście musimy zobaczyć Manneken Pis. Teraz sam tego nie widziałem, chociaż często bywałem w Brukseli, więc szukanie zajęło mi trochę czasu. Kiedy go znaleźliśmy, moja żona wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem. Czy cały świat przyjedzie do Brukseli, aby zobaczyć ten wysoki na około 90 cm pomnik? Zrobiłem jej zdjęcie z Manneken Pis, który jest w naszym pokoju. Nadal możemy się z tego śmiać od czasu do czasu, zwłaszcza gdy widzimy powiększony obraz w Patrick's w jego belgijskiej restauracji w Arcade na Second Road.

Wieża Eiffla jest imponująca, spacer po Polach Elizejskich - z dużo wyższymi cenami odzieży damskiej - jest przyjemny, ale poza chaosem ulicznym pod Łukiem Triumfalnym i wysokimi cenami w sklepach, restauracjach i drinkami na tarasie. Nie byliśmy w Luwrze i nie opowiadałem nic na przykład o Ludwiku XIV czy rewolucji francuskiej, bo patrzyła na mnie jak krowa obserwująca przejeżdżający pociąg.

Tłuste krowy

Podobnie jak w Paryżu, tak iw Barcelonie nie ma restauracji tajskich. Po zwiedzaniu miasta z krótką wizytą w Parku Gaudiego (absolutnie stracony czas) i spacerze po Las Ramblas, aż chce się coś zjeść. Czyli nie tajska, tylko hiszpańska paella, bo to też ryż, prawda? Czy to była jej wina, czy jakość jedzenia, nie wiem, ale w połowie pospieszyła do toalety, żeby znowu zwymiotować ten czerwony, lepki ryż i krewetki. Szybkie pójście spać po szklance piwa i następnego dnia w pośpiechu powrót do Holandii, z powrotem na tajską przekąskę.

Najpiękniejszym dniem w Holandii była wizyta w Volendam. Nie tyle samo Volendam, choć oczywiście zdjęcie zrobione w tradycyjnym stroju i zjedzonym węgorzem, ale droga powrotna do Alkmaar. Zamiast normalnymi głównymi drogami jechałem z powrotem wiejskimi drogami i wioskami. Zatrzymaliśmy się na pastwisku ze 100 krowami pasącymi się na zielonej łące. Naprawdę, siedzieliśmy tam na trawie godzinami, podziwiając piękne i tłuste krowy, którym zrobiono wiele zdjęć. W pewnym momencie moja żona westchnęła: Och, gdyby tylko moje krowy z Izaanu mogły to przeżyć kilka dni wakacje!

 – Przesłana wiadomość –

26 odpowiedzi na „Tajka w Holandii”

  1. Chang Noi mówi

    Jak to możliwe, moja żona była już 3 razy w Europie i poza pogodą bardzo jej się podoba. Tęskni za zgniłymi rybami i tak dalej. A ona myśli o serze tak jak ja myślę o tej zgniłej rybie.

    A tajskie jedzenie można dostać niemal wszędzie (sam za tym tęsknię), także w Paryżu. Niestety często jest ona poważnie dostosowana do holenderskiego gustu. A w Barcelonie trudno było o tapas. Jedno z miejsc w Europie, gdzie oboje moglibyśmy zamieszkać.

    A historia kościołów i innych rzeczy naprawdę nie różni się w Tajlandii. Dla nas może się to wydawać jednym rodzajem buddyzmu tutaj, oficjalnie są co najmniej 1, aw Tajlandii wciąż jest wiele gałęzi (i wiele innych na całym świecie). A Tajowie są dość okrutni, jeśli chodzi o Birmańczyków, Laotańczyków czy Kambodżan, więc w wielu miejscach potoczyły się głowy i inne kończyny. Jeszcze kilka miesięcy temu i wszyscy znowu robią zakupy.

    • Berta Gringhuisa mówi

      Dziękuję za odpowiedź, Chang Noi, ale nie rozumiem, co masz na myśli. Czy to tylko dodatek do mojej historii, czy też nie podobała ci się ta historia?

      • jac mówi

        Witaj Bartku

        Myślę, że pan Chang Noi nie ma poczucia humoru, przeczytałem twoją historię z szerokim uśmiechem na twarzy.
        Wyobrażam sobie, jak pańska żona reaguje na nasz kraj.
        Tajlandia to wspaniały kraj, po prostu jej powiedz, wspaniali ludzie, pyszne jedzenie, piękne świątynie itp.
        W każdym razie jesteśmy bardzo daleko od przyszłego miesiąca, kiedy znów jedziemy do Hua Hin na 4 miesiące, już nie mogę się doczekać.
        Potem siedzę i obserwuję tajskie krowy……..ponieważ nie muszą stać na mrozie i deszczu.

        GR Jacek

        • Gringo mówi

          Dobry komentarz, Jacku, dzięki! Z pewnością Tajlandia to niezwykle piękny kraj do życia jako emeryt, ale pozostaję Holendrem. Mojej historii nie należy zatem traktować zbyt poważnie, ponieważ Holandia również ma bardzo wiele do zaoferowania, również dla Tajów. W każdym razie życzymy miłego pobytu w Hua Hin!

      • Chang Noi mówi

        Myślę, że nie wszyscy Tajowie, którzy przyjeżdżają do Europy, są tacy, jak czytam w Twojej historii. I myślę, że to trochę przesada. Oczywiście, że to piękna historia.

        Znam Tajów, którzy mieszkają w Europie i nie chcą wracać.

        W każdym razie w Paryżu są na pewno tajskie restauracje (jak w Maastricht, Akwizgranie, Rotterdamie, Hadze, Alkmaar, Amsterdamie, Utrechcie, Brukseli, Antwerpii) i myślę, że hiszpańskie jedzenie Tapas jest bardzo dobrym zamiennikiem tajskiego jedzenia Jest. Teraz każdy rodzaj jedzenia w restauracji może być rozczarowujący, ponieważ zdarza się, że nie jest dobrze przygotowany.

        A Tajowie, którzy myślą, że nie mogą się gdzieś udać z powodu duchów, prawdopodobnie nie dojdą dalej niż do swoich drzwi wejściowych w Tajlandii. Prawdopodobnie z powodu braku odpowiedniego wykształcenia.

        • Gringo mówi

          Dziękuję za dwa komentarze, Chang Noi. Widzę, że traktujesz humorystyczny artykuł zbyt poważnie. Spędziliśmy 2 fantastyczne wakacje w Holandii iw wielu przypadkach moja żona ładnie się zaadaptowała.

          Każda Tajka będzie inaczej przeżywała wizytę w Europie i wiem też, że jest wielu Tajek, które lubią mieszkać w Europie. Znam nawet 1, który mieszka w Bodo za kołem podbiegunowym w Norwegii i jest tam bardzo szczęśliwy z okazjonalnych -40 stopni.

          Oczywiście wiem, że tajskie restauracje są wszędzie, ale powiem wam, że w Paryżu i Barcelonie ich specjalnie nie szukaliśmy i cieszyliśmy się – na tej jednej paelli – bagietką z serem brie, tapas itp.

          Jeśli w moim artykule jest jakieś przesłanie, to jest ono takie, że nie możemy ślepo zakładać, że Tajowie rozumieją wszystko o tym, jak „działa” Europa, tak samo jak my (przynajmniej ja, może nie ty) często jesteśmy zdziwieni w Tajlandii. jeśli chodzi o zwyczaje, historię, zwyczaje.

          Wreszcie, mówiąc o „dobrej edukacji”, nie zdziwiłbym się, gdybym powiedział, że miliony Tajów nie mają edukacji, prawda? Nie ma to nic wspólnego z ich strachem przed „pilou” (duchami).

    • peter mówi

      co za fajna historia i jaki fajny bramkarz na końcu, świetnie

      baw się dobrze w Tajlandii

    • dodo dingo mówi

      Cóż, znana historia. Szkoda, że ​​Tajki znów są określane jako półupośledzone. Mam zupełnie inne doświadczenia. Moja żona, również Tajka, uwielbia chodzić na wystawy. Codziennie ogląda wiadomości i programy publicystyczne oraz filmy dokumentalne. Mówi doskonale po holendersku, szanuje wszystkie wyznania i dokładnie wie, na czym polega różnica. Ma ochotę na ser i uwielbia holenderskie nowości. Nie musisz grać w karty i pić, a zwłaszcza plotkować z innymi Tajami, ciesząc się dużą ilością parującego dymu. Ma tylko kilka holenderskich dziewczyn. Jest właścicielem fajnej, dochodowej firmy.
      Interesuje się kulturą iw międzyczasie odwiedził wiele dużych płaskowyżów w Europie.
      A w Holandii jest ich znacznie więcej

      • Berta Gringhuisa mówi

        Masz idealną tajską żonę, dodo dingo, byłbym zazdrosny. A co do ostatniego komentarza, uwierz mi, nie ma drugiego takiego jak Twój w Europie, jestem tego pewien! Powodzenia z nią!!!

        • dodo dingo mówi

          Tak, sami znamy kilku i jest ich więcej. Po prostu nie chodzą na zwykłe spotkania, ale od czasu do czasu spotykają się z nimi na przyjęciu.
          Nawiasem mówiąc, szczęście trwa od 31 lat bez żadnych problemów. Muszę powiedzieć, że też musiałem dużo zrobić, żeby to osiągnąć, ale to ma sens.
          A do Tajlandii też od czasu do czasu jeżdżę sam, też bez problemów. To okazuje się być wyjątkiem.

  2. Vic mówi

    Wspaniała historia do przeczytania i tak, wiele rozpoznaję. Dzisiaj lecimy do Tajlandii (Isaan tak) i wracamy 4 grudnia.

  3. Roberta Piersa mówi

    Rzeczywiście Bert to bardzo rozpoznawalna, ale i ładnie napisana historia. Mojej dziewczynie nie smakował słony śledź na targu w Alkmaar, mimo że zjada wszystkie ryby, jakie można tu dostać w Tajlandii.

    • Gringo mówi

      Dziękuję za miły komentarz (od „mojego” Alkmaara?). Jeśli mogę wymienić tylko jedną rzecz, której mi tu brakuje, to jest to smaczny, tłusty słony śledź. Ładne i świeżo wyczyszczone na wózku, a następnie pozwól mu ześlizgnąć się po gardle.

  4. Leona Boscha mówi

    Cześć Bartku,
    Mieszkam w Tajlandii i byłem między innymi kilka razy z moją tajską żoną (Isaaan).
    był na wakacjach w Holandii
    Jeśli chodzi o zainteresowanie historią, sztuką i kulturą, mam takie same doświadczenia jak Ty. Chociaż stara się wzbudzić zainteresowanie, czasami staje się to dla niej za dużo. Z drugiej strony nie może uzyskać wystarczających informacji na temat holenderskiego krajobrazu i przyrody (i cieszyć się nimi).
    Ma jednak mniej kłopotów niż Twoja żona z kulinarną częścią pobytu w Holandii i wie, jak sobie z tym poradzić.
    Po pierwsze, wykorzystała się już w Tajlandii, żeby zjeść ze mną holenderskie śniadanie. Razowy chleb razowy z serem i szynką ardeńską (Carrefour) oraz filiżanka (świeżo parzonej) kawy DE.
    (Nawiasem mówiąc, to właściwie jedyny zachodni posiłek, jaki lubię; poza tym jem głównie tajską.)
    Ponadto, będąc w Holandii, nauczyła się doceniać wędzonego węgorza i „nowego holenderskiego” z cebulą.
    Zawsze wynajmujemy bungalow w ośrodku wypoczynkowym, więc sama gotuje.
    Zabiera z domu różne niezbędne tajskie składniki, takie jak pallaat (zgniła ryba), nampra i namprik, aw każdym większym mieście w Holandii są też sklepy wschodnie i surinamskie, w których można kupić prawie wszystko, co potrzebne do przygotowania tajskiego posiłku.
    Może to rada dla Twojej żony?
    A kiedy wychodzimy na kolację, co robimy regularnie, ona, tak samo jak ja, może delektować się pysznym holenderskim stekiem z polędwicy z kieliszkiem dobrego wina.
    To może być pomysł dla twojej żony, żeby też tego spróbowała.
    Oczywiście trzeba chcieć się do siebie dostosować.
    Mój przyjaciel często musi jechać do Holandii w interesach i lubi zabierać ze sobą swoją tajską żonę. Boi się tego jak góry tylko z powodu jedzenia.
    Znam też wielu Holendrów, którzy mieszkają w Tajlandii od lat i nie wiedzą więcej o kuchni tajskiej niż kao-pat i pat-tai i nadal przeklinają gulasz.
    Życie może być o wiele przyjemniejsze, jeśli wiesz, jak się trochę dostosować.
    Pozdrawiam, Leo

    • Gringo mówi

      Dziękuję za odpowiedź Leo, a także dziękuję za wszystkie dobre rady. Nie traktuj tego zbyt poważnie, ponieważ moja żona również trochę przystosowała się pod względem jedzenia w Holandii i okolicach. U mnie w Alkmaar gotowaliśmy ziemniaki razem z czerwoną kapustą i szarpaną wieprzowiną, jedliśmy gulasz, brązową fasolę, ja robiłam smażony ryż po indonezyjsku. Gładzica i sola gołębica weszły jak ciasto i mogę tak wymieniać i wymieniać. Zjadła to wszystko ze smakiem, dzięki czemu wizyty w tajskich restauracjach stały się miłymi przekąskami, przy których znów mogła pogadać po tajsku.

  5. Tajlandia mówi

    Mam dziewczynę z Tajlandii, która uwielbia ser. Codziennie zjada co najmniej jedną kanapkę z serem. Robi kanapki i jest nawet zła, kiedy znika ser. Francuski ser nie przetrwa dnia w lodówce. Muszę się upewnić, że dostanę kolejny kęs.

    I nadal tak samo szczupła, a nie przytyła ani kilograma. Dlaczego serniki? Całkowicie niezrozumiałe, dlaczego nie przybiera na wadze.

  6. Johnny mówi

    To dziwny świat, który znamy tylko ze słyszenia i zdjęć. Przywiozłam z Holandii przewodnika, żeby najpierw przez chwilę mogła zobaczyć, co mamy do zaoferowania. Keukenhof na pierwszym miejscu.

    Pozwoliłem jej spacerować po Amsterdamie przez kilka dni i Dzień Królowej był naprawdę wspaniały. Tajskie jedzenie było niczym. Oczywiście pokazanie słynnych muzeów i centrum diamentów też było świetne. Ćwiczyłem kijem i nie kupowałem diamentów lol. Solony śledź zjedzony… Fuj, jaki brudny. Frytki…. Otóż ​​to.

    Było super, ale mieszkać tutaj? Nie, nigdy.

  7. pietpattaya mówi

    Kolejna miła uwaga; przejechaliśmy przez Szwecję z tajskimi pięknymi krajobrazami i wtedy pojawia się pytanie; CZY MOŻESZ ZJEŚĆ TO DRZEWO? TEN KWIAT? wspaniale się bawił Dr.

  8. Henk mówi

    Niezła historia.
    Powinieneś także zabrać je do zoo. Mój wiedział, jak powiedzieć każdemu zwierzęciu, jak smakuje.
    No i nie chciała węgorzy, bo wyglądają jak jedzenie.

    Henk

  9. Eda Meliefa mówi

    Byliśmy w Holandii RAZ przez 2 miesiące. Nigdy wcześniej nie latała itd. Krótko mówiąc: W Holandii lubiła 2 rzeczy: przekraczanie granicy na VOP, „heee? wszystkie samochody się zatrzymują!” i żeby można było pić wodę z kranu i ta woda też była zimna. Holenderskie jedzenie nazywała „jedzeniem szpitalnym”. Jednak Holandia wydała jej się o wiele ładniejsza niż Belgia, ponieważ wzdłuż dróg rosło niewiele drzew i roślin.

  10. Rik mówi

    Wspaniała i rozpoznawalna historia, która wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy.

    Od razu pomyślałem o tym, jak moja żona po raz pierwszy odwiedziła mnie w Holandii. Poszliśmy na spacer w Geesterambacht (teren rekreacyjny w Alkmaar) i to, co zauważyła (oprócz pięknej zieleni i czystości) to to, że kaczki i gęsi były tak gęste, dużo grubsze niż w SiSaKet.
    Jednak absolutnie nie rozumiała, dlaczego te kaczki mogą po prostu chodzić luzem, pływać itp. Do kogo należą? och, jeśli nie należą do nikogo, czy możemy je sami złapać i zjeść? W isaanie jedzą oczywiście wszystko, co luźne i sklejone, ale cóż, w NL jest trochę inaczej haha.
    Kiedy znowu o tym rozmawiamy, oboje musimy się naprawdę mocno śmiać.

    Punktem kulminacyjnym była również parada gejów w Amsterdamie, o rany, nie wierzyła własnym oczom i zrobiła dużo zdjęć, ale mama i tata nie mogli ich zobaczyć, ponieważ byliby bardzo zszokowani i mogliby odnieść złe wrażenie z NL haha

    Mieszka w Alkmaar od dwóch lat i może nie będzie musiała tak szybko wracać, może kiedy oboje przejdziemy na emeryturę, ale z pewnością nie lubi mieszkać, pracować i mieszkać tutaj bardziej niż dobrze.

  11. Pieter mówi

    O Paryżu: W Paryżu jest kilka tajskich restauracji. zwłaszcza na małych ulicach!
    W 13. dzielnicy znajduje się również cała dzielnica azjatycka. Moja tajska żona zjadła tam bardzo dobry posiłek i podskakuje, gdy wspominam o Paryżu, bo „wietnamski makaron” jest tam tak smaczny…..
    Po prostu zaplanuj, a trochę Googlingu również pomoże, trzymaj wydrukowaną listę tajskich restauracji w kieszeni, gdy wybierasz się do nieznanego miasta. Miło jest je odkrywać w ten sposób!

  12. Aplikacja mówi

    Mam odwrotne doświadczenia, jeśli chodzi o jedzenie.

    Tajska dziewczyna mojego znajomego była tu przez 3 miesiące w zeszłym roku i ponieważ miał operację i przebywał w szpitalu, spędziłem z nią kilka dni (odwiedziłem Madurodam, Amsterdam i Efteling). Kiedy powiedziałem jej, że my
    Wieczorem szli coś zjeść do tajskiej restauracji, powiedziała: dlaczego wszyscy zabierają mnie do tajskiej restauracji, teraz, kiedy tu jestem, chciałabym spróbować czegoś innego. Następnie zabrałem ją do greckiej restauracji. Musiałem dla niej zamówić, a potem zamówiłem mieszany grill. Naprawdę jej się podobało i naprawdę zjadła do syta. Jak zwykle zostało jeszcze sporo jedzenia i kiedy powiedziałam, że zabierzemy je do domu, aby znów mogła cieszyć się nim w domu, była bardzo zaskoczona.

  13. Piotr@ mówi

    To naprawdę uderzające, że ludzie zawsze zabierają Tajów ze swoimi holenderskimi lub belgijskimi emigrantami do tajskich restauracji, podczas gdy w naszych krajach mamy tak wiele kuchni z innych kultur. Myślę, że Tajlandczyk jest bardziej przywiązany do swojego jedzenia niż Holender czy Belg.

  14. Styczeń mówi

    Totalny brak zainteresowania…. Widziałem to u wielu Tajów.
    Będzie to miało związek z ich pochodzeniem, wychowaniem, wykształceniem, biedą i ogólnie kulturą. Budda jest na pierwszym miejscu, podobnie jak rodzina, nie mówiąc już o Królu.
    Ludzie… skupiający się głównie na jedzeniu i napojach, zabawie i miłych rzeczach (sanuk), pieniądzach ~ trochę podstawowych.
    Nie inaczej jest (z większością).

  15. PawełXXX mówi

    Trzech Tajskich przyjaciół odwiedziło mnie już w Amsterdamie. Wszyscy trzej lubili jeść stroopwafelki. Kibbeling również spisał się dobrze. Moja obecna dziewczyna jest nawet uzależniona od kłótni, chciała tego każdego dnia. Lubi też wypić kieliszek czerwonego wina, niewiele Tajek to zrobi.

    Jeśli chodzi o kulturę, to widzę, że nasze kwiaty mają się dobrze, bardzo popularne są też stare miasta, takie jak Alkmaar, Haarlem, Utrecht i Leiden.

    Tajskie jedzenie, które sami robimy w domu. Pytam, czy nie chce przywieźć kilku opakowań Roi Thai lub Lobo, żebyśmy mogli w mgnieniu oka zrobić w domu fajną chmurkę 😉


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową