Tajska dama w Europie

Przez Gringo
Opublikowany w Kolumna, Gringo
tagi: , , ,
25 grudnia 2017

Wymień kilka powodów, dla których warto pojechać do Tajlandii, a na pewno nadejdzie kultura w kolejce do przodu. Teraz możesz zaklasyfikować go-go i dyskoteki na Walking Street oraz niezliczone miejsca do masażu w ramach kultury, ale odnoszę się bardziej do historii Tajlandii i kultury buddyjskiej.

Widzimy wiele świątyń z siedzącymi, półleżącymi, złotymi, bardzo wysokimi, bardzo małymi itd. Buddowie naszymi zachodnimi oczami podziwiamy wspaniałe malowidła ścienne przedstawiające historię Ramy w Wielkim Pałacu, ale ilu z nas rozumie głębsze znaczenie wszystkich tego?

Holenderska historia

I wzajemnie? Oczywiście nie można wytłumaczyć Tajlandczykowi, dlaczego mamy w Holandii kościół katolicki i protestancki oraz że kościół protestancki również można podzielić na wiele grup. Tylko spróbuj powiedzieć coś sensownego o naszej 80-letniej wojnie z Hiszpanią, odsieczy w Leiden, zwycięstwie w Alkmaar, to wszystko na próżno. Tajlandczyk wysłucha cię ze zdziwieniem i niezrozumieniem, jeśli wyjaśnisz nieco nasz system społeczny. Nawet rozmowa o drugiej wojnie światowej i dlaczego mamy/mieliśmy coś przeciwko Niemcom i Tajlandczyk patrzy na ciebie niezrozumiałym wzrokiem.

Londyn

Wiedziałem o tym od dawna, bo kiedyś – w latach siedemdziesiątych – pojechałem do Londynu z tajskim biznesmenem. Zrobił wycieczkę turystyczną do Wieży między firmami, bo to wydało mu się interesujące. Wcześniej opowiedziałem mu trochę o historii, a kiedy tam dotarliśmy, w ogóle nie chciał wejść. Przy tak wielu ścinaniach wokół muszą być niezliczone duchy, a Tajlandczyk tego nie znosi.

Wizyty w Holandii

Byłem dwa razy w Holandii z moją tajską żoną. Pierwszy raz oczywiście wywołuje szok kulturowy, ponieważ jakże inna jest Holandia w porównaniu z Tajlandią. Piękna sieć dróg, schludny ruch uliczny, zielona trawa, piękne domy dają wiele ah i oh. W moim rodzinnym mieście Alkmaar podziwiano piękne ulice handlowe, choć z przerażeniem patrzyła na niewiarygodnie wysokie ceny np. odzieży damskiej. Myślała, że ​​targ serów jest zabawny, ale nie może przełknąć kawałka sera. Nie, o wiele ważniejsze było to, że w Alkmaar były 2 tajskie restauracje, w których mogła znowu mówić po tajsku i zjeść tajski posiłek.

Amsterdam

W takim razie miłego dnia (albo dwóch) do Amsterdamu. Spacer po Kalverstraat, łapanie tarasu, piwo w brązowej jordańskiej knajpie, targ kwiatowy, wizyta w browarze Heinekena, bardzo jej się to podobało. Nie, nie wizyta w Muzeum Van Gogha czy Rijksmuseum, bo sama rozmowa o Nocnej Straży czy Van Goghu, który odciął sobie ucho, szybko doprowadza do ziewnięcia z nudów. Na szczęście udało jej się również odwiedzić wiele tajskich restauracji w Amsterdamie, aby znów poczuć się jak w domu.

Brussel

Jednym z jej pomysłów było zobaczenie Wieży Eiffla w Paryżu, więc do dzieła. Po drodze spędziłam dzień w Brukseli, bo też ma wiele do zaoferowania turystom. Szklanka pysznego belgijskiego piwa na Grote Markt i oczywiście musimy zobaczyć Manneken Pis. Teraz sam tego nie widziałem, chociaż często bywałem w Brukseli, więc szukanie zajęło mi trochę czasu. Kiedy go znaleźliśmy, moja żona wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem. Czy cały świat przyjedzie do Brukseli, aby zobaczyć ten wysoki na około 90 cm pomnik? Zrobiłem jej zdjęcie z Manneken Pis, który jest w naszym pokoju. Nadal możemy się z tego śmiać od czasu do czasu, zwłaszcza gdy widzimy powiększony obraz w Patrick's w jego belgijskiej restauracji w Arcade na Second Road.

Paryż

Wieża Eiffla jest imponująca, spacer po Polach Elizejskich - z dużo wyższymi cenami odzieży damskiej - jest przyjemny, ale poza chaosem ulicznym pod Łukiem Triumfalnym i wysokimi cenami w sklepach, restauracjach i drinkami na tarasie. Nie byliśmy w Luwrze i nie opowiadałem nic na przykład o Ludwiku XIV czy rewolucji francuskiej, bo patrzyła na mnie jak krowa obserwująca przejeżdżający pociąg.

Barcelona

Podobnie jak w Paryżu, tak iw Barcelonie nie ma restauracji tajskich. Po zwiedzaniu miasta z krótką wizytą w Parku Gaudiego (absolutnie stracony czas) i spacerze po Las Ramblas, aż chce się coś zjeść. Czyli nie tajska, tylko hiszpańska paella, bo to też ryż, prawda? Czy to była jej wina, czy jakość jedzenia, nie wiem, ale w połowie pospieszyła do toalety, żeby znowu zwymiotować ten czerwony, lepki ryż i krewetki. Szybkie pójście spać po szklance piwa i następnego dnia w pośpiechu powrót do Holandii, z powrotem na tajską przekąskę.

Volendam

Najpiękniejszym dniem w Holandii była wizyta w Volendam. Nie tyle samo Volendam, choć oczywiście zdjęcie zrobione w tradycyjnym stroju i zjedzonym węgorzem, ale droga powrotna do Alkmaar. Zamiast normalnymi głównymi drogami jechałem z powrotem wiejskimi drogami i wioskami. Zatrzymaliśmy się na pastwisku ze 100 krowami pasącymi się na zielonej łące. Naprawdę, siedzieliśmy tam na trawie godzinami, podziwiając piękne i tłuste krowy, którym zrobiono wiele zdjęć. W pewnym momencie moja żona westchnęła: Ach, żeby moje krowy z Isan mogły tu spędzić kilka dni na wakacjach!

Uwaga: poprzednio opublikowany w grudniu 2010 r

29 odpowiedzi na „Tajka w Europie”

  1. Cornelis mówi

    Oczywiście jest też wielu Holendrów, którzy nic nie wiedzą – i/lub nie są zainteresowani – wojną osiemdziesięcioletnią, odsieczą w Leiden, zwycięstwem pod Alkmaar, Vincentem van Goghiem, Rijksmuseum czy rewolucją francuską, by wymienić tylko kilka faktów historycznych i wydarzeń kulturalnych. Innymi słowy, nie patrzmy z góry na tych Tajów, którzy też nie mają takiego zainteresowania.

  2. w.suche mówi

    Naprawdę zabawne.
    Myślę, że mam też trochę tajskiej krwi.
    W. Suchy

  3. Jacka Braekersa mówi

    Na początku wydaje się, że szok kulturowy daje radę, ale ostatecznie większość Tajek poddaje się z powodu zimna, jedzenia, a zwłaszcza z powodu nudy, i wraca ponownie.

    • Jaspis mówi

      Zabawne, że to mówisz, Jack. Czy możesz poprzeć to faktami, czy chodzi o całą Europę, czy tylko o Holandię? Nasze doświadczenia są odwrotne: większość Tajek chce wrócić do Tajlandii tylko na wakacje, jest za gorąco, jedzenie jest okropne, jest zbyt nudne, a wieczna korupcja jest nie do zaakceptowania, jeśli jesteś przyzwyczajony do lepszego w Europie.
      W każdym razie to tylko nasze osobiste doświadczenia z około 20 Tajkami, które wyjechały do ​​Europy.

      • Bert mówi

        Często nie myśl, że brak chęci jest mylony z brakiem możliwości.
        Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że ​​chcieliby wrócić, ale często nie mogą z tego czy innego powodu. Zwykle chodzi o pieniądze (dla rodziny) lub o to, że mężczyzna nie zarabia wystarczająco dużo lub ma dzieci, których nie chce zostawić.

      • teos mówi

        Moja żona, syn i córka w ogóle nie chcą mieszkać w Holandii. Wcale się tym nie interesowałem, kiedy byli mali, kazałem im zmierzyć narodowość holenderską, wiesz, ambasada i cała ta sprawa. No cóż, myślę, że jakość życia jest tutaj lepsza.

  4. Willy mówi

    Niezła historia, ale w Barcelonie, a zwłaszcza w Paryżu, jest mnóstwo tajskich restauracji… i pysznych….

  5. Fransamsterdam mówi

    Czasy się zmieniają i Tajowie podbijają świat, prawie bez walki.
    Na stronie Tripadvisor znajdują się obecnie 53 restauracje tajskie w Barcelonie i 367 w Paryżu.

    • Rob W. mówi

      We wcześniejszym komentarzu Gringo przyznał, że tak naprawdę go nie szukał. I można to po części przypisać swobodzie twórczej autora, gdzie ładny kawałek ma pierwszeństwo przed faktami.

      Na przykład niedawno napisałeś coś w rodzaju tego, że lepiej nie opowiadać Tajom o historiach związanych z Bożym Narodzeniem. Również reakcja, której, jak założyłem, nie powinniśmy traktować w 100% poważnie (ale tak zrobiliśmy, ponieważ mogłem ładnie odpowiedzieć 555).

      Gringo zapewne wie też, że z łatwością można opowiedzieć tajskim gościom o różnych ruchach w obrębie chrześcijaństwa, podobnie jak ma to miejsce między innymi w buddyzmie. I że jest też wielu Tajów, którzy rzeczywiście interesują się historią i historiami tutaj, w Europie. Ale nie wszyscy i nie zawsze. Wielu Europejczyków przyjeżdża do Tajlandii na wakacje przede wszystkim po to, aby uzyskać ładną opaleniznę lub cieszyć się życiem nocnym. Dlatego nie zawsze z niecierpliwością czekają na kulturalną wycieczkę z historią. Liczy się czas, miejsce i osoba.

      Tak, są śmierciożercami. Na przykład sam lubię zagłębiać się w historię, ale nie codziennie, nawet kiedy jestem w Tajlandii, mam dni, kiedy wolę po prostu cieszyć się jedzeniem, piciem i relaksem. Inaczej nie będzie się zbytnio różnić. Znam wystarczająco dużo Tajów, którzy interesują się europejską kulturą, historią itp., ale nie codziennie. Odbyłem kilka podróży z moją ukochaną. Wędrując po miastach, odwiedzając muzea, podziwiając holenderską przyrodę i okazjonalnie gdzie indziej w Europie. Wspólny posiłek i piwo w Hiszpanii (Barcelona i Palma). Wtedy też mógłbym napisać, że tajskiego jedzenia nie było, choć prawda byłaby taka, że ​​go nie szukaliśmy i nie potrzebowaliśmy.

      Gringo, po prostu fajna historyjka, chociaż mam nadzieję, że prawda była trochę mniej blada, niż sugerujesz.

      • Fransamsterdam mówi

        To nie miało być złośliwe i tak, jeśli ktoś inny niuansuje jego wypowiedzi lub poetyckie swobody, mogę za nimi tęsknić.
        Pomyśl o tym jako o ostrożnym sprzeciwie wobec tych, którzy zawsze potępiają korzystanie z internetu/telefonu komórkowego. Ma to również swoje zalety.
        Co więcej, nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek twierdził, że Tajom nie można opowiadać o innych kulturach i religiach lub że nie byliby tym zainteresowani, ale chciałem tylko zaznaczyć, że bariera językowa jest cholernie trudna przeszkodę, którą należy traktować poważnie, aby dojść do tego punktu.
        Sam jestem zainteresowany „Thai Zwarte Piet”, znanym po tajsku z literatury pisanej przez króla, tak mi się wydaje, ale kiedy pytam o to dokładnie tutaj w Tajlandii, problem językowy jest ogromny i nawet w internecie, gdzie mogę znaleźć informacje tylko po angielsku, nie staję się dużo mądrzejszy, ponieważ każdy pisze coś innego, z trudem wydobył swoją historię z języka tajskiego i jeśli muszę ją zinterpretować bez solidnej wiedzy podstawowej, czuję się niepewnie, więc czekam lepiej czas wolny.
        Więc jeśli chcesz znowu się wykąpać, pomóż mi z tym เงาะป่า
        Lepsze niż łapanie much, to prawda.

    • Gringo mówi

      @Frans, historia została napisana w 2010 roku i dotyczy podróży, która miała miejsce w 2005 roku.
      Czy może pan wskazać, ile restauracji tajskich istniało wówczas w Paryżu w dzielnicach, do których przybywało wielu turystów, a także wskazać, ile restauracji tajskich znajdowało się wówczas w Barcelonie w promieniu około 1000 metrów od Las Ramblas?

      • Fransamsterdam mówi

        Nie mam pojęcia, myślę bardzo mało. Dlatego mówię, że „czasy się zmieniają”. W żaden sposób nie kwestionuję twoich zdolności obserwacyjnych w tamtym czasie (jeszcze nie, jeszcze nie) i chciałem tylko zaznaczyć, że niektóre rzeczy zmieniają się dramatycznie.

  6. Tino Kuisa mówi

    Oto co mówisz, Gringo:

    'I wzajemnie? Oczywiście nie można wytłumaczyć Tajlandczykowi, dlaczego mamy w Holandii kościół katolicki i protestancki oraz że kościół protestancki również można podzielić na wiele grup. Tylko spróbuj powiedzieć coś sensownego o naszej 80-letniej wojnie z Hiszpanią, odsieczy w Leiden, zwycięstwie w Alkmaar, to wszystko na próżno. Tajlandczyk wysłucha cię ze zdziwieniem i niezrozumieniem, jeśli wyjaśnisz nieco nasz system społeczny. Nawet rozmowa o drugiej wojnie światowej i dlaczego mamy/mieliśmy coś przeciwko Niemcom, a Tajlandczyk spojrzy na ciebie niezrozumiałym wzrokiem”.

    Miło jest posmarować wszystkich Tajów tym samym pędzlem. Tak łatwo. Moje doświadczenia są różne. Kilka razy odwiedziłam Holandię z Tajami i naprawdę można było im wiele wytłumaczyć. I byli ciekawi. Rozumieli doskonale wojnę 80-letnią, jeśli wskazać wojny Syjamu z Birmą. Więc to nie wina Tajów, ale tylko i wyłącznie od Ciebie.

    • Freda Jansena mówi

      Tino, twoja reakcja na Gringo jest zrozumiała, ale myślę, że ma to wiele wspólnego z poziomem
      Tajski jest oceniany. Wszyscy zgodzą się, że poziom edukacji i rozwoju w Tajlandii pozostawia wiele do życzenia. Nie można winić za to jednostki, ale nie gubiąc się w przykładach, jest to niestety fakt.
      Dlatego zdecydowanie nie zgadzam się z ostatnim zdaniem, w którym stwierdza się – w mniej lub bardziej nagannym sensie – że obwinia się autora artykułu, a nie Tajlandczyka.

      • Tino Kuisa mówi

        Drogi Fredzie,
        Gringo pisze dobre historie. Chodzi o indywidualne doświadczenia, jakie on i jego żona mieli w Holandii. Nie mam z tym zadnego problemu.
        Ale potem stwierdzam, że nie ma w tym nic „tajskiego”. Wszyscy Tajowie są inni, dobrze? I śmiem twierdzić, że wielu holenderskich turystów, emigrantów i emerytów wie równie mało o historii i kulturze Tajlandii, jak wielu Tajów wie o holenderskiej (zachodniej, europejskiej) historii i kulturze.
        To wszystko ma mniej wspólnego z edukacją, a bardziej z zainteresowaniem, ciekawością i wspólnym pragnieniem lepszego wzajemnego zrozumienia. To wymaga czasu i energii.

      • Bang Saray, Holandia mówi

        Czasami nie chcę tego zrozumieć i zastanawiam się, czy nie jest tu ktoś, kto wrócił do Holandii z tego powodu, że jego dzieci nie mają tu dobrego wykształcenia (albo mogą je zdobyć, ale nie chcą płacić za To).
        Ale tak, to znowu muszą być Holendrzy Typie, którzy wszędzie dają zwrot, aby to dobrze zrobić.

    • Bang Saray, Holandia mówi

      Tino,
      Możesz wyrazić swoją opinię, która jest dobra, tylko denerwuje mnie to, że często atakujesz pisarza, jeśli się nie zgadzasz, jeśli są ludzie, którzy ci zaprzeczają, wymyślisz komentarze, które wielu się ze mną zgodzi, ale z pewnością jest ich po prostu wielu lub więcej osób, które się z tobą nie zgadzają, prawdopodobnie nie przychodzi ci do głowy.

    • Piotra V. mówi

      Cóż, jeśli znajdziesz „właściwego” tajskiego, możesz *ciągle* go wyjaśniać, wtedy nie potrzebujesz grupy…
      (I tak, to był żart.)

      Moje doświadczenia leżą pomiędzy dwiema skrajnościami, gdzie osobiście mam więcej ze światem doświadczeń Tino.

    • Gringo mówi

      @Tino: dlaczego nie możesz po prostu zobaczyć tej historii – jak pisze RobV w komentarzu – jako miłej historii? Dlaczego musisz wybrać konkretny punkt, aby zrobić kolejną miłą drwinę? Jak smutno!

      Ale teraz konkretnie: z pewnością nie jest moim zamiarem smarowanie wszystkich Tajów tym samym pędzlem, znam różnice. Ale nadal duża część, a śmiem twierdzić, że zdecydowana większość populacji Tajlandii nie wie nic o historii w Europie, a już na pewno nie o Holandii. Tajowie, których znam, są generalnie mniej wykształceni. Więc nie obracam się w tych dobrych kręgach, jak ty, gdzie dobrze wykształceni Tajowie z pewnością interesowaliby się historią Holandii. Powiedziałeś im i zrozumieli, mówili. Tino, znasz Tajów lepiej niż ktokolwiek inny, ale czy kiedykolwiek słyszałeś, żeby Tajlandczyk (przepraszam, znowu uogólniłem) powiedział: „Nie rozumiem tego”?

      Czy to dziwne? Wcale nie, bo Cornelis słusznie stwierdza w swojej odpowiedzi, że wielu Holendrów też nie ma pojęcia o historii. Po prostu ich to nie interesuje i nie ma w tym nic złego.

      Tino, przegapiłeś sedno tej historii. Spędziłem z moją tajską żoną dwa wspaniałe wakacje w Holandii i kilku innych krajach europejskich. Tak naprawdę nie wyświadczyłem jej żadnej przysługi odwiedzając Brukselę, Paryż i Barcelonę, podobały jej się te pasące się krowy w holenderskim krajobrazie. Mógłbym dodać, że odbyliśmy fantastyczną wycieczkę do Ameland, jeżdżąc na rowerze przez wydmy i groble, zaczerpując świeżego powietrza na szerokich plażach tej pięknej holenderskiej wyspy. Podobało jej się to i to jak!

      • Tino Kuisa mówi

        Przepraszam, Gringo, jeśli czujesz się urażony. Napisałem powyżej, że piszesz dobre historie, z których wiele się uczę i które są zabawne do czytania.

        Ale mam czuły punkt w sercu, jeśli chodzi o uogólnienia na temat „tajskiego”. Nie mogę tego znieść i może reaguję za mocno i za często.

        Czy kiedykolwiek słyszałem Tajczyka mówiącego „nie rozumiem tego”? Regularnie, ale nie aż tak często. Dzieje się tak zazwyczaj dlatego, że nie wyjaśniam tego odpowiednio lub mój tajski jest niewystarczający. Opowiem to jeszcze raz w inny sposób.

      • chris mówi

        „Czy kiedykolwiek słyszałeś Tajkę (przepraszam, że znowu generalizuję) mówiącą: „Nie rozumiem tego”?
        Tak, co tydzień jeden z moich uczniów mówi, że nie rozumie, co próbuję wyjaśnić. A potem wyjaśniam to jeszcze raz.

  7. Jana Scheysa mówi

    bardzo ładna historia i jaki wysiłek ten człowiek wykonał dla swojej żony haha.
    dla mnie była to wycieczka do oddalonej o około 30 km Brukseli i to było to!
    mój były nie lubił starych budynków i zdecydowanie wolał nowe rzeczy z mnóstwem ozdób. jeśli myślisz tylko o tajskich świątyniach haha
    kilku Tajów, którzy przybyli na uniwersytet, obaj z bardzo dobrych rodzin, on architekt, a ona, o wiele mądrzejsza od niego w nauce czy coś.
    kiedy wyjeżdżali do Tajlandii, chciałam im dać pożegnalną kolację w dobrej restauracji, a oni stanowczo nalegali na żabie udka, czego na pewno się nie spodziewałam!
    Więc widać, że także bogatsi Tajowie lubią jeść takie niezwykłe zwierzęta, w przeciwieństwie do wyższych klas u nas!

  8. Hanka Hollandera mówi

    Moja żona i ja byliśmy raz w Holandii na 1 tygodnie. Z Alkmaara
    , gdzie mieszkają mój syn i córka, z wypożyczonym samochodem od b&b do b&b. Szybko poznała tajskie jedzenie w Alkmaar. Po 1 x skończyła z tym. To nie było prawdziwe tajskie jedzenie. Lubiła holenderskie jedzenie i uważała, że ​​naleśniki w Duinvermaak są lepsze niż tajskie. Ciąg dalszy przez cały kraj wzdłuż wszystkich zabytków. To był właśnie czas żarówki, więc to było bingo.

  9. Darius mówi

    Niestety pan Gringo ma niewielkie pojęcie o buddyzmie, a już na pewno nie o tym, że w buddyzmie jest tyle ruchów, co w naszej kulturze chrześcijańskiej (protestantyzm).

    Mimo wszystko życzę mu wesołych świąt
    Jak również wszyscy czytelnicy tego forum!

    Darius

  10. Stefaan mówi

    Kiedy przyjechała w lipcu, moja tajska żona spojrzała na zieleń. I jest jej smutno, gdy widzi drzewa bez liści. „Czy te drzewa są martwe?” Latem cieszy się naszą przyrodą. Dowiedziała się również, że słońce jest dobrodziejstwem dla naszego ciała. W Tajlandii słońce jest czymś, co należy jak najszybciej schować w cień.

    Jest zaskoczona i rozczarowana naszym jedzeniem, że nic nie jest „ostre”. W Tajlandii cierpiała z powodu upału. Teraz, na początku swojej pierwszej zimy, czasami odczuwa zimno. Ale znosi zimno lepiej, niż się spodziewałem.

    Lubi spędzać czas w Brugii lub Gandawie. I dziwi się, że prawie wszystko jest dużo droższe niż w Tajlandii. Była też zdziwiona, że ​​dentysta zajmuje się wszystkim sam. W Tajlandii dentysta ma hordę asystentów. Czystość ulicy ogromnie ją zadziwiła. Tęskni za tajskim (ostrym) i tanim jedzeniem. Rekompensuje to gotowaniem po tajsku niemal codziennie. I podoba mi się jej gotowanie.

    Jest zaskoczona, że ​​w banku jest niewielu klientów i mało personelu. Nie zauważa, że ​​jesteśmy obsługiwani szybko i prawidłowo.

  11. rori mówi

    Trochę jednostronna historia. Jeśli chodzi o Holandię, moja żona jest bardzo zainteresowana naszym krajem i kulturą. Idzie jeszcze dalej, ponieważ czasami pracuje jako przewodnik/organizator wycieczek dla grup Tajów, którzy chcą zwiedzić Europę lub Holandię.
    Z wielką werwą przekazuje to nawet swoim przyjaciołom i znajomym. także w Tajlandii.

    Mamy wiele stałych tras przez różne części Holandii i części Europy.
    W październiku-listopadzie z Rzymu grupa 30 tajlandzkich mnichów towarzyszy przez Włochy, Szwajcarię, Niemcy, Czechy i Niemcy do Dusseldorfu. 18-dniowa wycieczka.

    Jest już ustalone, aby poprowadzić grupę 38 osób z Düsseldorfu przez północne Niemcy, północną i wschodnią Holandię przez Poldery (pola cebulowe) przez Frielsand de Dike i Holandię Północną, Holandię Południową, Zelandię, przez Flandrię do Brukseli .

    Dotyczy to również tego, jak opowiadasz swoją historię? Czym jest Holandia dla ziemi, Czym są Niemcy, opowiedz coś o historii w zabawny sposób.

    Na przykład w Barger Compascuum można zobaczyć, że ludzie żyli i mieszkali w lepiankach aż do lat 60. XX wieku.
    Jedź do kraju Heiligerlee, ale najpierw do Munster i Niemiec. Wwiąż DOBRE zakupy w swoją podróż. Odwiedź tajskie świątynie w Europie i wyjaśnij, dlaczego zbudowano Afsluitdijk. Wejdź na pomnik i podziwiaj groblę i równiny błotne.

    Pokaż ludziom, że jest coś więcej niż Amsterdam, Volendam itp., ale miej dobrą historię do opowiedzenia.
    Wyjaśnij to krótko i jasno i połącz z historią Tajlandii.

    Stwierdzenie, że przeciętny Tajlandczyk nie jest zainteresowany holenderską kuchnią itp., jest również błędne.

    W Tajlandii RÓWNIEŻ jemy wszelkiego rodzaju gulasze tylko dlatego, że są łatwe i szybkie. Moi teściowie też zawsze chętnie jedzą.
    Więc?????

  12. Nicky mówi

    Nie ma tajskiej restauracji w Paryżu???? Zeszłego lata byliśmy w Paryżu i widzieliśmy kilka tajskich restauracji. Zjadłem nawet sam obiad z naszym towarzyszem podróży po Tajlandii.

    • Gringo mówi

      @Nicky, zobacz moją odpowiedź dla FransAmsterdam z 25 grudnia o 17.02:XNUMX

  13. Fransamsterdam mówi

    Opowiedz także Tajom o duchu Świąt Bożego Narodzenia, czynieniu sobie nawzajem dobra, kontemplacji i działaniu w oparciu o pokój i życzliwość.
    A potem niech przeczytają polemiczne reakcje na tę mało zapalającą historię Gringo, napisaną w Boże Narodzenie.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową