Świętowanie Loy Krathong tysiące kilometrów od Tajlandii nie jest łatwym zadaniem. Przede wszystkim musi być wykonany Krathong, który pływa i jest przyjazny dla środowiska, więc nie ma styropianu.

Po pokonaniu pierwszej przeszkody i wyprodukowaniu pięknego krathongu godnego kanału, pogoda była bardzo zła. Deszcz i silny wiatr nie są idealnymi warunkami.

Następnie z krathongiem, ciepłym płaszczem, parasolem i zapalniczką w kierunku kanału Apeldoorn. Tam wybraliśmy złą stronę brzegu. Odległość do wody była zbyt duża, co nie sprzyjało wodowaniu.

Przez wiatr i pogodę z powrotem na drugą stronę kanału i tak, był tam ładny pion. Zapalenie świec i kadzidełek w tych okolicznościach okazało się prawdziwą męką.

Po wymyśleniu niezbędnych życzeń krathongowi pozwolono wybrać otwarte wody. Holenderski wiatr nie był łaskawy dla tego tajlandzkiego budynku i po prostu unosił się na brzegu. Świece wkrótce padły ofiarą wiatru i deszczu.

W każdym razie udało nam się odpowiednio uczcić Loy Krathong i o to w tym wszystkim chodziło.

Zdjęcie: Dziewczyna Kanchana zamarzająca nad brzegiem kanału Apeldoorn.

3 odpowiedzi na „Świętowanie Loy Krathong w Apeldoorn jest cierpieniem”

  1. Rob W. mówi

    Niestety, tutaj, w Holandii, Loi Krathing jest zazwyczaj chłodno, zimno i często mokro. Świece są zazwyczaj szybko zdmuchnięte przez wiatr. Z moją miłością zrobiłam Kratongi z okrągłych podkładek korkowych. Pływały dobrze i wypuszczaliśmy je do rowu lub stawu w pobliżu naszego domu. Ostatnim razem (2014) dzień później znalazłem Kratongi w trzcinach i je uporządkowałem. Świętowałem to także z innymi Tajami, którzy nalegali, aby woda była przynajmniej kanałem, co gwarantuje fale, które szybko wywrócą Kratongi. Teraz niedaleko mojego domu jest też kanał, ale moja żona wolała rów/staw w dalszej części ulicy, w końcu wszystko zależy od pomysłu. I mimo chłodnej pogody, zawsze świętowałem to z radością. 🙂

  2. Sandra mówi

    Haha… przypomina mi próbę przeprowadzoną przez mojego syna i mnie kilka lat temu.
    Chcieliśmy uruchomić Kratong w IJssel niedaleko Deventer…
    Wynik był mniej więcej taki sam…

  3. Tomek mówi

    Moja żona zrobiła krathong z chleba. Nadal radził sobie dobrze. Ładnie to wyglądało w stawie na naszej ulicy.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową