Nieznane świątynie Khmerów w Isan

Dicka Kogera
Opublikowany w kultura, Isaan
tagi: , ,
14 października 2017

Jesteśmy w Ubonie i zaczynamy dzień kulturalnie. Muzeum Narodowe. Nie jest duży, ale daje doskonałe wyobrażenie o historii tego regionu. Oczywiście jestem szybszy od Martine, ale wracam do zdjęć starożytnych świątyń Khmerów. Wyglądają bardzo atrakcyjnie. Muszą znajdować się w miejscu lub na obszarze o nazwie Det Udom.

Podczas brunchu omawiamy nasze plany na popołudnie. Widzimy oba w świątyniach Khmerów. Najpierw udajemy się do lokalnego biura turystycznego, aby sprawdzić, czy mogą nam pomóc w drodze. Nie stajemy się tu dużo mądrzejsi, więc wracamy do muzeum. Tam przynajmniej wiedzą, gdzie jest Det Udom i jakim autobusem można się tam dostać. Mogą również wskazać na mapie, gdzie znajdują się świątynie.

Jedziemy autobusem do Det Udom, dwadzieścia kilometrów na południe od Ubon. Na miejsce docieramy dwie godziny później. Próbujemy wytłumaczyć grupie zmotoryzowanych jeźdźców wózków, dokąd chcemy jechać. Ich entuzjazm nie jest wielki, ale w końcu jest jeden chłopak, który chyba rozumie, czego chcemy. Chce nas tam zabrać za trzysta bahtów. Podjeżdżamy na zachód i wkrótce nie wiem już, gdzie usiąść. Kierowca wielokrotnie pyta przechodniów, gdzie może być nasza świątynia. Wielokrotnie jesteśmy wprowadzani na zły tor, ponieważ często musimy zawracać.

W końcu sprzedawca owoców mówi nam, że musimy gdzieś zjechać z drogi. Robimy to na piaszczystej ścieżce o szerokości około jednego metra. Przyjeżdżamy na farmę i tam po raz pierwszy otrzymujemy konkretną odpowiedź. Ta kobieta wie, gdzie znajduje się Prasat Nong Thonglang, jak nazywa się świątynia Khmerów. Po kilkuset metrach widzimy stos kamieni za drzewami. Wreszcie nasza ruina. Jesteśmy podekscytowani, bardziej dlatego, że udowodniliśmy tezę, że kto szuka, znajdzie, niż z powodu samej świątyni. Jest to kamienne chedi wysokie na kilka metrów, a posąg Buddy, który widzieliśmy na zdjęciu w muzeum, zniknął. Nasz kierowca absolutnie nie ma pojęcia, dlaczego chcieliśmy tu przyjechać, ale jest tak samo szczęśliwy, jak my, że to znaleźliśmy. Jesteśmy prawdopodobnie pierwszymi turystami, którzy tu przybyli.

Kiedy wracamy do naszego wózka, mówię, że chcemy teraz udać się do Prasat Ban Ben, drugiej świątyni. Ten już nie może być daleko, bo już widziałem tabliczki z tą nazwą na głównej drodze. W tym się mylę. Nie mogę myśleć o drodze powrotnej. Po około dziesięciu kilometrach droga wije się przez wioskę i niedaleko za nią widzimy zakręt z: Prasat Ban Ben. Ta świątynia jest znacznie większa. Kamienny płaskowyż z różnymi Chedis, w rozsądnym stanie. Ten dzień był udany. Prosimy kierowcę o zatrzymanie się na chwilę w pobliskiej wiosce. Jesteśmy spragnieni i chcemy piwa. Potem z powrotem do Det Udom.

Ten sam autobus co po drodze dowozi nas powoli, ale pewnie z powrotem do Ubon. Wysiadamy na stacji i Martine proponuje plan nocnego pociągu do Bangkoku. Dobry pomysł, ale pod warunkiem, że dostaniemy łóżko. Podchodzę do lady i słyszę, że wszystkie łóżka są wyprzedane. Tylko siedzenia. Po wyświetleniu monitu udaj się do biura, gdzie można dokonać rezerwacji na dłuższy okres. Budda istnieje, bo zwraca się tam dwa bilety. Klimatyzacja drugiej klasy z łóżkami. Mamy jeszcze czas na posiłek w pobliskiej restauracji plus butelkę Mekongu. Jestem na to gotowy. W pociągu zamawiamy drugą butelkę, żebyśmy mogli się dobrze wyspać.

3 odpowiedzi na „Nieznane świątynie Khmerów w Isan”

  1. Gertg mówi

    Odwiedziłem już wiele z tych ruin, zwykle nie więcej. Z własnym transportem. Jeśli znasz nazwę świątyni, po prostu wyszukaj lokalizację za pomocą map google. U mnie działał doskonale.
    Nawet z bardzo małą ruiną.

  2. Herman JP mówi

    Co roku spędzam tu kilka tygodni w regionie. Odwiedziłem już wiele z tych małych i w większości opuszczonych ruin i zawsze znajduję nowe. W okolicy Prasat znajduje się kilka bardzo pięknych świątyń do zobaczenia, zarówno khmerskich, jak i tajskich. Zdecydowanie warto odwiedzić ten region. Są bardzo ładne kurorty, w których warto się zatrzymać (np. ośrodek Ryan's, 3 km od miasteczka Prasat, gdzie można zjeść pyszne jedzenie, a cisza i spokój naprawdę orzeźwiają. Jest tam piękny mały basen i kilka bungalowy i około dziesięciu pokoi) Na początku grudnia znowu wyjadę na kilka tygodni, może znowu odnajdę jakieś zapomniane perełki. Następnym razem wyślę kilka zdjęć.

  3. Krzysiek ze wsi mówi

    Mamy też ruinę około 3 km od domu,
    schowany w małym krzaku. Prowadziła mnie żona
    pokaż mi , inaczej nigdy bym tego nie znalazł .


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową